1935-06-02 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 0:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Pierwszy w historii mecz Cracovii u siebie w oficjalnych rozgrywkach, w którym nie padła żadna bramka.


Herb_Cracovia

Trener:
Alois Pulpittel
pilka_ico
Liga , 6 kolejka
Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 2 czerwca 1935, 17:15

Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki

0
:
0

(0:0)



Herb_Ruch Chorzów

Trener:
Gustav Wieser
Skład:
A. Radwański
Pająk
Doniec
Góra
Grünberg
Bialik
A. Zieliński
Kisieliński
Korbas
Szeliga
Przeorowski

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Rudolf Brzeziński z Poznania
Widzów: 5 000

Skład:
Tatuś
Wadas
A. Rurański
Panchyrz
Badura
Zorzycki
Urban
Giemsa
Peterek
K. Dziwisz
Wodarz

Ustawienie:
2-3-5



Zapowiedź meczu

Opis meczu

Podczas meczu, "Materiał pochodzi z serwisu www.szukajwarchiwach.gov.pl ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego” [1]
Podczas meczu, "Materiał pochodzi z serwisu www.szukajwarchiwach.gov.pl ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego” [2]
Podczas meczu, "Materiał pochodzi z serwisu www.szukajwarchiwach.gov.pl ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego” [3]
Podczas meczu, "Materiał pochodzi z serwisu www.szukajwarchiwach.gov.pl ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego” [4]
Od prawej Panhyrz, Doniec(C), Pająk(C), Góra i Wodarz
Podczas meczu
Podczas meczu

"Cracovia - Ruch 0:0
Ślązacy tracą punkt i miejsce lidera" -
Przegląd Sportowy

Cracovia - Ruch 0:0
Ślązacy tracą punkt i miejsce lidera

Składy drużyn: Cracovia: Radwański, Doniec, Pająk, Bialik, Grinberg, Góra, Zieliński, Kisieliński, Kordas, „Szeliga”, Przeorowski.

Ruch: Tatuś, Wadas, Rurański, Panhirsz, Badura, Zorzycki, Urban, Gemza, Peterek, Dziwisz, Wodarz. Sędzia p. Brzeziński.

I znów po dłuższej przerwie ukazała nam Cracovia swe drugie oblicze – to lepsze i jaśniejsze. Na oczach 5000 widzów stoczyła bohaterską walkę, przez 30 m. trzymała w szachu przeciwnika i opanowała boisko. Białoczerwonym brakło jednak rzeczy najważniejszej: wykończenia. Umieli zahamować ataki Peterka i Giemzy, przełamali opór pomocy i raz po razie gościli u progu świątyni przeciwnika.

Progu tego nie potrafili jednak przekroczyć i dlatego wynieśli ze spotkania tylko jeden punkt, jakkolwiek wygrana nie byłaby wcale dziełem przypadku.

Repertuar środków wykonawczych u obu zespołów nie był doskonały i wykazywał luki, ale na tle wysiłków obustronnych akcje krakowskie uznać należy jako lepsze i bardziej celowe, aż do momentu strzałowego, który równy był u obu drużyn.

Gospodarze dysponowali dobrą parą obrońców wykonujących rzetelnie swój fach i ratujących w wielu gorących momentach. Skutkiem tego bramkarz Radwański naogół mało miał roboty. W pomocy stanęli młodzi adepci sztuki piłkarskiej, bez wielkich wzorów i stylu, ale o dużej ambicji i pracowitości. Jest nadzieja, że wskrzeszą może kiedyś wielkie tradycje Cikowskich i Synowców. Na koniec – o pięciu ludziach, których napastnikami nazywamy. Czynimy to chyba dlatego, iż umieli zapędzać się aż na pole podbramkowe przeciwnika, ale dalej nie zaszli i dlatego w wyniku widzimy 0. To mówi za wszystko. Najlepsi z nich Zieliński i Kordas.

