2007-03-04 Cracovia - Podhale Nowy Targ 6:1: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
 
Linia 10: Linia 10:
"Pasy" o krok od wielkiego finału! Wczoraj rozgromiły w Krakowie "Szarotki" i potrzebują tylko jednego zwycięstwa, by grać o obronę mistrzostwa Polski.
"Pasy" o krok od wielkiego finału! Wczoraj rozgromiły w Krakowie "Szarotki" i potrzebują tylko jednego zwycięstwa, by grać o obronę mistrzostwa Polski.


"Nokaut", "Pogrom", "Tsunami" - takie słowa padały na lodowisku przy Siedleckiego po pierwszej tercji piątego meczu półfinałowego. Istotnie, "Pasy" w kwadrans posłały na deski rywala, aplikując mu cztery gole, a po kolejnych dwóch minutach dorzuciły piątego. Pierwsze skrzypce grał środkowy pierwszego ataku Damian Słaboń.
"Nokaut", "Pogrom", "Tsunami" - takie słowa padały na [[Stadion im. Józefa Piłsudskiego|lodowisku przy Siedleckiego]] po pierwszej tercji piątego meczu półfinałowego. Istotnie, "Pasy" w kwadrans posłały na deski rywala, aplikując mu cztery gole, a po kolejnych dwóch minutach dorzuciły piątego. Pierwsze skrzypce grał środkowy pierwszego ataku [[Damian Słaboń]].


Tym razem podhalanie nie mieli prawa narzekać na sędziowanie. Co najwyżej na własne gapiostwo. Kluczowego pierwszego gola stracili, grając w przewadze. Marian Kacirz zgubił krążek, a Zbigniew Podlipni miast wybijać na oślep, popędził z krążkiem do tercji rywala. Kapitan "Pasów" wystawił gumę Richardowi Hartmannowi, a ten huknął z półdystansu.
Tym razem podhalanie nie mieli prawa narzekać na sędziowanie. Co najwyżej na własne gapiostwo. Kluczowego pierwszego gola stracili, grając w przewadze. Marian Kacirz zgubił krążek, a Zbigniew Podlipni zamiast wybijać na oślep, popędził z krążkiem do tercji rywala. Kapitan "Pasów" wystawił gumę [[Richard Hartmann|Richardowi Hartmannowi]], a ten huknął z półdystansu.


Trzy minuty później do akcji wkroczył Słaboń. Najpierw przytomnie dobił krążek odbity przez Rajskiego po uderzeniu Leszka Laszkiewicza. Za moment Damian objechał bramkę i strzałem "od zachrystii" zaskoczył bramkarza i stojącego przy słupku Tomasza Jakesza. Później Słaboń idealnie obsłużył Daniela Laszkiewicza, a ten z nadgarstka spowodował znowu zapalenie czerwonej lampki nad bramką gości. Bramkarz "Szarotek" Tomasz Rajski nie miał swego dnia. Nie mógł się pochwalić interwencją, która uratowała zespół. A nie brakowało takich Rafałowi Radziszewskiemu. Przy stanie 2:0 "Radzik" wygrał pojedynek z Krzysztofem Zapałą.
Trzy minuty później do akcji wkroczył [[Damian Słaboń|Słaboń]]. Najpierw przytomnie dobił krążek odbity przez Rajskiego po uderzeniu Leszka Laszkiewicza. Za moment Damian objechał bramkę i strzałem "od zachrystii" zaskoczył bramkarza i stojącego przy słupku Tomasza Jakesza. Później [[Damian Słaboń|Słaboń]] idealnie obsłużył Daniela Laszkiewicza, a ten z nadgarstka spowodował znowu zapalenie czerwonej lampki nad bramką gości. Bramkarz "Szarotek" Tomasz Rajski nie miał swego dnia. Nie mógł się pochwalić interwencją, która uratowała zespół. A nie brakowało takich Rafałowi Radziszewskiemu. Przy stanie 2:0 "Radzik" wygrał pojedynek z Krzysztofem Zapałą.


W 9. min między słupkami bramki nowotarżan pojawił się rutynowany Marek Batkiewicz, ale i on nie był w stanie uchronić zespołu przed pogromem. W drugiej tercji do bramki wrócił Rajski. Mecz już wtedy zamienił się w ślizgawkę. Wysoko prowadząca Cracovia przestała walczyć - z wyjątkiem Radziszewskiego, który właściwie w pojedynkę odpierał ataki podłamanych podhalan.
W 9. min między słupkami bramki nowotarżan pojawił się rutynowany Marek Batkiewicz, ale i on nie był w stanie uchronić zespołu przed pogromem. W drugiej tercji do bramki wrócił Rajski. Mecz już wtedy zamienił się w ślizgawkę. Wysoko prowadząca Cracovia przestała walczyć - z wyjątkiem Radziszewskiego, który właściwie w pojedynkę odpierał ataki podłamanych podhalan.
Linia 20: Linia 20:
"Radzika" pokonał dopiero Frantiszek Bakrlik, którego obrońcy dopuścili pod samą bramkę, więc z bekhendu wpakował "gumę" do siatki.
"Radzika" pokonał dopiero Frantiszek Bakrlik, którego obrońcy dopuścili pod samą bramkę, więc z bekhendu wpakował "gumę" do siatki.


- Przed pierwszą tercją trener uczulał nas, by przede wszystkim nie stracić gola - zdradził Damian Słaboń.
- Przed pierwszą tercją trener uczulał nas, by przede wszystkim nie stracić gola - zdradził [[Damian Słaboń]].


