1931-09-20 Cracovia - Warszawianka Warszawa 1:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 10:40, 16 kwi 2023 autorstwa Grot (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
(bez trenera)
pilka_ico
Liga , 16 kolejka
Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 20 września 1931, 11:00

Cracovia - Warszawianka Warszawa

1
:
0

(1:0)



Herb_Warszawianka Warszawa

Trener:
(bez trenera)
Skład:
A. Malczyk
Lasota
Filipkiewicz
Kwieciński
Chruściński
Mysiak
H. Czarnik
Mitusiński
Piątkiewicz
K. Poświat
Sperling

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Karol Wieczysty ze Lwowa
Widzów: 3 000

bramki Bramki
Mitusiński (13') 1:0
Skład:
Keller
Zarzecki
Wróblewski
Fert
Wilgusiak
E. Hahn
S. Korngold
Pyszkowski
Kotkowski
Bibrych
Materski

Ustawienie:
2-3-5



Zapowiedź meczu

Opis meczu

Gorący moment pod bramką Cracovii

"Cracovia - Warszawianka 1:0
Mecz popsuty przez niefortunnego sędziego" -
Przegląd Sportowy

Cracovia - Warszawianka 1:0
Mecz popsuty przez niefortunnego sędziego

Warszawianka: Keller; Zarzecki, Wróblewski; Fert, Wielgusiak, Hahn; Korngold, Abramowicz, Kotkowski, Bibrych, Materski.

Cracovia: Malczyk I; Zachemski, Filipkiewicz; Kwieciński, Chruściński, Mysiak; Czarnik, Mitusiński, Piątkiewicz, Poświat, Sperling.

Warszawianka jest obok Ruchu drużyną, która często płata biało-czerwonym figle, dyskontując punkty dla siebie. To też spotkanie tych klubów ma już ustalony posmak sensacji.

Obecna pozycja gości wymaga gwałtownej poprawy, nie dziw tedy, że starali się o nią w meczu z Cracovią. Mimo całego jednak wysiłku i rzadko spotykanej ambicji, nie potrafili warszawianie tym razem sprawić Krakowowi niespodzianki. Biało-czerwoni byli zespołem lepszym i wygrali zasłużenie a znikomo cyfrowy rezultat mają goście do zawdzięczenia swemu bramkarzowi.

Inna kwestja, że trudno mówić o wysokim poziomie gry. Ładna była pod tym względem z obu stron zaledwie pierwsza połowa, w której też padło rozstrzygnięcie. Po przerwie na pierwszy plan wysunął się czynnik najmniej może spodziewany. Był nim arbiter p. Wieczysty ze Lwowa, który jakby za cel postawił sobie zepsuć ładnie zapowiadające się zawody oraz wyprowadzić z równowagi oba zespoły. I udało mu się to w zupełności.

Na faule reagował pobłażliwem machaniem rękoma, spalony dla niego nie istniał, a jeżeli już zdecydował się na znak gwizdkiem, to chyba po to, aby wydać orzeczenie sprzeczne z rzeczywistością.

Czyż polskie kolegjum sędziów rozporządza istotnie tak szczupłemi kadrami, ażeby powierzać prowadzenie zawodów o mistrzostwo Polski arbitrom tak mało odpowiednim? Pomijając jednak ten trudny do pominięcia fakt, należy ubolewać, że dwie drużyny naszej extra klasy nie potrafiły opanować nerwów i że mimo tych czy innych posunięć sędziego nie stać ich na wykazanie swoich niewątpliwych umiejętności. Ale czas porzucić lamenty i przystąpić do rzeczy.

Gra sama wskutek nerwowości obfitowała przedewszystkiem... w kornery, których było około dwuch tuzinów. Korzystniejszy stosunek przypadł gospodarzom.

Jedyna bramka dnia, która przyniosła Cracovii dwa punkty, padła w 12-ej minucie. Mitusiński otrzymawszy piłkę od Piątkiewicza – nowego gracza z Pragi, o którym pisaliśmy w poprzednim numerze – zmylił on ruchem ciała obronę oraz bramkarza gości i strzelił ją w róg przeciwny tam, gdzie się jej najmniej spodziewano.