Forma gości w pierwszej połowie dopełniła oczekiwań „kryzysowych”. Widzieliśmy solidną robotę piłkarską, opartą o dobrą defenzywę, atak kombinujący na zmianę krótkiemi podaniami i systemem półgórnym. Wiodła w nim prym para: Urban – Gemza, lub też Wodarz. Od czasu do czasu bomba Peterka ocierała się o kant bramki.

Obraz zespołu zmienił się niedopoznania po przerwie. Atak spoczął na laurach, pomoc rzetelnie spuchła, a beki z trudem broniły swej bramki mając oparcie w przytomnym i z dużem szczęściem grającym Tatusiu.

Przechodząc do kroniki spotkania zaczniemy od momentu gdy Peterek w czwartej minucie znalazł się przed pustą bramką i nie wiedział co z sobą zrobić. Po kilku obustronnych atakach Wodarz pięknie strzela nad poprzeczką. Cracovia rewanżuje się szybkiemi zrywami lewej strony. Niebezpieczny przebój Kisielińskiego kończy się ostrym strzałem, uratowanym w ostatniej chwili przez Wadasa. Znów Peterek wstrzymał huczącą aplauzem widownię w bezruchu, przebijając się ku przodowi i... marnując szansę, poraz drugi. Za chwilę tenże gracz potężnym strzałem posyła piłkę nad poprzeczkę.

Cracovia jest jakby trochę wypompowana. Akcje Ruchu nabierają pewności i mocy. potężny strzał Gemzy ląduje na głowie Góry, który zatrzymuje piłkę w drodze do bramki. Niebezpieczny przebój Dziwisza broni Radwański. Bramkarz gości wspaniałą paradą broni strzał Kisielińskiego w 43 minucie.

Drugą połowę gry inicjuje groźny bieg Przeorowskiego. Jest on sam pod bramką i marnuje okazję. Nie lepiej wiedzie się Giemzę, który korzystną szansę zamienia strzałem na aut. Cracovia gra coraz lepiej i po 15 m. opanowuje boisko. Temperatura na trybunie wzrasta. Spikier radjowy zaciera aż ręce z radości. To coś dla niego: gorączkowym głosem opisuje sytuację na boisku.

W 30 m. Cracovia jest zupełnym panem sytuacji. To strzał Kordasa, to główka Kisielińskiego, to znów bieg Zielińskiego. A efekt tylko jeden: kornery, kornery, kornery.

Atmosfera trybuny udziela się graczom. Peterek ma coraz gorętsze dyskusje z sędzią. Zwyciężył naturalnie arbiter i... w 35 minucie szef napadu Ślązaków musi opuścić boisko. Zbliża się zwolna koniec. Padają jeszcze okrzyki. Granatowe mundury otaczają boisko. Sędzia gwizdnął wreszcie trzy razy i mecz się zakończył – spokojnie.
Źródło: Przegląd Sportowy nr 54 (1062) z 3 czerwca 1935 [5]



"ODMŁODZONA CRACOVIA ODBIERA PUNKT RUCHOWI" -
Raz,dwa,trzy

ODMŁODZONA CRACOVIA ODBIERA PUNKT RUCHOWI

Role, jakie w tym roku przypadły w udziale obu powyższym przeciwnikom w tabeli mistrzowskiej są tak różne, że przesadzanie kwestji wyniku już przed spotkaniem mogło mieć uzasadnienie z pewnem oczywiście... ale.

