1925-05-03 Wisła Kraków - Cracovia 5:5

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Wisła Kraków


pilka_ico
mecz towarzyski
Kraków, stary stadion Wisły, niedziela, 3 maja 1925, 17:00

Wisła Kraków - Cracovia

5
:
5

(1:5)



Herb_Cracovia


Skład:
Łukiewicz
Kaczor
Markiewicz
Wójcik
Gieras
Kotlarczyk
Adamek
Czulak
Reyman I
Kowalski
Balcer

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Zygmunt Rosenfeld z Bielska
Widzów: 5 000

bramki Bramki

Reyman (28')




Reyman (57')
Balcer (62')
Reyman (67')
Reyman (79')
0:1
1:1
1:2
1:3
1:4
1:5
2:5
3:5
4:5
5:5
Chruściński (15')

Ciszewski (31')
Chruściński (34')
Ciszewski (37')
Kubiński (43')
Skład:
Szumiec
Gintel
Fryc
Strycharz
Cikowski
T.Zastawniak
Kubiński
Zasada
Chruściński
Ciszewski
Sperling

Ustawienie:
2-3-5
Mecze tego dnia:

1925-05-03 Tarnovia Tarnów - Cracovia II 1:0
1925-05-03 Wisła II Kraków - Cracovia II 1:3
1925-05-03 Wisła Kraków - Cracovia 5:5



Skład zespołu Cracovii

Skład zespołu z kronik klubowych Cracovii.

Zapowiedź meczu


Opis meczu

Tygodnik Sportowy

Relacja z meczu w Tygodniku Sportowym cz.1
Relacja z meczu w Tygodniku Sportowym cz.2
Już dojeżdżając do boiska Wisły usłyszałem nagle salwę 4000-cznego tłumu widzów. To Chruściński zdobył prowadzenie dla Crac. 1:0. Na boisku dowiaduję się o zmiennej przewadze pierwszego kwadransa. Czynię przegląd graczy. Brak Kałuży. Zasada (rez.) na prawym łączniku Crac. Brak Kilińskiego w bramce i Krupy na lewej pomocy Wisły. Poraz pierwszy w tym sezonie oglądam czerwonych. PZPN umożliwił mi to swym dniem 3 maja. PZPN miał wielką kasę, ja miałem emocję. Kto z nas zrobił lepszy interes? Naturalnie — PZPN. Ale oto sunie masywny atak czerwonych, za nim Gieras z oliwą dla ataku, dobremi, płaskiemi piłkami. I już wyrównanie. Szumiec wyleciał z bramki, piłka Reymana ugrzęzła w błocie na krok od bramki, a nadlatujący z dwóch stron Strycharz i Fryc zderzają się niefortunnie. Każdy z nich chciał uratować bramkę. Obydwaj ją zrobili. Gol własny Cracovii dał Wiśle wyrównanie i otuchę.

Ale Crac. ma już swą tradycję z Wisłą. Ona musi prowadzić i to grubo, a Wisła musi potem odbijać. I oto znowu nadeszedł ten słynny okres, gdzie Crac. strzela gola za golem. Przepiękną główką z centry Kubińskiego wsadza Ciszewski piłkę w siatkę. A niedługo potem Chruściński równie cudowną główką po rogu, bitym przez Sperlinga, zdobywa 3-cią bramkę. Wisła atakuje niemniej i nie słabiej od Crac., ale Strycharz i Zastawniak trzymają skrzydłowych w szachu, a Gintel i Szumiec są na stanowiskach. Crac. ma nadal szczęście. Bramkarz Wisły został wyprowadzony z równowagi i puścił śliską piłkę z rąk po dalekich strzałach Ciszewskiego i Kubińskiego.

5:1 ! prowadzi Cracovia. Co za szał na widowni ! Co za konsternacja u Wiślaków! Czyżby recydywa meczu z warszawską Polonją. Pijani radością obcałowywali się gracze Crac., niepomni tam tego rocznej klęski z Wisłą 4:2. Nie byłaby prowadziła Crac. obecnie 5-ma bramkami, gdyby bramkarz Wisły był w I. połowie tak dysponowany, jak w II. Nie byłaby Wisła wyrównała po przerwie, gdyby bramkarz i wogóle defenzywa Crac. były w II- połowie tak dysponowane, jak w I.

Ale cóż, zmiana stron — zmiana szczęścia. Karty się odwróciły i to całkiem na opak. Choć gra nadal była otwarta i zmienna, jak i przed pauzą, Wisła odbija bramkę po bramce. Niby fatum zaciążyła nad tyłami Crac. rezygnacja i wszelkie usiłowania ataku Crac spełzły na niczem. I znowu zapomniała Crac. o zastosowaniu pewnej taktyki defenzywnej dla odparcia naturalnej i niepowstrzymanej reakcji Wisły. Każda inna drużyna uznałaby się za pokonaną, tylko nie Wisła. Nadzieja, optymizm i żelazna energja, cechują czerwonych, abstrahując od umiejętności. Wypompowała się zbytnio Crac. w I. połowie na niezwykle ciężkim, błotnistym terenie Wisły, która po pauzie dopiero wyzyskała w całej pełni handicap własnego terenu.

I oto posyła Reyman swe skrzydła w bój. Balcer i Adamek suną raz poraz niby zające ku linji narożnej i każdy ich bieg to groźba bramki. Pomoc Crac. nie wytrzymała. Fryc swym nierozumnym systemem ofsidowym ma na sumieniu możliwość realizacji tej gry skrzydłowej. Więc z podania Balcera strzela Reyman 2-go gola, Balcer po wspaniałym przeboju 3-go, Reyman z centry Adamka 4-go i w ciemnościach już po przeboju tegoż z pozycji ofsidowej i jego centry Kowalski 5-go, wyrównującego. Gol własny Crac. i gol ofsidowy Wisły sprowadziły wyrównanie. 2 bramki, puszczone niepotrzebnie przez bramkarza Wisły, równoważą je. Wynik nierozstrzygnięty uważam za sprawiedliwy rezultat przebiegu i siły gry obu rywalizujących drużyn. W I. połowie zabłysła sztuka ofenzywna i defenzywna Crac., w II. uparta i harda natura bojowa Wisły. Szanse się wyrównały.