W obu drużynach wyróżnili się bramkarze, mający dużo sposobności do interwencji. o zawodnikach lepiej nie pisać, gdyż to co pokazali po przerwie, na miano gry nie zasługuje.

Biało-czerwoni musieli rozegrać mecz na swoim terenie, uzyskawszy (po zabezpieczeniu trybun) ad hoc specjalne zezwolenie kompetentnych władz budowlanych, gdyż żądania finansowe za wypożyczenie boiska były zbyt wygórowane.

Widzów około 3 tysiące.
Źródło: Przegląd Sportowy nr 76 (669) z 23 września 1931 [1]


"Wiele miała do odrobienia Cracovia w niedzielnem spotkaniu" -
Raz, dwa, trzy

Wiele miała do odrobienia Cracovia w niedzielnem spotkaniu

Klęska, poniesiona ostatnio w Warszawie jest istotnie czarną plamą w historji białoczerwonych. Zdawało się więc, że Cracovia zechce na swem boisku zrehabilitować się. Warunki po temu były, bo nawet psia od kilku dni pogoda w ostatnich godzinach przed zawodami zmieniła się, stwarzając idealne dla piłkarzy warunki gry.

Niedopisała jednak gra obu drużyn. Wpadająca w oczy nerwowość akcyj obustronnych, stwarzała obraz gry, która może dać punkty, ale zadowolić wymagali, bardzo zresztą skromnych nie potrafi. Techniczna strona gry większości zawodników przedstawiała się chwilami fatalnie. Nieinaczej było z taktyką.
Cracovia zawiodła, jeżeli porównamy jej grę z tern, co wykazała na meczu z Wisłą. Olbrzymia przewaga do przerwy przynosi jej jedyny punkt dość szczęśliwy, gdy tymczasem przy racjonalnej grze ataku mogła już wówczas zapewnić znaczne zwycięstwo. Przyczyną tego był przedewszystkiem atak, który miał tylko kilka dobrych momentów w polu, natomiast pod bramką zawodził fatalnie.
Sperling zdany wyłącznie na siebie wobec słabej gry Poświata, driblował aż do znudzenia. Kilka dobrych podań ze skrzydła nie znalazło partnerów na miejscu. Mitusiński strzelił kilkakrotnie, to wszystko. Czarnik na skrzydle po przerwie osłabł całkowicie. Nowy środkowy napastnik Piątkowski nie był lepszym od poprzedników. O kwalifikacjach jego na tem stanowisku trudno mówić na razie dodatnio.
Również słabiej grała linja pomocy. Najlepszy w niej Mysiak miał już lepsze dni. Chruściński skutecznie przytrzymał Kotkowskiego. Kwieciński, zastępujący Seichtera, wypadł b. blado. Zdradza on brak rutyny na tej pozycji i potrzebnej ruchliwości.
Najlepszą częścią drużyny była trójka obronna.
Malczyk bronił doskonale. Kilkakrotne wypady pod nogi napastników Warszawianki ratowały skutecznie w najgroźniejszych sytuacjach. Zachemski i Filipkiewicz stają się parą obrońców na większą skalę. Warszawianka jest hadal tem, czem była przed laty. Jedynym człowiekiem, który odbiega od jej poziomu, jest mały Kotkowski, który jednakże nie znajduje wiele zrozumienia dla swych poczynań. Obok niego jeszcze Moterski zdradza umiejętności, które też w pewnej mierze posiada Korngold, mający skłonność do gry sprzecznej z przepisami. Obaj łącznicy Abramowicz i Bibrych nie wykazali nic dodatniego.
Wyłącznie defenzywnie grała pomoc gości. Wielgusiak na środku pracował gorliwie do ostatniej minuty, mimo braku oparcia ze strony skrajnych, którzy nie potrafili przeważnie przeciwstawić się grze niegroźnego ataku Cracovii.
Zarzecki i Wróblewski obrońcami na poziomie nie są. Przy lepszym ataku przeciwnika, gra ich nie uchroniłaby drużyny od wysokiej porażki. Keller w bramce miał dość dużo pracy, niezbyt za to poważnej poza kilku sytuacjami.
