1990-09-15 Sandecja Nowy Sącz - Cracovia 1:2: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 23: | Linia 23: | ||
| sedzia = B.Baran z Krosna | | sedzia = B.Baran z Krosna | ||
| widzow = 2 000 | | widzow = 2 000 | ||
| strzelcy_gospodarz = Pacholik (37') | | strzelcy_gospodarz = <br>Pacholik (37') | ||
| wyniki = 0:1<br> 1:1< | | wyniki = 0:1<br> 1:1<br> 1:2<br> | ||
| strzelcy_gosc = [[Stanisław Owca|Owca]] (4')<br>[[Piotr Gruszka|Gruszka]] (85') | | strzelcy_gosc = [[Stanisław Owca|Owca]] (4')<br><br>[[Piotr Gruszka|Gruszka]] (85') | ||
| kartki_zolte_gospodarz = | | kartki_zolte_gospodarz = | ||
| kartki_czerwone_gospodarz = | | kartki_czerwone_gospodarz = |
Wersja z 20:00, 20 lip 2007
|
III liga grupa VIII , 6 kolejka Nowy Sącz, sobota, 15 września 1990
(1:1)
|
|
Skład: Sejud Nosal Bodziony Sowiński Dorula Brotoj (46' Kociołek) Pietrzak Orzeł T. Szczepański Pacholik Micor |
Sędzia: B.Baran z Krosna
|
Skład: Holocher Ziętara Duda Leśnowolski Kubik Gruszka Hajduk (51' Sajnog) Wrześniak Owca Czarnik (66' Siemieniec) Hermaniuk |
Opis meczu Tempo:
Kto jedynie trzy razy strzela na bramkę przeciwnika nie powinien liczyć na wymierne zyski. Tym razem teoria rozminęła się z praktyką. Miała bowiem w sobotę Cracovia tzw. dzień konia - znajdując się, praktycznie przez 90 minut, w defensywie (chwilami dosyć rozpaczliwej) właściwie tylko trzykrotnie zbliżyła się w sąsiedztwo Sejuda i... zagarnęła całą pulę A to dzięki przytomności Owcy (po dośrodkowaniu, ładne przyjęcie piłki i strzał z tzw. powietrza) i opanowaniu duetu â Hermaniuk â Gruszka ( pierwsza wizyta âpasiakówâ w II połowie, na przedpolu Sandecji, spokojne rozegranie piłki i strzał, po którym futbolówka âzdjęła pajęczynęâ z lewego âokienkaâ bramki sądeczan).
Gospodarze, jako się rzekło, posiadali inicjatywę, wcale ładnie âkombinowaliâ, ale byli cokolwiek bezradni, gdy przyszło do forsowania krakowskich linii zaporowych, usytuowanych na wysokości pola karnego. A kiedy już udało się im wejść w âszesnastkę" to marnowali okazje ( Orzeł, Micor, T. Szczepański). Gola zdobyli jakże pięknego ( wolej pacholika z ok. 20 metrów), kilkakrotnie też musiał się Holocher sporo ânafruwaćâ, by zażegnać niebezpieczeństwo. Ktoś stwierdził, że remis byłby sprawiedliwszy. Teoretycznie miał rację...
Na koniec o kartkach. Z ich ilości wynikałoby, że na boisku w Nowym Sączu była prawdziwa jatka. A tu nic z tych rzeczy Owszem, grano ostro, ale bez brutalności Zaś âCzerwień" dla Owcy to już nieporozumienie.