1934-10-21 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 3:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Wersja do druku nie jest już wspierana i może powodować błędy w wyświetlaniu. Zaktualizuj swoje zakładki i zamiast funkcji strony do druku użyj domyślnej funkcji drukowania w swojej przeglądarce.

Herb_Ruch Chorzów

Trener:
Gustav Wieser
pilka_ico
Liga , 17 kolejka
Wielkie Hajduki, niedziela, 21 października 1934

Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia

3
:
1

(1:1)



Herb_Cracovia

Trener:
Alois Pulpittel
Skład:
Tatuś
Wadas
Katzy
K. Dziwisz
Badura
Zorzycki
Urban
Kubisz
Peterek
Wilimowski
Wodarz

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Maksymilian Schneider z Krakowa
Widzów: 15 000

bramki Bramki

Badura (28')
Kubisz (64')
Wilimowski (67')
0:1
1:1
2:1
3:1
Migas (18')
Skład:
Szumiec (72' A. Radwański)
Pająk
Doniec
Żiżka
Chruściński
Mysiak
A. Zieliński
S. Malczyk
Migas
J. Kruczek
Kisieliński

Ustawienie:
2-3-5



Znaczenie meczu

Mecz decydujący o mistrzostwie Polski. Ruch miał do rozegrania jeszcze dwa mecze, Cracovia pięć, ale w przypadku zwycięstwa Ruchu Cracovia nie mogłaby go już przegonić liczbą punktów.

Zapowiedź meczu

Zapowiedź pociągu na mecz Ruch Cracovia cz.1 w Nowym Dzienniku
Zapowiedź pociągu na mecz Ruch Cracovia cz.2 w Nowym Dzienniku

Opis meczu

Wilimowski w podskoku walczy o piłkę. Z Dońcem (na lewo) i Cruścińskim (na prawo). Tyłem - Pająk. Zupełnie z prawej strony - Wodarz.
Spóźniona parada bramkarza Cracovii gdyż piłka siedzi już w siatce i Ruch wyrównał. Od lewej: Doniec, Kubisz, Szumiec, w bramce Wilimowski.

"15 tysięcy widzów patrzy jak Ruch zdobywa powtórnie tytuł mistrza Polski" -
Przegląd Sportowy

15 tysięcy widzów patrzy jak Ruch zdobywa powtórnie tytuł mistrza Polski

KATOWICE, 21.10. - Tel. wł. - KS Ruch - KS Cracovia 3:1 (1:1).