Cracovia ciągle przegrywała i to nawet wcale wysoko. We wszystkich jednak spotkaniach uderzało, że w pierwszej połowie gry była przeciwnikiem równorzędnym, a może czasem lepszym, w drugiej traciła bramki i przegrywała. Kondycja zła i jej psychologiczne następstwa mściły się. Ze wartości czysto piłkarskie stały na zupełnie innym poziomie, widziano właśnie w tej pierwszej połowie każdej gry. Nic zatem dziwnego, że publiczność — pamiętająca inne czasy Cracovii — szła na te zawody z duszą na ramieniu. Słyszało się powiedzenia o „cudzie nad Cracovią“, jako jedynej możliwości. I rzeczywiście stał się cud.
Nie dlatego, że Cracovia odebrała mistrzowi jeden punkt, że mogła wziąć obydwa i to byłoby także uzasadnione, ale że zagrała tak jak może grać tylko jedenastka pełna ambicji, poświęcenia do ostatniego tchu, zdolna przy tern do wysiłku stuprocentowego. Przypomniała się drużyna przeciw ŁKS-owi, odmłodzona w jeszcze większym stopniu, ale to właśnie miało bodaj największy wpływ na zmianę. Nawet najwierniejsza publiczność domaga się gry i zwycięstw, porażki seryjne zniechęcają ją. To też widok walczącej ambitnie i pięknie drużyny przywrócił jej te tysiące, które poczynały w nią wątpić. Entuzjazm, słowa zachęty dowodziły tego najlepiej. Wynik bezbramkowy nie trafiał się często obu drużynom w ostatnich latach. W tem spotkaniu złożyły się na niego gra obu bramkarzy, którzy mieli dużo zajęcia i spełniali je dobrze a szczęśliwie oraz mało skuteczna gra ataków, nie wyzyskujących pozycyj w najbliższych odległościach. dla bramkarzy wprost straconych. Przy odrobinie zmysłu napastników mogło paść kilka bramek. Skończyło się bezcyfrowo mimo poprzeczki i słupka z dalekich strzałów Ruchu oraz wielu idealnie łatwych pozycyj, zmarnowanych przez napastników Cracovii. Po równej grze drużyn do przerwy, po niej Cracovia osiągnęła znaczną przewagę, jednak niewykorzystaną.
Gra. prowadzona w żywem tempie, tylko chwilami słabła, gdy poszczególni zawodnicy szukali tchu. Była jednak zawsze fair, a bardzo rzadkie przewinienia sprawiedliwie wypominał sędzia.
W Ruchu zmiana uwidaczniała się w grze ataku. Brak Wilimowskiego odbija się na spoistości tej linji, a także grze poszczególnych jej graczy. I tak Wodarz nie znajduje sposobności do wycieczek, które ułatwiał mu dawniej chory obecnie kolega. Przydany mu Dziwisz pozostał pomocnikiem z tern, że odbierał piłki dobrze, ale źle je oddawał. Stąd też zmuszony był skrzydłowy do usamodzielnienia się. Pracował na całej lewej stronie. strzelał często, dochodził do środka.
Obok niego pilnością odznaczał się Giemza, szukający piłki w tyle, by z nią pchać się ku bramce przeciwnika. Dalekie strzały’ były optycznie bardzo ładne, mniej natomiast groźne. Peterek nie spełnił roli kierownika ofensywy. Kilka dobrych podań na skrzydła, jeszcze mniej strzałów nie odtworzyły tego, co mógłby on ze sobie dać. Urban i Panhyrz przeciętni.
Środkowa linja Ruchu szybko nastawiła się na grę defensywną, widząc zamiary młodych napastników Cracovii. To rzecz jasna, mitem dla własnego ataku nie było. Do pewnego stopnia starał się o to jeszcze środkowy Badura, jednakże w zestawieniu z Grünbergiem wypadł blado w zakresie współpracy z atakiem. Całkiem zdecydowanie wyłącznie bronili Zorzycki i Panhyrz, posyłający zdobyte piłki na oślep. Wymiana Dziwisza po przerwie była wymianą ludzi, nie systemu. Nadal pozbywano się piłki.
Najwięcej zajęcia miała trójka obronna.
