2012-01-31 Cracovia - GKS Tychy 2:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Rudolf Rohaček
Hokej.png
36 kolejka, Ekstraliga
Kraków, wtorek, 31 stycznia 2012, 19,15

Cracovia - GKS Tychy

2
:
1

(2:0; 0:1; 0:0)

Sędzia: Tomasz Radzik - Tomasz Przyborowski (obaj Krynica-Zdrój), Marcin Młynarski (Myślenice)
Widzów: 800


GKS Tychy - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Wojciech Matczak
Skład:
Raszka

Wajda
Besch
L.Laszkiewicz
Słaboń
Sarnik

Prokop
Wilczek
Chmielewski
Dvořak
Martynowski

Kowalówka
Witowski
Piotrowski
Rutkowski
Kosidło

Lenius
Biela
Horowski
Bramki
00:59 Prokop (Martynowski) 5/5
09:29 Chmielewski (Besch, Martynowski) 5/5
1:0
2:0
2:1


37:28 Sokół (Da Costa) 5/5

Kary
6 14
Skład:
Sobecki

Csorich
Bobček
Bagiński
Šimiček
Woźnica

Kotlorz
Sokół
Pasiut
Parzyszek
Da Costa

Majkowski
Ciura
Witecki
Galant
T. Kozłowski

Wanacki
Mejka
M. Kozłowski


OPIS SPOTKANIA

Mistrzowska tercja

Ostatnie w sezonie zasadniczym starcie Mistrza Polski z wicemistrzem miało ogromny ciężar gatunkowy. Porażka mogła zepchnąć Cracovią nawet na piąte miejsce, natomiast zwycięzca spotkania był pewien pozycji wicelidera tabeli.

Mecz świetnie rozpoczął się dla podopiecznych Rudolfa Rohačka. Już w 59 sekundzie niesygnalizowany strzał Patrika Prokopa z narożnika tercji wylądował w samym okienku bramki Sobeckiego. Gol nakręcił grę biało-czerwonych, którzy poszli za ciosem i przejęli inicjatywę. Gracze Pasów niemal każdą akcję kończyli strzałem i w 10. minucie podwyższyli prowadzenie. Nicolas Besch przechwycił krążek tuż przed niebieską, dokładnie w tym samym miejscu, z którego wcześniej uderzał Prokop i tak jak Czech rzucił gumę w kierunku bramki Sobeckiego. Nie był to jednak strzał... Francuz dostrzegł bowiem Arona Chmielewskiego, który znajdował się sam przed bramką! Młody napastnik zdołał opanować podanie i z najbliższej odległości pokonał tyskiego bramkarza. Cracovia grała koncertowo. Jedyne co można było by zarzucić krakowianom po pierwszych dwudziestu minutach to to, że prowadzili tylko 2:0.

Trener Matczak wykonał jednak sporą pracę w przerwie, bo na drugą tercję goście wyszli z mocnym postanowieniem odmienienia losów spotkania. Cracovia oddała nieco inicjatywę, a końcówka drugiej tercji (od kary dla Chmielewskiego w 32. minucie), to już prawdziwy ostrzał bramki Ondreja Raszki. Czech spisywał się jednak znakomicie, choć przy uderzeniu Sokoła w 38. minucie nie miał większych szans. Tyski obrońca wypalił bardzo mocno spod niebieskiej i goście złapali kontakt. 2:1 po czterdziestu minutach to nie był wynik gwarantujący wygraną, tym bardziej że w trzeciej tercji przyjezdni jeszcze podkręcili tempo i kilka razy zamknęli naszych graczy w tercji. Co ciekawe Cracovia nie była w stanie odzyskać inicjatywy nawet grając w przewadze. Pomiędzy 49, a 51. minutą Pasy grały 108 sekund w podwójnej przewadze, a nasi zawodnicy oddali w tym czasie raptem dwa strzały na bramkę Sobeckiego. Na 33 sekundy przed końcem spotkania trener Matczak wziął czas i do wznowienia przed bramką Raszki wyjechało sześciu tyszan. Goście zdołali zakończyć swoją akcję strzałem, ale Raszka był na posterunku.

Zwycięstwo zagwarantowała Cracovii mistrzowska pierwsza tercja. Na szczęście wypracowana dwubramkowa zaliczka wystarczyła do zwycięstwa i na dwa mecze wyjazdowe (w piątek do Torunia i w niedzielę do Sosnowca) Pasy jadą znów jako wicelider tabeli. Myśląc o miejscu w czołowej czwórce trzeba zakładać, że z obu wyjazdów krakowianie przywiozą komplet punktów. Jest to istotne także w kontekście następnego meczu w Krakowie. We wtorek 7 lutego, podejmujemy przy Siedleckiego lidera. Ekipa Ciarko PBS Bank Sanok jest już pewna awansu do play-off ale pokonanie sanoczan jeszcze przed spodziewaną konfrontacją w rundzie pucharowej, może mieć znacznie nie tylko psychologiczne. Cracovia powinna szukać punktów w każdym z sześciu spotkań, jakie pozostały do końca rundy zasadniczej.