Skład drużyn:
Cracoviar Malczyk, Zachemski, Filipkiewicz, Kwieciński, Chruściński, Mysiak, Czarnik, Mitusiński, Piątkowski, Poświat, Sperling.
Warszawianka: Keller Zarzecki, Wróblewski, Fert, Wielgusiak, Hahn, Korngold, Abramowicz, Kotkowski, Bibrych, Materski.
Przebieg gry:
Od pierwszej chwili naciska Cracovia na bramkę gości. Niestrzelających napastników wyręcza Mysiak. Za chwilę atakuje Warszawianka i uzyskuje dwa kornery. Jedyny punkt dnia pada w 13 min. przez Milusińskiego, który szczęśliwie wyzyskał niezaradność obrony. Miejscowi opanowują boisko coraz więcej, podczas gdy Warszawianka usiłuje operować skrzydłami. W pewnej chwili nieporozumienie Filipkiewicza z Kwiecińskim oddaje piłkę łącznikowi gości, który z kilku metrów strzela w ręce Malczyka. Sperling jest ustawicznie w akcji, forsowany przez My siaka i Poświata. W 22 min. Czarnik pięknie strzela górą, jednak Keller broni. Rzadkie akcje napadu Warszawianki likwiduje obrona, a również Malczyk dwukrotnie dobrze broni. Mylna ocena spalonych przez sędziego psuje grę, co jeszcze częściej zdarza się po przerwie.
W drugim okresie Cracovia znowu atakuje anemicznie pod bramką przeciwnika, który wyzyskuje brak orjentacji sędziego w „spalonych" i dochodzi coraz częściej skrzydłami do bramki Malczyka. Taka sytuacja ofsidowa powstaje w 7 min., gdy kontuzjowany Filipkiewicz leżał poza boiskiem. Spalony prawy skrzydłowy Warszawianki strzela do bramki, a sędzia odgwizduje bramkę, by dopiero na skutek stwierdzenia sędziów bocznych orzec „ofsid". Dwa wolne z 20 m., wykonane przez Zachemskiego, mijają celu. W 13 min. świetnie broni Malczyk rzuceniem się pod nogi napastnika. Jeszcze przez pewien czas przeważa Cracovia, której pomoc zwolna wyczerpuje się, co powoduje wzmożenie się agresywności ze strony Warszawianki. Oba ataki mają wiele świetnych sytuacyj. Te wyjaśniają obaj bramkarze, albo — co miało częściej miejsce — ataki nie są zdolne do strzelenia bramki. W ostatnich dwu minutach ma Cracovia wprost nieprawdopodobne sytuacje, które marnuje atak.
Kwalifikacje sędziego p. Wieczystego odpowiadają najwyżej klasie okręgowej.

Widzów około 3.000.
Źródło: Raz, dwa, trzy nr 23 z 22 września 1931


Ilustrowany Kuryer Codzienny

Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.2
Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.3
Po ostatniem zwycięstwie białoczerwonych nad Wisłą, po pozyskaniu nowego kierownika napadu w osobie Piątkiewicza, wiele sobie obiecywali zwolennicy Cracovii. Wyrazem tego była też i liczna publiczność, która w ilości około 4.000 osób zjawiła się, mimo rannej pory i niepewnej pogody na boisku Cracovii. Niestety, złudnemi okazały się te mniemania. Cracovia bowiem nie wykazała zupełnie lepszej gry, jak na ostatnich za wodach a nawet była znacznie słabszą, jak na meczu z Wisłą, a zwycięstwo jej na tych zawodach uznać należy raczej za szczęśliwe, gdyż we dle przebiegu gry wynik remisowy raczej byłby jej wiemiejszem odzwierciedleniem. Być może, iż wpłynęło na to osłabienie składu, który przedstawiał się nast: Malczyk, Zachemski i Filipkiewicz, Kwieciński, Chruściński i Mysiak, Czarnik, Mitusiński, Piątkiewicz i Sperling.

