1937-06-06 Cracovia - Admira Wiedeń 0:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Franciszek Zastawniak
pilka_ico
Turniej 30-lecia Cracovii
Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 6 czerwca 1937, 18:00

Cracovia - Admira Wiedeń

0
:
1

(0:1)



Herb_Admira Wiedeń


Skład:
W. Pawłowski
Lasota
Pająk
T. J. Żuwała
Grünberg
Żiżka
Wilhelm Góra
Z. Skalski
Korbas
Strąk
Zembaczyński

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Zdzisław Skowroński z Krakowa
Widzów: 7 000

bramki Bramki
0:1 Schilling
Skład:
Platzer
Schall
Marischka
Urbanek
Klacl
Joksch
Vogel II
Hahnemann
Stolher
Schilling
Vogel I

Ustawienie:
2-3-5
Mecze tego dnia:

1937-06-06 Cracovia - Admira Wiedeń 0:1
1937-06-06 Fablok Chrzanów - Cracovia II 4:2



Zapowiedź meczu


Opis meczu

Podczas meczu: na zdjęciu m.in. Korbas, Góra i Szeliga(C)
Fragment meczu. W akcji austriacki bramkarz Peter Platzer. , "Materiał pochodzi z serwisu www.szukajwarchiwach.gov.pl ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego” [1]
Fragment meczu , "Materiał pochodzi z serwisu www.szukajwarchiwach.gov.pl ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego” [2]

Turniej jubileuszowy zakończył się dla Cracovii zadawalająco. Statystyka cyfr jest dla białoczerwonych korzystna. Bilans lokuje gospodarzy na pierwszym miejscu przed Admirą i Bocskaiem. Wszyscy mają równą ilość punktów a jedynie stosunek bramkowy przemawia za tą czy inną lokatą. W kalejdoskopie trzech meczów jeszcze raz stwierdzamy ponad wszelką wątpliwość, że dawka footbolu węgierskiego była tym razem najlepszej jakości. Przystępując wczoraj do oceny Admiry zachowaliśmy dużą dozę ostrożności. Trudno było „zerżnąć” wiedeńczyków od pierwszego zamachu. Przez 90 minut czekaliśmy dzisiaj na renesans mistrza Austrii. Były okresy kiedy zdawało się, że już jesteśmy jego świadkiem, że znów widzimy tę starą szkołę wiedeńską, dla której Kraków ma zawsze łezkę sentymentu. Ale były to tylko momenty. Admira przeważała nad przeciwnikiem opanowaniem piłki, techniką i operacjami taktycznymi. Szybciej od niego zdobywała teren i robiła to w sposób nieraz doskonały, ale

BRAK JEJ BYŁO BŁYSKOTLIWOŚCI.

Był taki okres, że przez 15 minut w pierwszej połowie goście zapędzili przeciwnika pod jego bramkę, zamknęli go jakby żelaznym łańcuchem i nie wypuszczali na drugą połowę. Piłka szła od nogi do nogi, widać było serię doskonale przemyślanych pociągnięć. Publiczność patrzała i uznawała zdecydowaną wyższość wiedeńczykow. Ale to był chłodny refleks, nie było zachwytu, nie było oczarowania. Brak było tego co zdobyło Węgrom serca widowni, brak było płynności.

Widać było wielką klasę Platzera, każde jego dojście do piłki cechowała olbrzymia doza umiejętności, rutyny. On był też jednym z najcenniejszych punktów zespołu wiedeńskiego. Potężny Schall na prawym boku stanowił poważną zaporę, ale przy ostrzejszym staciu okazywał się mniej groźny. Dobrze wypadła linia pomocy elastyczna, wytrzymała kondycyjnie.

Atak zawiódł po części nadzieje. Para Hahnemann - Fogel II była najgroźniejszą cząstką machiny ofenzywnej a doskonale dostrajał się do nich Stoiber na środku. Sławny Fogel na lewym skrzydle wypadł natomiast słabiej niż się spodziewano.

CRACOVIA NIE DOPISAŁA NERWOWO.

Nie wytrzymała ciężkiej próby wielkiego meczu. Jedynie Skalski w ataku nie miał respektu przed renomowanymi sławami. Szedł ostro, wygrywał starcia i był najbardziej wartościowym punktem. Niestety koledzy nie szli w jego ślady. Tylko Zembaczyński mógł jeszcze coś wywalczyć, ale już w 25 minucie stracił kontakt z Szeligą, który zszedł rozbity z boiska. Atak Cracovii stracił przez to wiele. Gdy w końcu zabrakło i kontuzjowanego Skalskiego groziło to katastrofą, a jednak w tym okresie ze sztucznie skleconym atakiem, zerwali się „biało czerwoni” do boju. Teraz w ostatnim kwadransie gry byli najgroźniejsi.