Sędzia, p. Rosenfeld z Bielska, udowodnił ponownie, że jest bezsprzecznie najlepszym sędzią w Polsce. Trzymał on przez cały czas grę i drużyny w silnych cuglach. Był on objektywnym, sprawiedliwym i energicznym. Nieznaczne pomyłki mogły być tylko skutkiem niezwykle śliskiego i nieobliczalnego terenu. Ukrócenie swawoli i gadatliwości graczy udawało mu się w zupełności. A jednak mimo to ohydne okrzyki i hasła antysemickie szły od czasu do czasu z trybuny.

„Do bóźnicy”, „żydy”, „żydowski sędzia”, „żydowska Cracovia” — to już niech sama Wisła weźmie na konto swego „aktywnego” i „moralnego” bilansu. Gratulujemy panom Bierzejskiemu i Kopciowi!

Jeśli Cracovia jest żydowską z powodu 2 graczy żydów, jeśli z pochodzenia można robić komukolwiek zarzut, to i Wisła jest żydowską, niech tylko dobrze zbada metryki urodzin i chrztu swoich członków. Zaniedługo jednak prosić się będzie Wisła i owacyjnie witać każdego Żyda, lub przechrztę, na swojem boisku.

Nie żydowscy sportowcy, ale czysto-aryjscy gracze à la Kowalski i Czulak, przynoszą wstyd i hańbę sportowi polskiemu i ogólnemu. Kowalski uderzył w twarz Cikowskiego za foul (podłożenie nogi). Sędzia wykluczył obu. Niesprawiedliwe! Za foul należy się wolny, a w każdym razie kara sędziego. Za bicie po twarzy należy się wykluczenie i dyskwalifikacja. Czulak kopnął piłkę w publiczność. Sędzia go tylko napomniał. Należało go wykluczyć. Ale ten ohydny nastrój i to plugawe nasienie nienawiści zaszczepiła Wisła i ona za to odpowiada przed opinją publiczną. Nie subwencje i mistrzostwo, ale pręgierz i bojkot należą się takiemu towarzystwu.

I to ma być ta stara, krakowska Wisła?
(hl.)
Źródło: Tygodnik Sportowy nr 19 z 5 maja 1925


Kurjer Sportowy

Relacja z meczu w tygodniku Kurjer Sportowy cz.1
Relacja z meczu w tygodniku Kurjer Sportowy cz.2
Niebywała niespodzianka. Na błotnistym i miejscami pod wodą stojącym boisku Wisły stanęły drużyny Cracovii i Wisły do przyjacielskich (!!!) zawodów, urządzonych na rzecz PZPN.

Cracovia: Szumiec; Gintel, Fryc; Strycharz, Cikowski, Zastawniak; Kubiński, Zasada, Chruściński, Ciszewski, Sperling.

Wisła: Łukiewicz; Kaczor, Markiewicz; Wójcik, Gieras, Kotlarczyk; Adamek, Czulak, Reyman I, Kowalski, Balcer. Wisła więc w komplecie, Cracovia bez Kałuży.

Pierwsze chwile po rozpoczęciu, przechodzą pod znakiem zdenerwowania obu drużyn, które jednak powoli zaczyna ustępować. Wzajemne ataki i już w 11 min. uzyskuje Wisła pierwszy rzut z rogu, jednakże niewyzyskany. Cracovia niepozostaje dłużną – wypad lewą stroną – Sperling – Ciszewski – Chruściński przynosi w 15 minucie pierwszy punkt dla białoczerwonych, uzyskany przez Chruścińskiego. Wisła stara się wyrównać – udaje się jej to dopiero w 28 minucie przez Reymana, z przeboju. Stan ten utrzymuje się niedługo, gdyż Cracovia przeprowadza ataki swemi skrzydłami w 31 minucie z podania Kubińskiego uzyskuje Ciszewski drugą bramkę. W 34 minucie przychodzi Sperling do głosu po pięknie przez niego bitym rzucie z rogu Chruściński pakuje piłkę po raz trzeci do bramki. Wisła poczyna grać ostro. Foul za Strycharza, chociaż ładnie przez Cikowskiego wprost na bramkę bity, niewykorzystany. W 37 minucie dostaje Ciszewski piłkę od swych obrońców i dalekim strzałem z poza pola karnego, uzyskuje czwartą bramkę. Wisła zupełnie zgnębiona, broni się rozpaczliwie – Cracovia atakuje nadal, aż dopiero w 43 minucie Kubiński pięknym strzałem oddanym ze skrzydła na bramkę Wisły, uzyskuje piątą, a temsamem i ostatnią bramkę dla Cracovii. Na kilku atakach przeprowadzonych na bramkę Wisły, kończy się pierwsza połowa zawodów.

Po pauzie obraz gry się zmienia. Wypompowana pomoc Cracovii nie gra tak jak w pierwszej połowie. Strycharz nie obstawia już Balcera, co pozwala na urządzanie bardzo niebezpiecznych wycieczek na połowę Cracovii. Cikowski poczyna wózkować. W ataku znowu Zasada (obrońca z II-ej drużyny Cracovii) zupełnie się nie dostrajał, zamiast wykorzystać psuł w niemożliwy sposób. Chwile słabości Cracovii Wisła potrafiła wyzyskać i uzyskuje wynik remisowy. Gra sama toczy się na obu połowach boiska – jednakże Wisła, dzięki słabej grze Strycharza przeprowadza przeważnie lewą stroną ataki i w 12 minucie Reyman uzyskuje drugą, Balcer w 17 trzecią i w 22 znowu Reyman z podania Adamka czwartą bramkę. Cracovia przeprowadza kilka ataków, które zlikwidowane są przez Gierasa, lub kończą się strzałem obok bramki. W 34 minucie otrzymuje Adamek, stojący, jak zwykle na spalonym, piłkę – sędzia spalonego nie odgwizduje – Adamek podaje Reymanowi, a ten wyrównuje i ustanawia wynik końcowy na 5:5.

