1932-09-11 Garbarnia Kraków - Cracovia 4:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Wersja do druku nie jest już wspierana i może powodować błędy w wyświetlaniu. Zaktualizuj swoje zakładki i zamiast funkcji strony do druku użyj domyślnej funkcji drukowania w swojej przeglądarce.

Herb_Garbarnia Kraków


pilka_ico
Liga , 17 kolejka
Kraków, Stadion Garbarnii, niedziela, 11 września 1932, 16:15

Garbarnia Kraków - Cracovia

4
:
0

(2:0)



Herb_Cracovia

Trener:
Gerhard Fleischmann
Skład:
Włodek
Bill
Konkiewicz
Skwarczewski
Wilczkiewicz
Joksch
Riesner
Maurer
Smoczek
K. Pazurek
Bator

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Władysław Neuwelt z Krakowa (zastępstwo za Walczaka)
Widzów: ok. 5 000 „ok.” nie może być przypisane do zadeklarowanego typu liczbowego o wartości 5000.

bramki Bramki
K. Pazurek (11')
Smoczek (16')
Maurer (48')
Maurer (80')
1:0
2:0
3:0
4:0
Skład:
Otfinowski
Lasota
Pająk
Seichter
Chruściński
Mysiak
Kubiński
A. Zieliński
S. Malczyk
Ciszewski
Sperling

Ustawienie:
2-3-5



Z tyłu w Pasy Zieliński
Fragment meczu, stoją od lewej: Bill, Konkiewicz, w podskoku Malczyk, Wilczkiewicz, Skwarczowski i Chruściński
Pod bramką Garbarnii

Zapowiedź meczu


Opis meczu

Przegląd Sportowy

Bramki zdobyli: Maurer dwie, Pazurek i Smoczek po jednej. Widzów 5000.

Po formie obu drużyn obiecywano sobie wiele, dopisała jednak tylko jedna strona, Garbarnia. Gospodarze potrafili utrzymać inicjatywę przez cały czas, wykazując, że wracają do formy i regenerują drużynę. Cała maszyna funkcjonowała bez zarzutu, twarda i skuteczna w defensywie, dobra w linji pomocy oraz groźna w ataku, umiała wygrać wszystkie te atuty.

Defensywa równa i pewna, miała najlepszego gracza w Konkiewiczu, który stworzył zaporę wprost nie do przebycia i linja pomocy spełniła w zupełności swoje zadanie defensywne, ponadto zaś umiała jeszcze zasilać tak piłkami.

Wreszcie ofensywa Garbarni miała wczoraj jeden ze swych najlepszych dni w sezonie: punkt ciężkości przesunął się teraz ze skrzydeł ku środkowi, gdzie trójka Pazurek, Smoczek i Maurer miała znów jeden ze swoich doskonałych meczów. Świetny był tank Pazurek, groźny w kombinacji i w strzale. Doskonały Smoczek i wybitnie lepszy niż na początku sezonu Maurer. Natomiast skrzydłowi jakkolwiek dobrzy, jednak nie tak, jak w pierwszych meczach tegorocznego sezonu.

Zespół biało-czerwonych, którzy w ostatnim meczu z Wisłą zabłysnął właśnie jednolitością i zgraniem wszystkich linji tym razem stanowił coś kontrastowo przeciwnego. Słabo wypadły formacje defenzywne poza bramkarzem, który obronił wiele groźnych momentów. Nie istniała w pewnych momentach wogóle linja pomocy, gdzie tylko Mysiak mógł zadowolić.

Wreszcie piątka ofensywna nie przeprowadziła ani jednego ataku, mogącego de facto dać cyfrowy efekt. Kombinacje ofensywne biało-czerwonych szły przeważnie wpoprzek boiska, a poszczególni gracze nie mogli się zrozumieć.

Przed sędzią p. Neubeltem z Krakowa, który prowadził zawody w zastępstwie p. Walczaka, ustawiły się drużyny w następującym składzie:

Cracovia: Otfinowski; Zachemski, Pająk; Seichter, Chruściński, Mysiak; Kubiński, Zieliński, Malczyk, Ciszewski i Sperling.

Garbarnia: Włodek; Bil, Konkiewicz; Skwarczewski, Wilczkiewicz, Joksz; Risner, Maurer, Smoczek, Pazurek, Bator.