Źródło: TerazPasy.pl - raf_jedynka [1]

"W hicie PLH: Cracovia lepsza od GKS Tychy" -
Sportowe Tempo

W hicie PLH: Cracovia lepsza od GKS Tychy

1-0 Prokop - Martynowski 1:01

2-0 Chmielewski - Besch - Martynowski 9:29

2-1 Sokół - Da Costa 37:28

Sędziowali: Tomasz Radzik – Tomasz Przyborowski (obaj Krynica-Zdrój), Marcin Młynarski (Myślenice). Kary: 6 - 14 min. Widzów 722.

CRACOVIA: Raszka – Wajda, Besch; L. Laszkiewicz, Słaboń, Sarnik – Prokop (2), Wilczek; Chmielewski (2), Dvořak, Martynowski (2) – Kowalówka, Witowski; Piotrowski, Rutkowski, Kosidło - Kulik, Dulęba; Lenius, Biela, Horowski.

GKS: Sobecki – Csorich, Bobček (2); Bagiński (2), Šimiček (4), Woźnica – Kotlorz, Sokół; Pasiut, Parzyszek, Da Costa (4) – Majkowski, Ciura; Witecki, Galant (2), T. Kozłowski – Wanacki, Mejka; M. Kozłowski, Sośnierz, Przygodzki.


Cracovia potrzebowała 61 sekund, aby objąć prowadzenie. Z lewej strony linii niebieskiej, tuż przy bandzie, Prokop oddał ni to strzał, ni to wrzutkę i krążek wylądował w górnym rogu bramki. Ten gol jeszcze bardziej pobudził "Pasy", które w pierwszej tercji miały sporą przewagę i kontrolowały wydarzenia na lodzie. W 10 minucie było 2-0. "Gumę" przed opuszczeniem tercji obronnej tyszan przechwycił Besch i bez przyjęcia zagrał przed bramkę. I nie wiadomo dlaczego obrońcy gości pozostawili samego Chemielewskiego, a ten nie miał problemów z pokonaniem Sobeckiego. Krakowianie po wjeździe do strefy obronnej przyjezdnych nie próbowali grać kombinacyjnie, tylko z każdej pozycji strzelali. Z przyjemnością oglądało się podopiecznych Rudolfa Rohačka, którzy zagrali zupełnie inaczej niż w poprzednich meczach i chyba tym zaskoczyli tyszan.


Druga tercja początkowo niewiele zmieniła i nadal Cracovia spokojnie rozbijała ataki tyszan. Mniej więcej po 10 minutach GKS zaczął grać szybciej i składniej, co przyniosło kilka dobrych akcji. Raszka bronił jednak pewnie, ale do czasu. W końcówce Da Costa wygrał wznowienie z Beschem, krążek trafił na linię niebieską do Sokoła i po jego mocnym uderzeniu wylądował przy słupku.


W pierwszej minucie trzeciej odsłony szkolny błąd popełnił Sobecki i niewiele brakowało, a Laszkiewicz by go pokonał. Gospodarze oddali pole rywalowi i wyrzucali krążek do strefy neutralnej. W połowie tercji na ławkę kar powędrował Galant, a po chwili Bagiński i przyszło krakowianom grać przez 108 sekund w podwójnej przewadze. I podobnie jak w potyczce z Unią (wówczas dwukrotnie) nie udało się stworzyć sytuacji bramkowych. Tyszanie nie wyciągnęli wniosków z bezsensownych kar w strefie ataku i z kolei Da Costa otrzymał podwójną karę mniejszą. Na 33 sekundy przed końcem trener Matczak wziął czas i ściągnął z lodu Sobeckiego. Ten manewr taktyczny nie przyniósł powodzenia i punkty zostały w Krakowie.


- To był dobry mecz, a o wyniku zadecydowała pierwsza tercja, kiedy strzeliliśmy dwie bramki. Pozostałe odsłony to wojna o każdy metr lodu i dramatyczna końcówka. Jak już wcześniej mówiłem, każdy mecz ma wartość play-off. Teraz jedziemy do Torunia, gdzie czeka nas kolejne trudne wyzwanie - powiedział trener Cracovii, Rudolf Rohaček.
Źródło: Sportowe Tempo 31 stycznia 2012 [2]