1937-02-07 Cracovia - KTH Krynica 2:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Cracovia - hokej mężczyzn herb.png


Hokej.png
5 kolejka, 1 runda, etap 3, mistrzostwa Polski
Krynica, niedziela, 7 lutego 1937

Cracovia - KTH Krynica

2
:
0

(0:0; 1:0; 1:0)

Sędzia: W. Kuchar i Czapliński
Widzów: 800


KTH Krynica - hokej mężczyzn herb.png


Skład:
Jan Maciejko

Henryk Czarnik
Władysław Michalik
Czesław Marchewczyk
Andrzej Wołkowski
Adam "Roch" Kowalski

Zbigniew Balcer
Jan Keller
Stanisław Stachura



Bramki
21’ - Czesław Marchewczyk
Jan Keller
1:0
2:0
Skład:
Dymon

Prorok
Piechota

Kulik
Burda
Piechura

Nowak
Trocki
Cichocki

Opis meczu

Ilustrowany Kuryer Codzienny

Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
Zakończenie stanowi czasami o udaniu się całości imprezy. Jeśliby tak sprawę stawiać, to mecz Kryniczan z Cracovią dał pełną satysfakcję. Był bezsprzecznie najlepszym meczem turnieju, a Cracovia udowodniła, że dzięki swemu olimpijskiemu atakowi, jest dziś najlepszą drużyną w Polsce. Dobrze grała dziś także i obrona Cracovii. Zarówno Czarnik, jak i Michalik mieli wiele niebezpiecznych wypadów. Drugi atak grał częściej, niż w innych meczach, a gdy wstawiono doń na środek, zamiast Stachury, Michalika, potrafił być także niebezpieczny. Maciejko w bramce grał o klasę lepiej, niż na ostatnich meczach.

Słabym punktem drużyny K. T. H. był bramkarz, który przy obydwu straconych bramkach ponosi dużo winy, zwłaszcza zaś przy drugiej. Całość drużyny wypadła dość równomiernie. W obronie Piechota przewyższa Proroka. W ataku, obok Burdy, dobry był Kulig.
Okazało się przytem. że można 1 było rano grać, lód podmrożony „zuberem” był bardzo dobry. Szkoda wielka, że przygotowania do meczu porannego rozpoczęto tak późno, i że nie dało się rozegrać decydującego o mistrzostwie meczu A. Z. S Warszawianka.
W obecnej chwili na czoło tabeli wysunęła się Cracovia, mając 7 pkt. 1 stosunek bramek 10:3. Drugi jest A. Z. S. Warszawa 6 pkt. 8:3, 3) K. T. H. 6 pkt Q:5, 4) Czarni 5 pkt. 11:7, 5) Warszawianka 4 pkt. 8:3 6) A. Z. S. Poznań 0 pkt. 0:25.
Jeśli A. Z. S. wygra mecz z Warszawianką, to jest mistrzem, jeśli zaś przegra lub zremisuje mistrzem jest Cracovia.
Mecz wieczorem rozpoczął się z dużem opoźnieniem z powodu wygładzania lodu. Gra od samego początku jest b. żywa i prowadzona w energicznym tempie. Atmosfera na trybunie bardzo gorąca 1 podniecona, ze względu na decydujący mecz dla miejscowego faworyta. Mimo doniosłości tego spotkania, gra przez cały czas meczu była utrzymana bardzo „fair”.
Już w pierwszych minutach Cracovia ma kilka groźnych wypadów, dużo się strzela, z połowy boiska nawet, ale wszystkie strzały są niecelne. K. T. H. w tej tercji gra trochę słabiej. W ostatniej niemal minucie Wołkowski ma okazję do zdobycia bramki ale bramkarz łapie krążek w bramce.
W drugiej tercji Piechota o mało włos nie strzela bramki. W odpowiedzi Marchewczyk przebija się I strzela z dość daleka. Niepewny bramkarz puszcza krążek między nogami. Cracovia prowadzi 1:0. Od tego momentu przewaga przechodzi raczej w ręce KTH, które momentami nawet silnie przeważa. Cracovia gra jednak technicznie lepiej, wyróżnia się zwłaszcza Wołkowski, który już dzisiaj znajduje się w doskonałej formie. Kombinacje Cracovii są bardzo ładne. Atak podchodzi pod bramkę Kryniczan, ale Piechota skutecznie interweniuje. Druga tercja nie przynosi zmiany wynika.
W trzeciej tercji przeważa w dalszym ciągu KTH które okresami przesiaduje całą piątką pod bramką Cracovii. Obrona Cracovii skutecznie broni się. — Cracovia uwalnia tempo, co wywołuje okrzyki pro¬testu na trybunach, zachęcające Cracovię do gry. W 11 min. pada druga bramka. Mianowicie Keller podchodzi pod bramkę KTH. Obrona Kryniczan jest niepewna i wkracza mało energicznie, co wykorzystuje Keller, strzelając zbliska zupełnie niespodziewanie drugą bramkę dla Cracovii. Pod koniec KTH przechodzi jeszcze raz do zdecydowanego ataku, ale i Cracovia ma kilka okazyj do podwyższenia wyniku.

Sędziowali pp. Kuchar 1 Czaplicki, widzów ponad 800 osób, obecny był również ks. Lippe.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 40 z 9 lutego 1937