Obie drużyny starają się o uzyskanie zwycięskiej bramki, lecz bezskutecznie. Ostatnie 9 minut, gra toczy się na obu połowach boiska. Rzutów z rogu 8:6 dla Wisły. Poszczególnych graczy obu drużyn chwalić nie będę, albowiem za grę, jaką nam w pierwszej połowie pokazała Cracovia, została ona należycie przez publiczność wynagrodzoną. Wisła zaś za incydent Kowalski Cikowski – oraz obrazę słowną Zastawniaka przez Reymana, nie zyskała zbyt wiele sympatji. Kiedy będą najbliższe zawody Cracovia – Wisła, po tym wypadku trudno powiedzieć.

Sędzia p. Rosenfeld miał ciężkie zadanie, z którego poza piątą bramką i incydentem Kowalski – Cikowski w zupełności należycie się wywiązał. Publiczności około 5.000, która zachowywała się nadzwyczajnie. W 36 minucie „niemiły”, jak się wyraził jeden z sprawozdawców incydent. Niemiły ten incydent przedstawia się w ten sposób, że Kowalski, lewy łącznik Wisły uderzył w twarz gracza Cracovii Cikowskiego. Kto zna osoby, ten dostatecznie dziwić się nie może. Rozchodziłoby się tylko o to, że podobno gracz obrażony oświadczył, że grać wogóle przestanie. Sądzimy, że Cikowski się rozmyśli. Kowalski nie może Cikowskiego obrazić nawet wtedy, gdy go uderzy w twarz.

Sama sprawa jednak jest tylko oderwanym, jednym z wielu przypadków, których widownią jest ostatnio boisko Wisły. Jak wogóle wiadomo, frekwencja na boisku Wisły z powodów, których nie chcemy roztrząsać, jest zupełnie nikła. Na największe nawet międzynarodowe zawody, urządzane przez Wisłę, gromadzi się zaledwie paręset osób, które należą do najbardziej zagorzałych zwolenników tego klubu. Wobec tej publiczności wszystko graczom Wisły uchodzi, gdyż nawet największe przewinienia znajdują u niej poklask. A że niestety i zarząd Klubu nie poczynił odpowiednich przedstawień graczom, nic też dziwnego, że członkowie drużyny nie są dzisiaj bynajmniej wzorem dobrych obyczajów na boisku. Dowodem tego jest także i ostatni mecz z Cracovią. Cel uświęca środki, to dewiza, którą szczególnie w zawodach z biało-czerwonymi kieruje się drużyna czerwonych. W ten sposób napewno Wisła sympatji nie odzyska. Wydział Gier i Dyscypliny powinien się zająć sprawą Kowalskiego, tem bardziej, że gracz ten już za takie samo przewinienie, o ile nas pamięć nie myli, był przed niewielu laty ukarany 10 miesięczną dyskwalifikacją.

Z niesmakiem opuszczano boisko. Grę foul i zajścia, jak powyżej opisano, trudno uważać za propagandę sportu. Tak więc oczekiwane z napięciem zawody dowiodły, że pomimo przekonania Wisły, że odniesie zwycięstwo, Cracovia jest conajmniej równorzędną drużyną. Biało-czerwoni są dzisiaj drużyną, która jak dawniej i stylem i techniką przewyższa przeciwnika. Wisła góruje ambicją i bojowością, która nie zawsze znajduje należyte ujście.

Organizacja zawodów nieudolna – na miejscach siedzących brak porządku.
Źródło: Kurjer Sportowy nr 9 z 6 maja 1925


Przegląd Sportowy

Wynik zaiste sensacyjny i niemniej sensacyjną też okazała się sama rozgrywka. Dostarczyła ona emocji zwolennikom tak jednej, jak i drugiej drużyny i to w stopniu bardzo wysokim. Mimo rzęsistego deszczu, który zamienił trawniki boisk na błotniste mokradła, derby krakowskie Cracovia - Wisła odbyły się przy olbrzymim napływie publiczności.

Przechodząc do samej gry, stwierdzić należy, że poza zadowoleniem głodu bramek, nie przyniosła ona pięknego pokazu piłki nożnej. Złożyły się na to zły stan boiska no i naelektryzowana, jak zawsze w takich spotkaniach, atmosfera. Niemniej jednak publiczność żądna sensacji znalazła ją w dużej mierze i na meczu się nie nudziła z pewnością. Cracovia wystąpiła do gry w składzie osłabionym brakiem Kałuży. Wbrew pesymistycznym jednak nastrojom zwolenników tego klubu, pierwsza połowa gry przybrała wygląd zgoła niespodziewany: ze strony Cracovii sypnął się prawdziwy deszcz bramek, wróżąc Wiśle klęskę i to jedną z największych, jakie od Cracovii poniosła. Przyjemną dla zwolenników serię bramek rozpoczął Chruściński ostrym plasowanym strzałem. Wisła wyrównuje jednak w kilku minutach i losy ważą się na dwie strony. Następuje jednak "kwadrans" Cracovii, w którym ta osiąga cztery dalsze bramki, przez Ciszewskiego (3) i Kubińskiego (1). Zaprzeczyć nie można że część zasługi ponosi bramkarz Wisły, który dwie przynajmniej bramki mógł trzymać.