Również i Warszawianka wystąpiła w nast. osłabionym zespole: Keller, Zarzecki i Wróblewski, Fert, Wielgusiak i Hahn, Korngold, Bibrych, Kotkowski, Abramowicz (pseud.) i Materski.
Zanim przejdziemy do opisu gry, kilka słów należy poświęcić sędziemu, którym był p. Wieczysty ze Lwowa. W wysokim bowiem stopniu zawdzięcza temu kierownikowi zawodów publiczność krakowska, iż opuszczała boisko niezadowolona i z niesmakiem. Rozstrzygnięciami swemi błędnemi, których koroną było już uznania w drugiej części meczu naprzód bramki, zdobytej przez Warszawiankę z pozycji „spalonej”, a następnie anulowanie jej pod wpływem protestów poszkodowanych i łącznie z tem zarządzenie wykopu od bramki.
Błędy te wyprowadziły obie drużyny z równowagi, które już nie zdołały zdobyć się na grę normalną; na boisku widziało się już odtąd bezładną, nerwową kopaninę, nieprzebierającą w środkach. Taka gra nie może być normalną, a winę tego ponosi nietylko sędzia, ale także i Polskie Kolegjum, które wysyła tego rodzaju arbitrów, nie nadających się do prowadzenia poważniejszych zawodów, do których należą zawody ligowe. Zresztą już nie pierwszy raz wytkamy i stwierdzamy te „przyjemności”, które mamy do zawdzięczenia piłkarskim władzom Warszawy. Mecz sam nie stał na wysokim poziomie. Jeszcze do przerwy widziało się dość dobro pociągnięcia raz jednej to drugiej strony, ale tylko okresami. Warszawiankę cechuje dalej ta sama energja, żywiołowość w walce i ciąg naprzód, ale brakuje jej akcjom podbramkowym wykończenia. Poza jednym Kotkowskim reszta napastników gra bezmyślnie i zaprzepaszczała doskonałe sytuacje.
Bardzo dobry zwykle Kormgold tym razem rozczarował, nie szedł razem z linją całego napadu, a w pojedynkach nie umiał sobie dać rady z Mysiakiem. Nowy nabytek drużyny stołecznej, Abramowicz zapowiada się dość dobrze. W pomocy najlepszy Hahn, słabiej wypadł Wielgusiak , a już całkiem marnie Fert, który nie potrafił wstrzymać słabego i grającego więcej dla linga. Obrona Warszawianki jest może najsłabsza lingiem. Obrona Warszawianki jest może najsłab¬sza z pośród wszystkich ligowych. Bramkarz Keller jest talentem, tylko szarżuje zbytnio robinso nadami.

Drużyna zwycięzców nie wypadła, jak już wspomnieliśmy nadzwyczajnie.. Najlepsze jej punkty to Mysiak w pomocy, całe trio obronne, natomiast linja napadu w ogólności zawiodła, najlepszy stosunkowo i najruchliwszy Mitusiński, z ktcrego też przytomnej akcji nie bez błędu obrońcy Warszawianki Zarzeckiego padła decydująca o zwycięstwie bramka. Gra naogół była równorzędna, okresy przewagi jednej i drugiej strony były równomierne, wielka ilość sytuacyj podbramkowych, których nieudolne linje napadu nie umiały wykorzystać. Obaj bramkarze bronią doskonale, brawurowo i z wielkiem szczęściem. W drugim okresie poziom gry niższy conajmniej o 50 procent.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 262 z 22 września 1931




