1935-09-08 Cracovia - Wisła Kraków 5:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Alois Pulpittel
pilka_ico
Liga , 13 kolejka
Kraków, niedziela, 8 września 1935

Cracovia - Wisła Kraków

5
:
0

(2:0)



Herb_Wisła Kraków

Trener:
(bez trenera)
Skład:
W. Pawłowski (? Szumiec)
Lasota
Doniec
Schmager
Grünberg
Góra
A. Zieliński
Korbas
S. Malczyk
Szeliga
Zembaczyński

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Oskar Kurzweil ze Lwowa
Widzów: 3 000

bramki Bramki
Korbas (3')
S. Malczyk (38')
Doniec (61')
Doniec (71')
Góra (77'-karny)
1:0
2:0
3:0
4:0
5:0
Skład:
Madejski
Szczepanik
Szumilas
Józef Kotlarczyk
Jan Kotlarczyk
Bajorek
Habowski
Kopeć
Gracz
A. Woźniak
Antoni Łyko

Ustawienie:
2-3-5
Mecze tego dnia:

1935-09-08 Cracovia - Wisła Kraków 5:0
1935-09-08 Fablok - Cracovia II 4:1



Opis meczu

Powtórzyła się rzecz znana już od lat dziesiątek. Jeszcze za dawnych dobrych czasów było wiadomo, że drużyna Kałuży, Koguta i Sperlinga rusza się lepiej na deszczu i błocie od jedenastki Reymana, Cepurskiego i Śliwy. To było rzeczą notoryczną i nie zmieniło się nawet teraz, gdy starzy matadorzy już dawno ustąpili miejsca młodszym kolegą. To tez już przed meczem, kiedy półtora tysiąca widzów kryło się pod parasolami, oceniano szanse „biało-czerwonych” jako lepsze. Ale przedewszytkiem myślano tez o odłożeniu meczu. Sędzia trzymał się jednak przepisów i nie widząc przed sobą błota tylko śliską trawę uznał boisko za nadające się do gry, jakkolwiek przez 90 minut lało jak z cebra. Wracając do przebiegu spotkania trzeba z góry przyznać że Cracovia była zdecydowanie lepszym zespołem, który lepiej potrafił zastosować się do warunków. W każdej linji przewyższali biało-czerwoni swego przeciwnika przedewszystkiem ruchliwością. Wszędobylski Malczyk wyżywał się wprost na śliskim terenie, a młodzi łącznicy Szeliga i Korbas zręcznie unikali spotkania z ruszającymi się ciężko pomocnikami strony przeciwnej. Z obu skrzydłowych przewagę dać należy Zembczyńskiemu, który potrafił wygrać większość pojedynków z Kotlarczykiem II.

Pomoc Cracovii miała nad swymi przeciwnikami przewagę lat. Dodajmy jeszcze do tego świetną formę Grynberga i Góry, zrozumiemy dlaczego słaba ofensywa przeciwnika była szybko hamowana. Ostoją tyłów Cracovii był Doniec. Gracz ten doprawdy zasługuje na to, aby kapitan związkowy pomyślał o nim, jako o stałym uczestniku naszego teamu reprezentacyjnego.

Pisząc o przyczynach porażki Wisły trzeba zacząć od ataku. Linja ta zawiodła zupełnie i to we wszystkich punktach. Na dobra sprawę możnaby jeszcze mówić o pracy Korcia, który zresztą był poniżej swej formy i to bardzo znacznie. Wstawienie nowicjusza na środek ataku z powierzeniem mu tak odpowiedzialnej funkcji na poważnych zawodach musiało się odbić fatalnie. Odbiło się nie tylko na grze środkowego napastnika, ale i oddziałało ujemnie na jego sąsiadów.

