1990-04-07 Wawel Kraków - Cracovia 3:3: Różnice pomiędzy wersjami
m (Odbezpieczono "1990-04-07 Wawel Kraków - Cracovia 3:3") |
|||
Linia 1: | Linia 1: | ||
''data kolejki'' | |||
{{Mecz | |||
| gospodarz = Wawel Kraków | |||
| gosc = Cracovia | |||
| gospodarz_owczesna_nazwa = | |||
| gosc_owczesna_nazwa = | |||
| kolejka = 24 | |||
| etap = | |||
| sezon = 1989/90 | |||
| rozgrywki = III liga grupa IV | |||
| dzien = 7 | |||
| miesiac = 4 | |||
| rok = 1990 | |||
| godzina = | |||
| miejsce = | |||
| bramki_gospodarz = 3 | |||
| bramki_gosc = 3 | |||
| bramki_do_przerwy_gospodarz = 3 | |||
| bramki_do_przerwy_gosc = 1 | |||
| bramki_przed_dogrywka_gospodarz = | |||
| bramki_przed_dogrywka_gosc = | |||
| serie_rzutow_karnych_gospodarz = | |||
| serie_rzutow_karnych_gosc = | |||
| sedzia = J. Kaczor | |||
| widzow = 300 | |||
| strzelcy_gospodarz = <BR>Palej(18')<BR> Palej(22')<BR> Mikoś (33' samob.) | |||
| wyniki = 0:1<BR>1:1<BR>2:1<BR>3:1<BR>3:2<BR>3:3 | |||
| strzelcy_gosc = Bugaj (10')<BR><BR><BR><BR> Sajnóg (61' k.)<BR> Karaś (68') | |||
| kartki_zolte_gospodarz = | |||
| kartki_czerwone_gospodarz = | |||
| kartki_zolte_gosc = | |||
| kartki_czerwone_gosc = | |||
| trener_gospodarz = | |||
| trener_gosc = | |||
| ustawienie_gospodarz = | |||
| sklad_gospodarz = | |||
| ustawienie_gosc = | |||
| sklad_gosc = Holocher<BR> Łuc<BR> Mikoś<BR> Łada<BR> Sajnóg<BR> Węgiel (58' Grzebinoga)<BR> Klauze<BR> Karaś<BR> Wrześniak (58' Gruszka)<BR> Bugaj, Czarnik | |||
}} | |||
===Opis meczu | ===Opis meczu === | ||
Po piłkarzach Cracovii i Wawelu widać że są prawdziwymi amatorami, grają bowiem jak na amatorów przystało. Bezładna bieganina (może, by nie zmarznąć, mecz rozgrywano bowiem przy ulewnym deszczu i przenikliwym zimnie), mgliste pojęcie o technice, o taktyce żadnego, nieistniejącego bloki defensywne... A z drugiej strony dużo ambicji, waleczności i zaangażowania. Cracovia zaczęła obiecująco, później wzrastająca z każdą minutą przewagę uzyskali wojskowi, tak że pierwsza połowa mogła zakończyć się ich prowadzeniem 3-4 golami. Po przerwie piłkarze Wawelu wyraźnie osłabli i Cracovii udało się doprowadzić do remisu. Mogła nawet wygrać, gdyby Czarnik wykorzystał sytuację sam na sam z Możdżeniem na 3 min. przed końcem.<br> | Po piłkarzach Cracovii i Wawelu widać że są prawdziwymi amatorami, grają bowiem jak na amatorów przystało. Bezładna bieganina (może, by nie zmarznąć, mecz rozgrywano bowiem przy ulewnym deszczu i przenikliwym zimnie), mgliste pojęcie o technice, o taktyce żadnego, nieistniejącego bloki defensywne... A z drugiej strony dużo ambicji, waleczności i zaangażowania. Cracovia zaczęła obiecująco, później wzrastająca z każdą minutą przewagę uzyskali wojskowi, tak że pierwsza połowa mogła zakończyć się ich prowadzeniem 3-4 golami. Po przerwie piłkarze Wawelu wyraźnie osłabli i Cracovii udało się doprowadzić do remisu. Mogła nawet wygrać, gdyby Czarnik wykorzystał sytuację sam na sam z Możdżeniem na 3 min. przed końcem.<br> | ||
Nie piłkarze jednak byli głównymi aktorami tego spotkania. Miano to należy się bez wątpienia arbitrowi głównemu Januszowi Kaczorowi i jego pomocnikowi Andrzejowi Bębenkowi. Panowie ci nie opanowali jeszcze zasady, iż zagranie ręką jest w piłce nożnej zabronione. Sędzia boczny nie zna również przepisu o spalonym. Ta przypadkowa zbieżność doprowadziła m. in. do sytuacji, w której Krzysztof Palej zdobył w 22 min. bramkę, znajdując się na pięciometrowym spalonym i pomagając sobie w opanowaniu piłki ręką. Potem pan Kaczor usiłował najwyraźniej naprawić swój błąd, przyznając