Obrońcy mieli ułatwione zadanie wobec niezdecydowania graczy Cracovii, miękkości i unikania strzału. Bramkarz Tatuś po zgubieniu piłki w pierwszej minucie, zrehabilitował się potem obroną w wielu trudnych chwilach. Jemu głównie zawdzięcza Ruch wynik. Białoczerwoni w komplecie zadowolili.
Pierwszy raz od dłuższego czasu nie było w drużynie luk, pół czy ćwierć-graczy. Wszyscy pracowali i grali, tworząc spoistą drużynę, której potrzeba tylko dalszego solidnego treningu i doświadczenia młodym.
Doskonale usposobiona była trójka defensywna. Radwański wykazuje z każdem spotkaniem więcej rutyny, co łącznie z doskonałemi warunkami kondycji fizycznej zapowiada mu przyszłość. Pewność gry obrońców Pająka i Dańca, ich czyste a dalekie wykopy czyniły akcje bardzo ciekawemi.
O ile u doświadczonych obrońców należało zawsze tego oczekiwać, to jednak bardzo przyjemnie uderzała gra pomocy białoczerwonych. Odmłodzono ją gruntownie, ukazując nowe twarze, młode, pełne sil i entuzjazmu dla sportu. W pokazie niedzielnym niezem nie dali powodu do żałowania, wprost odwrotnie. Środkowy Grünberg był przykładem współpracy z atakiem, a te zalety w niemniejszym. stopniu wykazali Bialik i Góra. Przeciw rutynowanym napastnikom Ruchu zdali egzamin w zupełności. Atak miał dwie części.
Lewa, młodsza, była pracowitsza, prawa ekonomiczniejszą. Na lewej rej wodził Szeliga, mądrze pomagający w tyle i wysuwający swego skrzydłowego Przeorowskiego, który przy odrobienie większej bojowości pod bramka sam mógł zadecydować o wyniku. Środkowy Korbas miał wiele ciekawych zagrań taktycznych, świadczących o talencie, któremu potrzeba więcej siły i szybkości. Na prawom skrzydle Zieliński pracował specjalnie dużo w drugiej połowie, stwarzając szereg pozycyj napastnikom. Błędem było wstrzymywanie się od strzału. Kisieliński na łączniku nie czuł się dobrze, a akcje jego znamionowały skrzydłowego.
Skład drużyn i przebieg gry.
Ruch: Tatuś, Wadas, Rurański, Panhyrz, Badura. Zorzycki, Urban, Giemza. Peterek, Dziwisz, Wodarz. — Cracovia: Radwański, Pająk, Doniec, Bialik, Grünberg. Góra, Zieliński, Kisieliński, Korbas, Szeliga, Przeorowski.
Po atakach Cracovii, kończących się na Tatusiu, w 4 min. błąd Pająka da je Polerkowi sposobność do strzału, ale wybieg Radwańskiego ratuje. Potem Wodarz dwa razy strzela, bezskutecznie. Wbrew oczekiwaniu, gra jest równorzędna. a nawet atak Cracovii częściej zagraża bramce Ruchu. Uzyskuje jednakże tylko kornery przy świetnej grze Tatusia.
Ruch prowadzi grę głównie Wodarzem. Strzał Peterka trafia w słupek. Voley Kisielińskiego broni Tatuś. Tak sytuacje zmieniają się ustawicznie. Pod koniec Cracovia dwukrotnie. dochodzi do pozycji i te niezdecydowaniem pozwala ratować Tatusiowi. Z Dziwiszem w pomocy gra Ruch po przerwie. Zaraz w 1 min. Przeorowski otrzymuje piłkę tuż przed bramką i sam stojąc, strzela słabo w ręce bramkarza. Najlepsza sytuacja dnia zmarnowana. Prawie w tej samej minucie powtarza ten gracz to samo z tein, że nie trafia do bramki.
Rewanżuje się Peterek strzałem na poprzeczkę. Przewaga Cracovii rośnie. Napastnicy siedzą w polu karnem, dochodzą do pola bramkowego i... nie strzelają. Tatuś wybiera piłki z nóg. Gdy zaś Korbas zdecydował się na strzał z 25 nu Tatuś pięknie broni.
Ofensywa Cracovii przenosi się na prawą strono. gdzie Zieliński ciągle jest groźny. Nad ii nikt nie strzela. Pod koniec sędzia usuwa niesfornego Peterka. co zwiększa szanse Cracovii. niestety, nadal pod bramką nierealnie grającej. Ruch szczęśliwie wywozi punkt.