Pomoc Wisły była również nie do poznania. Kotlarczykowi byli tylko cieniem swej wielkiej przeszłości, z trudem dawali sobie radę na własnej połowie boiska, a pod bramką przeciwnika rzadko ich było widać. Obrona i bramkarz nie mają na sumieniu poważniejszych błędów i przegrana jest raczej wynikiem formy całego zespołu aniżeli błędów trójki defensywnej.

Sam przebieg spotkania wykazuje w pierwszej połowie zdecydowaną przewagę Cracovii, która w trzeciej minucie uzyskuje prowadzenie ze strzału Korbasa, a wynik podwyższa Malczyk w 38 minucie. Drugi punkt przyjmuje Wisła protestem twierdząc iż piłka przeszła bokiem bramki, sędzia był jednak innego zdania i bramkę uznał. W drugiej połowie zanosiło się początkowo na renesans Wisły, nie trwało to jednak długo, natomiast obrona czerwonych stosuje grę ostrą, co kończy się utratą trzech bramek. Pierwszą uzyskał w 15 min. Doniec z rzutu wolnego, a w 10 minut później ten sam gracz nie wyzyskuje jedenastki. Rehabilituje się natomiast strzelając w 25-ej min. Drugiego wolnego i podwyższając wynik do 4:0. Ostatni punkt pada znów z karnego, przyczem strzelcem jest Góra w 31 min. Gry.

Źródło: Przegląd Sportowy [1]

"Wielki sukces białoczerwonych" -
Raz,dwa,trzy

Wielki sukces białoczerwonych

Po raz pierwszy spotkanie dwu starych rywali odbywało sic wśród tak niezwykłych okoliczności, jak to obserwowaliśmy w niedziele na boisku Gracovii. Już zewnętrzna strona uroczystości, która od blisko 30 lat powtarza się z tem samem zainteresowaniem na boiskach obu drużyn dwa razy w roku, była niesamowitą. Resztki trybun zburzonych wichurą, pokryte zostały przedewszystkiem stałymi bywalcami, dla których przecież żadna najfatalniejsza pogoda nie jest przeszkodą w delektowaniu się wyjątkowemi emocjami derby. Ci z parasolami i bez nich przeważnie (ze względów "technicznych" — przeszkadzanie sąsiadom) mokli wytrwale na trybunie, tworząc z nią razem niezwykły widok.

