1921-08-21 Cracovia - Pogoń Lwów 2:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Historyczny, pierwszy w kraju mecz w Mistrzostwach Polski.


Herb_Cracovia

Trener:
Imre Pozsonyi
pilka_ico
Mistrzostwa Polski , 1 kolejka
Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 21 sierpnia 1921, 17:30

Cracovia - Pogoń Lwów

2
:
0

(2:0)



Herb_Pogoń Lwów

Trener:
István Skrabák
Skład:
Popiel
Fryc
Gintel
Synowiec
Cikowski
Styczeń
Sperling
Kogut
Kałuża
Kotapka
Mielech

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Karol Bannert z Białej
Widzów: 10 000 (w tym 500 ze Lwowa)

bramki Bramki
Mielech (20')
Kogut (28')
1:0
2:0
Skład:
Mieczysław Kuchar
Władysław Kuchar
Ignarowicz
Gulicz
Wójcicki
Schneider
Słonecki
Garbień
Wacław Kuchar
Batsch
Juras

Ustawienie:
2-3-5
Mecze tego dnia:

1921-08-21 Cracovia - Pogoń Lwów 2:0
1921-08-21 Cracovia III - Pogoń Kraków 8:1
1921-08-21 Pogoń II Lwów - Cracovia II 4:5



Kuchar Mietek chwyta ostry strzał Kałuży
moment z meczu
Popiel odbiera piłkę Wackowi

Zapowiedź meczu

"Rozmaitości sportowe" -
Tygodnik Sportowy

Rozmaitości sportowe

Zapowiedź meczu w Tygodniku Sportowym

Walki o mistrzostwo Polski rozpoczynają się 21 sierpnia br. W Krakowie spotyka się Pogoń z Cracovią, w Poznaniu warszawska Polonia z Wartą.

Źródło: Tygodnik Sportowy 29 lipca 1921


"Pierwsze zawody o mistrzostwo Polski" -
Przegląd Sportowy

Pierwsze zawody o mistrzostwo Polski

Kraków, 21 sierpnia Pogoń (Lwów) -Cracovia
Źródło: Przegląd Sportowy Zapowiedź meczu w tygodniku Przegląd Sportowy


Czas

Zapowiedź meczu w dzienniku Czas

      Jeśli możesz, przepisz znajdujący się obok lub linkowany poniżej opis meczu.
Źródło: Czas



Opis meczu

Czas

Z dużem zainteresowaniem oczekiwane spotkanie dwóch najgroźniejszych rywali o mistrzostwo Polski w piłce nożnej na rok bieżący zakończyło się zwycięstwem „Cracovii” w stosunku 2:0. Rezultat nie wyraził odpowiednio przewagi „Cracovii” i raczej różnica jeszcze 3 goali na korzyść naszej drużyny byłaby właściwym wykładnikiem sił przeciwników. Pod względem kombinacyi prym dzierżyła „Cracovia”, jej bowiem przyziemnie a celowo przeprowadzone ataki zagrażały co chwilę bramce „Pogoni”, a nie zostały należycie wyzyskane dla braku umiejętnych strzałów u obu łączników napadu, oraz braku siły przebojowej pod bramką przeciwnika. „Pogoń” natomiast górowała nad „Cracovią” lepszym startem do piłki. Gra prowadzona była obustronnie ostro i ambitnie, tempo zaś, przez większą część zawodów, bardzo żywe. W „Pogoni” zauważyliśmy inny, jak dotychczas, system gry ataku, a mianowicie kombinacyę przeważnie środkową trójką ataku, która podaje sobie piłkę przyziemnie i krótko, co jest niewątpliwie rezultatem graczy węgierskiego trennera, ćwiczącego już oddawna drużynę „Pogoni”. Z „Cracovii” znakomitym był: Cikowski, Gintel oraz Mielech, Kałuża zaś, jakkolwiek silnie przez przeciwników obstawiony, pracował niezmordowanie. Z „Pogoni” wyróżnili się: Schneider, lewy łącznik, prawy skrzydłowy oraz bramkarz. Grę zaczyna „Cracovia” i atakuje ostro bramkę „Pogoni”, która odwzajemnia się również atakiem, jednak bezskutecznym. Zdenerwowanie opanowuje zarówno graczy jak i publiczność, która przez nawoływanie pragnie dodać swym pupilom otuchy. Wreszcie w 20 minucie otrzymuje piłkę Mielech i ostrym a dalekim strzałem zdobywa pierwszego goala. Wkrótce potem centruje Mielech, piłka odbija się od Koguta i Kotapka lekko strzela drugiego goala. Po pauzie atakuje „Cracovia” coraz częściej i gwałtowniej bramkę Lwowiaków, jednak obydwaj łącznicy nie wykorzystują kilku dobrych sytuacyj. Pod koniec gry przyznaje „Cracovii” sędzia, za uderzenie piłki ręką na polu karnem przez obrońcę „Pogoni”, rzut karny, którego Kotapka nie strzelił należycie, a dalsze usiłowania naszej drużyny, aby zmienić dotychczasowy rezultat, pozostają bezskuteczne. Stosunek kornerów 5:3 dla „Cracovii”. Zawody prowadził p. Bannard z Bielska. Publiczności zebrało się około 6000 w tem dużo gości ze Lwowa, Warszawy i Bielska.
Dr Wyk.
Źródło: Czas nr 192 z 24 sierpnia 1921 [1]