Rozegrane dzisiejszej niedzieli na boisku Ruchu zawody dwu pretendentów do tytułu mistrzowskiego zgromadziły rekordową ilość widzów, których liczba wahała się między 14 a 16 tysiącami. Przy tak kolosalnej frekwencji musiała naturalnie zawieść organizacja, stojąca poniżej krytyki. Niedość że pełniący swą powinność dziennikarze nie mogli zająć przeznaczonych miejsc; byli i tacy, którym zabroniono wstępu na boisko, pomimo wykupionych uprzednio biletów.
Do zawodów drużyny wystąpiły w składach: Cracovia: Szumiec (Radwański), Pająk, Doniec, Żiżka, Chruściński, Mysiak, Zieliński, Malczyk, Migas, Kruczek, Kisieliński.
Ruch: Tatuś; Wadas, Kasy; Dziwisz, Badura, Zorzycki; Urban, Kubisz, Peterek, Wilimowski, Wodarz.
Już w pierwszych minutach gry Ruch powinien prowadzić 3:0, miał jednak wybitnego pecha w akcjach podbramkowych. W miarę posuwania się wskazówek zegara krakowianie otrząsają się z przewagi, dominując nawet chwilami. Pierwsza bramka pada po samobójczym strzale Dziwisza. W jakieś 10 minut potem daleką, górną centrą uzyskuje Zorzycki przy pomocy Szumca wyrównanie. Wynik ten utrzymuje się do pauzy pomimo obopólnych zmagań. Gra w tej fazie meczu stała na wcale dobrym poziomie, tak technicznie - jak i taktycznie.
O ile do przerwy Cracovia była równorzędnym przeciwnikiem to po zmianie pól obraz zmienia się niedopoznania. Spuchła pomoc białoczerwonych, która przemęczona tempem do pauzy spoczęła jakgdyby „na laurach”. Atak Cracovii robił wrażenie jakgdyby na poprawieniu wyniku absolutnie mu nie zależało. Nie był też w stanie przeprowadzić po pauzie ani jednej przemyślanej kombinacji. Ostoją zespołu krakowskiego był Pająk, któremu Cracovia ma do zawdzięczenia końcowy wynik.
Przy tej grze gości bez trudu przyszło Ruchowi wygranie meczu. Dwie bramki padają teraz dla mistrza w 19-tej i 22-ej min. Pierwsza po kombinacji: Wodarz - Urban - Kubisz, kiedy to ostatni zmusza nieuchronnym strzałem Szumca do kapitulacji - druga miała aż trzech autorów. Przyczynił się do uzyskania jej w jednakowej mierze „triumwirat”: Peterek - Doniec - Wilimowski.
Reasumując, chcielibyśmy zaznaczyć że grano bez specjalnego systemu, uciekając się często niestety do faulów. O wartości poszczególnych zawodników możnaby powiedzieć:
Ruch: Tatuś w bramce dobry, obrońcy słabi; w pomocy najlepszy jeszcze Zorzycki, reszta przeciętna, a Dziwisz nawet słaby. W ataku mało zatrudniano skrzydła, które jednak b. dobrze wypadły a zwłaszcza Wodarz, który pozbył się tchórzliwości. Bardzo dobrze spisał się Peterek, strzelał często, jednak z pechem, dzielnie asystował mu rezerwowy Kubisz, najsłabszy z piątki - Wilimowski.
W Cracovii Szumiec pierwszorzędny mimo puszczenia pierwszej bramki. Ponad wszystkich wybijał się Pająk, jego partner niezły, natomiast pomoc poza Chruścińskim b. słaba. W ataku trudno kogoś wyróżnić, chyba Malczyka, który popisywał się faulami i Zielińskiego grzeszącego bojaźliwością.

Zawody prowadził p. M. Schneider z Krakowa, jak zawsze b. dobry, mając nadto swój dobry dzień.
Źródło: Przegląd Sportowy nr 85 z 24 października 1934 [1]


Raz,dwa,trzy

Mecz powyższy, który w razie zwycięstwa Ślązaków miał im przynieść definitywnie niemal po raz drugi tytuł mistrza piłkarskiego Polski, cieszył się przedewszystkiem niebywałą w tym sezonie frekwencji publiczności. Wedle oświadczenia zarządu Ruchu