Po pauzie losy odmieniają się zupełnie. Wisła w beznadziejnej sytuacji, w jakiej się znalazła, sytuacji, w której każda inna drużyna musiałaby upaść psychicznie, zdobyła się na wynik nierozstrzygnięty. Ciekawem jest niewątpliwe pytanie, która z tych drużyn okazała się lepszą. Odpowiedź obiektywna jest trudna. Przed pauzą była Cracovia lepsza, po pauzie lepszą była Wisła. Tyły Cracovii okazały się mocniejsze od defenzywy Wisły, aczkolwiek zaznaczyć wypada, że Fryc wykazuje duży spadek formy i poza chytrą taktyką spalonych, ciężar obrony przerzuca na Gintla, który jest doskonały. Pomoc Cracovii jest w znaczeniu konstrukcyjnem i ofenzywnem znacznie lepsza od przeciwnika, natomiast w obronnej akcji pewniejszą jest pomoc Wisły, zwłaszcza Gieras jest dziś jednym z najlepszych pomocników Krakowa. W Cracovii Cikowski powraca do formy, a Strycharz w poświęceniu i wytrwałości nie ma równych. O atakach najtrudniej jest coś powiedzieć, zwłaszcza po ostatniej grze. Atak Cracovii był niekompletny, a atak Wisły poza lotnością i zdolnością przebojową, specjalnie uosobiony nie był. Trudno zresztą spodziewać się było czego innego skoro krótkiego podania z powodu błota stosować nie było można, a na planową grę skrzydłami nie chciały się drużyny wyraźnie decydować. Błąd ten zemścił się na Cracovii, która zwłaszcza w drugiej połowie nie operowała skrzydłami prawie zupełnie. Wisła natomiast po pauzie zawdzięcza swój sukces akcji skrzydłami, z których zwłaszcza Balcer okazał się najbardziej skutecznym. Osobny ustęp, niestety, poświęcić należy porównaniu zachowania się zawodników. Tu Cracovia, choć jej zawodnicy są piłkarzami i nic piłkarskiego nie jest im obcem, wytrzymuje to porównanie znacznie korzystniej. Gdy zaobserwować, z jakim ciężkim trudem dorabia się drużyna Wisły sympatji publiczności, która dotychczas jest dla niej tak znikomą, zadziwić musi postępowanie niektórych zawodników, który wszelkie starania swych towarzyszy obracają w niwecz. Rozumieć można dobrze gorączkę gry, wściekłość i fanatyzm dla swoich barw, ale właściwości te muszą muszą mieć swoje granice, których przekroczenie mści się srodze. Incydent, którego ofiarą padł Cikowski, jest zjawiskiem zatrważającym. Odnośne władze dyscyplinarne zajmą się niewątpliwie tą sprawą, której zlikwidowanie stać się winno odstraszającym przykładem. Zawody prowadził p. Rosenfeld z Bielska, z bardzo trudnego zadania wywiązał się doskonale. Publiczności, mimo bardzo brzydkiej pogody, około 6000.
Źródło: Przegląd Sportowy nr 18 z 6 maja 1925 [1]


Czas

3 bm. „Cracovia” – „Wisła” 5:5 (5:1). Spotkanie miejscowych rywali, będące zawsze największą atrakcją sportową krakowską przyniosło po emocjonującej walce wynik zgoła senzacyjny. Spotkanie zakończone z obu stron równocześnie taką ilością bramek jest w piłce nożnej rzadkością prawdziwą, w dodatku zaś, gdy jedna drużyna mając wygraną w pierwszej połowie zawodów z różnicą 4 bramek daje sobie zwycięstwo wyrwać z ręki. Piękno gry wiele ucierpiało z powodu błotnistego ciężkiego terenu, mimo to zawody prowadzone w szybkiem tempie przy wciąż zmieniających się obustronnie atakach dały wiele ciekawych momentów. Naogół przewagę w polu miała „Wisła”, lecz ataki „Cracovii” dzięki słabej grze trójki obronnej „Wisły” były o wiele groźniejsze. To też jako wielki sukces ambicji może sobie „Wisła” zapisać, że mimo to potrafiła opór biało-czerwonych po pauzie złamać i stan bramek wyrównać. Przebieg gry: pierwsze chwile należą do „Cracovii”, lecz wnet napad „Wisły” przychodzi do głosu, zagrażając bramce biało-czerwonych. Obrona „Cracovii” likwiduje szczęśliwie zakusy przeciwnika. W 16 min. Chruściński z podania Sperlinga strzela pierwszą bramkę i dopiero w 28 min. udaje się Reymanowi I wyrównać po solowym przeboju. Następuje teraz okres ofenzywy „Cracovii” i w 31 min. Ciszewski strzela głową z centry Kubińskiego drugą, a w 35 min. Chruściński z rzutu narożnego bitego przez Sperlinga również głową trzecią bramkę. W dwie minuty później puszcza bramkarz „Wisły” mocno w dniu tym niepewny, lekki strzał Ciszewskiego; „Wisła ” przypuszcza rozpaczliwe ataki – bez skutku. Piękny strzał Reymana I grzęźnie w rękach Szumca. Nagle w 43 min. górny strzał Kubińskiego znajduje drogę do siatki, „Cracovia” prowadzi 5:1!!! Po pauzie jednak zupełnie odmienny obraz. W 12 min. strzela Reyman I z podania Balcera drugą bramkę dla „Wisły”, a w 17 min. Balcer z przeboju trzecią. W 22 min. Reyman I z centry Adamka czwartą, wreszcie w 34 min. w zamięszaniu udaje się Reymanowi I wyrównać, i stan ten mimo obustronnych wysiłków pozostaje bez zmiany. Rzutów z rogu 6:6. Sędziował bardzo dobrze p. Rosenfeld (Bielsko).
Źródło: Czas nr 104 z 6 maja 1925 [2]


Sport

Relacja z meczu w lwowskim tygodniku Sport cz.1
Relacja z meczu w lwowskim tygodniku Sport cz.2
Spotkania obu miejscowych rywali stanowią zawsze senzację sezonu. Szczególnie tym razem podniecenie było ogromne, to też nic dziwnego, że pomimo deszczowej pogody, zebrało się na boisku Wisły ponad 5000 osób.