Po pierwszych minutach, gdy oba zespoły atakują nerwowo, Garbarnia dochodzi coraz bardziej do głosu. Ataki jej świetnie inicjowane przez Smoczka zagrażają kilkakrotnie Cracovii. Już w 7-ej min. Maurer ma pewną szansę, przestrzeliwując z 4 metrów w out, w 11-ej minucie Pazurek otrzymuje piłkę od Batora i ostrym strzałem uzyskuje prowadzenie.

W 16-ej min. Smoczek wspaniałym wolejem z 20 mtr. lokuje piłkę w górny róg siatki. Jeszcze serja groźnych momentów pod bramka Cracovii i następuje okres gry równej. Ostatnie minuty obfitują w przykre incydenty. Poszczególni gracze polują bardziej na kostki przeciwnika, aniżeli na piłkę i gdy kilka takich kwiatuszków toleruje sędzia, dochodzi do tego, że Malczyk kopnięty w pierś przez przeciwnika, „folguje swoim uczuciom” i celnem kopnięciem okalecza Smoczka, który w 40-ej min. schodzi z boiska, by wrócić dopiero po pauzie.

Pierwszy kwadrans gry po przerwie należy w zupełności do gospodarzy, którzy już w trzeciej min. podwyższają wynik. Smoczek przepuszcza świetnie ustawionego Maurera, który strzałem w górny róg uzyskuje trzecią bramkę. Cracovia nie może oswobodzić się z pod ucisku gospodarzy, dopiero po kwadransie dochodzi częściej do głosu, wszelkie jej poczynania likwiduje jednak pewnie grająca defensywa Garbarni. Kilka groźnych momentów stworzonych przez Ciszewskiego w 20-ej i 22-ej min. wyjaśnia Włodek.

Ostatnie minuty gry toczą się już przy zapadających ciemnościach. Garbarnia ma znowu przewagę. W 35-ej min. z celnego strzału Maurera garbarnia uzyskuje czwartą i ostatnią bramkę.
Źródło: Przegląd Sportowy nr 74 (771) z 14 września 1932 [1]


"WSPANIAŁY REWANŻ GARBARNI BIAŁOCZERWONYM" -
Raz,dwa,trzy

WSPANIAŁY REWANŻ GARBARNI BIAŁOCZERWONYM

Dawno już boisko Garbarni nie mieściło w sobie tylu widzów. Widocznie emocje spotkań lokalnych obiecują więcej, niżby to zapowiadały lokaty obu drużyn. Nie trzeba przy tein zapominać, że gospodarze mieli do wyrównania zaległość w formie wysokiej porażki wiosennej, a nadto ostatnia pozycja mistrza prosiła gwałtownie o polepszenie. Oczekiwania spełniły się, jeżeli chodzi o Garbarnie w zupełności.

