2009-02-17 GKS Jastrzębie - Cracovia 1:4

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

GKS Jastrzębie - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Ales Tomasek
Hokej.png
3 kolejka, I runda, etap Play-off, Ekstraliga
Jastrzębie, wtorek, 17 lutego 2009, 19:15

GKS Jastrzębie - Cracovia

1
:
4

(0:1; 1:1; 0:2)

Sędzia: Maciej Pachucki
Widzów: 1500


Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Rudolf Rohaczek
Skład:
Kosowski

Wolf
Bryk
Lipina
Szoke
Zdrahal

Pastryk
Piekarski
Danieluk
Pavlacka
Radwan

Górny
Labryga
Jasik
Kiełbasa
Bernacki

Lerch
Szynal
Łyszczarczyk
Bibrzycki
Kulas
Bramki

Szoke (22:07)
0:1
1:1
1:2
1:3
1:4
Witowski (19:25)

Mihalik (38:39)
L.Laszkiewicz (50:22)
D.Laszkiewicz (54:12)

Kary
20 14
Skład:
Radziszewski

Csorich
Bondarevs
L.Laszkiewicz
Słaboń
D.Laszkiewicz

Skorvanek
Dudas
Vercik
Mihalik
Radwański

Noworyta
Dulęba
Piotrowski
Kowalówka
Drzewiecki

Wajda
Kłys
Witowski
Pasiut
Rutkowski

Opis meczu

"Cracovia w półfinale!" -
TerazPasy.pl

Cracovia w półfinale!

Po dwóch zwycięstwach w Krakowie Pasy jechały do Jastrzębia po awans do półfinału. Po bramkach Witowskiego, Mihálika oraz Leszka i Damiana Laszkiewiczów Cracovia wygrał 4-1 i pewnie awansowała do następnej rundy.

Dość niespodziewanie mecz nie rozpoczął się od ataku gospodarzy. Wydawać się mogło, że we własnej hali jastrzębianie rzucą się na Mistrzów Polski. Jednak ci, tak jak podczas meczów w Krakowie, wyraźnie postawili na defensywę. Grały więc Pasy, a napór pierwszej i drugiej formacji już w 2. minucie przyniósł karę dla gracza z Jastrzębia. Chwilę później powinno być 0-1. Pierwszy atak rozegrał swoją „firmówkę”. Leszek Laszkiewicz wyjechał po łuku zza bramki i będąc przed Kosowskim oddał do boku do brata. Daniel strzelał z pierwszego krążka na „pustaka”, ale guma pechowo odbiła się od słupka tuż pod spojeniem z poprzeczką! Drugi raz słupek bramki Kosowskiego ostemplował Josef Mihálik i krakowianie wyraźnie przeważali. Jednak kolejne strzały Leszka Laszkiewicza, czy Sebastiana Kowalówki nie trafiły do bramki gospodarzy. Kiedy wyglądało na to że tercja zakończy się bezbramkowym remisem Sebastian Witowski przejął krążek wyprowadzany przez jastrzębian z własnej tercji i ku zaskoczeniu bramkarza uderzył spod samej bandy tuż po przejechaniu niebieskiej linii. Goool! Do przerwy 0-1. Druga tercja zaczęła się dla Pasów źle. Do Daniela Laszkiewicza, który przebywał już na ławce kar dołączył Martin Dudas i przez 25 sekund Cracovia broniła się 3 na 5. Choć Jastrzębianie nie zdołali w tym czasie oddać strzału, to po chwili, podczas gry 4 na 5, zdobyli bramkę. Szoke sfinalizował wzorowe rozegranie krążka przez jastrzębian i trafił z kąta obok bezradnego Radziszewskiego. Gospodarze złapali wiatr w żagle i w 29 minucie wypracowali sobie kolejną doskonałą sytuację. Krążek trafił do Lipiny, który znalazł się sam na sam z Radziszewskim i nawet trafił do bramki, ale było to chwilę po tym jak „Radzik”, odpychając się łyżwą od słupka, ruszył bramkę. Gol nie został uznany, a Cracovia skutecznie obroniła się podczas gry w osłabieniu, jakie było efektem kary nałożonej na drużynę po przewinieniu bramkarza.