Wisła w składzie normalnym z Łukiewiczem w bramce; Cracovia bez Kałuży, którego zastąpił Chruściński.
Już pierwsze pociągnięcia przynoszą Wiśle szereg dogodnych sytuacji niewyzyskanych dzięki prawdziwemu pechowi. Cracovia stosuje z powodzeniem system jednego obrońcy i broni się doskonale. Z kolei atakuje Cracovia. Wypad Chruścińskiego i bramka. Reyman wyrównuje w parę minut potem. Szereg niebezpiecznych sytuacji broni Szumieć spokojnie i pewnie. Wreszcie z centry Kubińskiego Strzela Ciszewski głową drugą bramkę a w parę minut potem po rzucie z rogu Chruściński trzecią. Wkrótce po tern dwie dalsze bramki dla Cracovii skandalicznie puszczo¬ne przez Łukiewicza. Nastrój wśród zwolenników Cracovii nadzwyczajny.
Po pauzie pierwsze chwile nie wskazują na to, że Wisła wyrówna. Tymczasem w szeregach Cracovii widać z każdą minutą coraz większe zmęczenie Reyman zaczyna grać tylko skrzydłami, a szczególnie Balcerem i to świetnie skutkuje. Drugą bramkę dla Wisły w 12 min. zdobywa Reyman, w parę minut Balcer trzecią, a za nim znowu Reyman dwie. W ten to sposób wyrównuje Wisła w 73 minucie gry.
Pod koniec obustronne ataki nie przynoszą żadnej stronie zwycięskiej bramki i sędzia p. Rosenfeld przy stanie 5:5 odgwizduje koniec. Z Wisły na pierwszy plan wysuwał się bezsprzecznie Gieras. Był wszędzie, i żadnej piłki nie zmarnował. W ataku Reyman pracował wyśmienicie, reszta również zadowoliła. Bramkarz zawiódł.
W Cracovii najsłabszą częścią była pomoc. Obrońcy dobrzy, dopóki nie spuchli. Bramkarz b. dobry. Atak pracował wybornie. Pełen zapału i ambicji, ruchliwy i lekki dawał sobie znakomicie radę na błotnistym te renie i był zawsze niebezpieczny. Na wyróżnienie zasługuje Kubiński, którego centry są niebezpieczne i Ciszewski.

Sędzia p. Rosenfeld z Bielska z ciężkiego zadania wywiązał się znakomicie.
Źródło: Sport nr 133 z 5 maja 1925


Nowy Dziennik

Relacja z meczu w dzienniku żydowskim Nowy Dziennik cz.1
Relacja z meczu w dzienniku żydowskim Nowy Dziennik cz.2
Relacja z meczu w dzienniku żydowskim Nowy Dziennik cz.3
Relacja z meczu w dzienniku żydowskim Nowy Dziennik cz.4
Cracovia bez Kałuży Wisła w komplecie. Zrazu obustronnie gra nerwowa. obie drużyny szukają słabych punktów. Cracovia szybsza i zwinniejsza, podciąga krótkiemi, lecz dobrze obmyślonemi posunięciami pod bramkę Wisły i uzyskuje w 15 minucie pierwszą, pięknie strzeloną przez Chruścińskiego bramkę. Gra toczy się na połowie boiska. Skutkiem błędu bramkarza Cracovii pakują sobie jej obrońcy „samobójczą” bramkę. Dotychczas niezdecydowany obraz gry zmienia się zupełnie i odtąd zaczyna się dominująca do przerwy przewaga Cracovii, która w równych odstępach uzyskuje dalsze cztery bramki przez Ciszewskiego 2, Chruścińskiego i Kubińskiego po 1.

Na widowni niezwykłe poruszenie. Publika nabiera tchu po takiej niespodziance. Zwolennicy Cracovii radują się, nieliczni Wiślacy biadają ze spuszczonymi głowami nad okrągłością, piłki i widzą już wynik, który może być nawet katastrofą.
Jest przecież 5:1 do przerwy, to klęska straszna dla mistrza okręgu, sięgającego wszelkimi sposobami po zaszczytny tytuł mistrza Polski. Drużyny wchodzą ponownie na boisko. Cisza zupełna. Morze głów wyciągniętych już śledzi dalszy przebieg gry. U Cracovii znać zaraz przemęczenie u Wisły mina straceńców. Boć cóż mieli oni terał do stracenia.
Gra otwarta, mało interesująca, toczy się zmiennie na obu połowach. Pomoc Cracovii zawodzi kilkakrotnie, a Fryc stwarza z powodu stosowania systemu jednego obrońcy niebezpieczne Sytuacye, z których jedną wykorzystuje Reyman i osiąga drugą bramkę dla Wisły. Defenzywa Cracovii coraz słabsza, załamuje się zupełnie, jedynie Gintel — również w nie nadzwyczajnej formie — ratuje od czasu do czasu szczęśliwie. W kilka minut później zdobywa Balcer dla Wisły trzeci punkt, który winien był bramkarz Cracovii obronić. Cracovia zdenerwowana wypuszcza grę zupełnie z rąk, ataki jej nie udają się, gdyż pomoc zupeł¬nie nie gra. Kilka niebezpiecznych momentów likwiduje szczęśliwie, lecz niepewnie bramkarz Wisły. Gra przenosi się na pole Cracovii, gdzie Reyman zdobywa łatwym do obrony strzałem czwartą bramkę. Zdenerwowanie u graczy widoczne. Zaczyna się gra brutalna w której prym dzierży Kowalski i Markiewicz. Publika zdenerwowana nawołuje Cracovię do wysiłków, kilkudziesięciu zwolenników Wisły zaledwie animuje ją do wyrównania, które udaje się z pozycyi spalonej uzyskać przez Reymana.
5:5. Kto zwycięży? Jeszcze 14 minut gry. Tempo zupełnie opada, gracze wyczerpani fizycznie i nerwowo, porywają się tylko od czasu do czasu do pojedynczych wypadów. Publika również zdenerwowana, nawołuje swych pupilów do gry, przyczem część jej ucieka się do prowokacyjnych podżegać jak np. „bić tę żydowską Cracovię“, „polska Wisła musi pokonać żydowskich sługusów” itp. Na skutek tak wytworzonej atmosfery denerwują się gracze tak dalece, że w czasie gry Kowalski z Wisły spoliczkował Cikowskicgo widząc — zdaje się — w nim „uosobienie Żydostwa” Cracovii. Skandal, do jakich zresztą na tle antysemickim na boisku Wisły jesteśmy już od dłuższego czasu przyzwyczajeni. Sędzia wyklucza obu graczy z boiska. Aczkolwiek uznajemy wykluczenie Kowalskiego, nie możemy jednak zrozumieć za co musiał opuścić boisko zupełnie niewinny Cikowski! Krzywdzące bardzo Cikowskiego i Cracovię rozstrzygnięcie! Dalsza gra brutalna ze strony Wisły, wzbudza jodynie niesmak i zupełną niechęć nawet z punktu sportowego do odwiedzania jej imprez.

