1949-02-06 Cracovia - ŁKS 9:5

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Cracovia - hokej mężczyzn herb.png


Hokej.png
eliminacje Mistrzostw Polski
Kraków, lodowisko Cracovii, niedziela, 6 lutego 1949, 18:00

Cracovia - ŁKS Łódź

9
:
5

(2:2; 3:1; 4:2)


ŁKS Łódź - hokej mężczyzn herb.png


Bramki
Mieczysław Palus 5
Andrzej Wołkowski 3
Mieczysław Burda 1
Koczewski 3
Kelm 1
Król 1

Opis zawodów

"Mimo zwycięstwa Cracovia zawiodła" -
Piłkarz

Mimo zwycięstwa Cracovia zawiodła

Relacja z meczu w tygodniku Piłkarz cz.1
Relacja z meczu w tygodniku Piłkarz cz.2
Rozgrywki hokejowe mają to do siebie, że aby jakaś drużyna była w dobrej formie, musi grać co kilka dni. Dłuższa przerwa odbija się dotkliwie i widocznie tak na kondycji, jak i na formie poszczególnych zawodników. Tak było w spotkaniu Cracovia—ŁKS.

Hokeiści Cracovii od spotkania z Pomorzaninem nie rozegrali żadnego meczu, a wobec odwilży nie mieli sposobności nawet do treningu w tym czasie.
Przeciwnik Cracovii rozegrał w tym czasie dwa spotkania jedno towarzyskie i jedno mistrzowskie. To też w niedzielnym meczu był niezłym przeciwnikiem. Nie starczyła wprawdzie ambicja i niezła kondycja na umiejętność białoczerwonych, której w sumie byli lepsi, — ale nie widzieliśmy też prawdziwie dobrego hokeja, jakiego się spodziewano.
ŁKS był dużo lepszy aniżeli w towarzyskim spotkaniu z Cracovią przed paroma tygodniami, jak również lepszy jak w spotkaniu z nią w Krynicy. Tyczy się to specjalnie Króla i Kelma oraz Koczewskiego, Starzyńskiego i Makutynowicza w bramce. Zwłaszcza ten ostatni wykazał dobrą formę przy obronie strzałów z bliska.
Cracovię widzieliśmy już w dużo lepszej formie. W wczorajszym spotkaniu HOKEIŚCI BIAŁOCZERWONYCH WYKAZALI JAKĄŚ NONSZALANCJĘ, zwłaszcza jeśli chodzi o grę na własnej tercji — grając miejscami tak, jak gdyby mieli w zapasie co najmniej 10 bramek. A tymczasem przeciwnik grał poważnie i spostrzegłszy, że wpadła jedna bramka, strzelał częściej i nawet szczęśliwie.
Cracovia nie lekceważyła przeciwnika, nie dopuściła do tego, że końcowy rezultat psuje jej ogrom nie stosunek bramek. A bramki te nie musiały paść aa w takiej ilości!
Podania białoczerwonych nie były dokładne, nie szły na kij, gubiono nawet krążek w jeździe i przewracano się nie będąc atakowanym. Nikt z białoczerwonych nie wykazał reprezentacyjnej formy.. Najrówniej grał jeszcze Palus i Więcek.
Mecz zaczęła się dość sensacyjnie, bo już w .. minucie Kelm uzyskał prowadzenie, a bramka Burdy strzelona nową nie została przez sędziego uznana. (Nowe przepisy jeszcze nie obowiązują, gdyż PZHL spóźnił się z komunikatem). Dopiero Palus z przeboju wyrównał w 12 minucie, podwyższając za chwilę wynik do 4:1. Słaby okres Cracovii trwał do końca tercji a na dwie minuty przed końcem Koczewski wyrównuje na 2:2.
Druga tercja była nieco lepsza. Koczewski już w 1 minucie zdobył bramkę i zdaje się, że z Cracovią może być źle, tymbardziej, że białoczerwoni wyraźnie grają słabo, a Maciejko jest stale atakowany. Dopiero trzy ładne ataki Palusa z Burdą i Wołkowskim przynoszą Cracovii dalsze trzy bramki. Zdobył je Palus w 4 i 5 minucie oraz Wołkowski w 3.
Wprawdzie trzecia tercja przynosi Cracovii cztery bramki strzelone przez Wolkowskiego 2, Burdę i Palusa, ale w odpowiedzi na to Król i Koczewski zdobywają dalsze dwie dla swych barw.

Publiczność która zgromadziła się w liczbie około 4.000 wyrażała głośno swe niezadowolenie.
Źródło: Piłkarz nr 6 z 7 lutego 1949


Przegląd Sportowy

Cracovia bije znów ŁKS

Źródło: Przegląd Sportowy nr 11 z 7 lutego 1949 [1]