Widzów 5.000. Sędzia p. Brzeziński dobry.
Źródło: Raz,dwa,trzy nr 23 z 4 czerwca 1935


Ilustrowany Kuryer Codzienny

Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.2
Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.3
Pierwszy występ mistrza Polski w bież. sezonie stanowił niemałą atrakcje dla Krakowa, skoro potrafił ściągnąć ponad 4.000 widzów. Zwolennicy Cracovii oczekiwali, iż wreszcie na tym meczu nastąpi renesans formy ich pupilów i pod tym wzglądem nie zawiedli się. Poprawa widoczne była we wszystkich linjach, a przedewszystkiem rzucała się w oczy ambicja i ofiarność całego zespołu.

Wprawdzie Ruch po utracie Wilimowskiego nie przypomina wiele formy z dawniejszych czasów, to jednak mimo wszyst¬ko jest groźną drużyną, z którą i remisowy wynik coś oznacza. Poprawa w Cracovii widoczna była nrzedewszystkiem w tylnych formacjach, gdzie trio obronne, a w pomocy Góra i Gruenberg spełnili swe zadanie bez zarzutu, słabszym punktem był jedynie Bialik.
Atak natomiast jeszcze wiele musi sic uczyć; tutaj jedynie Kisieliński reprezentuje typ strzelca, reszta gra dobrze w polu, lecz akcje nie są zbyt kombinacyjnie przemyślane, a już od 20 m przed bramką wszystko rwie się i pozostaje dziełem przypadku. W tych warunkach nic dziwnego, iż druga cześć gry, mimo bezspornej przewagi Cracovii i wypompowania zupełnego Ruchu, któremu ubył na 10 minut przed końcem Peterek, pozostała bezbramkowa.
Z drużyny Ruchu na wyróżnienie zasługuje tylko Giemza groźny strzelec, Wodarz dobrze dośrodkujący, ale gracz miękki, Peterek dobrze rozdzielający piłką na skrzydła, Dziwisz od czasu, gdy po pauzie wrócił na pomoc, oraz bramkarz Tatuś. Reszta twarda, ale nie nadzwyczajna.
Przechodząc do przebiegu gry, warto podkreślić, iż pierwsze minuty zapowiedziały z miejsca piękną grą i taką też ona pozostała do 25 minuty, kiedy to gra była równorzędna, zmienna, o żywem tempie, a nawet obfitowała w dość liczne pozycje podbramkowe.
W pierwszych 5 minutach Ruch prowadzić mógł już 2:0, lecz raz Peterek nie trafia do pustej bramki, to znów Radwański broni w pięknym stylu strzał Giemzy na róg. Z kolei następują piękne wypady graczy Cracovii, lecz tak Zieliński, jak i Kisieliński nie umieją wykończyć sytuacyj pod¬bramkowych. Tatuś w bramce jest coraz bardziej nerwowy, lecz brak dyspozycji strzałowej u biało-czerwonych nic pozwala wykorzystać jego błędów przy wypuszczaniu piłki z rąk.
Końcowe minuty przed pauzą należą raczej do Ruchu, który nie ma znów szczęścia raz Peterek strzela obok słupka, to znów Giemza trafia piłka w głowę stojącego w bramce Góry. Pod koniec obaj bramkarze macią pole do popisu, Radwański likwidując przebój Dziwisza, Tatuś zaś interweniując energicznie po rzucie rożnym.
Po pauzie spodziewano się ogólnie lepszej gry Ruchu, tymczasem stało się odwrotnie, gdyż z każdą niemal minutą Cracovia opanowywała coraz bardziej boisko pod koniec była niemal panem sytuacji. W 1 min. Przeorowski marnuje idealną sytuację podbramkową, wypracowaną przez Kisielińskiego. Napastnicy 0racovii goszczą coraz częściej pod bramką Ruchu, lecz nie umieją wyzyskać przewagi swego zespołu. Sędzia swą powolnością i spóźnionemi decyzjami psuje przebieg meczu. Od chwili, kiedy Peterek w 10 min. ‘rafia w poprzeczkę, już Ruch nie ma więcej groźnych pozycyj, natomiast pod bramką Ruchu jest często „las“ nóg, lecz nikt nie ma siły, aby strzelić. Zdenerwowanie udziela się coraz większe znużonym drużynom. Peterek popada w konflikt z sędzią, który usuwa go z boiska. Przedtem jeszcze kontuzjonowany Szeliga schodzi na parę minut z pola walki.
Końcowe minuty nie przynoszą zmiany wyniku, gdyż obydwa zespoły są całkiem wyczerpane. Sędzia p. Brzeziński nie dorósł do swego zadania. Ogólnie biorąc, ze względu na końcowy przebieg zawodów, można dać pewną przewagę Cracovii i jej zwycięstwo różnicą jednej bramki nie byłoby niesprawiedliwością.