Korbas jakby wracał do formy, wyrównanie wisiało w powietrzu. Ale nie starczyło już czasu. Atak, który miał nie jedną sposobność do zremisowania, nie wyzyskał żadnej. W innych formacjach nie było wielkich zmian.

W pomocy szło tym razem słabiej. Grünberg dopiero po pauzie wrócił do formy. Ostoją był Pająk, który obok Lasoty i dobrze usposobionego Pawłowskiego dzielnie wytrzymał napór przeciwnika.

Początkowo jesteśmy świadkami żywo rozwijających się ataków.

PLATZER DAJE PRÓBĘ ŚWIETNEJ FORMY

broniąc w fantastyczny sposób główkę Szeligi. Cracovia uzyskuje dwa rzuty rożne, widownia reaguje oklaskami. Zwolna znika jednak nacisk gospodarzy. Widać, że machina wiedeńska nabiera rozpędu i prawa strona ataku co raz częściej gości pod bramką Cracovii. Lasota broni bohatersko w bardzo krytycznej sytuacji. Admira jest przez 15 minut panem w terenie a Cracovia z trudem przychodzi do głosu. Z winy Zuwały przebija się Schilling i z bezpośredniej bliskości uzuskuje bramkę.

W Cracovii następuje zmiana szeregów, schodzi z boiska Szeliga a zastępuje go Zieliński. Przed przerwą gospodarze przychodzą jeszcze do siebie, ale poza kilkoma pozycjami niczego nie uzyskują.

Z impetem rusza Cracovia do walki

W DRUGIEJ POŁOWIE.

Wiedeńczycy bronią się twardo a chwilami zbyt ostro. Pod bramką wiedeńską powtarzają się faule. Cracovia co raz szybciej opanowuje pole, traci jednak Skalskiego, który schodzi kontuzjowany z boiska. Góra zajmuje miejsce na skrzydle a na łącznika wchodzi Opioła. Wiedeńczycy uzyskują drugą bramkę, ale z pozycji spalonej. Cracovia rewanżuje się serią ataków, ale poza kilkoma świetnymi szansami nie zdobywa niczego.

Źródło: Przegląd Sportowy [3]

"Mistrz Austrii zwycięża Cracovię." -
Ilustrowany Kuryer Codzienny

Mistrz Austrii zwycięża Cracovię.

Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
W trzecim dniu turnieju jubileuszowego Cracovii spotkała się drużyna jubilata z mistrzem Austrji, Admirą. Jak było do przewidzenia, Wiedeńczycy chcieli zrehabilitować się za porażkę w meczu z Booskayem i grali tym razem ambitnie i bardziej zacięcie, jak na poprzednich zawodach.

