1935-04-14 Cracovia - ŁKS Łódź 5:1: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Linia 33: Linia 33:
[[Kategoria: 1935 Liga]]
[[Kategoria: 1935 Liga]]
=== Opis meczu ===
=== Opis meczu ===
{{opis stub}}
Zdumiewająca zmiana formy Cracovii pozwala jej rozgromić Ł.K.S. 5:1 w Krakowie<br>
Cracovia semper idem. Zawsze ta sama. Drużyna nieobliczalnych możliwości i najskrajniejszych niespodzianek, stanowiąca zagadkę dla najlepszych jej znawców, zmieniająca swe oblicze z minuty na minutę.<br>
Zagra kilka meczów i przegra je zrzędu, wykazując spadek formy i załamanie ducha bojowego. A potem, za jednym zamachem zerwie się do boju, rzuci na szalę szaloną ambicję, zmiażdży przeciwnika, wygra w spotkaniu wszystkie atuty i strzeli 5 bramek nie wyzyskawszy jeszcze drugie tyle murowanych pozycyj. To jest właśnie Cracovia!<br>
Wiosenne niepowodzenia i porażka z Wartą były niewesołą improwizacją kampanji mistrzowskiej. Chociaż pierwsze mecze nie są należytym sprawdzianem, nie spodziewano się jednak, alby ocknięcie nastąpiło tak szybko.<br>
A jednak przyszło. Nie wiemy - na jak długo, nie wiemy co będzie za tydzień, czy za dwa. Ale narazie konstatujemy fakt, Cracovia zagrała najlepszy swój mecz w sezonie. Nie jest to jeszcze pełnia formy, ale jest poziom i kondycja, wystarczające, do stanięcia w szranki z każdym zespołem ligowym z pełnemi szansami na sukces.<br>
Zapewnia je przedewszystkiem atak Cracovii, w którym wiele można spodziewać się po jego kierowniku Kordasie, graczu młodym, ruchliwym i zdradzającym implikacje do prowadzenia gry kombinacyjnej. Dobrze wypadają te zakusy w stosunku do Szeligi, łącznika wartościowego, bo zdradzającego duże zadatki techniczne. W połączeniu z Kisielińskim, będącym już teraz w pełni formy, ofenzywa Cracovii - idąc od środka ku lewej stronie - wykazuje dobre funkcjonowanie.<br>
Słabiej natomiast wypada strona prawa. Malczyk zbyt cofa się do tyłu, i niepotrzebnie wózkuje wstrzymując grę i nie wykorzystując swego partnera Zielińskiego, którego biegi powinny przynosić więcej realnych korzyści. Pomoc Cracovii nie może również jeszcze zadowolić. O oprawie można znów mówić u Mysiaka, natomiast obaj jego koledzy Chruściński i Żiżka są słabsi.<br>
Goście nie potrafili zresztą zmusić defenzywy gospodarzy do pełnego wysiłku, a temsamem okazania swych możliwości.<br>
ŁKS zawiódł. Z reklamowanych jego możliwości potwierdziła się tylko  jedna: ustawienie piątki napastników w literę W. Temu systemowi hołdują łodzianie, nie umiejąc natomiast wyciągnąć z niego korzyści. Zadowolił jedynie Herbstreich na środku ataku, Welnic na środku pomocy oraz Karasiak w obronie. Poza kilkoma minutami w drugiej połowie, ŁKS nie umiał uchwycić w swe ręce inicjatywy i przeprowadzić skutecznie jakiejś akcji.<br>
Tuż po gwizdku Kisieliński egzekwuje rzut wolny nie trafiając jednak do celu. Gra toczy się w błyskawicznym tempie. Publiczność żywo oklaskuje posunięcia obu drużyn. Nasuwa się tylko pytanie, na jak długo starczy sił. Jak się niebawem okazuje - tylko na 30 m. poczem akcje toczą się już w wolniejszym tempie. W tym okresie gry przewaga należy do Cracovii, której lewa strona demonstruje szereg groźnych posunięć.
Sesję bramek inauguruje Kordas w 19 m. chwytając piłkę na głowę i lokując ją w siatce. Podobnie główką podwyższa wynik Szeliga w 35 m. <br>
Pierwsze chwile po przerwie przynoszą gościom bramkę z "główki" Króla w 8 minucie. Cracovia przejmuje wkrótce inicjatywę. Dwa rzuty wolne, egzekwowane z granicy pola karnego ŁKS, nie przynoszą rezultatu. Dopiero pomtem Zieliński wspaniałym wolejem umieszcza piłkę w rogu bramki.<br>
Cracovia jest obecnie panem boiska, a napastnicy jej bombardują bramkę przeciwnika. Dwa jeszcze strzały znalazły do niej drogę. Autorem obu był Kisieliński w 26 i 44 m. Niewyzyskano natomiast rzutu karnego podyktowanego w 30 m. za faul na Kordasie. Zieliński strzelił obok słupka.<br>
Sędzia p. Kurzweil spełniał swe zadanie zadowalająco, niepotrzebnie jednak gwiżdże przeciągle i kilkakrotnie po każdej swej decyzji.