Tygodnik Sportowy

Relacja z meczu w Tygodniku Sportowym
Oddawna z wielkiem zainteresowaniem oczekiwane zawody o mistrzostwo Polski między Cracovią a Pogonią odbyły się onegdaj na boisku Cracovii, przy udziale rekordowej liczby publiczności. Jakkolwiek Cracovia nie znajduje się jeszcze w tej formie, w jakiej ją widzieliśmy na zawodach wiosennych, to jednak nikt prawie nie chciał wierzyć w klęskę swego faworyta z tą Pogonią, która tak pięknie odnosiła zwycięstwa z drużynami zagranicznemi. – Obie drużyny stanęły wprawdzie do zawodów w komplecie, nie zdołały nam jednak pokazać takiej gry, jakiej się po takich przeciwnikach spodziewaliśmy. Pogoń grała w całości dobrze. Bramkarz przed pauzą niepewny i zdenerwowany, odzyskał po pauzie zimną krew i chwytał strzały, jak najpewniejszy bramkarz. Z obrony okazał się Ignarowicz o klasę lepszym od swego partnera, pomoc zaś miała w Schneidrze najlepszego oraz najofiarniejszego gracza. Atak, mimo intenzywnej pracy trenera Skrabaka (B. T. C.) nie zdołał sobie jeszcze wyrobić konkretnego systemu gry, piłkę podaje się jużto górą, jużto dołem, zależnie od humoru danego napastnika; bądź co bądź, atak Lwowian pracował dobrze, jedynie w ostatecznym efekcie, w strzelaniu pozostawiał wiele do życzenia. – Cracovia grała o wiele lepiej, aniżeli z Wackerem i Terösvarosi. Atak poprawił się znacznie, co odnosi się także do pomocy. Tyły mają w Gintlu jedyną swoją ostoję.

Sędziemu p. Bannertowi stawiają się następujące drużyny:

Cracovia: Popiel, Gintel, Fryc; Styczeń, Cikowski, Synowiec; Mielech, Kotapka, Kałuża, Kogut, Sperling.

Pogoń: Kuchar M., Ignarowicz, Kuchar T.; Gulicz, Wójcicki, Schneider; Słonecki, Garbień, Kuchar Wacek, Bacz, Tarczyński.

Grę rozpoczyna Pogoń pod słońce, Kogut otrzymuje po ładnej kombinacji z Kałużą i Kotapką piłkę, strzał chybia celu. Pogoń rypostuje, energiczne jej ataki przynoszą korner, którego strzela Tarczyński w out. W 8 min., po bardzo krytycznej sytuacji pod bramką Cracovii pada drugi korner dla Pogoni. Tarczyński celuje w out. Teraz podejmuje Cracovia kilka ataków, których owocem był korner. Wreszcie decyduje się Kałuża porzucić na chwilę szablonową kombinację z łącznikami, daje długi „pass” Mielechowi, który podciągnąwszy bliżej bramki, strzela ponad źle ustawionym Kucharem M. pierwszego goala dla swoich barw. Następuje nowa serja ataków Pogoni; raz już wydaje się, że Pogoń wyrówna, tymczasem Garbień pudłuje przed samą bramką. W 38 min. wytwarza się niebezpieczna sytuacja pod bramką Pogoni, gdzie po strzale Kałuży, Kuchar T. pakuje piłkę do własnej bramki. Cracovia prowadzi 2:0. Zdeprymowana Pogoń pozostawia teraz już w całości inicjatywę w rękach Cracovii, która jednak wskutek niedyspozycji Koguta nie wyzyskuje swej przewagi liczebnie. Piękny strzał Cikowskiego, skierowany przez bramkarza Pogoni na kornera, koczy pierwszą połowę gry. – Po zmianie daje się odczuć u graczy zmęczenie, spowodowane głównie przez upał i tempo z przed pauzy, wskutek czego gra traci wiele na dawnym uroku. W 12 min. strzela Kałuża głową ponad drążek, w 14. powtarza to samo, Wacek, w nieco zmienionej formie pod bramką Cracovii. Obie drużyny widocznie zmęczone grają bez ambicji, gra toczy się po największej części w środku, dając pomocom pole do popisu. Sporadyczne ataki z obu stron znajdują swój cel w rękach dobrze teraz grających bramkarzy. W 40, 41, 42 minucie przestrzeliwuje Kogut z najpomyślniejszych sytuacji, 43 min. przynosi Cracovii kornera; wynikły z tego karny, strzelony przez Kotapkę, znajduje lokację w rękach świetnego bramkarza. Jeszcze jeden korner dla Cracovii, a potem odgwizduje sędzia Bannert zawody. – Publiczności nagromadziło się około 10 000 (!).
Źródło: Tygodnik Sportowy nr 15 z 26 sierpnia 1921


Przegląd Sportowy
(relacja)

Zawody pomiędzy najsilniejszymi w kraju przeciwnikami zakończyły się zwycięstwem Cracovii i zdobyciem 2 cennych punktów w mistrzostwie. Stosunek bramek nie jest prawdziwym wykładnikiem sił obu drużyn, gdyż jakkolwiek Pogoń miała z początku dość znaczną przewagę, Cracovia wkrótce wyrównała grę, a w drugiej połowie doszła do tak silnej przewagi, że mogła podwoić wynik, gdyby nie fatalny [brak strzałów.

