1910-04-24 Cracovia - Moravská Slavia Brno 8:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia


pilka_ico
mecz towarzyski
Kraków, Błonia, niedziela, 24 kwietnia 1910, 16:00

Cracovia - Moravská Slavia Brno

8
:
2

(3:2)



Herb_Moravská Slavia Brno


Skład:
Lustgarten
Calder
Pollak
Dlabac
Schwarzer
Zabża
Poznański
Szeligowski
Singer
Miller
Just

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Franciszek Jachieć z Krakowa
Widzów: 4 000

bramki Bramki
Szeligowski x6
Singer x2
Burian
Čech
Skład:
Machka
Vognarek
Budil
Laga
Becker
Klecka
Lorenc
Zob
Čech
Hajek
Burian


Ustawienie:
2-3-5



Rywal

W niektórych opracowaniach jako rywal błędnie figuruje Slavia Moravská Ostrava.

Ciekawostka

Po meczu zarząd KS Cracovia zorganizował spotkanie towarzyskie, na które wstęp był ... płatny.

Zapowiedź meczu

Opis meczu

drużyny "Cracovii" i "Slavii morawskiej" (białe koszulki)

"-Ze sportu. Match „Cracovia” – „Slavia” 8:2." -
Czas

-Ze sportu. Match „Cracovia” – „Slavia” 8:2.

Relacja z meczu w dzienniku Czas
Po dniach słotnych, urozmaiconych w sobotę „wiosennym” śniegiem, przyszła niedziela, piękna, słoneczna. Już na pół godziny przed g. 4 otoczył boisko na Błoniach zwarty wał publiczności, która z napięciem oczekiwała rozpoczęcia się zawodów między „Cracowią” a pierwszą drużyną morawską „Slavią” z Brna.

Gdy na boisku zjawili się goście czescy w białych dresach, publiczność przywitała ich gromkimi oklaskami. Zanim rozpoczęto grę, zebrały się obie drużyny w środku boiska, a prezes „Slavia”, prof. Dworak wręczył piękny, na atłasie haftowany proporzec w upominku od klubu berneńskiego. Po trzechkrotnem „ Na zdar” rozpoczęto grę.

Bacznie obserwując graczy krakowskich mogli zauważyć, ze chociaż od razu ujęli oni prowadzenie piłki, grę prowadzili z wielka rezerwą, starając się wpierw zbadać, jak groźny jest przeciwnik. Tak po jednej jak i po drugiej stronie uderzała precyzyjność gry. Pod względem tempa i techniki obie drużyny dorównywały sobie. Po paru minutach wzajemnego próbowania się „Cracovia” przypuściła pod bramkę gości silny atak, który skończył się dobyciem przez p.Litla (pseud.) pierwszego punktu dla „Cracovii”. W minutę później ten sam „strzelił” drugą bramkę ze ślicznie poprowadzonej i pięknie podanej „centry” p.Poznańskiego. W 17 min. P.Litle prowadząc piłkę, na przebój celnym strzałem zdobył trzecią bramkę dla „Cracovii”. Goście czescy obejmują teraz na pewien czas prowadzenie piłki , a ich bardzo dobrze kombinowane ataki rozbijały się o przezorna obronę obu back’ów „Cracovii”. Tu się okazało, że cały napad „Slavia” jest doskonale zgrany i każdy atak „białych” był bardzo groźny dla bramkarza p.Lustgartena. W 30 min. p.Burlan zdobywa pierwszy , a w 35 min p.Čech celnym i nie do obronienia „strzałem” drugi punkt dla „Slavii”. Do pauzy stosunek 3:2 na korzyść drużyny krakowskiej.

Po pauzie , ze zmianą pola, „Cracovia” grała za słońcem. Atak z pomocą kombinował zgodnie, a rezultatem tej celowej gry było pięć kolejno uzyskanych punktów.W 7 minucie p. Litle zdobył przebojem czwarty z kolei punkt dla „Cracovii”, w 16 min. p.Ryszard (piękny „przebój”), siódmy, a w minutę przed końcem znowu ósmy i ostatni punkt Obrona „Slavii" pp.Vohnarek i Budil i pomoc p.Becker odpierali dzielnie gorące ataki napadu „Cracovii” a na rzetelną pochwałę zasłużył przedewszystkiem p.Machka, bramkarz „Slavii”, który za piękne obrony zbierał częste, zasłużone oklaski.

