2007-12-29 GKS Tychy - Cracovia 2:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

GKS Tychy - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Wojciech Matczak
Hokej.png
IV runda, etap finał, Puchar Polski
Tychy, sobota, 29 grudnia 2007, 19:00

GKS Tychy - Cracovia

2
:
1

(0:0; 1:0; 0:1; d.0:0; k.2:1)

Widzów: 1 500


Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Rudolf Rohaczek
Skład:
Sobecki

Sokół
Śmielowski
Proszkiewicz
Garbocz
Sarnik

Kotlorz
Jakes
Wołkowicz
Justka
Gawlina

Gonera
Majkowski
Bagiński
Jakubik
Woźnica

Frączek
Matczak
Krzak
Parzyszek
Bacul
Bramki
Proszkiewicz (30') 1:0
1:1

Drzewiecki (60')

Bramki w rzutach karnych

Proszkiewicz
Bacul
0:1
1:1
2:1
Hlouch

Kary
26 min. 28 min.
Skład:
Radziszewski

Csorich
Kuc
L.Laszkiewicz
Badžo
Hlouch

Marcińczak
Dulęba
M.Piotrowski
Pasiut
Drzewiecki

Noworyta
Kłys
Witowski
S.Kowalówka
Spirin

Landowski
Černý
S.Urban
Cieślak
Dubel

Prasa

Puchar Polski nie dla Cracovii - Gazeta Wyborcza 30.12.2007

Znakomite widowisko obejrzeli kibice w hali lodowej w Tychach. Gospodarze dzięki świetnej postawie bramkarza Arkadiusza Sobeckiego pokonali Cracovię po rzutach karnych i ponownie zdobyli Puchar Polski
To był mecz godny finału - spotkały się bezsprzecznie dwa najlepsze zespoły w Polsce. Bohaterami byli bramkarze: Sobeckiego i Rafała Radziszewskiego uznano za najlepszych zawodników spotkania. Ich postawa, ale też konsekwentna gra obu zespołów w obronie, spowodowały, że wynik był bardziej piłkarski niż hokejowy.

Sytuacji bramkowych jednak nie brakowało. Zarówno tyszanie, jak i krakowianie nie potrafili wykorzystać podwójnej przewagi, a bramki padały po indywidualnych akcjach.

Od początku na lodzie zapanowała twarda walka. Mało było momentów, w których oba zespoły grały w pełnych zestawieniach. Najlepszą okazję w pierwszej tercji mieli krakowianie. W 19. minucie strzał Michała Piotrowskiego znakomicie obronił Sobecki, podobnie jak dobitkę Mariusza Dulęby. Po kolejnej próbie Piotrowskiego krążek trafił w poprzeczkę.

Cracovia osiągnęła przewagę na początku drugiej tercji, ale pierwsi gola strzelili w niej tyszanie. Michał Garbocz wygrał bulik i odegrał do Tomasza Proszkiewicza, który uderzył z całej siły i nie dał szans Radziszewskiemu.

Chwilę później na lodzie zrobiło się bardzo gorąco. W roli głównej w starciu z dwoma zawodnikami GKS-u wystąpił Roman Hlouch, który za swój występek dostał cztery minuty kary plus dziesięć za niesportowe zachowanie. Na ławkę kar powędrowali również Mariusz Justka i Krzysztof Śmiełowski.

Akcje przenosiły się błyskawicznie spod jednej bramki pod drugą. Pod koniec drugiej tercji tyszanie grali w podwójnej przewadze i powinni strzelić drugą bramkę. Jednak Radziszewski bronił jak w transie i wytrzymał napór wicemistrzów Polski. Spisał się też świetnie na początku trzeciej tercji, kiedy wygrał pojedynek sam na sam z Robinem Baculem.

Krakowianie osiągnęli lekką przewagę, ale długo nie potrafili znaleźć sposobu na Sobeckiego. Kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się jednobramkowym zwycięstwem gospodarzy, w ostatniej minucie na indywidualną akcję zdecydował się Filip Drzewiecki.

- Nie miałem już nic do stracenia. Dostałem idealne podanie od Jarka Kłysa, wbiegłem między obrońców i strzeliłem. Udało się - cieszył się napastnik Cracovii. Krążek wpadł w okienko bramki zaledwie 44 sekundy przed końcem.

W dogrywce gole nie padły. Gospodarze bezbłędnie egzekwowali rzuty karne, a Sobecki zatrzymał Leszka Laszkiewicza i Drzewieckiego. - Na zgrupowaniach reprezentacji wielokrotnie strzelałem Arkowi karne. Chciałem uderzyć tak jak zawsze, lekko nad bramkarzem. Już leżał i miałem odsłoniętą górną część bramki, ale krążek poszedł po lodzie prosto w niego - żałował Drzewiecki.

- Takie mecze są świetną reklamą polskiego hokeja. Tyszanie zawdzięczają zwycięstwo bramkarzowi. Sobecki bronił dobrze i miał dużo szczęścia. Jestem zadowolony z gry w obronie, ale znowu szwankowała skuteczność w ataku - podsumował Rudolf Rohaczek, trener Cracovii.

Trenerzy o meczu

Rudolf Rohaczek (Cracovia)

Mamy olbrzymi problem z wykorzystywaniem sytuacji. Tychy zawdzięczają sukces bramkarzowi i... dwóm dobrze postawionym słupkom. Ten mecz to była dobra reklama hokeja.

Wojciech Matczak (GKS)

Podobnie jak Cracovia, też mamy problem ze skutecznością. Wygląda, że to kłopot polskiego hokeja. Bramek powinno być więcej, ale bronili przecież najlepsi bramkarze w Polsce i dlatego wynik jest piłkarski. Hokej to wspaniała dyscyplina i po takich meczach na pewno przybędzie mu sympatyków.
Źródło: Gazeta Wyborcza