1969-02-02 Cracovia - Naprzód Janów 2:3

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Cracovia - hokej mężczyzn herb.png


Hokej.png
I liga
Kraków, lodowisko Olszy, niedziela, 2 lutego 1969, 18:00

Cracovia - Naprzód Janów

2
:
3

(1:2; 0:0; 1:1)


Naprzód Janów - hokej mężczyzn herb.png



Opis meczu

"Porażka hokeistów Cracovii z Naprzodem" -
Gazeta Krakowska

Porażka hokeistów Cracovii z Naprzodem

Relacja z meczu w dzienniku Gazeta Krakowska
W spotkaniu hokejowym grupy „B” Cracovia przegrała wczoraj w Krakowie z Naprzodem Janów 2:3 (1:2, 0:0, 1:1). Spotka¬nie prowadzone było w dobrym tempie. Zwycięstwo swe zawdzięcza zespół śląski bardziej kolektywnym poczynaniom i lepszej dyspozycji strzałowej zespołu. Zwłaszcza w pierwszej tercji goicie zagrali z dużym polotem. Później gra była już wyrównana, a Cracovia uzyskała nawet lekką przewagę nie wykorzystana jednak przez napastników. Na początku trzeciej tercji gospodarze wyrównali do

stanu 2:2, lecz mało uważna gra obrony pozwoliła Naprzodowi na zdobycie zwycięskiej bramki. W Cracovii zawodnikiem najlepszym był bramkarz Gój, który bronił wczoraj doskonale i za przepuszczone bramki nie ponosi winy.
Bramki dla Naprzodu uzyskali: Saduś, Pilarz i Guckl. dla Cracovii: W. Pysz I A. Sięka.
Spotkanie sędziowali pp. Wujek i Ostrowski z Warszawy.

W dniu dzisiejszym o godz. 18 Cracovia podejmuje Baildon Katowice.
Źródło: Gazeta Krakowska nr 28 z 3 lutego 1969


"Kolejna przegrana (zasłużona!) hokeistów Cracovii" -
Echo Krakowa

Kolejna przegrana (zasłużona!) hokeistów Cracovii

Relacja z meczu w dzienniku Echo Krakowa
HOKEIŚCI Cracovii ponieśli porażką w meczu mistrzowskim z Naprzodem Janów 2:3 (1:2. 0:0, 1:1). Bramki zdobyli, dla gospodarzy — W. Pysz w 18 i A. Sięka w 42 min., dla gości — Saduś w 7, Pilorz w 15 i Gucki w 52 min. gry. Sędziowali pp. Wujek i Ostrowski z Warszawy. Widzów ok. 1500.

CRACOVIA: Gój — Kopczyński, Stala — Stachoń. Sroka — Migacz, W. i M. Pyszowie — A. Sięka, Powalacz, Csorich Wójcik, Cieślak, Krawczyk i Drozd. Stosunkowo . sporo publiczności zjawiło się na meczu, który przecież nie miał w sobie zbytniego ciężaru gatunkowego, gdyż toczył się o przysłowiowy dym z fajki. Okazało się jednak iż była to strata czasu, ponieważ biało-czerwoni grali tak. jakby się im nie chciało. Oczywiście uganiali się po tafli jak mogli najszybciej. ale prześcigali się w solowych zagrywkach, które do niczego dobrego nie prowadziły.

Tymczasem Naprzód zaprezentował się w I tercji z jak najlepszej strony. Gdyby nie wręcz rewelacyjnie broniący Wacław Gój, to goście mogli po 20 min. meczu prowadzić co najmniej różnicą 5—6 bramek. Ale i Ślązakom zabrakło później ochoty na jednostronną grę. Zwolnili tempo rozgrywanych akcji i z lodu zaczęła wiać nuda. Kiedy jednak w 42 min. A. Sięka wyrównał stan meczu na 2:2, zdobyli się na zryw i strzelili zwycięską bramkę, która się im sprawiedliwie należała. W Cracovii poza Gojem, Kopczyńskim i Stalą trudno kogokolwiek wyróżnić. (F)

Dziś o godz. 18 Cracovia gra meta a Baildonem Katowice.
Źródło: Echo Krakowa nr 28 z 2 lutego 1969