Grę rozpoczyna Cracovia. Pogoń, wspomagana dosyć silnym wiatrem, odrazu ujmuje inicjatywę w swe ręce. U Cracovii zauważyć się daje silne zdenerwowanie. Przez kilkanaście minut nie wypuszcza Pogoń Cracovii z jej połowy, w końcu jednak ustępuje kontratakiem. W 20 minucie zdobywa Mielech wspaniałym strzałem ze skrzydła pierwszą bramkę, a w 28 minucie Kogut z podania Kotapki drugą, czemu Kuchar Władysław nie zdołał już przeszkodzić. Następnych ataków tak przed jak i po przerwie nie wyzyskuje już Cracovia, mimo kilku wspaniałych i dobrze wypracowanych pozycji. Nawet karny rzut został strzelony w ręce bramkarzowi, co się zresztą zdarzyło Cracovii na każdym matchu (po raz trzeci) w tym sezonie.

Grę Pogoni śledziliśmy z wielkim zadowoleniem. Wyzbyła się ona cechującej ją jeszcze roku zeszłego brutalności w grze i faulowania. Napad, przyswoiwszy sobie system dolnego passingu, zyskał znacznie na sile, pomoc poprawiła się. Taki np. Schneider, to gracz znakomity zarówno w ataku jak i w obronie, szybki, zwinny i wytrwały. Obrona słabsza od reszty drużyny.

U środkowej trójki napadu Cracovii znać już postęp; nie dostraja się ona jeszcze do skrzydeł, za mało idzie na piłkę, lecz można mieć nadzieję, że po kilku matchach dojdzie do doskonałej formy. W pomocy przerastał Cikowski swoich towarzyszy o całą klasę; tak doskonale grającego nie mieliśmy sposobności już dawno oglądać. Z najniekorzystniejszych dla siebie pozycji potrafił odebrać piłkę przeciwnikowi. Synowiec i Styczeń zanadto pilnowali skrzydeł i wogóle grali słabiej niż zazwyczaj. W obronie wyróżniał się Gintel spokojem, pewnym i celowem wybijaniem piłki; Fryc miał również swój dobry dzień, nie faulował przytem jak zwykle.

Sędzia, p. Bannert z bielska uważny, energiczny i spokojny, zdołał sobie wyrobić konieczną dla sędziego prestige. Kilka przeoczonych off'sidów jest drobnostką wobec tego, że utrzymał obie drużyny w karbach, przez co zapewnił normalny i spokojny przebieg tak ważnego matchu.

Rzuty narożne 5:3 dla Cracovii.
Źródło: Przegląd Sportowy nr 15 z 27 sierpnia 1921 [2]


"Spostrzeżenia i uwagi" -
Przegląd Sportowy
(komentarz)

Spostrzeżenia i uwagi

Wielkie krakowskie "derby" footballowe ściągnęły na boisko Cracovii tysiączne rzesze widzów. Jak wielkie zainteresowanie obudziło w sferach aportowych całej Polski spotkanie dwa najpoważniejszych rywali w walce o tytuł mistrza Polski, o tem świadczy fakt, że z górą tysiąc osób przyjechało z całej Polski do Krakowa po to jedynie, by na własne oczy przyglądać się zapasom. Ze Lwowa ściągnęło z górą 500 sympatyków goszczącej drużyny, drużyny B. B. S. V. i Hakoah przyjechały z Bielska samochodami, wreszcie kilkaset osób opuściło swe letnie wywczasy w Zakopanem i innych miejscowościach podhalańskich. Nie wspominam już o tych grupkach zapaleńców, którzy zjechali z Warszawy, Łodzi i prowincjonalnych miast całej Małopolski. Wszystkich pociągała chęć widzenia zapasów o palmę pierwszeństwa w footballu. Zdawali oni sobie także widocznie sprawę z tego, że ten dzień jest historycznym w kronikach polskiego sportu piłki nożnej, że są świadkami pierwszego spotkania, rozgrywanego o zaszczytny tytuł mistrzowskiej drużyny polskiej na rok 1921. Wśród grobowej prawie ciszy i niebywałego napięcia nerwów, z zapartym oddechem, śledzili wszyscy każdy moment walki dwu godnych siebie przeciwników.