Mistrz polski pomścił pierwszą klęskę w sposób wykluczający wszelką dyskusję.
Zwyciężył w stosunku wysokim, a przecież jeszcze nieodpowiadającym różnicy, jaka istniała miedzy obu drużynami. Garbarnia grała w calem tego słowa znaczeniu dobrze, chwilami nawet bardzo dobrze, podczas gdy dla gry Cracovii trudno znaleźć określenia w sensie oczywiście, ujemnym.
Jeżeli zupełnie słusznie zaznaczy się, że gospodarze byli pod każdym względem lepsi, to podkreślić musi się bezgraniczną ofiarność i ambicje całej drużyny Garbarni i one właśnie były kamieniem węgielnym niedzielnego triumfu.
Gra Garbarni była zupełnym kontrastem ostatnich występów na terenie Krakowa. Cała drużyna spełniła swe zadanie w zupełności, nic wykazując żadnego słabego punktu nawet choćby przez krótki okres czasu. Panowała więc całkowicie na boisku i rzadko dopuszczała do głosu przeciwnika.
Doskonale funkcjonowała lin ja ataku, w czem wiele zasługi miał Smoczek, dyrygujący i strzelający równie efektownie i skutecznie. Obok niego Pazurek miał bardzo dobre momenty w pojedynkach, wynikających z częstego wózkowania, rzadko zakończonego celnym strzałem. Maurer byt najgroźniejszym pod bramką Cracovii, a również w polu pracował jak za swych najlepszych czasów. Gra Riesnera dopiero w drugiej połowie podniosła się do poziomu partnerów i wówczas wykazała jego zalety w stwarzaniu pozycji trójce środkowej. Bator pracował dużo, lecz nie zawszę celowo, na skutek częstych wycieczek ku prawej stronie boiska.
Pomoc zakasowała te linję Cracovii w zupełności. Wilczkiewicz sam zdołał unieruchomić całą trójkę Cracovii i równie dobrze dawać początek akcjom zaczepnym. Skwarczewski szybkością przewyższał całą lewą stronę ataku Cracovii, a to już wystarczyło do powstrzymania jej. Nawet Joksz, latający wszystkie dziury w drużynie, do stosował się do obu, nie dając przeciwnikom dojść do głosu.
Obrońcy nie mieli trudnego zadania wobec skuteczności gry pomocy, która zostawiała im sporadycznie tylko pewne problemy do łatwego rozwiązania. Grali więc w sumie pewnie i dobrze. Najwygodniej spędził czas na boisku bramkarz Garbarni, którego zatrudniono wogóle dwa czy trzy razy.
To, co dala z siebie Cracovia w niedzielnem spotkaniu na miano gry i to gry leadera, nie zasługuje. Po dobrej grze ub. niedzieli przyszła katastrofa, bo tak ten występ określić należy — nieoczekiwana, niczem nieusprawiedliwiona i niezrozumiała.
Wszyscy zawodnicy zawiedli, niektórzy zaś tak gruntownie, że możnaby mieć wątpliwości o ich przyszłość. Już nie nerwowość, ale zupełne rozprężenie opanowało drużynę, niezdolną absolutnie pod żadnym względem do jakiejkolwiek akcji.
Szczytem niezaradności były nacechowane usiłowania ataku, w którym brak startu, zapału do gry szły w zawody o...gorsze ze złem opanowaniem ciała i piłki. Czyż więc można dziwie się temu. że Włodek w bramce Garbarni wypoczywał? Bardzo slabem usprawiedliwieniem tego stanu rzeczy może być gra pomocy, najsłabsza dotąd od szeregu lat. Mysiak już od pierwszego momentu zdradza poważne braki, które z małemi przerwami uwidaczniały się w ciągu spotkania. Chruściński „pływał" w calem tego słowa znaczeniu, ustawiając się fałszywie za przeciwnikiem i spaźnia się stale o decydujący ułamek sekundy. Nawet Seichter nie przedstawiał zwykłej wartości.