sprzedano ponad 10.000 biletów wstępu, a biorąc pod uwagę, iż masę młodzieży szkolnej, jak i bezrobotnych wpuszczono na zawody bezpłatnie, trzeba liczyć, iż ponad 12000 widzów przybyło do Wielkich Hajduk, by być świadkami spotkania dwóch dziś czołowych w tabeli ligowej drużyn, pretendujących do tytułu mistrzowskiego.
Obydwaj przeciwnicy przygotowali się do tego spotkania bardzo starannie, Zbyt poważna bowiem była stawka meczu. Ruch całą swą drużynę wysiał na trzydniowy odpoczynek na letnisko do Solca pod Żywcem, gdzie miała ona wypocząć i nabrać sił do końcowego finiszu w Lidze.
Cracovia, pałając chęcią rewanżu za porażkę w serji wiosennej oraz reflektując na mistrzostwo, względnie na pewny tytuł wicemistrza, skonsolidowała swój skład, aby zawody te wygrać.
Oczywiście ciekawej tej imprezie towarzyszyły pozatem wszystkie charakterystyczne momenty i okoliczności, jakie specjalnie na Śląsku mają miejsce przy tego rodzaju „szlagierowych" spotkaniach. Już od południa z wszystkich stron Górnego Śląska, Śląska Opolskiego i Sosnowca i Zagłębia Dąbrowskiego ciągnęły tłumnie wycieczki na samochodach, rowerach i na ciężarowych pojazdach.
Szczupłe boisko ledwo mogło pomieścić tę olbrzymią falę ludzi. Na pseudotrybunach nie można było znaleźć miejsca. Wszystkie okoliczne dachy, ploty i wzniesienia kopalniane obsadzone były szczelnie. Nie brakło naturalnie gołębi pocztowych, które w czasie meczu wypuszczone po strzelonych bramkach do okolicznych wsi i miasteczek, gruchały tymczasem pod bluzami swych właścicieli. Sensacją ze strony zwolenników Ruchu było puszczanie baloników L. O. P. P. po każdej strzelonej bramce. Jednem słowom napięcie dochodziło do zenitu.
Niestety spotkanie to, ubrane w tak niezwykle ramy sensacji, przybrało obraz gry przeciętnego meczu ligowego.
Żadnych wrażeń i emocyj widownia nie otrzymała, to też chwilami nudziła się kompletnie. Jednem słowem — rozczarowanie. Objektywnie trzeba przyznać, iż sprawcą tego rozczarowania był przedewszystkiem Ruch, który zagrał zdaje się, najsłabszy mecz w tym sezonie, na dobro zaś pokonanych gości powiedzieć musimy, iż nie tylko że utrzymali grę otwartą, przeciwstawiając Ślązakom niebywałą ambicję i ofiarność, ale mieli nawet okresami więcej z gry.
Krótko mówiąc, Cracovia godnie zaprezentowała barwy piłkarstwa krakowskiego, a że uległa ostatecznie Ruchowi, to przedewszystkiem zadecydowała o tern lepsza kondycja fizyczna i strzałowa Ślązaków.
Przebieg pierwszej połowy meczu był mało ciekawy. Problematyczne prowadzenie Cracovii, uzyskane ze „samobójczego" strzała Diziwisza, niweczy jeszcze bardziej problematyczna bramka Ruchu, strzelona z rzutu wolnego przez Badurę. Kiedy zaś w drugiej połowie gospodarze przez Wilimowskiego i Kubista uzyskują dalsze dwa punkty, zwycięstwo Ruchu nie ulegało wątpliwości.
Właściwą przyczyną słabej gry Ruchu i małej ilości strzelonych bramek była defensywa Cracovii. Bardzo dobrze grali obrońcy, a zwłaszcza Doniec, Pająk popełniał często kiksy. Kombinacje napastników śląskich, a kilkakrotnie najpiękniejsze przeboje W i Dmowskiego rozbijały się o świetnie grającą pomoc Cracovii.
Chruściński wytrwał cały mecz i wypełnił swój obowiązek należycie. Mysiak „zablokował" Urbana kompletnie w ten sposób, iż skrzydłowy Ruchu był niemal niewidoczny. Dzielnie dopomagał mu w tern Doniec. Słabiej zato poszło Żiżce w walce z Wodarzem, który będąc graczem bardziej lotnym, uciekał mu nawet środkiem boiska. Nic dziwnego. że gdy Chruściński „przylepił" się do Peterka. Mysiak do Urbana, Żiżka do Wodarza, a potężny Pająk wziął sobie na oko Wilimowskiego — sytuacja napastników śląskich była chwilami beznadziejna.
Następstwem tej czulej wzajemnej krakowsko-śląskiej opieki była oczywiście gra ostra.
Odczuł jej skutki Szumieć, który opuścił bramkę w drugiej połowie, ustępując miejsca Radwańskiemu.
Trudną sytuację drużyny śląskiej ratowała jeszcze tylko pomoc z Badurą na czele, obrońcy bowiem Ruchu wypadli miejscami katastrofalnie. Ponadto zaś złą taktykę w tym meczu zastosował Peterek, ponieważ wszystkie piłki oddawał tylko Wilimowskiemu, zamiast forsować swe lotne i niebezpieczne skrzydła. Zastępca Gemzy, Kubisz nie dorósł jeszcze do ligowego zespołu. Pięknie strzelony bramką uratował tylko powierzchownie swą opinję.
Niezwykle słabo wypadł napad Cracovii, najbardziej ruchliwi byli Malczyk i Kruczek na łącznikach, zapominając jednak o skrzydłowych, z których więcej podobał się Zieliński. Migas, jako kierownik ataku, nie wytrzymał meczu do końca, nie znał przytem jeszcze boiska Kuchu. Nie wracał się po piłkę i mało strzelał. Mimo to przedstawia on wartościowy materjał, jako napastnik.
Reasumując przebieg całych zawodów, stwierdzić należy bezstronnie, iż jeśliby chciano z tego meczu dwóch najsilniejszych drużyn urobić sobie opinję o najwyższej klasie piłkarstwa polskiego, to wypadłaby ona bardzo ujemnie.