Napad „Cracovii” gra wczorajszą udowodnił, ze stoi w zupełności na wysokości swego zadania. Oby jednak tryumfy dotychczasowe „Cracovii” nie były powodem do złożenia rąk i zaprzestania dalszego racjonalnego treningu, który jedynie daje rękojmię utrzymania się drużyny na wysokim stopniu sportowym. Sędzia zupełnie poprawnym był p.Jachieć.

Wieczorem w salach dolnych, Starego teatru odbył się bankiet na cześć gości czeskich. Na miłej pogawędce spędzono wieczór, a następnie odprowadzono gości na dworzec, którzy serdecznie zegnani, odjechali z Krakowa, wyznawszy uroczyście „Cracovię” na match-rewanż do Berna.
„F.”
Źródło: Czas nr 185 z 25 kwietnia 1912


Gazeta Poniedziałkowa

Relacja z meczu w Gazecie Poniedziałkowej
Match footbalowy K.S."Cracovia I" przeciw "Morawskiej Slawii" z Berna,rozegrany wczoraj na błoniach, dowiódł, ze drużyna krakowska jest przeciwnikiem, którego nie łatwo pokonać." Slawia" ma w swoich szeregach dzielnych graczy i wykazuje doskonałe zgranie i umiejętne wyćwiczenie drużyny, a przecież musiała ustąpić zwycięstwa "Cracovii" z mniejszą wprawdzie przegrana niź "Ostrawski Team" (10:0 dla "Cracovii") i B.B. Fussball-klub (8:0 również dla "Cracovii"), ale zawsze z znaczną przegraną.

Widzów na wczorajszym matchu było kilka tysięcy, a goście z Berna cieszyli się wielką sympatyą.

Match zakończył się zwycięstwem "Cracovii" w stosunku 8:2.
Źródło: Gazeta Poniedziałkowa nr 1 z 25 kwietnia 1910


Nowa Reforma

Relacja z meczu w dzienniku Nowa Reforma
Wczoraj na Błoniach odbyły się zawody w piłkę nożną między „Cracovią” a morawską „Slavią”. Krakowiacy wygrali i to z wynikiem pięknym. Publiczność, nieco znudzona może tą jednostajnością wyników matchów, w których przyjezdne kluby stale ponoszą klęskę, nie może jednak zarzucać „Cracovii”, że wybiera umyślnie słabych przeciwników. „Slavia” do nich nie należy. Słabszą jest od „Cracovii”, ale z drużyn obcych w tym sezonie dotychczas najsilniejszą, a jednak wynik matchu był 8:2 bramek na niekorzyść Czechów. Goście czescy przyjechali w następującym składzie: Burian, Hájek (kapitan), Cech, Zob, Lorenc - napad; Klecka, Becker, Laga – pomoc; Budil i Vognarek – backi; Machka – bramkarz. „Cracovia” miała skład zwyczajny. Match zgromadził takie tłumy widzów, jak nigdy. Wynik gry przyjęto z zadowoleniem. Klub czeski, jakkolwiek pokonany, zasługuje na uznanie. Nie szczędziła go też publiczność, głośnemi oklaskami często dająca wyraz zadowoleniu z gry Czechów. Napad „Slavii” jest bardzo dobry, natomiast pomoc słaba. Z krakowskich graczy należy podnieść świetną grę p. Ryszarda S. i p. „Littlego” z napadu. W p. Ryszardzie S. zdobyła „Cracovia” znakomitą siłę footabllową. Spokojnie nad przebiegiem gry, jako sędzia, czuwał p. Jachec.
Źródło: Nowa Reforma nr 185 z 25 kwietnia 1910


Nowiny

Relacja z meczu w dzienniku Nowiny
Match footballowy K.S. Cracovia I. przeciw „Morawskiej Slavii” z Berna, rozegrany wczoraj na Błoniach, dowiódł, że drużyna krakowska niełatwo da się pokonać. „Slavia” ma w swoich szeregach graczy doskonale wyćwiczonych i nadzwyczaj rzutkich w kombinowaniu rzutów, to też gra odbywała się w tempie przyśpieszonym i budziła żywe zajęcie wśród widzów. Przed pauzą przewaga „Cracovii” była nie wielka, bo zyskała tylko o jedną bramkę więcej, niż „Slavia”, ale po przerwie zwycięstwo przechyliło się w zupełności na stronę drużyny krakowskiej i match zakończył się wynikiem w stosunku 8:2 na korzyść „Cracovii”. Goście morawscy cieszyli się wielką sympatyą kilku tysięcy widzów i zasłużenie, bo gra ich była naprawdę mistrzowską, nie zdradzającą najdrobniejszych cech brutalności, czego niestety nie można powiedzieć o drużynie krakowskiej.
Źródło: Nowiny nr 95 z 26 kwietnia 1910


