1995-06-10 Cracovia - Dalin Myślenice 4:0: Różnice pomiędzy wersjami
Benedictus (Dyskusja | edycje) |
|||
Linia 13: | Linia 13: | ||
| rok = 1995 | | rok = 1995 | ||
| godzina = | | godzina = | ||
| miejsce = | | miejsce = Kraków | ||
| bramki_gospodarz = 4 | | bramki_gospodarz = 4 | ||
| bramki_gosc = 0 | | bramki_gosc = 0 | ||
Linia 31: | Linia 31: | ||
| kartki_zolte_gosc = | | kartki_zolte_gosc = | ||
| kartki_czerwone_gosc = | | kartki_czerwone_gosc = | ||
| trener_gospodarz = | | trener_gospodarz = [[Ireneusz Adamus]] | ||
| trener_gosc = | | trener_gosc = | ||
| ustawienie_gospodarz = | | ustawienie_gospodarz = |
Wersja z 00:33, 26 lut 2008
data kolejki
|
III liga grupa VIII , 31 kolejka Kraków, sobota, 10 czerwca 1995
(1:0)
|
|
Skład: Kwedyczenko Zając Mróz Duda Kowalik Hajduk Wrześniak (75' Powroźnik) Depa Węgiel Hermaniuk Zegarek (46' Siemieniec) |
|
Mecze tego dnia: | ||
1995-06-10 Cracovia - Dalin Myślenice 4:0 |
Opis meczu
Zaczęło się po myśli krakowian, tak też się skończyło, niemniej sympatycy âPasów" przez pewien czas żywili obawy o losy tego spotkania. I to za sprawą gracza na ogół wyróżniającego się, opanowanego, a mianowicie Dudy. W 38. min został on sfaulowany, po czym - tym razem - nie zapanował nad nerwami i uderzył zawodnika Dalinu. Arbiter nie bez racji sięgnął po czerwony kartonik, Duda ze spuszczoną głową opuścił boisko, a Cracovii przez bez mała godzinę przyszło grać w osłabieniu. Rodzący się wówczas na widowni niepokój był tym bardziej uzasadniony, że Cracovia - po szybkim zdobyciu bramki (ładna âgłówka" Kowalika po wolnym Wrześniaka) - grała bez werwy, jakby była już pewna swego. Po zmianie stron osłabione âPasy" dowiodły wszakże zasadności swych II-ligowych aspiracji. Wykluczenie Dudy - takie odnosiło się wrażenie - wyzwoliło u krakowian tę jakże potrzebną na boisku âsportową złość". Cracovia przyspieszyła, atakowała w urozmaicony sposób, okresami z inwencją, a pod bramką przyjezdnych raz po raz dochodziło do gorących spięć.
W 57. min gospodarze poczuli się już pewniej: po âgłówce" Hajduka sytuację na Unii bramkowej próbował ratować Wątor, ale interweniował tak niefortunnie, że na jego konto przyszło zapisać samobójczego gola. Dalin, trzeba przyznać, walczył nadal, w polu goście radzili sobie nieźle, ale Cracovia nie myślała zadowolić się dwubramkową przewagą. Trafiła jeszcze dwukrotnie, przy czym bramka nr 4 - strzelona głową przez grającego z temperamentem Powroźnika - była w tym meczu najefektowniejsza.
Dla podopiecznych trenera Ireneusza Adamusa - coraz bliższych awansu - pochwała za drugą połowę, w której wykazali się sportowym charakterem, walecznością, a jednocześnie zademonstrowali spory zasób futbolowych umiejętności oraz nienaganną kondycję. Dalin rozgrywał w tym sezonie lepsze mecze; trener gości, Zbigniew Lijewski, nie mógł wybaczyć swym podopiecznym przede wszystkim niefrasobliwej gry w obronie. Być może, myśleniczanie napędziliby gospodarzom więcej strachu, gdyby w 26. min Stoch pokonał Kwedyczenkę - strzelił, owszem, zaskakująco, bardzo mocno, ale piłka trafiła w zewnętrzną stronę słupka.