Sędzia p. Rosenfeld sprawował swój urząd naogół b. dobrze, skrzywdził jednak dwukrotnie Cracovię przez przyznanie ofseidowej bramki i wykluczenie Cikowskiego. Jedynie ze względu na to, iż dochód z zawodów przypada P. Z. P. N., zgromadziło się około 4000 widzów na boisku Wiały, która ze względu na ustawiczne awantury stale świeci pustkami.
Źródło: Nowy Dziennik nr 101 z 6 maja 1925


Ilustrowany Kuryer Codzienny

Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
Niezwykła niespodzianka! Jak długo football polski istnieje, nie byliśmy świadkami takiego wysiłku, takiej woli zwycięstwa, jaką wczoraj pokazała nam drużyna Wisły. Największy nawet jej przeciwnik, opuszczając w tym dniu boisko Wisły, wynieść musiał z tych zawodów uczucie szacunku, poszanowania dla tej niezłomnej siły opora, który towarzyszył drużynie czerwonych, aż do końca meczu.

I jeszcze jeden szczegół należy zapisać na korzyść Wisły, nie była ona w tych zawodach tą drużyną, która tylko dzięki sile przebojowej mogła się mierzyć z Cracovią, teraz techniką nie ustępowała ona swemu przeciwnikowi, praca jej nad wyszkoleniem wydala swe owoce, ataki przeprowadzane przez nią wykazały już, że Wisła gra wedle systemu.
Przebieg gry: Przed sędzią, p. Rosenfeldem z Biel¬ska stanęły drużyny w normalnych prawie składach; u Cracovii brak Kałuży, u Wisły natomiast Krupy.
Pierwsze chwile przechodzą pod znakiem zdenerwowania u obu drużyn, które jednak szybko mija, ataki częstsze przeprowadza Wisła, wypady jędrni Cracovii są groźniejsze skutkiem mizernej formy backów Wisły, których gra do pauzy przedstawiała istny obraz nieudolności. W pierwszych piętnastu minutach gry zasługuje na podkreślanie strzał Cisowskiego na bramkę tuż z za pola karnego, podyktowany za rękę Markiewicza, dwa niebezpieczne wypady Sperlinga, zlikwidowane przez obronę Wisły, oraz strzał Kucińskiego, który przeszedł ponad poprzeczką Wisły.
W 16 m. uzyskuje pierwszą bramkę dla Cracovii Chruściński, wyzyskując sytuację niekorzystną pod bramką Wisły, wynikłą ze złego ustawienia się obrońców tej ostatniej.
Następne piętnaście minut stoi pod znakiem przewagi Wisty, która za wszelką cenę usiłuje wziąć odwet za utracony punkt; udaje się to jej w 27 m. dzięki Reymanowi I, pomimo iż i Cracovia w tej fazie gry przeprowadziła parę ładnych kombinacji, zakończonych nieudałymi strzałami Sperlinga i Ciszewskiego W tym momencie wydawało się, że mecz jest dla Wisły wygrany, stosunek kornerów opiewał już 2:0 dla Wisły. Tymczasem niespodziewanie po bardzo ładnym wybiegu Kubińskiego, który pokazał w tym dniu świetną grę na skrzydle, uzyskuje z centry drugi punkt dla swoich barw Ciszewski efektowną główką — najładniejszy w tym dniu goal. Szanse Wisły, mimo bardzo dobrej gry Gierasa, z każdą chwilą opadają, następuje pierwszy korner przeciw Wiśle, z którego Chruściński uzyskuje trzecią bram¬kę, a stan ten podwyższa Ciszewski do czterech punktów w 35 m., przyczem dopomógł mu stremowany niepowodzeniem młody bramkarz Wisły. Stan gry 4:1 na korzyść Cracovii, Wisła nie traci mimo tego głowy, przypuszcza szereg ataków, które się kończą strzałami Kowalskiego, (obronionym świetnie przez Szumca) oraz Balcera, który broni Zastawniak. Następujący dalej rzut z rogu przeciw Cracovii nie został wyzyskany, podobnie i niczem się kończy strzał Reymana, obroniony przez Szumca.
40 m. przynosi Cracovii piąty i ostatni punkt, zdobyte przez Kubińskiego strzałem przepuszczonym przez bramkarza nieudolnie ponad rękami. Jeszcze przed pauzą jeden rzut z rogu przeciw Cracovii i następuje przerwa przy stanie 5:1 dla Cracovii.
Zawody zdawały się być stracone dla Wisły, której zwolennicy nawet już nie przypuszczali, żeby gra po pauzie mogła wziąć całkiem inny obrót.
A jednak zmieniły się role i Wisła, do pauzy za wyjątkiem backów i bramkarza dobrze grająca, po pauzie wykazuje i na tych miejscach pewną poprawę.
Gra po pauzie przybiera na pewnej zaciętości, drużyna Wisły za wszelką cenę chce swój wynik poprawić, rzut z rogu uzyskany przez nią kończy się niczem. Szumiec ściąga piłkę Czulakowi z nóg w ostatnim momencie przed bramką Cracorii, gdzie co¬raz groźniejsze sytuacje stwarza atak czerwonych. W 12 m. zdobywa Reyman drugą bramkę z centry Balcera, który staje się najgroźniejszym po pauzie graczem Wisły i któremu w wielkiej mierze zawdzięczać może Wisła swój sukces. Po nieudanym prze¬boju Ciszewskiego strzela w 17 m. Balcer trzeci punkt dla swoich barw, mijając z zupełną łatwością Gintla, który teraz wraz z Frycem stanowił dla Wisły bardzo słabą zaporę. Po trzeciej bramce zaczyna się wkradać w szeregi biało-czerwonych zaniepokojenie o wynik, wytężają oni wszelkie wysiłki, aby zwycięstwo utrzymać, następuje decydujący moment, od którego zależy, czy Wisła przełamie opór czy nie, następują ataki Cracovii, kończą się one kornerem przeciw Wi¬śle, niewyzyskanym strzałem Cikowskiego, który broni Łukiewicz. Wisła przetrzymała tętn groźny okres, Balcer przedziera się znowu przez znużone tyły Cracovii i z centry tegoż utyskuje Reyman czwartą bramkę.
Od tego mementu wynik już przesądzony, chodziło teraz tylko o to, kto zwycięży. Następuje cały szereg zmiennych ataków z obydwóch stron, podkreślić tu należy niebezpieczne strzały z rzutów wolnych Cikowskiego, chronione przez Łukiewicz, szczególnie uwydatnia się też w tej części zawodów słaba gra Zasady, który nie nadawał się do swoich partnerów. Wyrównanie w i siało wprost na włosku, Cracovia nie mogła się zdobyć na skuteczną obronę, nerwy odmówiły jej graczom posłuszeństwa. I na 15 m. przed końcem meczu przedziera się Adamek z pozycji spalonej pod bramkę Cracovii, a z centry jego uzyskuje Reyman piątego i ostatniego goala. Obydwie drużyny usiłują jeszcze przechylić na swoją stronę szalę zwycięstwa, wysiłki powstają bez rezultatu. Pod koniec zawodów zaszedł tylko niemiły incydent z okazji którego sędzia widział się zmuszonym wydalić e boiska po jednym graczu z Wisły i Cracovii.
Sędzia p. Rosenfeld spełnił swój urząd zupełnie bezstronnie i zadawalająco, aczkolwiek miał bardzo ciężkie zadanie. Jedynie tylko odgwizdywaniu spalonych przez niego możnaby zarzucić, iż zbyt mało zwraca uwagi na to, czy stojący na spalonym bierze udział w grze czy nie, a w tym ostatnim wypadku nie powinno się odgwizdywać ofsidu.
Na wyrównanie zasługują obok wymienionych Chruściński z Cracovii, dopomagający skutecznie i swojej pomocy oraz Reyman, który okazał się szczególnie po pauzie dobrym kierownikiem ataku.