Skład drużyn był nast.: Ruch: Tatuś, Wadas, Barański. Panhyrz, Dziwisz, Badura, Zorzycki, Urban. Giemza. Peterek, Dziwisz (Panhyrz) i Wodarz, — Cracovia; Radwański. Pająk, Donice, Góra, Gruenberg, Bialik, Zieliński, Kisieliński, Korbas, Szeliga i Przeorowski.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 153 z 4 czerwca 1935


"Sukces remisowy z Ruchem" -
Nowy Dziennik

Sukces remisowy z Ruchem

Relacja z meczu w dzienniku żydowskim Nowy Dziennik cz.1
Relacja z meczu w dzienniku żydowskim Nowy Dziennik cz.2
Największa niespodzianka sezonu. Mistrz polski ligowy w kompletnym składzie (za wyjątkiem Wilimowskiego) nie mógł sobie dać rady z outsiderową. Cracovią, pokonaną ostatnio przez beniaminka Śląsk ze Świętochłowic, ekserementującą zupełnie nowym prawie odmłodzonym składem, a omal nie wyszedł pokonany coby raczej mu się należało.

W nieprawdopodobnem tempie walczyły obie strony, nie wykazując planowych akcyj, lub stylowych pociągnięć. Oczywiście Ruch był zespołem lepszym i jednolitszym, także technicznie i taktycznie bardziej zaawansowanym, kombinacyjnie precyzyjniejszy. Ale niestety sama gra była czysto punktową walką, w dodatku niezmiernie górną, charakteryzuje się tylko nieprzeciętną ambicją i ofiarnością.
W I połowie miał Ruch przewagę, w II połowie zaś Cracovia. Obie strony miały wielkiego pecha i nie umiały wykorzystać wielu dogodnych sytuacyj także skutkiem zbyt wielkiej nerwowości. Bramkarze obu jedenastek Radwański i Tatuś bardzo dobrzy, taksamo zresztą wszyscy inni gracze, którzy walczyli naprawdę z poświęceniem. Specjalne uznanie należy się zawodnikom białoczerwonych, którzy z zupełnie nową pomocą Góra, Grűnberg, Bialik (która zastąpiła Mysiaka, Chruścińskiego i Żiżkę), oraz z atakiem Przyborowski, Szeliga, Korbas, Kisieliński, Zieliński, oparci o obronę Doniec — Pająk, nietylko wytrzymali i ofensywę Ruchu w I części, ale przeszli do kontrofensywy w II części, opanowują pule gry i odnosząc nietylko olbrzymie moralne zwycięstwo, ale i jeden cenny punkt.
Okazuje się, że mistrz jest do pokonania i że nigdy nie należy upadać na duchu i do ostatka walczyć o swą egzystencję i stanowisko.