Nie było ich oczywiście w ilości normalnej tym zawodom, ale i ta w tych warunkach poważna cyfra świadczy o zainteresowaniu sportem, no i wierności klubowej widzów.
Inną niezwykłością niedzielnego spotkania była stawka, o jaką obie drużyny ze sobą pierwszy raz walczyły. Przez lata całe wiodące prym w piłkarstwie polskiem, pretendujące zawsze do najwyższego tytułu w tym sporcie, w niedziele wyszły na boisko z troską o punkty, dziś potrzebne przedewszystiem dla odsunięcia od siebie grozy zdeklasowania. Mimo tak bardzo zmienionej roli przeciwników, atmosfera spotkania pozostała prawie równa ubiegłym czasom, kiedy to grano bardzo ambitnie, uporczywie walczono o piłkę a jednak nie zatracano myśli o samej grze na pewnym poziomie. Jeżeli pod koniec niektórzy zawodnicy pokonanych nie wytrzymali nerwowo, przypisać to trzeba nieoczekiwanemu przez nich efektowi gry ze strony przeciwnika, pokonanego na wiosnę 4:0. W tych warunkach zapomnienie się można sobie wytłumaczyć
Białoczerwoni sprawili niespodziankę,
jakiej napewno nikt nie oczekiwał. Wygrana ich już przez grą samą była równie możliwą, jak i u Wisły. Osłabienie drużyn znaczniejsze u Cracovii bez Kisielińskiego, Pająka i Bialika, mniejsze u Wisły bez Obtułowicza, tylko pozornie dawały większe szanse czerwonym, o ile się uwzględni wyjątkowe nastawienie zawodników w tych spotkaniach. W niedzielnem spotkaniu jeszcze inny czynnik zaważył na grze i wyniku.
Był nim deszcz a w rezultacie oślizgłe boisko, na którem mali, fizycznie znacznie słabsi zawodnicy Cracovii czuli się doskonale, bo nie musieli staczać walk o piłkę, byli szybsi od przeciwnika, mniej pewnego na takim terenie. Przy takim atucie gra Cracovii wypadła bardzo dobrze i dała jej w pełni zasłużono zwycięstwo. Omawiając grę Cracovii stwierdzić przedewszystkiem należy fakt że była grą zespołu nie posiadającego wyraźnie słabego punktu, stąd też i poszczególne linje wypadły bardzo dobrze, choć w każdej z nich był jeden zawodnik rezerwowy. Na trudnym terenie doskonale kombinowano, co umożliwiło naprawdę wysokie opanowanie techniczne piłki.
W bramoe Cracovii na stale usadowił się zapewne Pawłowski, typowa postać bramkarza z odpowiedniemi rękami, w których grzęźnie pewnie chwytana piłka mimo śliskości. Uchybienia przychodziły w chwilach wybiegu i rzucania się w nogi przeciwnika, przyczem nie zawsze doszedł do posiadania piłki, co wynikało także z terenu. Forma Dońca, trwająca od pewnego czasu, doznała dalszego potwierdzeniu jego doskonałej gry taktycznej i pięknego oswabadzającego wykopu. Należał bezsprzecznie do najlepszych na boisku, w czem dzielnie sekundował mu Lasota, wytrwały, mimo choroby do końca.
Zaletą gry obrony było zrozumienie się z własnymi pomocnikami, w rezultacie czego stworzono silną linję defensywną. Prócz tego zadania spełniła pomoc bez reszty drugie — współdziałanie z atakiem, który tylko dzięki pomocy mógł rozwinąć grę w jej niedzielnem wydaniu. W tem dominującą rolę spełniał środkowy Grünberg, rozumny kierownik akcji, doskonały technik. Jego powolność na tym terenie była raczej korzystną. Zbliżonym do niego typem okazał się rezerwowy Schmager, pełnowartościowy zastępca. Innego rodzaju, bardziej żywiołowa gra Góry uzupełniła tę linję skutecznie.
Dobra gra pomocy dała atakowi korzystne warunki operowania i te wykorzystali napastnicy dobrze, prowadząc grę celową i ładną. Jeżeli szukać błędów, to chyba ciągle jeszcze wstrzemięźliwość pod bramką w sytuacjach, które prosiły się o strzał na mokrym terenie- W tej linji Malczyk jest głównym aktorem, przypominającym swe najlepsze czasy, w gronie starszych. Dziś sam jest „starszym" wobec reszty młodzików, prowadzi ich jako środkowy pomysłowa, stwarza pozycje strzałowe, pracuje w doskonałej formie fizycznej, jednem słowem nadaje ton grze linji ofensywnej. Najbardziej dogadzał teren obu łącznikom. Unikający zetknięć z przeciwnikiem Karbas, czynił to w niedzielę znacznie swobodniej, wychodził z piłką dobrze. Należał zato do najwstrzemięźliwszych w strzelaniu. Pracowity Szeliga, dobrze uzupełnia) trójkę środkową a dalszą jego zasługą było uruchomienie Zembaczyńskiego, z którym bardzo wiele kłopotu sprawiali Kotlarczykowń II. Skrzydłowy Cracovii był bardzo pożyteczny, a po przerwie obok Malczyka najniebezpiecznejszym napastnikiem. Mniejsza skuteczność Zielińskiego płynęła z nadmiaru unikania zetknięć z przeciwnikiem, których usiłował zwalczyć szybkością.
