1984-03-24 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:1: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
(Brak różnic)

Wersja z 23:45, 7 lut 2007

18 kolejka 24-25 III 1984
Śląsk Wrocław - Cracovia 2-1


Bramki: Faber (10), Tarasiewicz (55) - Kubisztal (47)
Sędziował
Widzów 10 000

Śląsk: Jedynak, Matys, Przybyś, Prusik, Król, Żurek, Tarasiewicz (74 min. Nocko), Pękala, Faber, Mikołajewicz (46 min. Kujawa), Rudy

Cracovia: Szczerba, Podsiadło, Dybczak, Nazimek, Konieczny, Surowiec, Graba (46 min. Bzukała), Kuć (70 min. Janikowski), Hnatio, Tyrka, Kubisztal

Opis meczu Tempo:

Trener Władysław Giergiel krótko podsumował ten mecz:
- Warto było przyjść, aby zobaczyć bramkę Fabera...
To rzeczywiście była piękna bramka. W stylu Michela Platiniego. Ale najpierw Andrzej Rudy, młodziutki wychowanek Śląska, który dotąd w ekstraklasie występował po kilka, kilkanaście minut, zademonstrował swoje umiejętności. Błyskawicznie przyspieszył, zrobił kilka zwodów i już prawie był na polu karnym Cracovii, gdy obrońca gości zdecydował się na faul. Sędzia podyktował rzut wolny. Roman Faber ustawił piłkę tuż przy linii „szesnastki”, idealnie przymierzył, strzelił i piłka wylądowała w samym okienku bramki źle ustawionego Szczerby. A potem trwała ambitna walka drużyny krakowskiej i przyjemna dla oka, ale mało skuteczna gra Śląska. Tuż po przerwie, Bzukała podał Kubisztalowi, a ten niewątpliwie najlepszy piłkarz Cracovii w tym meczu – z półwoleja wyrównał. Śląsk widząc, że dwa punkty uciekają, przyspieszył i wykonał ładną akcję. Kujawa podał do Pękali, ten do Tarasiewicza i kapitan naszych „olimpijczyków” zdobył zwycięskiego gola.
Co można jeszcze powiedzieć o tym spotkaniu? Dla Śląska był to mecz udanych debiutów. Obok wymienionego już Rudego, który chyba na stałe znalazł miejsce w I-ligowym zespole, podobali się Żurek (waleczny, często zmieniający pozycje i dobry technik) oraz bojowy Kujawa. A Cracovia? Trener Zenon Baran, który długo zastanawiał się co powiedzieć po tym meczu, z żalem w oczach stwierdził:
- Aby wygrać, trzeba strzelać... Co z tego, że w I połowie mieliśmy więcej okazji, skoro nie było właśnie wykończenia niezłych sytuacji. Byliśmy bliscy remisu i on się nam należał. Można powiedzieć, że Cracovia była blisko i daleko. Bo sympatyczny zespół krakowski, mimo ambitnej gry, nie ma ognia, mało w nim pieprzu, mało soli.
Trener Aleksander Papiewski nie był uradowany grą swojego zespołu. - Nadal drużyna nie jest zgrana. Ale cieszę się z udanych występów Rudego i Żurka, a Kujawa też był pożyteczny.
Widownia wrocławska przyjęła ciepło oba zespoły. Na fatalną porażkę Śląska w Poznaniu spuszczono kurtynę milczenia. Wrocławianie trochę zrehabilitowali się za ten pogrom. Teraz kibice znad Odry będą oczekiwali jeszcze lepszych meczów, bo drużyna Śląska ma spore rezerwy. Stać ją na pewno na więcej.