Obrońcy Cracovii grzeszyli kardynalnie w grze taktycznej, pozwalając dwu napastnikom przeciwnika z łatwością przejść ku bramce. Do tego dołączyła się potem niepewność w operowaniu piłką, co w sumie złożyło się na bardzo mizerny poziom. Oftinowski trzykrotnie przyczynił się do k sukcesu przeciwnika, puszczając łatwe piłki . względnie nie interesując się piłkami znajdujące-mi się w dalszej odległości od bramki. Bramka « Smoczka była doskonałą lekcją na przyszłość.
Skład drużyn i przebieg gry:
Garbarnia: Włodek, Konkiewicz, Bill, Skwarczewski, Wilczkiewicz, Joksz, Riesner, Maurer, Smoczek, Pazurek, Bator.
Cracovia: Otfinowski, Lasota. Pająk, Seichter. Chruściński, Mysiak, Kubiński, Zieliński, Malczyk, Ciszewski. Sperling.
Tuż po rozpoczęciu zawodów przerwano bo na 1 jedną minutę, celem uczczenia pamięci ś.p. por. Żwirki i inż. Wigury, tragicznych bohaterów powietrza. Z ponownem rozpoezęciem gry Garbarnia z miejsca zagraża bramce Cracovii, w czem i pomocnym jej jest Mysiak nerwowemi wykopami.
W grze Garbarni widocznym jest spokój, który pozwala jej składnie i celowo prowadzić swoje akcje. Przeciwnie Cracovia nie może się zdobyć na powiązanie akcji, pozbywa się piłki nerwowo, to też nie widać u niej ani śladu tego, co pokazywała ub. niedzieli. Gospodarze bombardują bramkę Cracovii niecelnymi strzałami. Dopiero w 12 min. wieńczą swą przewagę bramką strzeloną przez Pazurka z podania Batora. Otfinowski ułatwił to swem ustawieniem się. Na pozbawione myśli i dokładności ataki Cracovii odpowiada Garbarnia w dalszym ciągu szybkiemu ładnemi zagraniami. Jeden z nich w 16 min. kończy Smoczek dalekim woleyem w siatce Cracovii, znowu przy biernem, bo spóźnionem współdziałaniu bramkarza.
Różnica gry drużyn wskazuje, że los Cracovii jest przesadzony, co potwierdzają biało-czerwoni swymi wyczynami. Dwukrotnie dochodzi pod bramką Garbarni do zamieszania, w którem napastnicy Cracovii wykazują niezdolność uzyskania bramki, tern więcej, że poszczególni napastnicy Garbarni cofają się do tyłu. Gra momentami staje się brutalna, w rezultacie czego dochodzi do brzydkiego „faula" ze strony Malczyka. rewanżującego się Smoczkowi za jego poprzedni „faul“. Przez ostatnie 5 minut grająca w dziesiątkę Garbarnia ma więcej do powiedzenia od Cracovii.
Znowu ze Smoczkiem grająca Garbarnia po przerwie nadal przeważa. Już w 3 min. Smoczek wykorzystuje źle ustawienie, się obrony, odda je. pitkę Maurerowi a ten pięknie strzela trzeci punkt. Cracovia obniża się do poziomu nienotowranego w jej historji. Teraz Garbarnia robi po prostu, co chce z przeciwnikiem. W 18 minucie Maurer trafia w wybiegającego Otfinowskiego. W 20 min. pierwszy strzał Cracovii na bramkę oddaje Zieliński! Naśladuje go Ciszewski i raz Pająk, lecz to jest wszystko. Garbarnia po zostawia tylko Smoczka i Riesnera w ataku. Ci wystarczają na zatrudnienie całych tyłów Cracovii. W 35 min. Maurer po kornerze uzyskuje ostatni punkt. W chwilę potem Zieliński z 5 m. przenosi wysoko.