A walka była w istocie ciekawa, emocjonująca. Ważność jej odczuwali może najwięcej sami gracze, z których każdy wydawał z siebie wszystko, co mógł i umiał, każdy walczył z zaparciem się, ambicją i ze wszystkich sił, a nawet ponad siły. W każdej ich akcji, w każdym ruchu widać było chęć grania, jak najlepiej, wyzyskania każdej sposobności, by tylko swej drużynie zapewnić zwycięstwo. Nie była to właściwa gra w piłkę nożną, lecz nerwów. Mimo podniecenia gra miała przebieg dość ostry wprawdzie, lecz zupełnie poprawny i normalny, do czego w wielkiej mierze przyczynił się sędzia, który odrazu ukrócił więcej zapalczywych graczy.

Według powszechnego mniemania Pogoni przyznano większe szansę zwycięstwa. Sfery sportowe opierały swój sąd głównie na wynikach, osiągniętych w ostatnich czasach z tymi samymi przeciwnikami przez obie drużyny. Cracovia uległa w drugiem spotkaniu z Kispesti 2:4, Pogoń bije tą drużynę 4-1; Cracovia przegrywa z Wackerem 0:1, Pogoń wygrywa 2:0. Przegraną z Makkabi 15 sierpnia przypisywano ogólnie — i słusznie — niedyspozycji Pogoni w tym dniu. Oprócz tego wynik nierozstrzygnięty Cracovii z T. T. C. wobec zwycięstwa nad tą samą drużyną B. B. S. V. i Wisły wskazywał niezbicie na to, że Cracovia nie jest jeszcze po letniej przerwie tą drużyną, jaką była na wiosnę. Ponieważ zawody niedzielne miały przebieg najzupełniej normalny, czem sobie tłumaczyć ten fakt, że Cracovia, co przyznają także dzienniki lwowskie, okazała się drużyną lepszą i odniosła zasłużone zwycięstwo, mimo, że jest fizycznie znacznie słabszą i niewyrobioną w lekkiej atletyce, że jej gracze słabiej biegają i że napastnicy jej, których śmiało można zaliczyć do najniższych wzrostem i najsłabszych fizycznie z pośród napastników drużyn pierwszoklasowych w Polsce, nie mają oni tej siły przebojowej, ani tak silnych strzałów do bramki, co jest wybitną cechą i zaletą ataku Pogoni?

Przyczyn po temu jest kilka. Przedewszystkim rutyna. Cracovia dzięki szczęśliwemu położeniu geograficznemu Krakowa już od roku 1909 rozgrywa matche z drużynami pozakrajowymi, przeważnie silniejszymi od siebie. Zadna inna drużyna polska nie rozegrała tylu matchów międzynarodowych, co Cracovia. Każdy taki mecz jest nauką, każde spotkanie z silniejszymi przeciwnikami, hołdującymi różnym systemom i sposobom gry, pozostawia trwałe ślady w postaci rutyny matchowej. TO doświadczenie sprawia, że gracz nigdy nie czyni niepotrzebnego wysiłku, zawsze wie jak i gdzie się ustawić, jak kryć przeciwnika, jak odbierać mu piłkę i krzyżować jego plany, że odrazu odkrywa słabe jego punkty i stara się je wyzyskać i t. d. Dobry i pożądany jest samorodny talent, lecz gracz, choćby najbardziej utalentowany, musi zdobyć pewną dozę doświadczenia i sprawności technicznej, by się stać graczem naprawdę pierwszoklasowym.

Drugą przyczyną jest wyższość stylu. Cracovia gra stylem szkockim, polecającym na krótkiem, przyziemnym, a najwięcej półwysokiem podawaniu środkowej trojki ataku, nie obliczonem na podsuniecie się jak najszybsze pod bramkę przeciwną, lecz za to ogromnie nużącem przeciwnika. Pogoń, mająca zawsze w swoich szeregach graczy silnych, dobrze biegających i wytrwałych, hołdowała stale grze lono-passing, zasadzającej się na dalekiem podawaniu, głownie na skrzydła, które szybko podprowadzają piłkę ku bramce i centrują wcześniej, zanim pomoc przeciwnika zdoła nadbiec. Ten system, może łatwiejszy, wydoskonalony przez Pogoń, stanowił jej siłę i jemu też zawdzięcza ona swe dotychczasowe sukcesy. Obecnie Pogoń znajduje się w okresie przejściowym, który przyczynił się chwilowo do jej osłabienia. pod wpłyem trenera gracze Pogoni zatracają swój system dawny, i starają się przyswoić sobie styl szkocki więcej nowożytny. Ten styl jednak jest znacznie trudniejszy, gdyż wymaga ogromnej techniki i wielkiej precyzyjości w podawaniu. Dlatego obecnie zauważyliśmy, że trójka środkowa Pogoni próbuje już, narazie z małym skutkiem, kombinować między sobą i podawać dołem, zapominając już o tem, że są takie skrajni napastnicy, których takie trzeba użyć w momentach, gdy tyły przeciwnika skupią się zanadto w środku. Ten okres przejściowy potrwa jeszcze jakiś czas i to tem dłużej, im silniejsze było przyzwyczajenie do dawnego systemu. Nie ulega wątpliwości, że gdy ten okres w Pogoni minie i gdy przyswoi sobie nowy styl, stanie się rzeczywiście drużyną o klasie bardzo wysokiej, bo opierającej się na podstawach realnynch. Nazie jednak należy stwierdzić, że Pogoni brak jednolitego stylu co jest powodem jej przegranej z drużyną, mającą już dawno wyrobiony styl.