Głos Narodu

Relacja z meczu w dzienniku Głos Narodu cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Głos Narodu cz.2
Wczoraj już o godz. 3 popołudniu, wobec cudownej pogody, z tysiącznych rzesz spacerowiczów, zdążających na Błonia, oddzielały się potężne fale głów, które skierowywały swój krok ku improwizowanemu z niedzieli na niedzielę boisku footballowemu. O godz. 3 1/2 bowiem miały się rozpocząć ewentualnie zawody w lekkiej atletyce, które klub sportowy „Cracovia” zamierza stale urządzać przed każdorazowym matchem, o ile zgłosi się odpowiednia ilość uczestników. Z powodu jednak niedostatecznej liczby zgłoszonych – zawody te musiały odpaść. Wobec tego do godz. 4 popoł. z rozpoczęciem się zawodów w piłkę nożną, miejsca dla widzów były już formalnie nabite tłumami publiczności, które obległy boisko footballowe zwartym czworobokiem morza głów, jakiego jeszcze dotąd nie oglądaliśmy. Niemniej dziesiątki pojazdów prywatnych i dorożkarskich posuwało się chyżym pędem piękną aleją Błoń krakowskich w kierunku boiska sportowego, przypominając swym wyglądem tłoczony ruch kołowy w dniu meetingu wiosennego na torze wyścigowym.

Zawody w piłkę nożną naszego klubu sportowego „Cracovii” potrafiły sobie zdobyć należną sławę i stać się pryncypalnym punktem zbornym dla krakowskiego high-life'u sportowego. Wczorajszy zaś dzień był pod każdym względem pierwszorzędnym wypadkiem sportowym w obecnym sezonie wiosennym. Poraz pierwszy bowiem krakowska drużyna miała wystąpić w szranki z tak poważnym przeciwnikiem, jakim jest bereński klub „Slavia”, najtęższa drużyna czeska na Morawach, ustępujące jedynie co do swej siły praskiej „Slavii”. Ale bo też „Slava I” z Pragi należy do najcelniejszych drużyn na kontynencie europejskim.

Naszej „Cracovii przypadło jednak wczoraj świetne zwycięstwo w udziale, albowiem zdobyła dla siebie 8:2 punktów, względnie bramek. Jeżeli porównamy wynik zapasów „Slavii” z Berna ze „Slavią” z Pragi, która pobiła bratnią drużynę bereńską 5:0 z rezultatem wczorajszego matchu z krakowską drużyną, musimy przyznać, iż mimo dwóch bramek przegranych, „Cracovia” odniosła świetne zwycięstwo.

Wczorajszym matchem uchwyciła „Cracovia” z miejsca ostre tempo tak, iż w 6 minut zdobywa Little (pseud.) pierwszą, a w minutę później tenże sam drugą bramkę. W 17 minut zdobywa również Little trzecią bramkę śmiałym przebojem ze ślicznej centry p. Poznańskiego, skrzydłowego napadu. Przeciwnik zdetonował się wprawdzie wielce dotychczasowym rezultatem – niestety jednak „Cracovia” zbyt przedwcześnie tryumfując, poczęła naraz przybierać leniwsze tempo. To też w 30 minucie p. Burian ze „Slavii” zdobywa bramkę, a następnie w 5 minut drugą kapitan „Slavii” p.Hajek.

W ten sposób do pauzy stosunek przedstawiał się mniej więcej równo, gdyż tylko 3:2 na korzyść „Cracovii”. Dopiero po pauzie uderzyła krakowska drużyna w pierwotne swe tempo i odtąd zdobywa 5 bramek z rzędu: o tak w 7 minut Little, w 16 m. p. Ryszard i w 44 m. Little. Że „Cracovia” nie straciła odtąd żadnej bramki, zawdzięczyć należy energicznym wysiłkom obrony pp. Caldera i Pollaka. Zwłaszcza p. Calder miał wiele do czynienia wyręczając nawet bramkarza, który zbyt pochopnie opuszczał wczoraj swój posterunek. Urząd sędziowski pełnił p. Jachieć.