W niedzielnym wyglądzie daleka była Wisła do drużyny, mającej nie tak dawno szanse na walkę o tytuł mistrza. Spadek formy dosięgnął w tein spotkaniu wszystkich linij, w konsekwencji czego nie było dawnej spoistości tychże. Atut szybkości napastników odpad) na ślizgawicy, zamierzenia kombinacyjne rwały się wskutek niedokładności.
Madejski miał bardzo trudne zadanie obrony bramki. Z poświeceniem rzucał się w błoto, w wielu sytuacjach poważnych ratował skutecznie, a nawet obronił rzut karny. Wynik nie obciąża go.
Mniej dobrze prezentowała się obrona, nie czująca się pewnie na błocie. Zdenerwowanie spowodowało pod koniec posiłkowanie się środkami, które przynosiły w rezultacie wolne i karne, z tych zaś padały bramki. W każdym razie Szumilas był pewniejszym od kolegi.
Rozczarowanie przyniosła gra pomocy
i tu należałoby szukać podstawowej przyczyny takiej porażki. Od Bajorka już dawno nie wymaga się nic więcej niż pożytecznej przeciętności i tę prawieże dal. Inaczej natomiast normalnie ma się sprawa z braćmi Kotlarczykami, osia drużyny. Teren dał się najbardziej we znaki starszemu, który od początku nie mógł zastosować swej zwykłej rozumnej gry, choć młodszy brat wydatnie mu pomagał na środku i przez to zwalniał z opieki skrzydłowego Cracovii- Taktyka okazala się mylną, bo nie pomogła na środku a odsłoniła skrzydło. Zawiódł także atak.
Powierzenie kierownictwa ataku młodemu rezerwowemu mimo jego talentu nie wzmocniło tej linji. Grano mało planowo, a pod bramką nieskutecznie. Najwięcej życia okazywał Artur, mający powodzenie w kilkakrotnem wózkowaniu, jednakże między nim a resztą nie było właściwej łączności, któraby pozwoliła prowadzić skuteczną grę. Łyko potrafił się uwalniać z opieki Góry i stwarzał pozycje trójce, ta jednakże do strzału nie umiała dojść, nawet Kopeć, zwykle przytomnie wyzyskujący każdą pozycję strzałową. Bobowski rzadziej zagrażał bramce Cracovii.
Skład drużyn i przebieg gry.
Cracovia: Pawłowski Lasota, Doniec, Góra, Grünberg, Schmagier, Zieliński, Korbas. Malczyk, Szeliga, Zembaczyński. — Wisła: Madejski, Szczepanik, Szumilas, Kotlarczyk II, I, Bajorek, Habowski. Kopeć. Artur, Łyko
Wśród rzęsistego deszczu rozpoczyna się gra żywa. Piłka sunie po trawie, utrudniając opanowanie, wskutek czego każda sytuacja może przynieść niespodziankę. Lepiej czujący się lżejsi zawodnicy Cracovii odrazu wprowadzają ład w swe akcje i już w 3 min. strzał Korbasa grzęźnie w siatce Wisty. Wisła odpowiada wzmożeniem akcji, co przynosi kilka sytuacyj pod obu bramkami. Cracovia jest jednak groźniejszą z racji lepszej gry w polu, ale pod bramką nie ma szczęścia. W pewnej chwili Szeliga na linji bramkowej nie dosięga piłki. Dopiero w 38 min- strzał Malczyka przynosi drugą bramkę.
Po przerwie Wisła rozpoczyna ofensywę i zagraża Cracovii. Gra Dońca jest jednak w pełni skuteczną. Powoli atak Cracovii równoważy grę i znowu jest groźny. W 16 min. za „faul" dyktuje sędzia rzut wolny, który egzekwuje pewnie Doniec w róg siatki- W następnej minucie Wisła strzela bramkę, a tylko spalona pozycja innego gracza spowodowała jej nieuznanie- Podniecene powoduje zaostrzenie gry ze strony obrońców Wisły, co przynosi w 23 min. rzut karny, obroniony przez Madejskiego. Natomiast wolnego rzutu Dońca w 26 min. nie mógł obronić i Cracovia prowadzi 4:0. Takim wynikiem uspokojeni gracze produkują ładną grę, niestety bez strzału. Ostatnia bramka pada znowu z karnego za „faul" w 32 min. Strzelcem jest Góra. Wisła dochodzi jeszcze potem do strzału na poprzeczkę, to samo czyni Doniec rzutem wolnym na bramkę Madejskiego.

