1999-11-16 Unia Oświęcim - Cracovia 11:0
|
![]() wtorek, 16 listopada 1999
(2:0; 3:0; 6:0) |
|
|
Opis meczu
Dziennik Polski
Dwory Unia: Baca - Czerwik, Artiemicnko - Wątek, Gonera Czihal, Kłys - Witek, Magiera; Malicki, Parzyszek, Puzio - Wojciechowski, Garbocz, Kwiatkowski - Horny, Karatajew, Wieloch -Pohl, Jarosz, Kuberski.
Cracovia: Rączka - Ślusarek, Baryła - Gulbinowicz, P. Gil; Urban, Cieślak, Podlipni - Drozdowicz, Słowakiewicz, Ł. Gil -Ziobro, Malacz, Bączkowski oraz Dudek.
Tylko 16 zawodników, w tym dwóch bramkarzy przywiózł Borys Synicyn do Oświęcimia. Pozwoliło mu to wystawić tylko trzy ataki i dwie pary obrońców. Jakby tych nieszczęść było mało w 10 min odnowiła się kontuzja' Urbanowi. W tej sytuacji goście mogli tylko oczekiwać na ulgowe potraktowanie ze strony mistrzów Polski. I rzeczywiście przez dwie pierwsze tercje Oświęcimia nie dość łaskawie obchodzili się z rywalami. W pierwszej tylko dwa razy zapaliło się czerwone światło nad bramką Rączki. Prowadzenie zdobył Karatajew. objeżdżając bramkę, potem drugą swoją, „pięćdziesiątkę" goli w barwach Unii otworzył Kwiatkowski. Krakowianie mieli szansę na zdobycie kontaktowej bramki w 18 min, gdy Baca interweniował zbyt daleko i w ostatniej chwili obrońca gospodarzy przeszkodził umieścić krążek w siatce Malaczowi.
Dwa gole w tym spotkaniu dla Dworów zdobył Kuberski, nominalny obrońca, który został desygnowany do ataku z powodu kontuzji Klisiaka. 36-letni zawodnik przez wiele lat swojej kariery był napastnikiem, a do defensywy przesunął go przed 6 laty trener Małkow. Kuberski nie zapomniał jednak jak się zdobywa bramki. Ładna była, szczególnie pierwsza, gdy przejął krążek tuż za linią czerwoną po prostopadłym podaniu Jarosza i w sytuacji sam na sam pewnie pokonał Rączkę. Cracovii nie udało się uchronić przed „dwucyfrówką" ani zdobyć honorowego gola, chociaż bardzo bliski był tego Cieślak. Po akcji z Ł. Gilem w 49 min krążek po jego strzale odbił się od poprzeczki.
- Już można przeciwstawić się mistrzom Polski, gdy me ma połowy drużyny. Na treningach jest po 5-6 zawodników, część nie gra na wyjazdach. Na nic nie ma pieniędzy. Gudożnikow nie wystąpił. bo złamał tu Tychach łyżwę, a nie chciał grać, w innych butach, które mu zaproponowano. W Krakowie chyba nie chcą hokeja! - powiedział po spotkaniu rozżalony trener Borys Synicyn.
Szkoleniowiec oświęcimian Andriej Sidorenko żałował, że kontuzji doznał Pohl. - Nie wiem, co się dokładnie stało. iv każdym razie miał kłopoty z oddychaniem.