W ciemności kończy zawody sędzia p. Neuwelt z Krakowa, któremu nie można absolutnie zarzucić stronniczości, mimo wielu błędów.
Źródło: Raz,dwa,trzy nr 37 z 13 września 1932


Ilustrowany Kuryer Codzienny

Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.2
Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.3
Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.4
Wyrównany w bieżącym roku poziom drużyn ligowych, a przytem bardzo zmienna ich forma, przynosi coraz to nowe niespodzianki. Po ostatniem Wysokiem zwycięstwie Cracovii nad Wisłą nikt chyba nie mógł przewidywać tak dotkliwej porażki białoczerwonycb w spotkaniu z Garbarnią. Dotychczas drużynę mistrza Polski widziało się ustawicznie w marne formie, zato natomiast ilekroć Garbarnia wyjeżdżała poza Kraków, tylekroć dochodziły wieści o jej doskonałej grze i dobremu wrażeniu. jakie pozostawiała w innych ośrodkach sportowych. Przebieg wczorajszego meczu dowiódł wybitnie, iż Garbarnia nadal należy mimo marnej pozycji w tabeli ligowej, do naszych najlepszych drużyn i że może z powodzeniem stawiać czoło każdemu z naszych zespołów.

Do meczu tego wystąpiły drużyny w następujących składach. Cracovia: Otfinowski, Lasota. Pająk, Seichter, Chruściński, Mysiak, Kuhiński, Zieliński, Malczyk. Ciszewski i Sperling. Garbarnia: Włodek. Konkiewicz. Bill. Skwarczowski. Wilczkiewicz. Joksz. Riesner, Maurer, Smoczek, Pazurek I Bator.
Mecz poprzedza „minuta milczenia”: gracze stoją w postawie na baczność i widownia z odkrytemi głowami — to dla uczczenia pamięci ś. p. por. Żwirki.
Już pierwsze minuty zapowiadają twardą. zaciętą i żywą walkę, która była prowadzona cały czas w intensywnem tempie. Inicjatywą z miejsca ujmuje w swe ręce Garbarnia, której energicznie grający na¬pad umie przytrzymać piłkę i stale być groźnym dla przeciwnika. Po rzucie rożnym i ataku, zakończonym niecelnym strzałem Maurera, decyduje się w 11 min. Pa-zurek na przebój, z którego zdobywa celnym strzałem pierwsza bramką dla swych barw.
Garbarnia jest nadal w przewadze nad coraz bardziej nerwowo grająca Cracovią. W 16 min. po pięknej centrze nadlatujący Smoczek zbiera pięknych voleyem bezpośrednio piłkę i skierowuje ją do bramki, przyczem Otfinowski dość nieudolnie robinsonuje. 2:0 dla Garbarni! Od tej pory gra się coraz bardziej wyrównuje; Cracovia przychodzi często do głosu, lecz jej atakom brak energji i wykończenia. Raz tylko stwarza się groźne zamieszanie pod bramka Garbarni, której jeden z graczy wybija piłkę ręką na pole karne (sędzia uznaje rękę widocznie jako nastrzeloną), ale to jest wszystko, na co było stać w tym okresie Cracovię. W 40 min. nadto zdarza się bardzo przykry, napiętnowania godny wpadek niezdyscyplinowania jej gracza. Malczyka II, który usiłując się „zrewanżować” na Smoczku, kopie go brutalnie. Smoczek zostaje zniesiony z boi¬ska i bierze w zawodach udział dopiero po przerwie.
Gra w drugim okresie przybiera podobny obrót, jak w pierwszym. Zaraz już w 3 mi¬nucie Smoczek podaje pięknie piłkę na przedzie wysuniętemu i przez nikogo nie obstawionemu Maurerowi, który wspaniałym strzałem zdobywa trzeciego goala.
Zwycięstwo Garbarni przesądzone! Atak jej gra coraz lepiej, w szczególności Smoczek i Pazurek są inicjatorami wszelkich groźniejszych pociągnięć. Otfinowski w tej fazie gry jednak jest zawsze na stanowisku. Zwolna rozgrywają się białoczerwoni, ale widząc beznadziejność sytuacji i niemożliwość odwrócenia porażki, nie umią zdobyć się na wielki wysiłek. Ich akcje zbyt wolne i nieskładne, nie mogą przynieść wyniku. Wyprowadzają ich ponadto z równowagi nieudolne rozstrzygnięcia sędziego. który nie pannie nad sytuacją i krzywdzi obie drużyny. Wyrazem tego dobitnym jest mylne odgwizdywanie w pewnym momencie „ofsidu“ gracza Garbarni na polu karnem Cracovii i zarządzenie następnie tamże tuż pod samą bramką rzutu neutralnego. Zanosi sic już an to. iż wynik pozostanie niezmieniony, zwłaszcza, iż pod koniec meczu jest dość ciemno. Tymczasem, wbrew przewidvwaniom. w 32 min. po pięknem podania Pazurka, nie obstawiony zupełnie Maurer strzela czwartą bramka. W ostatniej niemal minucie ma Smoczek jeszcze okazję do podwyższenia wyniku, gdy po „kiksie" Pajaka i minięciu Lasoty zbliżył się do samej bramki Cracovii, ale w końcu oddał za wysoki strzał.
Na wyróżnienie zasługują z drużyny Garbarni grającej w całości bardzo ambitnie Smoczek i Pazurek w napadzie. skrzvdłowi byli całkiem słabi: Maurer zaś zbyt powolny. W linji pomocy doskonały Wilczkiewicz, dobry Wilczkiewicz. zaś Joksz słabszy; trio obronne zadawalające. Cracovia w całości tym razem zawiodła, nie było tam ani jednego punktu, który by zadowolił. stosunkowo najlepszy Seichter.

Na zakończenie warto wspomnieć o osobie sędziego, którym był p. Neufeld. Mimo dobrej woli nie dorósł on i nie mógł sprostać, jako sędzia A-klasowy, prowadzeniu tak poważnych zawodów. Wyznaczenie jego nastąpiło z tego powodu, iż pierwotnie desygnowany przez P. K. S. p. Walczak na 24 godzin przed meczem z powodu niedyspozycji zrezygnował z prowadzenia tego meczu. W ostatniej chwili przeto na skutek zarządzenia P. K S. krakowskie Kolegium przystąpiło do obsadzenia powyższych zawodów i wyznaczyło p. Neufelda. sędziego A-klasowego, gdyż sędziowie ligowi na znak protestu przeciwko zarządzeniu Ligi, znoszącemu dyskwalifikacje Sperlinga (który popadł w konflikt z krakowskim sędzią p. Schneidrem). odmówili prowadzenia tych zawodów. Wypadki te stwierdzają dobitnie, jak wielkie rozprzężenie i bałagan panują nadal w piłkarstwie polskimu pod rządami „opiekuńczemi" warszawskiego PZPN-u.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 254 z 13 września 1932