Publiczności, przypatrującej się z żywem zainteresowaniem tym niezwykle emocjonującym zawodom, prowadzonym na bardzo uciążliwym terenie zebrało się mimo niepogody do 5.000 osób
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 123 z 5 maja 1925


"Wisła — Cracovia 5 : 5 (1 : 5)." -
Stadjon

Wisła — Cracovia 5 : 5 (1 : 5).

Relacja z meczu w tygodniku Stadjon cz.1
Relacja z meczu w tygodniku Stadjon cz.2
3 maja. Za¬wody na dochód P. Z. P. N. Kto w meczach szuka niezwykłych wzruszeń i senzacji, ten musi przyznać, że trudno o większy zapas tych uczuć, jak to miało miejsce w spotkaniu tych dwu starych nieprzejednanych rywali! Od rana w dniu zawodów padający drobny ale gęsty deszcz zamienił boisko w jeden wielki zbiornik wody. Boisko było w takim stanie, że doświadczeni z góry przepowiadali niespodzianki i wynik czynili kwestją przypadku. Nikt jednak niezawodnie nie przewidział tego, co przyniosła rzeczywistość: Punktualnie o godz. 5 zjawiają się na boisku, otoczonem rzadko w Krakowie widywanymi tłumami widzów, rywalizujące drużyny. Rozpoczyna Wisła i usadawia się pod bramką przeciwnika, przewaga jej jednak nie zaznacza się pozytywnie. Inaczej dzieje się Cracovii — tak już było pisanem, że niemal co wypad to goal. Zaczyna długą serję Chruściński. Obrońca Wisły Kaczor nie trafia piłki, Chruściński strzela płasko, młody bramkarz Wisły Łukiewicz robinzonuje i. . puszcza z rąk piłkę do siatki. Wisła niezbita z tropu naciska dalej i 27 minuta przynosi wyrównanie przez Reymana I. Od 31 minuty gry zaczyna się dla Wisły okres najczarniejszy. Kubiński podciąga bardzo pięknie, podaje do środka i Ciszewski nader piękną główką uzyskuje prowadzenie 2:1. Już w trzy minuty później z rogu bitego przez Szperlinga Chruściński znowu piękną główką podwyższa „awans" Cracovii do 3:1. W dwie minuty później Łukiewicz puszcza haniebnie najprostszą do trzymania „szpargę" a w 43 minucie centrę Kubińskiego, który zdaje się ani marzył przy tym rzucie o uzyskaniu goala. Sytuacja robi się niezwykle ciekawa Cracovia schodzi na przerwę z prowadzeniem 5:1!!!! Trybuny szaleją z upojenia! Senzacja zdaje się być u zenitu. Któż jednak mógł przewidzieć, że właściwą senzację przyniesie dopiero druga połowa gry?! Zaczyna się od przewagi Cracovii, która mając „w zanadrzu" 5 Joali może sobie pozwolić na zimną krew. Ale Wisła udowadnia jeszcze raz, że jest drużyną przedewszystkiem kapitalnie postawioną duchowo. Już w 11 minucie gry Reyman I podwysza skromną hipotekę swej drużyny do 2 punktów, w 17 minucie czyni to samo Balcer po doskonałym, jemu właściwym solowym biegu nadzwyczajnem przejechaniu Gintla. Zimna krew Cracovii znika zdecydowanie, miejsce jej następuje przenerwowany nastrój, tak właściwy ej drużynie artystów. O wyrównaniu nikt nawet najoptymistyczniej dla Wisły nie marzył a jednak przyszło ono dwiema dalszymi bram¬kami Reymana I w 22 i 34 minucie gry. Trzeba przyznać, że zawody podobnie interesujące widuje się tylko bardzo rzadko. Przebieg ich wykazał w całej jaskrawości wady i zalety obydwu przeciwników. Pobić Wisłę w 45 mi¬nutach gry to nielada wyczyn Cracovii, ale będąc pobitym 1:5, w drugich 45 minutach pobić tak wysoko zwycięskiego i poważnego przeciwnika 4:0, to wyczyn stokrotnie jeszcze wyższy. Cracovia jeszcze raz udowodniła, że przy wszystkich swoich niezaprzeczonych zaletach nie wytrzyma ciężkiej gry przez 90 mi¬nut, nie wytrzyma nerwowo — Wisła przekonała najniechętniejszych, że jest drużyną o nieporównanej kondycji ducha. Obaj przeciwnicy grali tak, jak to tylko Cracovia potrafi grać przeciw Wiśle i na odwrót, u Wisły wybijała się tylko wyższa ambicja. Z poszczególnych graczy wyróżniłbym w Cracovii Chruścińskiego, Ciszewskiego i Kubińskiego w ataku i Zastawniaka w pomocy. W Wiśle nikomu nie da się „umknąć" najwyższych pochwał. Z poszczególnych Balcer łatwo uciekał Strycharzowi i jeszcze łatwiej za każdym niemal razem mijał Gintla, co dowodzi, że szybki biegacz na skrzydle stawia pod znakiem zapytania wielkie niewątpliwie walory tego głośnego gracza. Reyman I pracował z niebywałem poświęceniem, nagrodziła go przynajmniej chojnie fortuna aż czterema strzelonemi bramkami. Ale i innym poza pochwałami niczego nie można powiedzieć. Gdyby tak jak dziś grali zawsze, me potrzebowaliby obecnie smętnie spoglądać na tegoroczną tabelę mistrzostw Polski. Sędzia p. Rosenfeld z Bielska nieco przeczulony na spalone (jak zwykle) ale też jak zwykle sprawiedliwy.
Źródło: Stadjon nr 19 z 7 maja 1925