W kolejnych minutach napór gospodarzy osłabł, a ambitna walka jastrzębian przełożyła się na ich kary indywidualne. Pasy stawały więc trzykrotnie przez szansą gry w przewadze jednak nasi hokeiści zupełnie nie radzili sobie w tych sytuacjach! Kiedy w 37 minucie Bernacki dobijając groźny strzał Jasika, trafił w poprzeczkę, wydawało się że Cracovia znów może być w dużych opałach. Obraz tercji odmieniła akcja z 39 minuty. Michał Radwański świetnie wypatrzył Josefa Mihálika, a Słowak nadał akcji jakość i w swoim stylu zmieścił krążek w górnym narożniku bramki!

Na początku trzeciej tercji Rafał Radziszewski znów musiał wykazać się najwyższym kunsztem i wybronił dwa groźne strzały gospodarzy i przez kolejne minuty nie było jasne jak potoczą się wydarzenia w końcówce tercji. Dwa mecze w Krakowie do końca były nierozstrzygnięte ale w Jastrzębiu niepewność trwała tylko do 51 minuty. Podopieczni Rudolfa Rohačka. kolejny raz grali w przewadze, ale to jastrzębianie próbowali zaatakować. Stracili jednak krążek a Marian Csorich szybkim podaniem uruchomił Damiana Słabonia i po chwili środkowy pierwszego ataku jechał już sam na sam na Kosowskiego. Zwód do boku i młody bramkarz Jastrzębia położył się na lodzie, a Damian niczym stary wyga zostawił krążek nadjeżdżającemu Leszkowi Laszkiewiczowi, który miał przed sobą już tylko pustą bramkę... Co za gol! Co za asysta! Po akcji Csorich - Słaboń - Laszkiewicz gospodarze całkowicie stracili motywację do gry, a Cracovia z dużą swobodą budowała kolejne ataki. W 55 minucie, dwójkową akcję braci Laszkiewiczów, celnym strzałem zakończył Daniel i ustalił tym samym wynik spotkania.

Styl w jakim Cracovia awansowała do półfinału nie zachwyca. W każdym spotkaniu z JKH GKS Jastrzębie drużyna Mistrzów Polski musiała mocno pracować na zwycięstwo. Martwią liczne kary i nieskuteczność podczas gry w przewadze, a te elementy mogą okazać się kluczowe w pojedynkach półfinałowych i finałowych. Przewaga w umiejętnościach technicznych i taktycznych nad kolejnymi rywalami nie będzie już tak wyraźna. Jednak plan został zrealizowany w 100%. Awans w trzech spotkaniach. Brawo!

Pierwsze spotkania półfinału zostaną rozegrane w Krakowie w dniach 24. i 25. lutego.

W pojedynku potencjalnych rywali: Zagłębie Sosnowiec prowadzi ze Stoczniowcem 2-1. 18. lutego kolejny mecz w Sosnowcu.
raf_jedynka
Źródło: TerazPasy.pl 17 lutego 2009 [1]


"Bo prowadząc 2-0 nie można mieć litości..." -
Dziennik Polski

Bo prowadząc 2-0 nie można mieć litości...

Mistrzowie Polski hokeiści ComArch Cracovii są już w półfinale play-off. Stało się to po trzecim z rzędu zwycięstwie nad JKH Jastrzębie, tym razem na lodowisku rywala. Krakowianie wygrali rywalizację w I rundzie play-off 3-0; ich rywalem w półfinale będzie ktoś z pary: Zagłębie Sosnowiec - Stoczniowiec Gdańsk (prowadzi Zagłębie 2-1).

W pierwszej tercji inicjatywa należała do "Pasów". Już w 4 minucie, kiedy gospodarze grali osłabieni, krążek dobrze rozegrali bracia Laszkiewiczowie, ale "guma" po strzale Daniela wylądowała na poprzeczce.