Sędzia p. Schneider z Krakowa zwolna wywalcza sobie monopol na prowadzenie zawodów w Wielkich Hajdukach. Składy drużyn były nast.: Cracovia: Szumieć, Pająk, Doniec, Żiżka, Chruściński. Mysiak, Zieliński, Malczyk, Migas, Kruczek. Kisieliński. — Ruch: Tatuś, Wadas, Katzy, Dziwisz, Badura, Zorzycki, Wodarz, Wilimowski, Peterek, Kubisz, Urban.
Źródło: Raz,dwa,trzy nr 42 z 23 października 1934


Ilustrowany Kuryer Codzienny

Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.2
Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.3
Ostatni swój mecz ligowy na własnem boisku rozegrała w niedziele śląska drużyna Ruchu, spotykając się z Cracovią. Mecz ten miał wyjaśnić zarazem definitywnie^ czy Ślązacy potrafią zapewnić sobie utrzyma¬nie tytułu mistrza Polski, który zdobyli w uh. roku. Jakkolwiek naogół spodziewano się zwycięstwa Ruchu, ze względu na własne boisko, własna publiczność oraz ostatnie niewątpliwe jego sukcesy, to jednak spotkanie powyższo przybrało rozmiary

pierwszorzędnej sensacji sportowej Śląska.
Nic dziwnego zatem. iż mimo przygotowania zarządu w celu pomieszczenia tak znacznej liczby widzów, wszystkie obliczenia okazały się zawodne i tłumy publiczności w liczbie około 12—14.000 osób „zalały" zupełnie wszystkie możliwe miejsca i całe boisko Ruchu. Widzowie ci rekrutowali się nietylko ze Śląska, ale również Zagłębia Dąbrowskiego oraz Krakowa.
W tych warunkach oba zespoły stanęły do walki o wielką stawkę. Cracovia nie straciła bowiem jeszcze szans na zdobycie tytułu mistrzowskiego, ponadto chodziło tu o poprawienie swej ostatecznej klasyfikacji w tabeli ligi państwowej i obronę prestige’u, jednak obce boisko i obca publiczność stanowiły poważny handicap dla: graczy Ruchu.
Historia się niemal w zupełności powtórzyła. Cracovia, która na wiosnę została pokonana u siebie w domu przez Ruch w stosunku 3:0, uległa Ruchowi po raz wtóry prawie, że w identycznym stosunku na obcem boisku.
Ten sukces, który jest bezsporny i niewątpliwy, był właściwie tylko
zasługą ataku Ruchu,
który jakkolwiek grał w tym dniu z dziwnym pechem, nie umiejąc wykorzystać szeregu sytuacyj podbramkowych, to jednak w każdym razie przewyższa! te same formacje n gości zupełnej wyraźnie i nie¬dwuznacznie. Jeżeli chodziłoby o charakter gry, to należy podkreślić, iż mecz ten nie miał nic wspólnego z jakąś piękną grą. której można było spodziewać się w tem finałowem spotkaniu dwóch najlepszych ligowych drużyn Polski.
Walka przez cały czas prowadzona była niezwykle nerwowo, niemal że chaotycznie i nie mogła wzbudzić u widzów jakiegoś specjalnego zadowolenia, winą tu była S5ównie nerwowość poszczególnych graczy.
Gra była prowadzona ponadto z dość dużą dozą ostrości, jakkolwiek nie wykraczała poza dozwolone formy.
Co do poszczególnych formacyj Cracovii, to należy podkreślić jeszcze raz, że Cracovia najsilniejsze punkty posiadała w trio obronnem oraz linji pomocy, która spełniała w zupełności zadowalająco swoje zadanie. Zarówno Pająk, jak i Doniec wkraczali w decydujących momentach przytomnie, przyczem posiadali oswabadzający wykop, który odrazu przerzucał punkt ciężkości całej akcji pod bramkę Ruchu. — Ponadto Żiżka, jak i Mysiak pilnowali skrzydeł Ruchu w sposób nienaganny, tak. że mogły one wykazać zaledwie 50% swych możliwości. Chruściński na środku pomocy był „wszędobylski" i do ostatka stanowił b. groźnego przeciwnika i destruktora dla wszystkich poczynań trójki środkowej napadu Ruchu.
Rzecz odmiennie przedstawia się w napadzie, który był niewątpliwie
najsłabszą formacją Cracovii, linja ta, pomimo przebłysków niezłego zagrania w polu, nie mogła zachwycić, a z powodu katastrofalnego wprost braku dyspozycji strzałowej, nie mogła przynieść zwycięstwa. To też Cracovia z góry była skazana na przegraną, nie dysponując żadną jednostką w linji ataku, któraby mogła niektóre sytuacje podbramkowe zamienić na bramki. Jeszcze najlepiej może w linji ataku podobali się skrzydłowi, podczas gdy trójka środkowa była niezwykle słaba Najbardziej może rozumnie grał tam Migas, który jednak nie umiał nawiązać kontaktu ani z Malczykiem, ani też z b. słabym Kruczkiem.