Cracovii tym razem się nie wiodło, nie przedstawiała ona tego jednolitego zespołu, co jej przeciwnik. Występowały u niej duże luki, głównie w linji napadu, którego akcje ustawicznie się urywały.
Admira zaprezentowała się, jako zespół całkowicie wyrównany, technicznie znakomicie postawiony, przewyższający nasze drużyny tak pod względem gry pozycyjnej i kombinacji, gry głową, a przedewszystkiem zespołowości. Wedle przebiegu gry winna ona była nawet wygrać w wyższym stosunku, ale na przeszkodzie temu stanęła dobra gra tria obronnego białoczerwonych, dalej oszczędzanie się jej zawodników w polu karnem i pewien brak skutecznych strzałów.
Drużyny wystąpiły w składach następujących: Cracovia — Pawłowski, Lasota, Pająk, Żuwała, Grűnberg, Żiżka, Skalski, Góra, Korbas, Szeliga i Zembaczyński. Wiedeńczycy mieli ten sam skład co przeciwko Booskayowi.
Już od początku gry zaznacza się lekka przewaga Admiry, która utrzymuje się aż do końca zawodów. Nie oznacza to, żeby Cracovia była w tym meczu bez szans, ale — jak już wspomnieliśmy — jej nieszczególnie usposobiony napad nie umiał nada¬rzających się sytuacyj podbramkowych wyzyskać. Zresztą na przeszkodzie stal zawsze, jako ostatnia niezawodna Instancja, znakomity bramkarz Platzer, bezwzględnie jeden z najlepszych graczy na tej pozycji, jakich dotąd wogóle w Krakowie oglądaliśmy.
Jedyny goal, który przyniósł zarazem zwycięstwo drużynie gości, padł w 21 min. gry, kiedy Schilling (lewy łącznik Admiry), wyzyskawszy błąd Żuwały celnym strzałem w róg posyła piłkę i do siatki Cracovii.
Po pauzie następuje przegrupowanie w drużynie Cracovii, które mało daje korzyści, Góra przechodzi na prawe skrzydło w miejsce Skalskiego, zaś Zieliński dostaje się na pozycję prawego łącznika. Zmiany te nie dają efektu. Pod koniec gry schodzi z boi¬ska kontuzjonowany Szeliga, a jako dalszy napastnik pojawia się Opioła, obrońca rezerwowej drużyny.
Pod koniec gry silnie dopingowana przez pu¬bliczność drużyna Cracovii przypuszcza parę groźnych ataków, ale bez powodzenia. Admira strzela jeszcze jedną bramkę, lecz sędzia nie uznaje jej, widząc jednego z piłkarzy wiedeńskich na „spalonym". Końcowe minuty gry nie przynoszą zmiany rezultatu, choć Korbas z centry Zembaczyńskiego przenosi ponad poprzeczką.
Na wyróżnienie zasługują z drużyny Cracovii Pawłowski w bramce, Lasota w obronie, tym razem lepszy od Pająka, pomoc na średnim poziomie, w napadzie najlepszy Zembaczyński. Sędziował nieszczególnie p. Skowroński. Widzów 5.000. …
Uroczystości zakończył bankiet, który się odbył w sali restauracji Pollera przy udziale graczy, sympatyków klubu. Przybyli również i przedstawiciele władz z pp. wicewojewodą dr. Małaszyńskim, gen. Łuczyńskim, wiceprezydentom dr. Klimeckim, gen. Mondem, mjr. Wojciechowskim, starostą dr. Wnękiem na czele, ponadto zarząd klubu z protektorem nacz. red. „IKC“ p. M. Dąbrowskim i prezesem pułk. Miodońskim na czele, dalej pp. dyr. Kochanowski, dyr. Winiarz oraz przedstawiciele związków i klubów sportowych.
Odczytano liczne telegramy gratulacyjne, które nadeszły m. in. od min. Ulrycha, dyr. PUWF, gen. Olszyny-Wilczyńskiego, Prezydjum m. Krakowa, Czeskiego Związku Footballovego, Sparty i Slavii z Pragi, od Austriackiego Związku piłki nożnej z Wiednia, klubów wiedeńskich, od związków sportowych państwowych R. P. i w. im.

Przemówienia wygłosili m. in. pp. gen. Łuczyński, wiceprez. dr. Klimecki i dr. Zygmunt Nowakowski. Wśród miłego nastroju bankiet przeciągnął się do późnych godzin wieczornych.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 157 z 8 czerwca 1937


Krakowski Kurier Wieczorny

Relacja z meczu w dzienniku Krakowski Kurier Wieczorny cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Krakowski Kurier Wieczorny cz.2
Właściwie, gdyby tak stanąć na stanowisku papierowych obliczeń, to Cracovia powinna była pokonać Admirę conajmniej 4-ech bramek. Bo jakże to? Białoczerwoni zwyciężają Boeskay4:2. a Węgrzy bija Admirę 2:0. No, ale to tylko papierowe kombinacje w sporcie, w szczególności w piłce nożnej, dzieje się przeważnie za tym przemawiały obliczenia teoretyczne. Cracovia przegrała. Pewnie, byli i tacy, co się łudzili, że powinna była wygrać. Zwycięstwo Węgrów nad Wiedeńczykami do tego ich ośmielało. Zapomnieli tylko, że mistrz Austrii jednak nie tak łatwo kapituluje. Zresztą Cracovia przy wczorajszej grze wygrać nie mogła. Toby było niesprawiedliwe. Zawiódł zupełnie atak, który grał bez głowy, chwilami chaotycznie. Korbas i Szeliga nie potrafili wyciągnąć nauki z gry Węgrów. Jeszcze ciągle grają egoistycznie. Skalski jest surowy, najlepsze pozycję pod bramką psuł. Zembaczyński najlepszy gracz w ataku, nie dostawał dobrych piłek. Na takiej grze ucierpiała pomoc, przy czym Żiżka popełniał wiele błędów taktycznych. Jeszcze najlepiej wypadła obrona i bramkarz, choć Pająkowi dość często wydarzały się „kiksy”. Sprawcą pośrdnim bramki zdobytej przez gości był Żuwała . Jeśli chodzi o Admirę to w tym dniu była lepsza niż na zawodach z Węgrami, lecz mimo tego, że przewyższała miejscowych pod każdym względem, nie pokazała gry, którą należałoby się spodziewać od mistrza Austrii. Pewnie, że technicznie są bez zarzutu, że kombinują składnie, że ich gra głową może imponować.
Źródło: Krakowski Kurier Wieczorny nr 78 z 7 czerwca 1937