Mecze sezonu 1931

Podgórze Kraków 1931-01-11 Cracovia - Podgórze Kraków 4:4  Legia Kraków 1931-01-25 Cracovia - Legia Kraków 11:0  Zgoda Ruda Śląska - Bielszowice 1931-02-08 Cracovia - Zgoda Bielszowice 11:1  06 Kleofas Katowice 1931-02-22 Cracovia - 06 Załęże 7:4  Iskra Siemianowice 1931-03-01 Cracovia - Iskra Siemianowice 5:2  AKS Chorzów 1931-03-08 Cracovia - AKS Królewska Huta 5:2  Soła Oświęcim 1931-03-15 Cracovia - Soła Oświęcim 20:0  Polonia Kraków (1927) 1931-03-22 Cracovia II - Polonia Kraków 2:0  Polonia Warszawa 1931-03-22 Polonia Warszawa - Cracovia 2:2  Czarni Lwów 1931-03-29 Cracovia - Czarni Lwów 3:1  Plik:Patria Kraków herb.png 1931-03-29 Cracovia II - Patria Kraków 9:5  III Kerület Budapeszt 1931-04-06 Cracovia - III Kerület Budapeszt 0:1  ŁKS Łódź 1931-04-12 ŁKS Łódź - Cracovia 4:1  Polonia Karwina 1931-04-18 Polonia Karwina - Cracovia 1:10  SK Moravská Ostrava 1931-04-19 SK Moravská Ostrava - Cracovia 0:2  Legia Warszawa 1931-04-26 Cracovia - Legia Warszawa 1:4  Garbarnia Kraków 1931-05-03 Garbarnia Kraków - Cracovia 1:1  Częstochowa 1931-05-10 Częstochowa - Cracovia 2:8  Wisła Kraków 1931-05-17 Cracovia - Wisła Kraków 1:4  Pogoń Lwów 1931-05-24 Pogoń Lwów - Cracovia 0:0  Wisła Kraków 1931-05-25 Wisła Kraków - Cracovia 3:4  Warszawianka Warszawa 1931-05-31 Warszawianka Warszawa - Cracovia 6:1  Rymer Niedobczyce 1931-06-03 KS Rybnik - Cracovia 1:0  Warta Poznań 1931-06-07 Cracovia - Warta Poznań 1:2  Lechia Lwów 1931-06-21 Lechia Lwów - Cracovia 1:3  Ruch Chorzów 1931-06-28 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 4:1  Hakoah Wiedeń 1931-07-12 Cracovia - Hakoah Wiedeń 1:3  Soła Oświęcim 1931-08-02 Soła Oświęcim - Cracovia 4:4  Lechia Lwów 1931-08-08 Cracovia - Lechia Lwów 2:1  Legia Warszawa 1931-08-16 Legia Warszawa - Cracovia 3:1  Warta Poznań 1931-08-30 Warta Poznań - Cracovia 7:1  Wisła Kraków 1931-09-06 Wisła Kraków - Cracovia 1:2  17 p.p. Rzeszów 1931-09-17 17 pp - Cracovia 0:5  Warszawianka Warszawa 1931-09-20 Cracovia - Warszawianka Warszawa 1:0  Pogoń Lwów 1931-09-27 Cracovia - Pogoń Lwów 1:1  Garbarnia Kraków 1931-10-04 Cracovia - Garbarnia Kraków 2:4  Hakoah Bielsko 1931-10-10 Hakoah Bielsko - Cracovia 0:4  Walcownia Czechowice-Dziedzice 1931-10-11 RKS Czechowice - Cracovia 1:7  BBSV Bielsko 1931-10-19 BBSV Bielsko - Cracovia 4:2  Polonia Warszawa 1931-11-01 Cracovia - Polonia Warszawa 1:1  Ruch Chorzów 1931-11-08 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 4:2  Wawel Kraków 1931-11-11 Cracovia - Wawel Kraków 3:1  Wisła Kraków 1931-11-15 Wisła Kraków - Cracovia 4:2  ŁKS Łódź 1931-11-22 Cracovia - ŁKS Łódź 2:2  Olsza Kraków 1931-11-29 Cracovia II - Olsza 2:7  Czarni Lwów 1931-11-29 Czarni Lwów - Cracovia 2:0  
Czarni Radom 1931 Czarni Radom - Cracovia 1:5