Ruch zagrał swoje spotkanie nie nadzwyczajnie. Napad, który zazwyczaj był częścią najwartościowszą w tej drużynie, zagrał i teraz, jak umiał najlepiej. Grał przy tem z dziwnym pechem. Najlepszą częścią była lewa strona Wilimowski i Wodarz, którzy, podobnie jak i środek napadu Peterek, stanęli na wysokości zadania. Rzecz odmiennie przedstawia się z prawej strony, gdzie Kubisz, zastępujący chorego Giemze. szczególnie w pierwszej połowie wypad! beznadziejnie, wskutek czego Peterek zupełnie omijał prawą stronę w swych zagraniach ofensywnych. To było powodem, iż Urban, doskonale dysponowany, musiał statystować niemal przez większą część okresu gry.
Linja pomocy Ruchu zagrała swój mecz stosunkowo słabiej, niż dotychczas. W szczególności odnosi się to do Diziwisza, który poza ofiarnością i pewną dozą ostrości, zupełnie niepotrzebnej, wniósł do swej gry wiele chaosu. W przeciwieństwie do Badury, który był trzonem ofensywy, jak i obrony Ruchu. Obrona, jak zazwyczaj, improwizując nawet pod swą własną bramką, nie mogła, jak zresztą dotychczas, zadowolić. Bramkarz Ruchu Tatuś bronił sporadycznie tylko wypadów tak. iż nie mógł wykazać właściwych swym walorów, jakkolwiek widać było u niego pewność i zdecydowanie.
Przebieg gry
był następujący:
Pierwsze minuty gry przynoszą bardzo ładne ąkcję Ruchu, przyczem już w 5 min. Urban, podąje do Peterka, a ton strzelą voleyem tuż obok słupka. Gra w dalszym ciągu jest chaotyczna i nerwowa po obu stronach. Cracovia rozpoczyna teraz swoją akcje ofensvwną przez Kisielińskiego. Pierwsza bramka pada jednak dopiero w 15 min. Zdobywa ja Cracovia. wskutek „samobójczego” strzału Dziwisza do własnej bramki. Oracz ten. pragnąc odbić piłkę z pod własnej bramki, skierowuje ją nieszczęśliwi w róg siatki. Ten wątpliwy sukces gości nie robi specjalnego wrażenia a Ruchu, który utrzymuje mimo to lekką przewagą. Ataki Ruchu prowadzone przeważnie lewą stroną, ze względu na słabą dyspozycje Kubisza, likwidowane przez są przez pomoc Cracovii, która pilnuje Wodarza, nie dopuszczając go do oddania jakiegokolwiek podania. Następują teraz obustronne groźne sytuacje podbramkowe, jednak niewykorzystane.
Dopiero w 29 min. wyrównanie dla gospodarzy przynosi daleki strzał Zorzyckiego z rzutu wolnego. Winę ponosi niewątpliwie bramkarz Szumiec, który zamiast wybić piłkę ponad głowami graczy, pragnął ją złapać w ręce. Aż do końca Ruch ma przewagę, która odzwierciedla się teraz w pięciu rzutach rożnych. W ostatniej minucie przed przerwą Wilimowski nie wyzyskuje piłki, odebranej Pająkowi na linii nola bramkowego.
Po przerwie atak Ruchu uzyskuje szósty z kolei rzut rożny, przyczem Kublsz „fauluje” Szumca. Z chodzi on z boiska, a zastępuję go rezerwowy. Gra się zaostrza, tempo staje się szybsze. W 11. min. szereg strzałów pod bramka Cracovii broni poprzeczka, względnie obrońcy i pomoc. W tym okresie Ruch podwyższa stosunek rogów na 7:2. — W 20 min. dopiero Peterek wyzyskuje bardzo przytomnie, niefortunny wybieg bramkarza Cracovii przenosi nad nim piłkę, a Wilimowski uzyskuje drugą bramką. W 2 minuty potem Włodarz podaje ostrym strzałem piłką Urbanowi na prawe skrzydło, ten z kolei podaje Kubiszowi, który volleyem strzela trzecią bramką nie do obrony.
Od tej chwili napór Ruchu jest dość duży, jakkolwiek ku końcowi wyraźnie słabnie, a Cracovia dochodzi coraz bardziej do głosu. Pomoc i obrona Cracovii wytrzymują tempo, zwłaszcza pomoc doskonałemi podaniami zasila atak, który jednak nie wie, co zrobić z piłka. Cracovia obejmuje inicjatywę co powoduje, iż na widowni głośne są okrzyki zachęty dla Ruchu. Na 15 minut przed końcem Cracovia zrywa się energicznie do ataku, a Dziwisz ratuje w ostatniej chwili przebój Kisielińskiego. Ta sama sytuacja powtarza się przed bramką Cracovii, gdzie Wilimowski nie wykorzystuje 100-procentowej sytuacji. Ostatnia minuta gry zastaje Migasa po doskonałym przeboju na 2 metry przed bramką Ruchu, jednak nie umiał on strzelić.
Zawody prowadził b. dobrze sędzia Schneider.