Po matchu odbył się w restauracyi Starego Teatru skromny bankiet, wydany przez „Cracovię”, na cześć bratniej drużyny. Na pomyślność rozwoju bratnich klubów i stałego zadzierzgnięcia pobratymczych stosunków wychylił toast wiceprezes „Cracovii” p. Kopernicki. red. „Czasu” - odpowiadał prezes „Slavii” prof. Dworzak. Wśród ożywionej rozmowy i śpiewów przeciągnęła się uczta do godz. wpół do 10 wieczorem. Drużyna słowiańska z Berna wręczyła przy tej sposobności pięknie haftowany sztandar drużynie krakowskiej, wykonany przez czeskie panie z Berna. W czasie uczty wyzwani zostali krakowscy przeciwnicy przez kapitana „Slavii” na „udeptaną ziemię” do Berna, co kapitan „Cracovii” p. Miller przyjął z całą gotowością.

O godz. 10 wieczór odjechali goście czescy do Berna.
Źródło: Głos Narodu nr 110 z 26 kwietnia 1910


Nowości Ilustrowane

Relacja z meczu w tygodniku Nowości Ilustrowane cz.1
Relacja z meczu w tygodniku Nowości Ilustrowane cz.2
Relacja z meczu w tygodniku Nowości Ilustrowane cz.3
Sezon Footbalowy w Krakowie.

W roku bieżącym poszły krakowskie kluby sportowe, tak jak "Cracovia" jak i "Wisła", śladem zagranicznych organizacyj sportowych i zainicyowały wiosenny sezon bardzo wcześnie. Już w połowie marca "Wisła" wystąpiła z kilku matchami z drużynami obcemi, a z początkiem kwietnia również i "Cracovia" rozpoczęła swój sezon, o którym można powiedzieć, że pod względem doboru drużyn będzie bezwarunkowo rekordem dla innych klubów galicyjskich.

W programie wiosennych zawodów tego klubu znajdujemy spotkania z drużynami pierwszorzędnemi w Austro-Węgrzech i mającemi dobrze zasłużony rozgłos światowy. Na pierwsze miejsce wybijają się zapowiedziane na Zielone Święta dwa matche z wiedeńskimi "Krykieterami", match w dniu 8 maja z pierwszorzędną drużyną budapeszteńską "Terekovos Sportegylet" i match ze "Slavią" morawską. Ten ostatni match, odbyty w niedzielę dnia 24 kwietnia, stanowił dla Krakowa prawdziwą sensacyę sportową. Z górą 4 tysiące osób przypatrywało się tym zawodom z pierwszorzędnym klubem czeskim na Morawach, ustępującym zaledwie "Slavii" praskiej. Poprzednie zwycięstwa "Cracovii" nad "Ostrawskim Teamem" (10:0) i nad klubem niemieckim z Bielska (8:0) dawały rękojmę, że i wobec "Slavii" berneńskiej godnie bronić będzie swych kolorów. Wobec faktycznej siły i pięknej gry gości czeskich, zwycięstwo "Cracovii" nie było jednak zbyt pewne. Przebieg zawodów i zwycięstwo nad "Slavią" w stosunku 8:2 udowodniły, że "Cracovia" z każdym tygodniem gra lepiej i pewniej, że pozyskawszy nowych i dobrych graczy dla swej pierwszej drużyny, może śmiało potykać się z pierwszorzędnymi klubami zagranicznymi, byle tylko nie zaniechała, dufna w swe zwycięstwa, racyonalnego i tak koniecznego treningu.

Goście czescy, których publiczność krakowska za ich piękną grę nagradzała hucznymi oklaskami, przywieźli na pamiątkę pierwszego matchu z "Cracovią" pięknie haftowany proporzec, który prezes "Slavii" prof. dr. Dworzak wręczył przed matchem do rąk prezesa "Cracovii", prof. dr. Rozwadowskiego.

Po zawodach odbył się na salach restauracyi Starego teatru wspólny bankiet, w którym prócz członków obu klubów, wzięli udział liczni goście i przedstawiciele prasy krakowskiej.
Źródło: Nowości Ilustrowane nr 19 z 7 maja 1910