Nowy Dziennik

Relacja z meczu w dzienniku żydowskim Nowy Dziennik cz.1
Relacja z meczu w dzienniku żydowskim Nowy Dziennik cz.2
Relacja z meczu w dzienniku żydowskim Nowy Dziennik cz.3
Okres świetności i okres kryzysowy nie trwają u żadnego zespołu piłkarskiego wiecznie. Każda drużyna przeżywa epokę borykania i kształcenia się. rozwoju i krystalizacji, świetności i sukcesów, słabości i upadku. Tak było z Cracovią, tak też było z Garbarnia.. Niebywałą wprost była karjera mistrza ludwinowskiego i zdawało się, że i w tym roku nikt mu nie dorówna. Po świetnej grze z Vienną przyszła słynna klęska z Cracovią , 0:5, walczącą pod znakiem jubileuszu 25-lecia. Przemęczona i przetrenowana Garbarnia, złamana psychicznie niepowodzeniami, staczała się w i tabeli ligowej coraz niżej, ponosząc klęskę za klęską.

Ale ten okres słabości musiał przeminąć. Na szczęście dla zeszłorocznego mistrza odwraca się jego karta w samą porę. Już wiadomości o wspaniałej grze Garbarni w Poznaniu przeciw i Warcie kazały mimo klęski po pauzie przypuszczać, że rozpoczyna się u mej rekonwalescencja po dość długiej chorobie.
Nikt nic życzy Cracovii utraty wielkich szans do zdobycia tronu ligowego. Piękną jest ambicja i duch waleczny białoczerwonych, którymi torują oni sobie ponownie drogę do odzyskania wieloletniego prymatu w piłkarstwie polskiem.
Ale poza sentymentem i tradycją jest jeszcze objektywizm, fachowość i rzeczowość. A te momenty nakazują sprawiedliwie oceniać wartość, poziomu i klasę naszych kandydatów na mistrzów I ligowych. W obecnym stanie rzeczy — naszem zdaniem — nie przedstawia ani Cracovia, ani Wisła, odpowiednich walorów. Raczej już Garbarnia — na podstawie wczorajszego meczu. Zasłużenie zwyciężyła Cracovia Garbarnię 5:0, oraz Wisłę 3:0. Ale obydwie te drużyny były w dotyczących zawodach wyraźnie nie we formie.
Wczorajszy zaś zwycięski rewanż Garbarni był tak imponujący i zasłużony, że nawet w uwzględnieniu przebiegu gry i sposobu sędziowania zastępczego sędziego p. Neuwelta (zamiast wyznaczonego Walczaka) wynik 4.0 był niezupełnem odzwierciedleniem stosunku sił, bo mogło być o kilka bramek więcej. Garbarnia kompletnie opanowała grę i nie dopuściła wogóle białoczerwonych do głosu Atak gospodarzy ludwinowskich grał wyjątkowo mądrze i szczęśliwie, a zdobyte pierwsze dwie bramki w 13 min. i 17 min. przez Pazurka i Smoczka były pierwszorzędnej marki po szyb klej, celowej i pięknej kombinacji.
Czyż można się dziwić, że taki niespodziewany obrót rzeczy wyprowadził z równowagi drużynę leadera, któremu nie się nie udawało Start Garbarni był o tyle lepszy od Cracovii, o ile start ostatniej był lepszy od Wisły. Defensywa gospodarzy łamała pewnie ataki gości, a napad ludwinowski sprawniej i łatwiej przejeżdżał obronę białoczerwonych i częściej zagrażał Otfinowskiemu.
Najzupełniej niepotrzebnie zaczyna zawsze w takiej sytuacji wkraczać denerwująca się publiczność. Jej rzekomy dumping i protesty do reszty czynią nieprzytomnymi graczy i sędziego. Oczywiście musi dojść do coraz ostrzejszej gry, w której spokojniejszy ostatnio Malczyk znowu popisał się brzydkim rozmyślnym foulem rewanżowym na świetnie prowadzącym swój atak Smoczku.
Naturalnie, że sędzia nieligowy nie prowadził tej ważnej gry, jak się należy, że popełniał wiole pomyłek, — ale właśnie po pauzie głównie i to wybitnie na niekorzyść Garbarni, której unicestwił szereg świetnych ataków pod samą bramką urojonymi ofside‘ami. Mimo to także po przerwie Garbarnia była panem sytuacji, a bohaterem pięknych 2 bramek w 2-giej i 31-tej min. był Maurer.