Sędzia p. Kurzweil.
Źródło: Raz,dwa,trzy nr 37 z 10 września 1935


Mecze sezonu 1935

Polonia Kraków (1927) 1935-02-24 Cracovia - Polonia Kraków 7:0  Wawel Kraków 1935-03-03 Cracovia - Wawel Kraków 6:0  PPW Katowice 1935-03-10 Cracovia - PPW Katowice 2:7  Policyjny Katowice 1935-03-17 Cracovia - Policyjny Katowice 3:0  Plik:Reprezentacja klubów żydowskich herb.png 1935-03-19 Cracovia - Kluby Żydowskie 3:0  Dąb Katowice 1935-03-24 Cracovia - Dąb Katowice 3:2  Pogoń Katowice 1935-03-31 Cracovia - Pogoń Katowice 1:1  Warta Poznań 1935-04-07 Warta Poznań - Cracovia 4:0  ŁKS Łódź 1935-04-14 Cracovia - ŁKS Łódź 5:1  FC Wien 1935-04-22 Cracovia - FC Wien 0:4  Pogoń Lwów 1935-04-28 Cracovia - Pogoń Lwów 0:3  Wisła Kraków 1935-05-05 Wisła Kraków - Cracovia 4:0  Śląsk Świętochłowice 1935-05-26 Śląsk Świętochłowice - Cracovia 2:1  Ruch Chorzów 1935-06-02 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 0:0  Ognisko Wilno 1935-06-09 KPW Ognisko - Cracovia 1:3  Śmigły Wilno 1935-06-10 WKS Śmigły - Cracovia 4:2  Garbarnia Kraków 1935-06-23 Cracovia - Garbarnia Kraków 1:1  Polonia Warszawa 1935-06-29 Polonia Warszawa - Cracovia 2:1  Brygada Częstochowa 1935-06-30 Brygada - Cracovia 0:0  Grzegórzecki Kraków 1935-07-09 Cracovia - Grzegórzecki 8:1  Warszawianka Warszawa 1935-07-14 Warszawianka Warszawa - Cracovia 2:1  Legia Warszawa 1935-07-21 Cracovia - Legia Warszawa 4:1  Wacker Wiedeń 1935-07-28 Cracovia - Wacker Wiedeń 4:2  Újpest Budapeszt 1935-08-04 Cracovia - Újpesti Budapeszt 2:3  Polonia Warszawa 1935-08-11 Cracovia - Polonia Warszawa 3:2  Warszawianka Warszawa 1935-08-25 Cracovia - Warszawianka Warszawa 4:1  Wisła Kraków 1935-09-08 Cracovia - Wisła Kraków 5:0  Garbarnia Kraków 1935-09-22 Garbarnia Kraków - Cracovia 1:0  Śląsk Świętochłowice 1935-09-29 Cracovia - Śląsk Świętochłowice 1:1  Legia Warszawa 1935-10-13 Legia Warszawa - Cracovia 3:2  Pogoń Lwów 1935-10-20 Pogoń Lwów - Cracovia 3:1  ŁKS Łódź 1935-10-27 ŁKS Łódź - Cracovia 1:1  Wawel Kraków 1935-11-03 Cracovia - Wawel K. 5:1  Warta Poznań 1935-11-10 Cracovia - Warta Poznań 3:1  Ruch Chorzów 1935-11-17 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 1:1  BBSV Bielsko 1935-12-01 Cracovia - BBSV Bielsko 2:2