"Wielkie rozczarowanie zamiast emocji sportowej" -
Nowy Dziennik

Wielkie rozczarowanie zamiast emocji sportowej

Relacja z meczu w dzienniku żydowskim Nowy Dziennik cz.1
Relacja z meczu w dzienniku żydowskim Nowy Dziennik cz.2
Po poprzednich dwóch meczach zakończonych zwycięstwem Cracovii nad Bocskaicm i Bocskaiu nad Admirą, a więc po dwóch wielkich sensacjach, oczekiwano i w trzecim dniu turnieju jubileuszowego białoczerwonych pięknego meczu, a może nawet niespodzianki i emocji. Tymczasem nadzieje wielotysięcznej publiczności, która zaległa trybuny i widownię boiska Cracovii, doznały wielkiego rozczarowania. Admiranie była Admirą, Cracovia — nie była Cracovią.

Wielki dzień fulballu minął w sobotę. To by i naprawdę dawno niewidziany i na wysokim poziomic stojący mecz piłkarski. Niedziela była zaprzeczeniem soboty. Dlaczego?
Nie ulega, wątpliwości, że obie drużyny leaderowe tak Austrii, jak i Polski, — były poprostu bardzo zmęczone. To jest zupełnie możliwym. Admira zdobyła po raz szósty mistrzostwo Austrii, a także puchar Wiednia, ma w nogach obydwie wielkie i sukcesowe kampanie, a przed sobą walki „Mitropacupu” w konkurencji najlepszych mistrzowskich zespołów środkowej Europy.
Cracovia ma za sobą sześć niezwykle ciężkich meczów w bardzo krótkim czasie rozegranych między nimi kilka ligowych z czołowymi zespołami a przed sobą dalszą walkę o utrzymanie się na pozycji leaderowej.
Te momenty odgrywają pewną rolę w spot¬kaniach piłkarskich. To siedzi w kościach i na dnie podświadomości. Gracze instynktownie rezerwują się świadomie i nieświadomie, To jedna przyczyna.
A poza tym druga — powiedziałbym: fachowa. Bocskai nie umiał zagrać z Cracovią ale umiał wygrać z Admirą. Admira mogła i umiała grać z Bocskaiem ale nie mogła i nie umiała grać z Cracovią. Za wielka jest różnica klasy i stylu, za wielki dystans kultury piłkarskiej. Można walczyć z przeciwnikiem normalnym, równorzędnym, ale nie można sobie dać rady z nieobliczalnym, nieprzytomnym. Także w fulballu istnieją pewne przypuszczalne obliczenia. pewne szablony i schematy akcyj ofenzywnych i defensywnych, pewne pociągnięcia techniczne i taktyczne, które normalnie można i należy stosować i realizować. Na tym polega właśnie orientacja tak zawodników, jak i widowni. Wszelkie uchybienia w tym kierunku rozczarowują tak na zielonej murawie, jak i na trybunach i galerii.
Wyobrażamy sobie, że drużyna o kontynentalnej marce nie może się akomodować i a klimatyzować do prymitywu i surowizny, do bezhołowia i chaosu. Klasyczna drużyna piłkarska może wygrać i przegrać, nie to jest waż¬ne i decydujące. Ale pokazać futballu nie może, gdy przeciwnik nie może, czy nie umie grać w futball. Jest poprostu zdezorientowana tą nieprzewidzianą i nieobliczalną chaotycznością i nieprzytomnością. Jest bezradna w realizowaniu swego stylu i typu, swego charakteru i formatu, przy takich anormalnych dla niej kontrargumentach.
Powiedzmy to jaśniej i mniej teoretycznie. Przy takiej różnicy klasy jest tylko jedna drużyna, która gra. a druga, która przeszkadza. Wówczas nie ma gry. Jest dużo kiksów, foulów, autów, wolnych, krzyków, a mało, bardzo mało gry. To zniechęca i wywołuje apatię. Nie obce się grać, niema po co grać, nie warto grać. Taka psychika i mentalność opanowuje graczy. I to się widzi i czuje.
Z przebiegu powyższych zawodów, prowadzonych nie bardzo pewnie przez p. Skowrońskiego, widocznym się stało, że Cracovia ma jeszcze mimo wielkie postępy rażące braki, a to głównie w linii ataku gdzie brak rutyny i opanowanej celowej gry wymaga intenzywnej pracy i poprawy. Doskonale spisali się jedynie Pająk i Grynberg, reszta była słaba i anemiczna bezładna i chaotyczna. Wszystkie akcje, a mało ich było przemyślanych, były raczej dziełem przypadku. Nic dziwnego, że w tym stanie rzeczy, nawet istniejące korzystne sytuacje pod. bramkowe zostały zaprzepaszczone i niewykorzystane. Poza tym były zmiany partnerów w napadzie. Nie przyczyniły się one wcale do sanacji ataku, raczej go zdeklasowały.