Potem, kiedy na ławce kar siedział Wajda, gospodarze zamknęli krakowian w ich tercji, w ogromnym zamieszaniu strzelał Labryga, obok słupka. Akcje gości były szybsze, groźniejsze, w 14 min po szybkiej kontrze znowu wielkie szczęście miał bramkarz gospodarzy Kosowski - po uderzeniu Mihalika krążek zatrzymał się na słupku. W 13 minucie szansę miał Radwan, ale krążek po jego mocnym strzale z 5 metrów wyłapał Radziszewski. Kiedy do końca tercji brakowało 30 sekund, z dystansu wystrzelił Witowski, krążek odbił się od lodu i wpadł do bramki gospodarzy.

Na początku drugiej tercji "Pasy" przeżywały ciężkie chwile, kiedy na ławkę kar powędrowali najpierw D. Laszkiewicz, a potem Dudasz. Gospodarze przez 24 sekundy grali w podwójnej przewadze. Kiedy wrócił już D. Laszkiewicz, ale nadal w boksie przebywał Dudasz, gospodarze dobrze rozegrali krążek i po podaniu Zdrahala Szoeke strzelił precyzyjnie z 4 metrów.

Ta bramka wyraźnie ożywiła gospodarzy, którzy poczuli, że mogą sprawić niespodziankę. I w 29 minucie krążek znów trafił do siatki krakowian, ale arbiter nie uznał trafienia, bo wcześniej Radziszewski poruszył bramkę. Bramkarz Cracovii otrzymał za to karę 2 minut ("odsiadywaną" przez Rutkowskiego).

W 37 minucie z kolei Radziszewski mógł podziękować fortunie: strzelał z 4 metrów Bernacki, ale krążek odbił się od poprzeczki.

Podobnie jak w pierwszej tercji, w końcówce gola zdobyli goście; 80 sekund przed końcową syreną Radwański wypatrzył pod bramką Mihalika, ten z 3 metrów uderzył mocno i precyzyjnie pod poprzeczkę i "Pasy" po 40 minutach prowadziły 2-1.

W trzeciej tercji na lodowisku dominowali już krakowianie. Raz po raz gorąco było pod bramką Kosowskiego, dwukrotnie bliski szczęścia był Radwański. W 51 minucie goście przeprowadzili bardzo szybką i składną akcję, po podaniu Csoricha Słaboń pojechał sam na Kosowskiego, odegrał krążek do L. Laszkiewicza i było 3-1. W 55 minucie D. Laszkiewicz strzelił z 6 metrów, trochę zagapił się Kosowski i pod ręką przepuścił krążek do siatki.

W tym momencie mecz był praktycznie rozstrzygnięty, krakowianie spokojnie kontrolowali przebieg wydarzeń na tafli, a załamani gospodarze nie wierzyli już, że mogą jeszcze odwrócić losy spotkania. Jeszcze w 60 minucie mieli bardzo dobrą okazję na strzelenie drugiej bramki, ale Zdrahal przegrał pojedynek z Radziszewskim.

W Cracovii znowu bardzo dobry mecz rozegrał bramkarz Rafał Radziszewski, odzyskał skuteczność pierwszy atak, który zdobył dwie bramki.

- Najważniejsze, że nasza drużyna postawiła w Jastrzębiu kropkę nad i - powiedział po meczu Rudolf Rohaczek, szkoleniowiec Cracovii. - Prowadząc w play-off 2-0 nie można mieć litości dla rywala. Był to dla nas bardzo trudny mecz. Zaczęliśmy dobrze, ale druga tercja w naszym wykonaniu była słabsza. W ostatniej odsłonie osiągnęliśmy sporą przewagę, było z naszej strony kilka szybkich, kombinacyjnych akcji. Piękna była trzecia bramka, zdobyta po zespołowej akcji pierwszej formacji. Znowu podporą drużyny był bramkarz Radziszewski. Zmiany w obronie dały pozytywny efekt, choć zawsze może być lepiej.
Andrzej Stanowski
Źródło: Dziennik Polski 18 lutego 2009