1990-09-30 GKS Tychy - Cracovia 2:5

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

GKS Tychy - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Henryk Gruth
Hokej.png
I liga Hokej mężczyzn
Tychy, stadion zimowy, niedziela, 30 września 1990

GKS Tychy - Cracovia

2
:
5

(1:0; 1:1; 0:4)


Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Władimir Safonow

Opis meczu

Dziennik Polski

Relacja z meczu w dzienniku Dziennik Polski
GKS Tychy — Cracovia 2:5 (1:0, 1:1, 0:4). Bramki: Salamon (14), Stawowczyk (33) — Bomba (34). Roszczin (45), Pieczonka (47), Tyrała (52) f Wieczorkiewicz (58). Kary: 8 min. — 4 min. Widzów ok. 2500. Był to bardzo zacięty mecz. Początek należał do gospodarzy, choć krakowianie mocno kontratakowali i w 16 min. mieli dogodną sytuację do wyrównania. W II tercji, kiedy Stawowczyk strzelił bramkę na 2:0 wydawało się, że tyszanie odniosą zwycięstwo. Jednak chwilę później Bomba zdobył kontaktowego gola a w III tercji do głosu doszli już goście zdobywając 3 bramki i zapewnili sobie zwycięstwo.
Źródło: Dziennik Polski nr 228 z 1 października 1990


"TYCHY — CRACOVIA 2:5 (1:0. 1:1, 0:4)" -
Sport

TYCHY — CRACOVIA 2:5 (1:0. 1:1, 0:4)

1:0 — Salamon (14), 2:0 — Stawowczyk — Godnik (33), 2:1 — Bomba (34). 2:2 — Roszczin (45), 2:3 — Pieczonka (47). 2:4 — Ryłko — Roszczin (52), 2:5 — Wieczorkiewicz (58).

Sędziowali Karaś i Więckowski (OZHL Warszawa) i Warzecha (OZHL Katowice). Widzów 2500.

TYCHY: Włodarczyk; P. Garbocz — Gruth (2); Wójcik — Król, Dolny — Rejszel; Czerkawski -- Copija (4) — Matczak, Salamon — Morwa — Gurazda, Stawowczyk — Gondzik (2) — Więckowski. Trener: Henryk GRUTH.

CRACOVIA: Wajda (od 41 min. Klecą); Wieczorkiewicz — Bodzioch, Baryła — Musiał, Kuchta — Pieczonka; Tyrała — Roszczin — Agulin, Guzy (2) — Sikora — Ryłko, Sroka — S. Cupiał (2) — W. Cupiał. Bomba — Ziętara — Kaczmarczyk. Trener: Władimir SAFANOW.

KARY; Tychy — 8 min., Cracovia — 4 min. CHALLENGE LODOWISK: sędzia główny Krzysztof Karaś org. 6, publ. 0, kwalifikator PZHL Józef Wróbel 7/3, „Sport” 9/3.

TYCHY: Przez dobre pół godziny - mecz był wyrównany, ale rzadziej atakujący gospodarze mieli więcej do powiedzenia w sytuacjach podbramkowych i w 34 min. objęli nawet prowadzenie 2:0. Od tego momentu jednak roszady trenera Safonowa, który „skrócił” ławkę do dwóch par obrońców i trzech ataków, zaczęły dawać korzyści. Tym bardziej, że tyszanom zabrakło konsekwencji i pomysłu na wyprowadzenie kontr. Dość napisać, że w trzeciej tercji przez 10 minut nie potrafili wyjść składną akcją ze swojej tercji zmiennik Wajdy w bramce nawet nie zdołał się rozgrzać. Dlatego zwycięstwo krakowian należy uznać za zasłużone.

I na koniec dwa zdania o arbitrze. Pan Krzysztof Karaś zachowuje się jakby był nieomylny. Życzymy mu tego na tafli, ale musimy napisać, że i tym razem się mylił. A upieranie się przy zapisaniu drugiej bramki dla tyszan Węckowskiemu — mimo iż zarówno ten hokeista jak i zdobywca gola Stawowczyk oraz wszyscy dziennikarze obserwujący ten mecz twierdzili inaczej — jest tego jednym tylko przykładem.
Źródło: Sport