Do klęski Pogoni niemało przyczyniła się także zbytnia pewność zwycięstwa, podsycana nieopatrznie przez sympatyków i nawet przez niektóre dzienniki. Pewności ta opierała się na ostatnich wynikach Cracovii z Wackerem i T. T. C. Nie zważano na to, że dla Cracovii to początek sezony, że wielu jej graczy stawało do zawodów bez treningów, że oba razy grała nie w komplecie, że bez względu na wynik musiała odrazu zmierzyć się z silnemi drużynami, by się jak najlepiej przygotować do spotkania z Pogonią, że z T. T. C. grała już lepiej, niż z Wackerem, i że wreszcie w tych spotkaniach grała z pechem i t. p. Czy może wogóle być pewnym zwycięstwa ten, kto doświadczył, ile to razy drużyna jakaś mimo przzgniatającej przewagi przegrywa z przeciwnikiem, nawet o dwie klasy gorszym! Ciy dalej rzeczywistośś nie stwierdza na każdym prawie kroku, że rezultaty nie są wyrazem faktycznego stosunku sił oraz, że forma papierowa w footballu jest czemś najbardziej zwodniczem? Toteż nigdy nie powinno się wychodzić na boisko z pewnością lecz tylko z silną wolą zwycięstwa. Drużynie zbyt pewnej siebie łatwo zdarzyć się może, że straciwszy jeden lub dwa punkty. zaczyna się denerwować, ulega depresji i gorączkowo dąży do wyrównania. Lecz w tedy pod wpływem nerwów gracze czynią wszystko z pośpiechem, nierozważnie wskutek czego każda ich akcja rwie się i nie udaje. Na matchu niedzielnym widzieliśmy, że Cracovia po zdobyciu pierwszej bramki zaczęta grać spokojniej, Pogoń natomiast więcej nerwowo, co się spotęgowało po 2 goalu. Nerwy oddziaływają paraliżująco na mięśnie i dlatego Pogoń znacznie wcześniej osłabła niż Cracovia.

Pomijajać wreszcie inne momenty, jak gra na obcym boisku, wobec innej publiczności, dalej tradycję, że Pogoń nigdy jeszcze nie wygrała z Cracovią w Krakowie — a przesądy wśród footballistów grają ogromną rolę — i wiele innych, poruszę tu jeszcze jeden powód niepowodzenia lwowskiej drużyny, który mało kto zauważył, a który jednak mojem zdaniem jest najważniejszy. Cala Pogoń zrobiła wrażenie drużyny przemęczonej. Jako stary footballista wiem z doświadczenia, że gracz, który na kilku matchach z rzędu pracuje ponad siły i przemęcza się a przytem forsownie trenuje, traci nagle ochotę do gry, elastyczność, lekkość, szybkość, start do piłki, staje się ociężałym, zawsze o jakąś tysiączną część sekundy zapóźno dobiega do piłki — jednem słowem spada w formie. Najczęściej gracz ten sam nie wie, dlaczego jakoś mu nie idzie, i nie odczuwa tego, że organizm jego domaga się gwałtownie kilkutygodniowego odpoczynku, by powrócić do dawnej sprawności. To samo zjawisko można zaobserwować u całej drużyny. — Przemęczenie u Pogoni uwydatniło się w słabym starcie do piłki, czem stale górowała nad innemi drużynami, a przedewszystkiem w zupełnem opadnięciu z sił w ostatnim kwadransie gry. Najwięcej objawów przemęczenia wykazywał Wacek Kuchar, chluba footballu lwowskiego i najlepszy polski lekki - atleta. Nie widać było u niego tego zapału, jaki udzielał się współgraczom, tej mrówczej pracowitości, wytrzymałości i energji, z jaką przebijać sie zwykł przez szeregi przeciwników w niewstrzymanym pędzie ku bramce. Nie pomagał on już jak zwykle swej obronie, a wobec Cikowskiego i nawet tak słabo biegającego graczu jakim jest Gintel, okazał się najczęściej bezradnym. Złą zatem przysługę wyświadczył Zarząd tego klubu swej drużynie przez to, że licząc zanadto na jej siły fizyczne, kazał jej od końca marca bez przerwy rozgrywać matche prawie co niedziele nawet w niezwykle w tym roku upały lipcowe, błędem było urządzenie bezpośrtednio przed spotkaniem z Cracovią aż 5 matchów w ciągu 10 dni z silnymi przeciwnikami (dowodem przegrany ostatni z tych matchów), a oprócz tego udział kilku graczy w ogólnopolskich zawodach lekko-atlelycznych, co ich do reszty przemęczyło. - Cracovia, idąc za wzorem krajów zagranicznych, gdzie w miesiącach letnich gra w football ustaje (w wielu krajach, jak w Anglii, Austrji, Węgrzech, Niemczech i t. d., Związki nawet oficjalnie zabraniają przez pewien czas rozgrywać matche, i uwzględniając słaby rozwój fizyczny graczy, dała im 5-tyg. wypoczynek, wskutek czego drużyna Cracovii ma metch 21 sierpnia była świeżą i grała dobrze, mimo, że jeszcze nie osiągnęła swej zwykłej formy, podczas gdy drużyna Pogoni, która z resztą w tym roku nie pokazała w Krakowie ani razu wysokiej klasy, przekroczyła już widocznie swój punkt kulminacyjny i jeżeli nie odpocznie przez parę tygodni, już w tym roku nie będzie grać lepiej, niż 21 sierpnia. Dlatego istnieją poważne wątpliwości, czy Pogoń wskutek przetrenowania i braku czasu na wypoczynek osiągnie w rozgrywkach o mistrzostwo takie wyniki, jakieby z pewnością zdobyła, gdyby przystępowała do nich ze śwleżemi siłami. Niedaleka przyszłość okaże, czy moje spostrzeżenia pod tym względem są słuszne.
T. Synowiec
Źródło: Przegląd Sportowy nr 15 z 27 sierpnia 1921 [3]