Składy drużyn były nast: Cracovia: Szumiec, Pająk, Doniec, Żiżka, Chruściński, Mysiak, Kisieliński, Kruczek. Migas. Malczyk, Zieliński. Ruch: Tatuś, Katzy, Wadas, Zorzycki, Badura, Dziwisz, Wodarz, Wilimowski, Peterek, Kubisz, Urban.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 294 z 23 października 1934


Nowy Dziennik

Relacja z meczu w dzienniku żydowskim Nowy Dziennik
Wobec 10 000 publiczności Ruch pokonał Cracovię, mając przez niemal cały mecz przewagę. Dla zwycięzców bramki zdobyli Zorzyckt z wolnego oraz Wilimowski i Kubisz. Dla Cracovii bramka padła „samobójcza“. Wyróżniła się w Cracovii linja pomocy Mysiak, Chruściński, Żiżka. Sędziował p. Schneider z Krakowa.
Źródło: Nowy Dziennik nr 290 z 23 października 1934


Ciekawostki

W filmie "Perła w koronie" (1971) Kazimierza Kutza o tym meczu rozmawiają strajkujący pod ziemią w kopalni górnicy Jaś i August Mol.

.

Akcja filmu toczy się w sierpniu 1934, rozmowa o tym meczu jest zatem filmowym anachronizmem.