Cracovii całkowicie wyimaginowany rzut karny. Zapomniał tylko o tym że takie błędy nie znoszą się, a dodają. O dziesiątkach drobnych pomyłek nie wspomnę. <br> | Nie piłkarze jednak byli głównymi aktorami tego spotkania. Miano to należy się bez wątpienia arbitrowi głównemu Januszowi Kaczorowi i jego pomocnikowi Andrzejowi Bębenkowi. Panowie ci nie opanowali jeszcze zasady, iż zagranie ręką jest w piłce nożnej zabronione. Sędzia boczny nie zna również przepisu o spalonym. Ta przypadkowa zbieżność doprowadziła m. in. do sytuacji, w której Krzysztof Palej zdobył w 22 min. bramkę, znajdując się na pięciometrowym spalonym i pomagając sobie w opanowaniu piłki ręką. Potem pan Kaczor usiłował najwyraźniej naprawić swój błąd, przyznając Cracovii całkowicie wyimaginowany rzut karny. Zapomniał tylko o tym że takie błędy nie znoszą się, a dodają. O dziesiątkach drobnych pomyłek nie wspomnę. <br> | ||
PS. Po meczu nieznani sprawcy ryczący âPasy k...syâ zaatakowali tramwaj linii â13â, w którym jechali âszalikowcyâ Cracovii (i nie tylko). Wóz został obrzucony kamieniami, z których jeden wybił boczną szybę. Szczęśliwym trafem nikt nie został ranny. | PS. Po meczu nieznani sprawcy ryczący âPasy k...syâ zaatakowali tramwaj linii â13â, w którym jechali âszalikowcyâ Cracovii (i nie tylko). Wóz został obrzucony kamieniami, z których jeden wybił boczną szybę. Szczęśliwym trafem nikt nie został ranny. | ||
Źródło: ''Tempo'' | |||
[[Kategoria: 1989/90 III liga grupa IV]] | [[Kategoria: 1989/90 III liga grupa IV]] | ||
[[Kategoria: Wawel Kraków]] | [[Kategoria: Wawel Kraków]] |
Wersja z 23:27, 13 gru 2007
data kolejki
|
III liga grupa IV , 24 kolejka sobota, 7 kwietnia 1990
(3:1)
|
|
Sędzia: J. Kaczor
|
Skład: Holocher Łuc Mikoś Łada Sajnóg Węgiel (58' Grzebinoga) Klauze Karaś Wrześniak (58' Gruszka) Bugaj, Czarnik |
Opis meczu
Po piłkarzach Cracovii i Wawelu widać że są prawdziwymi amatorami, grają bowiem jak na amatorów przystało. Bezładna bieganina (może, by nie zmarznąć, mecz rozgrywano bowiem przy ulewnym deszczu i przenikliwym zimnie), mgliste pojęcie o technice, o taktyce żadnego, nieistniejącego bloki defensywne... A z drugiej strony dużo ambicji, waleczności i zaangażowania. Cracovia zaczęła obiecująco, później wzrastająca z każdą minutą przewagę uzyskali wojskowi, tak że pierwsza połowa mogła zakończyć się ich prowadzeniem 3-4 golami. Po przerwie piłkarze Wawelu wyraźnie osłabli i Cracovii udało się doprowadzić do remisu. Mogła nawet wygrać, gdyby Czarnik wykorzystał sytuację sam na sam z Możdżeniem na 3 min. przed końcem.
Nie piłkarze jednak byli głównymi aktorami tego spotkania. Miano to należy się bez wątpienia arbitrowi głównemu Januszowi Kaczorowi i jego pomocnikowi Andrzejowi Bębenkowi. Panowie ci nie opanowali jeszcze zasady, iż zagranie ręką jest w piłce nożnej zabronione. Sędzia boczny nie zna również przepisu o spalonym. Ta przypadkowa zbieżność doprowadziła m. in. do sytuacji, w której Krzysztof Palej zdobył w 22 min. bramkę, znajdując się na pięciometrowym spalonym i pomagając sobie w opanowaniu piłki ręką. Potem pan Kaczor usiłował najwyraźniej naprawić swój błąd, przyznając Cracovii całkowicie wyimaginowany rzut karny. Zapomniał tylko o tym że takie błędy nie znoszą się, a dodają. O dziesiątkach drobnych pomyłek nie wspomnę.
PS. Po meczu nieznani sprawcy ryczący âPasy k...syâ zaatakowali tramwaj linii â13â, w którym jechali âszalikowcyâ Cracovii (i nie tylko). Wóz został obrzucony kamieniami, z których jeden wybił boczną szybę. Szczęśliwym trafem nikt nie został ranny.
Źródło: Tempo