Dwutygodnik Sportowy

Relacja z meczu w poznańskim Dwutygodniku Sportowym cz.1
Relacja z meczu w poznańskim Dwutygodniku Sportowym cz.2
Relacja z meczu w poznańskim Dwutygodniku Sportowym cz.3
Dwa pierwsze spotkania stabilizują już w pewnej mierze kolejność w tabeli mistrzostw Polski. Cracovia, mimo swych niepowodzeń w ostatnim czasie zdołała zadać Pogoni pewną klęskę 2:0, który to wynik nie przedstawia nawet cyfrowo jej przewagi.
Z dużem zainteresowaniem oczekiwane spotkanie dwóch najgroźniejszych rywali o mistrzostwo Polski w piłce nożnej na rok bieżący zakończyło się zwycięstwem „Cracovii” w stosunku 2:0. Rezultat nie wyraził odpowiednio przewagi „Cracovii” i raczej różnica jeszcze 3 goali na korzyść naszej drużyny byłaby właściwym wykładnikiem sił przeciwników. Pod względem kombinacji prym dzierżyła „Cracovia”, jej bowiem przyziemne a celowo przeprowadzone ataki zagrażały co chwilę bramce „Pogoni”, a nie zostały należycie wyzyskane dla braku umiejętnych strzałów u obu łączników napadu, oraz braku siły przebojowej pod bramką przeciwnika. „Pogoń” natomiast górowała nad „Cracovią” lepszym startem do piłki. Gra prowadzona była obustronnie ostro i ambitnie, tempo zaś, przez większą część zawodów, bardzo żywe. W „Pogoni” zauważyliśmy inny, jak dotychczas, system gry ataku, a mianowicie kombinację przeważnie środkową trójką ataku, która podaje sobie piłkę przyziemnie i krótko, co jest niewątpliwie rezultatem nauki węgierskiego trennera, ćwiczącego już od dawna drużynę „Pogoni”. Z „Cracovii” znakomitym był: Cikowski, Gintel oraz Mielech, Kałuża zaś, jakkolwiek silnie przez przeciwników obstawiony, pracował niezmordowanie. Z „pogoni” wyróżnili się: Schneider, lewy łącznik, prawy skrzydłowy oraz bramkarz. Grę zaczyna „Cracovia” i atakuje ostro bramkę „Pogoni”, która odwzajemnia się również atakiem, jednak bezskutecznym. Zdenerwowanie opanowuje zarówno graczy jak i publiczność, która przez nawoływanie pragnie dodać swym pupilom otuchy. Wreszcie w 20 minucie otrzymuje piłkę Mielech i ostrym a dalekim strzałem zdobywa pierwszego goala. Wkrótce potem centruje Mielech, piłka odbija się od Koguta i Kotapka lekko strzela drugiego goala. Po pauzie atakuje „Cracovia” coraz częściej i gwałtowniej bramkę Lwowiaków, jednak obydwaj łącznicy nie wykorzystują kilku dobrych sytuacyj. Pod koniec gry przyznaje „Cracovii” sędzia, za uderzenie piłki ręką na polu karnem przez obrońcę „Pogoni”, rzut karny, którego Kotapka nie strzelił należycie, a dalsze usiłowanie drużyn, aby zmienić dotychczasowy rezultat, pozostają bezskuteczne. Stosunek kornerów 5:3 dla „Cracovii”. Zawody prowadził p. Bannerd z Bielska. Publiczności zebrało się około 6000 w tem dużo gości ze Lwowa, Warszawy i Bielska.
Dr. W.
Źródło: Dwutygodnik Sportowy nr 10 z 4 września 1921


Ilustrowany Kuryer Codzienny

Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.2
Pierwsze zawody footballowe o mistrzowstwo Polski rozegrała wczoraj „Cracovia" z lwowską „Pogonią”, odnosząc nad nią pełne zwycięstwo — jednak nie odpowiadające rzeczywistej jej sile. „Pogoń" i „Cracovia" — to symbole dwu różnych systemów gry. Lwowianie fizycznie dobrze rozwinięci i rośli główny nacisk kładą na siłę przebojową, a długiem podawaniem starają się jak najbliżej dotrzeć bramki przeciwników. Sposób ten zazwyczaj zawodzi w zawodach z drużyną technicznie oraz kombinacyjnie wyższą. Tak było i wczoraj. „Cracovia” górowała nad „Pogonią" techniką jak i kombinacyą, toteż od pierwszej chwili zawodów nie było wątpliwości, której drużynie przypadnie palma zwycięstwa.