- Ale nie zabroniłem im strzelać - mówił ze śmiechem Rudolf Rohaczek, który nazwał pierwszą część niedzielnego spotkania "najlepszą tercją w play-offach".
- Ale nie zabroniłem im strzelać - mówił ze śmiechem Rudolf Rohaczek, który nazwał pierwszą część niedzielnego spotkania "najlepszą tercją w play-offach".

Wersja z 23:45, 4 mar 2007

Cracovia - Wojas Podhale ( 5:0; 1:1; 0:0 )
Bramki zdobyli: 1:0 Hartmann (4), 2:0 Słaboń (7), 3:0 Słaboń (9), 4:0 D.Laszkiewicz (15), 5:0 L.Laszkiewicz (17) 5:1 Bakrlik (29), 6:1 Pasiut (38)

W barwach Cracovii wystąpili: Radziszewski (Kachciarz) – Piekarski, Csorich, L.Laszkiewicz, Słaboń, D.LaszkiewiczCerny, Gil, Podlipni, Hartmann, ProkopWajda, Dulęba, M. Piotrowski, Pasiut, WitowskiKozendra, Galant, Urban, Cieślak, Jastrzębski

W barwach Wojasa Podhale wystąpili: Rajski (Batkiewicz) – Sroka, Wilczek, Różański, Zapała, Kacir – Buril, Jakes, Baranyk, Voznik, Łyszczarczyk - Zamojski, B.Piotrowski, Ł.Batkiewicz, Koszarek, Bakrlik, – Dutka, Smreczyński, Malasiński, Sulka, Malinowski

Prasa

Mecz w kwadrans załatwiony - Gazeta Wyborcza 05.03.2007

"Pasy" o krok od wielkiego finału! Wczoraj rozgromiły w Krakowie "Szarotki" i potrzebują tylko jednego zwycięstwa, by grać o obronę mistrzostwa Polski.

"Nokaut", "Pogrom", "Tsunami" - takie słowa padały na lodowisku przy Siedleckiego po pierwszej tercji piątego meczu półfinałowego. Istotnie, "Pasy" w kwadrans posłały na deski rywala, aplikując mu cztery gole, a po kolejnych dwóch minutach dorzuciły piątego. Pierwsze skrzypce grał środkowy pierwszego ataku Damian Słaboń.

Tym razem podhalanie nie mieli prawa narzekać na sędziowanie. Co najwyżej na własne gapiostwo. Kluczowego pierwszego gola stracili, grając w przewadze. Marian Kacirz zgubił krążek, a Zbigniew Podlipni zamiast wybijać na oślep, popędził z krążkiem do tercji rywala. Kapitan "Pasów" wystawił gumę Richardowi Hartmannowi, a ten huknął z półdystansu.

Trzy minuty później do akcji wkroczył Słaboń. Najpierw przytomnie dobił krążek odbity przez Rajskiego po uderzeniu Leszka Laszkiewicza. Za moment Damian objechał bramkę i strzałem "od zachrystii" zaskoczył bramkarza i stojącego przy słupku Tomasza Jakesza. Później Słaboń idealnie obsłużył Daniela Laszkiewicza, a ten z nadgarstka spowodował znowu zapalenie czerwonej lampki nad bramką gości. Bramkarz "Szarotek" Tomasz Rajski nie miał swego dnia. Nie mógł się pochwalić interwencją, która uratowała zespół. A nie brakowało takich Rafałowi Radziszewskiemu. Przy stanie 2:0 "Radzik" wygrał pojedynek z Krzysztofem Zapałą.

W 9. min między słupkami bramki nowotarżan pojawił się rutynowany Marek Batkiewicz, ale i on nie był w stanie uchronić zespołu przed pogromem. W drugiej tercji do bramki wrócił Rajski. Mecz już wtedy zamienił się w ślizgawkę. Wysoko prowadząca Cracovia przestała walczyć - z wyjątkiem Radziszewskiego, który właściwie w pojedynkę odpierał ataki podłamanych podhalan.

"Radzika" pokonał dopiero Frantiszek Bakrlik, którego obrońcy dopuścili pod samą bramkę, więc z bekhendu wpakował "gumę" do siatki.

- Przed pierwszą tercją trener uczulał nas, by przede wszystkim nie stracić gola - zdradził Damian Słaboń.

- Ale nie zabroniłem im strzelać - mówił ze śmiechem Rudolf Rohaczek, który nazwał pierwszą część niedzielnego spotkania "najlepszą tercją w play-offach".

- Najważniejsze, że wreszcie wyszedł nam początek meczu, wpadło kilka goli. Pokazaliśmy serce do gry, choć i im tego nie można odmówić - analizował Leszek Laszkiewicz.

- To jedyny mecz w półfinałach, w którym Cracovia była od nas lepsza - komentował napastnik Podhala Martin Voznik, którego "piątka" była obecna na lodzie przy stracie pięciu goli.

- Przespaliśmy początek meczu. Po stracie pierwszej bramki za szybko chcieliśmy wyrównać, otworzyliśmy się i dostaliśmy kolejne gole - dodał kapitan gości Jarosław Różański.

- Teraz Cracovia jest faworytem awansu do finału, bo wygrała mecz o znaczeniu psychologicznym, ale walczymy dalej. Spróbujemy wygrać we wtorek u siebie - stwierdził szkoleniowiec podhalan Wiktor Pysz.