Admira wykazała opisane już przez nas w dniu wczorajszym walory piłkarskie, ale w znacznie słabszym tonie, a szczególnie raziła u niej kiepska dyspozycja strzałowa. To też zdobyła ona tylko jedną bramkę w 22 min. I połowy i przez lewego łącznika, z powoda nieporozumienia w defensywie gospodarzy.
Źródło: Nowy Dziennik nr 156 wydanie poranne z 7 czerwca 1937


Mecze sezonu 1937

Zwierzyniecki Kraków 1937-02-14 Cracovia - Zwierzyniecki Kraków 5:1  Wawel Kraków 1937-02-21 Cracovia - Wawel Kraków 4:4  Naprzód Katowice 1937-02-28 Cracovia - Naprzód Katowice 6:2  Policyjny Katowice 1937-03-07 Cracovia - Policyjny Katowice 8:0  FC Wien 1937-03-28 Cracovia - FC Wien 1:2  FC Wien 1937-03-29 Cracovia - FC Wien 1:3  ŁKS Łódź 1937-04-04 ŁKS Łódź - Cracovia 1:1  Warszawianka Warszawa 1937-04-11 Warszawianka Warszawa - Cracovia 2:2  ŁKS Łódź 1937-04-18 Cracovia - ŁKS Łódź 5:0  AKS Chorzów 1937-04-25 AKS Chorzów - Cracovia 2:1  Pogoń Lwów 1937-05-02 Cracovia - Pogoń Lwów 5:1  Floridsdorfer Wiedeń 1937-05-03 Cracovia - Floridsdorfer Wiedeń 4:1  Warszawianka Warszawa 1937-05-09 Cracovia - Warszawianka Warszawa 5:0  Wysokie Tatry Zakopane 1937-05-17 Wysokie Tatry Zakopane - Cracovia 2:6  Warta Poznań 1937-05-23 Cracovia - Warta Poznań 2:0  Wisła Kraków 1937-05-27 Wisła Kraków - Cracovia 1:1  Ruch Chorzów 1937-05-30 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 1:1  Bocskay Debreczyn 1937-06-04 Cracovia - Bocskay Debreczyn 4:2  Admira Wiedeń 1937-06-06 Cracovia - Admira Wiedeń 0:1  Szegedi AC 1937-06-15 Cracovia - Szegedi AC 2:3  Garbarnia Kraków 1937-06-29 Cracovia - Garbarnia Kraków 4:0  AKS Chorzów 1937-07-11 Cracovia - AKS Chorzów 1:1  Plik:KS Wolbrom herb.png 1937-07-25 KS Wolbrom - Cracovia 3:7  Hasmonea Lwów 1937-08-08 Hasmonea Lwów - Cracovia 1:4  Lublinianka Lublin 1937-08-09 WKS Lublin - Cracovia 0:6  Wawel Wirek 1937-08-15 Wawel Nowa Wieś - Cracovia 4:2  Flota Gdynia 1937-08-22 Cracovia - Flota Gdynia 9:0  Warta Poznań 1937-08-29 Warta Poznań - Cracovia 3:3  Wisła Kraków 1937-09-05 Cracovia - Wisła Kraków 1:0  Wawel Wirek 1937-09-19 Cracovia - Wawel Nowa Wieś 3:1  Garbarnia Kraków 1937-10-03 Garbarnia Kraków - Cracovia 0:1  Pogoń Lwów 1937-10-17 Pogoń Lwów - Cracovia 2:0  Ruch Chorzów 1937-10-24 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 4:2  Unia Sosnowiec 1937-11-11 Unia Sosnowiec - Cracovia 2:4  AKS Chorzów 1937-11-21 Cracovia - AKS Chorzów 0:7  AKS Chorzów 1937-11-28 AKS Chorzów - Cracovia 5:1  
Dąb Katowice 1937 Cracovia - Dąb Katowice 3:0  Dąb Katowice 1937 Dąb Katowice - Cracovia 0:3