„Cracovia" grała daleko lepiej, niż na poprzednich zawodach. Widoczną była ambicya, a przedewszystkiem chęć zwycięstwa. Napastnicy pracowali ofiarnie, jedynie brak celnych strzałów dawał się dotkliwie odczuć. „Pogoń" jest słabszą i wiele jeszcze musi popracować, aby osiągnąć nawet obecny poziom sportowy „Cracovii".
Przebieg zawodów był bardzo interesujący i obfitował w więle emocyonujących momentów. Były to niewątpliwie najładniejsze zawody w tym sezonie. Grę rozpoczęła „Cracovia" natychmiastowym atakiem ku bramce „Pogoni". Wprawdzie piłka nie doszła do pola bramkowego, jednak gra toczyła się wyłącznie na połowie Lwowian. Raz po razu usiłowali się białoczerwoni przebić przez gęstę zaporę obrony, pomocy a nawet i napastników lwowskich — wszystko na próżno. Piłka, odrzucona przez któregoś z obrońców „Pogoni", po¬ciągnęła za sobą cały napad lwowski. Przerzedziło się na połowie boiska gości — a wówczas Mielech, zdobywszy piłkę w szalonym pędzie podsunął się pod ich bramkę i ostrym strzałem w róg uzyskał pierwszego goala dla swych barw. Sukces „Cracovii” podniósł „Pogoń" do wysiłków na jakie ją było stać. I faktycznie przez kwadrans „Pogoń" opanowała boisko, alokowała zaciekłe, lecz wszelkie jej wysiłki niweczyli obrońcy i pomocnicy „Cracovii". Wreszcie zmęczeni Lwowianie dali spokój, a raczej ograniczyli się do obrony. I trzeba przyznać, że bronili się dzielnie. Wszystkie strzały, o ile nie chybiały celu, natrafiały na któregoś z Lwowian. Druga bramka „Cracovii" była poniekąd wynikiem taktyki obronnej „Pogoni". Kogut strzelając natrafił na obrońcę lwowskiego, od niego zaś piłka odbiła się i wpadła do siatki. Stosunek 2:0 do pauzy pozostał.
Po pauzie przewaga „Cracovii" zaznaczyła się w całej pełni. „Pogoń" cała skupiła się pod swą bramkę, broniąc jej wprost heroicznie Białoczerwoni atakowali bez przerwy, niestety szereg pozycyi wprost pewnych, przestrzelali napastnicy. Również nie wykorzystali rzutu karnego, nie mówiąc już o klasycznych centrach Mielecha. Druga więc połowa, mimo że gra „Cracovii" była minimalnie o klasę wyższą od gry „Pogoni", nie zmieniła wyniku z przed pauzy.

Zawody prowadził członek klubu bielskiego na ogół zupełnie dobrze.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 227 z 23 sierpnia 1921


Nowy Dziennik

Relacja z meczu w dzienniku żydowskim Nowy Dziennik cz.1
Relacja z meczu w dzienniku żydowskim Nowy Dziennik cz.2
Pokonana w zeszłym tygodniu przez Makkabię we Lwowie Pogoń wystąpiła w pełnym składzie do walki z Cracovią o mistrzostwo Polski. Za wyjątkiem tej niespodzianej porażki, Pogoń ostatnio uzyskiwała znacznie lepsze wyniki w wal¬ce z drużynami zagramcznemi niż Cracovia, a nawet w stosunku 2:0 pobiła Wacker, który zwyciężył Cracovię 1:0). To też wśród wielotysięcznej publiki, która zaległa onegdaj park sportowy, Wielu spodziewało się nierozstrzygniętej walki, a niektórzy „stawiali" nawet na klęskę Cracovii. Gdy przeto Pogoń w szybkiem i przebojowem tempie, przy pomocy wytrawnych biegaczy, zaczęła w pierwszej części brać górę nad biało- czerwonymi, wszyscy „defaityści" stwierdzili słuszność swych przewidywań. Ale dobry ,,genius loci" Krakowa czuwał nad Cracovią. Około 20 min. Kałuża, nie mogąc w walce z obroną Lwowian wypracować sobie na linii pola karnego odpowiedniej możliwości strzału, podoje piłkę Mielechowi na lewe skrzydło, a ten wysokim, nieuchronnym strzałem pakuje piłkę w prawy róg siatki Pogoni. Utrata bramki dodaje bodźca Pogoni, która przez następny kwadrans oblega bramkę Cracovii, kombinując szybko i pięknie, ale bez rezultatu, mimo szeregu świetnych ataków i wypadów. Za to Cracovia powiększa wnet swój stan posiadania o dalszy punkt. Kogut strzela, piłka trafia w słupek i wraca na boisko, a odbiwszy się od backa Pogoni, wpada W siatkę. Z rezultatom 2 0 następuje pauza. W drugiej połowie Pogoń nie dotrzymuje już tempa, w widocznem zmęczeniu nie potrafi się przebić przez linię obrońców i pomocników Cracovii, która atakuje bez przerwy; cyfrowo jednak nie osiąga wyniku z winy Koguta, który w szeregu pozycyi strzela na bramkę za wysoko lub w fałszywym kierunku. Bramkarz Pogoni świetnie odbija wysokie niebezpieczne piłki, które posyła ja u środek i prawe skrzydło Cracovii, które grają jak za niedawnych "dni świetności". Nieliczne wypady Pogoni pozostają bez sukcesu, jedynej szansy nie wyzyskał jej środkowy napastnik, strzeliwszy piłkę w ręce bramkarzowi Cracovii w połowie pola karnego. Na minutę przed końcem obronił bramkarz Pogoni raut kamy, ale klęska Pogoni w walce o mistrzostwo była już przypieczętowana. Arbitrem był sędzia z Bielska.
Źródło: Nowy Dziennik nr 221 z 24 sierpnia 1921