Kara po meczu

Zawodnik Wisły, Kowalski za spoliczkowanie gracza Cracovii został przez Wydz. Gier i Dyscypliny PZPN zdyskwalifikowany na 3 miesiące. Początkowo orzeczono karę roczną.


Mecze sezonu 1925

Zwierzyniecki Kraków 1925-03-01 Cracovia - Zwierzyniecki Kraków 5:0  Wawel Kraków 1925-03-08 Cracovia - Wawel Kraków 2:0  TKS Toruń 1925-03-15 Cracovia - TKS Toruń 5:1  Polonia Warszawa 1925-03-22 Cracovia - Polonia Warszawa 9:1  Slovan Bratysława 1925-03-29 Cracovia - I.ČsŠK Bratislava 2:4  Czarni Lwów 1925-04-05 Cracovia - Czarni Lwów 3:2  Nürnberger FV 1925-04-12 Cracovia - Nürnberger FV 9:1  Čechie Karlín 1925-04-13 Cracovia - Čechie Karlín 1:1  III Kerület Budapeszt 1925-04-18 Cracovia - III Kerület Budapeszt 2:5  III Kerület Budapeszt 1925-04-19 Cracovia - III Kerület Budapeszt 2:2  SK Pardubice 1925-04-26 Cracovia - SK Pardubice 3:0  Wisła Kraków 1925-05-03 Wisła Kraków - Cracovia 5:5  Union Žižkov 1925-05-10 Cracovia - Union Žižkov 2:3  Pogoń Lwów 1925-05-21 Pogoń Lwów - Cracovia 3:0  Viktoria Žižkov 1925-05-24 Cracovia - Viktoria Žižkov 1:0  Gallia Club Paryż 1925-05-31 Cracovia - Gallia Club Paryż 7:1  Vasas Budapeszt 1925-06-01 Cracovia - Vasas Budapeszt 0:4  Czarni Lwów 1925-06-11 Czarni Lwów - Cracovia 0:1  Hasmonea Lwów 1925-06-13 Cracovia - Hasmonea Lwów 4:0  Wacker Wiedeń 1925-06-14 Cracovia - Wacker Wiedeń 1:5  Pogoń Lwów 1925-06-21 Cracovia - Pogoń Lwów 0:1  Vienna 1925-06-29 Cracovia - Vienna 2:1  Makkabi Kraków 1925-07-05 Makkabi Kraków - Cracovia 0:2  ČAFC Praga 1925-07-26 Cracovia - ČAFC Královské Vinohrady 5:0  Vienna 1925-08-05 Cracovia - Vienna 3:2  Hakoah Graz 1925-08-09 Cracovia - Hakoah Graz 1:0  Sparta Kraków (1921) 1925-08-23 Cracovia - Sparta Kraków 10:0  Makkabi Kraków 1925-08-30 Cracovia - Makkabi Kraków 6:0  1.FC Katowice 1925-09-13 Cracovia - 1.FC Katowice 6:2  Wawel Kraków 1925-09-19 Cracovia - Wawel Kraków 2:0  AKS Chorzów 1925-09-20 Cracovia - AKS Królewska Huta 5:1  Krowodrza Kraków 1925-09-27 Cracovia - Krowodrza Kraków 2:0  Viktoria Žižkov 1925-10-17 Cracovia - Viktoria Žižkov 1:3  Viktoria Žižkov 1925-10-18 Cracovia - Viktoria Žižkov 5:1  Polonia Warszawa 1925-10-25 Polonia Warszawa - Cracovia 2:2  AKS Chorzów 1925-11-08 AKS Królewska Huta - Cracovia 0:7  Uniwersytet Jagielloński 1925-11-11 Cracovia - Uniwersytet Jagielloński 1:5  1.FC Katowice 1925-11-15 1.FC Katowice - Cracovia 4:1  Zwierzyniecki Kraków 1925-11-22 Cracovia - Zwierzyniecki Kraków 2:2  Wawel Kraków 1925-11-29 Cracovia - Wawel Kraków 7:0