Źródło: ''Przegląd Sportowy'' [http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1935/numer033/imagepages/image4.htm]
Źródło: ''Przegląd Sportowy'' [http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1935/numer033/imagepages/image4.htm]

Wersja z 23:02, 12 gru 2008


Herb_Cracovia

Trener:
Alois Pulpittel
pilka_ico
Liga , 2 kolejka
Kraków, niedziela, 14 kwietnia 1935

Cracovia - ŁKS Łódź

5
:
1

(2:0)



Herb_ŁKS Łódź


Skład:
Szumiec
Pająk
Doniec
Żiżka
Chruściński
Mysiak
A. Zieliński
S. Malczyk
Korbas
Szeliga
Kisieliński

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Oskar Kurzweil ze Lwowa
Widzów: ok. 3 000 „ok.” nie może być przypisane do zadeklarowanego typu liczbowego o wartości 3000.

bramki Bramki
Korbas (19'-głową)
Strąk (35'-głową)

A. Zieliński (61')
Kisieliński (71')
Kisieliński (89')
1:0
2:0
2:1
3:1
4:1
5:1


Król (53'-głową)
Skład:
Frymarkiewicz
Karasiak
Flieger
Pegza
Welnitz
Tadeusiewicz
Wilner
Sowiak
Herbstreit
Kotecki
Król

Ustawienie:
2-3-5

Opis meczu

Zdumiewająca zmiana formy Cracovii pozwala jej rozgromić Ł.K.S. 5:1 w Krakowie
Cracovia semper idem. Zawsze ta sama. Drużyna nieobliczalnych możliwości i najskrajniejszych niespodzianek, stanowiąca zagadkę dla najlepszych jej znawców, zmieniająca swe oblicze z minuty na minutę.
Zagra kilka meczów i przegra je zrzędu, wykazując spadek formy i załamanie ducha bojowego. A potem, za jednym zamachem zerwie się do boju, rzuci na szalę szaloną ambicję, zmiażdży przeciwnika, wygra w spotkaniu wszystkie atuty i strzeli 5 bramek nie wyzyskawszy jeszcze drugie tyle murowanych pozycyj. To jest właśnie Cracovia!
Wiosenne niepowodzenia i porażka z Wartą były niewesołą improwizacją kampanji mistrzowskiej. Chociaż pierwsze mecze nie są należytym sprawdzianem, nie spodziewano się jednak, alby ocknięcie nastąpiło tak szybko.
A jednak przyszło. Nie wiemy - na jak długo, nie wiemy co będzie za tydzień, czy za dwa. Ale narazie konstatujemy fakt, Cracovia zagrała najlepszy swój mecz w sezonie. Nie jest to jeszcze pełnia formy, ale jest poziom i kondycja, wystarczające, do stanięcia w szranki z każdym zespołem ligowym z pełnemi szansami na sukces.
Zapewnia je przedewszystkiem atak Cracovii, w którym wiele można spodziewać się po jego kierowniku Kordasie, graczu młodym, ruchliwym i zdradzającym implikacje do prowadzenia gry kombinacyjnej. Dobrze wypadają te zakusy w stosunku do Szeligi, łącznika wartościowego, bo zdradzającego duże zadatki techniczne. W połączeniu z Kisielińskim, będącym już teraz w pełni formy, ofenzywa Cracovii - idąc od środka ku lewej stronie - wykazuje dobre funkcjonowanie.
Słabiej natomiast wypada strona prawa. Malczyk zbyt cofa się do tyłu, i niepotrzebnie wózkuje wstrzymując grę i nie wykorzystując swego partnera Zielińskiego, którego biegi powinny przynosić więcej realnych korzyści. Pomoc Cracovii nie może również jeszcze zadowolić. O oprawie można znów mówić u Mysiaka, natomiast obaj jego koledzy Chruściński i Żiżka są słabsi.
Goście nie potrafili zresztą zmusić defenzywy gospodarzy do pełnego wysiłku, a temsamem okazania swych możliwości.
ŁKS zawiódł. Z reklamowanych jego możliwości potwierdziła się tylko jedna: ustawienie piątki napastników w literę W. Temu systemowi hołdują łodzianie, nie umiejąc natomiast wyciągnąć z niego korzyści. Zadowolił jedynie Herbstreich na środku ataku, Welnic na środku pomocy oraz Karasiak w obronie. Poza kilkoma minutami w drugiej połowie, ŁKS nie umiał uchwycić w swe ręce inicjatywy i przeprowadzić skutecznie jakiejś akcji.
Tuż po gwizdku Kisieliński egzekwuje rzut wolny nie trafiając jednak do celu. Gra toczy się w błyskawicznym tempie. Publiczność żywo oklaskuje posunięcia obu drużyn. Nasuwa się tylko pytanie, na jak długo starczy sił. Jak się niebawem okazuje - tylko na 30 m. poczem akcje toczą się już w wolniejszym tempie. W tym okresie gry przewaga należy do Cracovii, której lewa strona demonstruje szereg groźnych posunięć. Sesję bramek inauguruje Kordas w 19 m. chwytając piłkę na głowę i lokując ją w siatce. Podobnie główką podwyższa wynik Szeliga w 35 m.
Pierwsze chwile po przerwie przynoszą gościom bramkę z "główki" Króla w 8 minucie. Cracovia przejmuje wkrótce inicjatywę. Dwa rzuty wolne, egzekwowane z granicy pola karnego ŁKS, nie przynoszą rezultatu. Dopiero pomtem Zieliński wspaniałym wolejem umieszcza piłkę w rogu bramki.
Cracovia jest obecnie panem boiska, a napastnicy jej bombardują bramkę przeciwnika. Dwa jeszcze strzały znalazły do niej drogę. Autorem obu był Kisieliński w 26 i 44 m. Niewyzyskano natomiast rzutu karnego podyktowanego w 30 m. za faul na Kordasie. Zieliński strzelił obok słupka.
Sędzia p. Kurzweil spełniał swe zadanie zadowalająco, niepotrzebnie jednak gwiżdże przeciągle i kilkakrotnie po każdej swej decyzji.

Źródło: Przegląd Sportowy [1]