Mecze sezonu 1934

PPW Katowice 1934-01-01 Cracovia - PPW Katowice 2:4  Zwierzyniecki Kraków 1934-01-14 Cracovia - Zwierzyniecki Kraków 6:2  Stadion Królewska Huta 1934-01-21 Cracovia - Stadion Królewska Huta 8:1  KPW Katowice 1934-01-28 Cracovia - KPW Katowice 2:1  KS 20 Rybnik 1934-02-11 Cracovia - KS 20 Rybnik 6:1  AKS Chorzów 1934-02-18 AKS Królewska Huta - Cracovia 7:0  Odra Wodzisław Śląski 1934-02-25 Cracovia - Młodzież Powstańcza Wodzisław Śląski 3:0  Policyjny Katowice 1934-03-04 Cracovia - Policyjny Katowice 1:3  Pogoń Katowice 1934-03-11 Cracovia - Pogoń Katowice 3:1  Garbarnia Kraków 1934-03-18 Cracovia - Garbarnia Kraków 3:2  AKS Chorzów 1934-03-25 Cracovia - AKS Królewska Huta 1:0  Wacker Wiedeń 1934-04-02 Cracovia - Wacker Wiedeń 2:2  Ruch Chorzów 1934-04-08 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 0:3  Pogoń Lwów 1934-04-22 Pogoń Lwów - Cracovia 1:4  ŁKS Łódź 1934-04-29 Cracovia - ŁKS Łódź 4:3  Garbarnia Kraków 1934-05-03 Garbarnia Kraków - Cracovia 4:0  Warta Poznań 1934-05-27 Warta Poznań - Cracovia 0:1  Polonia Warszawa 1934-06-03 Polonia Warszawa - Cracovia 2:1  Wisła Kraków 1934-06-10 Cracovia - Wisła Kraków 2:1  Warszawianka Warszawa 1934-06-17 Cracovia - Warszawianka Warszawa 4:0  Podgórze Kraków 1934-06-24 Podgórze Kraków - Cracovia 2:3  Legia Warszawa 1934-07-01 Legia Warszawa - Cracovia 0:0  22 Strzelec Siedlce 1934-07-08 Cracovia - 22 Strzelec Siedlce 7:0  FC Wien 1934-07-14 Cracovia - FC Wien 0:1  Ruch Chorzów 1934-07-22 Ruch Wielkie Hajdugi- Cracovia 4:3  Grzegórzecki Kraków 1934-07-29 Cracovia - Grzegórzecki Kraków 4:0  Podgórze Kraków 1934-08-05 Cracovia - Podgórze Kraków 3:1  Emigracja francuska 1934-08-12 Cracovia - emigracja francuska 3:2  Hapoel Tel Aviv 1934-08-15 Cracovia - Hapoel Tel Aviv 3:2  Garbarnia Kraków 1934-08-19 Cracovia - Garbarnia Kraków 2:1  22 Strzelec Siedlce 1934-09-02 22 Strzelec Siedlce - Cracovia 0:3  AC Milan 1934-09-16 Cracovia - AC Milan 3:4  ŁKS Łódź 1934-09-23 ŁKS Łódź - Cracovia 3:0  Unia Sosnowiec 1934-09-27 Unia Sosnowiec - Cracovia 1:1  Warszawianka Warszawa 1934-09-30 Warszawianka Warszawa - Cracovia 0:2  BBSV Bielsko 1934-10-07 BBSV Bielsko - Cracovia 1:6  Ruch Chorzów 1934-10-21 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 3:1  Pogoń Lwów 1934-10-28 Cracovia - Pogoń Lwów 3:1  Legia Warszawa 1934-11-01 Cracovia - Legia Warszawa 2:0  Wisła Kraków 1934-11-04 Wisła Kraków - Cracovia 5:0  Warta Poznań 1934-11-11 Cracovia - Warta Poznań 1:2  Polonia Warszawa 1934-11-18 Cracovia - Polonia Warszawa 5:0  Garbarnia Kraków 1934-12-02 Cracovia - Garbarnia Kraków 0:2  Garbarnia Kraków 1934-12-08 Garbarnia Kraków - Cracovia 2:1  Ruch Chorzów 1934-12-09 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 3:0