Sędziował p. Brzeziński. Widzów przeszło 5.000.
Źródło: Nowy Dziennik nr 151 z 3 czerwca 1935


Mecze sezonu 1935

Polonia Kraków (1927) 1935-02-24 Cracovia - Polonia Kraków 7:0  Wawel Kraków 1935-03-03 Cracovia - Wawel Kraków 6:0  PPW Katowice 1935-03-10 Cracovia - PPW Katowice 2:7  Policyjny Katowice 1935-03-17 Cracovia - Policyjny Katowice 3:0  Plik:Reprezentacja klubów żydowskich herb.png 1935-03-19 Cracovia - Kluby Żydowskie 3:0  Dąb Katowice 1935-03-24 Cracovia - Dąb Katowice 3:2  Pogoń Katowice 1935-03-31 Cracovia - Pogoń Katowice 1:1  Warta Poznań 1935-04-07 Warta Poznań - Cracovia 4:0  ŁKS Łódź 1935-04-14 Cracovia - ŁKS Łódź 5:1  FC Wien 1935-04-22 Cracovia - FC Wien 0:4  Pogoń Lwów 1935-04-28 Cracovia - Pogoń Lwów 0:3  Wisła Kraków 1935-05-05 Wisła Kraków - Cracovia 4:0  Śląsk Świętochłowice 1935-05-26 Śląsk Świętochłowice - Cracovia 2:1  Ruch Chorzów 1935-06-02 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 0:0  Ognisko Wilno 1935-06-09 KPW Ognisko - Cracovia 1:3  Śmigły Wilno 1935-06-10 WKS Śmigły - Cracovia 4:2  Garbarnia Kraków 1935-06-23 Cracovia - Garbarnia Kraków 1:1  Polonia Warszawa 1935-06-29 Polonia Warszawa - Cracovia 2:1  Brygada Częstochowa 1935-06-30 Brygada - Cracovia 0:0  Grzegórzecki Kraków 1935-07-09 Cracovia - Grzegórzecki 8:1  Warszawianka Warszawa 1935-07-14 Warszawianka Warszawa - Cracovia 2:1  Legia Warszawa 1935-07-21 Cracovia - Legia Warszawa 4:1  Wacker Wiedeń 1935-07-28 Cracovia - Wacker Wiedeń 4:2  Újpest Budapeszt 1935-08-04 Cracovia - Újpesti Budapeszt 2:3  Polonia Warszawa 1935-08-11 Cracovia - Polonia Warszawa 3:2  Warszawianka Warszawa 1935-08-25 Cracovia - Warszawianka Warszawa 4:1  Wisła Kraków 1935-09-08 Cracovia - Wisła Kraków 5:0  Garbarnia Kraków 1935-09-22 Garbarnia Kraków - Cracovia 1:0  Śląsk Świętochłowice 1935-09-29 Cracovia - Śląsk Świętochłowice 1:1  Legia Warszawa 1935-10-13 Legia Warszawa - Cracovia 3:2  Pogoń Lwów 1935-10-20 Pogoń Lwów - Cracovia 3:1  ŁKS Łódź 1935-10-27 ŁKS Łódź - Cracovia 1:1  Wawel Kraków 1935-11-03 Cracovia - Wawel K. 5:1  Warta Poznań 1935-11-10 Cracovia - Warta Poznań 3:1  Ruch Chorzów 1935-11-17 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 1:1  BBSV Bielsko 1935-12-01 Cracovia - BBSV Bielsko 2:2