Mecze sezonu 1921

Wawel Kraków 1921-03-13 Cracovia - Wawel Kraków 4:0  Bielsko 1921-03-20 Cracovia - Bielsko 8:1  Sturm Bielsko 1921-04-03 Cracovia - Sturm Bielsko 6:0  Naprzód Lipiny 1921-04-04 Cracovia - Naprzód Lipiny 10:0  Wisła Kraków 1921-04-10 Wisła Kraków - Cracovia 0:3  Makkabi Kraków 1921-04-17 Cracovia - Makkabi Kraków 6:2  Jutrzenka Kraków 1921-04-24 Jutrzenka Kraków - Cracovia 1:10  Polonia Warszawa 1921-05-01 Cracovia - Polonia Warszawa 7:1  Jutrzenka Kraków 1921-05-05 Cracovia - Jutrzenka Kraków 6:0  Czarni Lwów 1921-05-22 Cracovia - Czarni Lwów 6:1  Makkabi Kraków 1921-05-26 Makkabi Kraków - Cracovia 0:5  Polonia Warszawa 1921-05-29 Polonia Warszawa - Cracovia 0:6  Wisła Kraków 1921-06-05 Cracovia - Wisła Kraków 5:0  Jutrzenka Kraków 1921-06-11 Cracovia - Jutrzenka Kraków 4:0  Czarni Lwów 1921-06-12 Czarni Lwów - Cracovia 0:2  Honvéd Budapeszt 1921-06-18 Cracovia - Kispesti Budapeszt 1:0  Honvéd Budapeszt 1921-06-19 Cracovia - Kispesti Budapeszt 2:4  Makkabi Kraków 1921-06-25 Cracovia - Makkabi Kraków 5:0  Warta Poznań 1921-06-26 Cracovia - Warta Poznań 6:2  Újpest Budapeszt 1921-07-03 Cracovia - Újpesti Budapeszt 2:1  Wacker Wiedeń 1921-08-07 Cracovia - Wacker Wiedeń 0:1  Terézvárosi Budapeszt 1921-08-14 Cracovia - Terézvárosi Budapeszt 1:1  Pogoń Lwów 1921-08-21 Cracovia - Pogoń Lwów 2:0  ŁKS Łódź 1921-08-28 Cracovia - ŁKS Łódź 7:1  Polonia Warszawa 1921-09-04 Cracovia - Polonia Warszawa 3:0  AZS Kraków 1921-09-05 Cracovia - AZS Kraków 4:0  Jutrzenka Kraków 1921-09-08 Cracovia - Jutrzenka Kraków 4:0  Makkabi Kraków 1921-09-10 Cracovia - Makkabi Kraków 11:0  BBSV Bielsko 1921-09-11 Cracovia - BBSV Bielsko 2:1  Warta Poznań 1921-09-18 Warta Poznań - Cracovia 2:2  Polonia Warszawa 1921-09-25 Polonia Warszawa - Cracovia 1:2  Ferencváros Budapeszt 1921-10-01 Ferencváros Budapeszt - Cracovia 1:0  MTK Budapeszt 1921-10-02 MTK Budapeszt - Cracovia 0:0  Wisła Kraków 1921-10-09 Wisła Kraków - Cracovia 1:1  Slovan Ostrawa 1921-10-13 Cracovia - Slovan Ostrawa 4:0  ŁKS Łódź 1921-10-16 ŁKS Łódź - Cracovia 0:4  Warta Poznań 1921-10-23 Cracovia - Warta Poznań 6:1  Pogoń Lwów 1921-10-30 Pogoń Lwów - Cracovia 2:5  Makkabi Kraków 1921-11-06 Makkabi Kraków - Cracovia 2:3  Kluby Klasy B 1921-11-20 Cracovia - kluby Klasy B 2:1