Cały zespół Garbarni grał wyjątkowo dobrze. Cracovia słabiej nieco, u niej wybijali się Lasota, Mysiak i Zieliński. Nic me poradzili. Natrafili na świetną kondycję i dobrze przemyślaną taktykę powracającego do formy mistrza. (hi.).
Źródło: Nowy Dziennik nr 251 z 13 września 1932




Mecze sezonu 1932

Legia Kraków 1932-01-06 Cracovia - Legia Kraków 5:3  Wisła Zakopane 1932-02-27 Wisła Zakopane - Cracovia 1:7  Wisła Kraków 1932-02-28 Cracovia - Wisła Kraków 4:2  KS Roździeń 1932-03-06 Cracovia - KS Roździeń 8:2  Zbrojovka Brno 1932-03-12 Židenice Brno - Cracovia 4:2  Slovan Bratysława 1932-03-13 I.ČsŠK Bratislava - Cracovia 7:2  Chorzów 1932-03-20 Cracovia - Chorzów 2:0  Slovan Bratysława 1932-03-28 Cracovia - I.ČsŠK Bratislava 1:0  Warta Poznań 1932-04-03 Warta Poznań - Cracovia 3:2  Pogoń Lwów 1932-04-10 Cracovia - Pogoń Lwów 2:1  Ruch Chorzów 1932-04-17 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 1:1  Makkabi Kraków 1932-04-21 Makkabi Kraków - Cracovia 0:5  Czarni Lwów 1932-04-24 Czarni Lwów - Cracovia 0:3  Vienna 1932-05-01 Cracovia - Vienna 0:5  Wisła Kraków 1932-05-03 Cracovia - Wisła Kraków 0:3  Garbarnia Kraków 1932-05-08 Cracovia - Garbarnia Kraków 5:0  Czarni Radom 1932-05-16 Czarni Radom - Cracovia 0:6  Radom 1932-05-17 Radom - Cracovia 0:2  22 Strzelec Siedlce 1932-05-22 Cracovia - 22 p.p. Siedlce 3:1  Warszawianka Warszawa 1932-05-26 Warszawianka Warszawa - Cracovia 0:6  Wisła Kraków 1932-06-12 Wisła Kraków - Cracovia 2:2  Rapid Wiedeń 1932-06-22 Cracovia - Rapid Wiedeń 2:2  Polonia Warszawa 1932-06-26 Cracovia - Polonia Warszawa 6:2  ŁKS Łódź 1932-06-29 Cracovia - ŁKS Łódź 3:1  Hakoah Bielsko 1932-07-03 Hakoah - Cracovia 2-2  Wacker Wiedeń 1932-07-16 Cracovia - Wacker Wiedeń 1:3  Czarni Lwów 1932-07-24 Cracovia - Czarni Lwów 4:1  Legia Warszawa 1932-08-07 Legia Warszawa - Cracovia 0:1  Ruch Chorzów 1932-08-14 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 1:3  Metal Tarnów 1932-08-15 Metal - Cracovia 1:1  Polonia Warszawa 1932-08-21 Polonia Warszawa - Cracovia 2:2  Warszawianka Warszawa 1932-08-28 Cracovia - Warszawianka Warszawa 5:1  Wisła Kraków 1932-09-04 Cracovia - Wisła Kraków 3:0  Lechia Lwów 1932-09-04 Cracovia II - Lechja lwów 3:0  Garbarnia Kraków 1932-09-11 Garbarnia Kraków - Cracovia 4:0  Pogoń Lwów 1932-09-18 Pogoń Lwów - Cracovia 1:1  BBSV Bielsko 1932-09-25 BBSV - Cracovia 0:4  Podgórze Kraków 1932-10-08 Cracovia -Podgórze Kraków 3:3  ŁKS Łódź 1932-10-16 ŁKS Łódź - Cracovia 4:1  Warta Poznań 1932-10-23 Cracovia - Warta Poznań 0:1  Śląsk Świętochłowice 1932-10-30 Cracovia - Śląsk Świętochłowice 0:3  22 Strzelec Siedlce 1932-11-06 22 p.p. Siedlce - Cracovia 2:2  Wawel Kraków 1932-11-06 Cracovia II - Wawel Kraków 2:4  Makkabi Kraków 1932-11-12 Makkabi Kraków - Cracovia 2:3  Legia Warszawa 1932-11-20 Cracovia - Legia Warszawa 2:0