1935-10-13 Legia Warszawa - Cracovia 3:2: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Linia 89: Linia 89:


Sędziował poprawnie p. Gruszka. Widzów ok. 2.000.
Sędziował poprawnie p. Gruszka. Widzów ok. 2.000.
}}
{{Artykul
|        Typ_artykulu = Opis meczu
|  Tytul_wydawnictwa = Raz,dwa,trzy
|              Numer = 42
|            Wydanie =
|              Dzien = 15
|            Miesiac = 10
|                Rok = 1935
|                Link =
|                Skan =
|      Tytul_artykulu =
|              Autor =
|              Tresc =
Zwycięstwo Legji, które może przypieczętowało los krakowskiej drużyny, walczącej z rozpaczą o miejsce w Lidze było zasłużone. Mecz wygrał atak, (ściślej mówiąc Wypijewski), wsparty o solidna obronę. Drużyna krakowska
zawiodła we wszystkich linjach, grała bezładnie, słabo technicznie i beznadziejnie taktycznie. <br>
Atak, który miał w swym składzie dwu graczy reprezentacyjnych nie tylko nie potrafił sforsować linji obrony Legji, ale i nie umiał przez dłuższą chwile utrzymać piłki. Jedyny as atutowy Kisieliński nie został przez Cracovię wygrany. Malczyk nie potrafił go zatrudnić a próby lewoskrzydłowego Cracovii przebicia się przez szeregi Legji na własną ręką, kończyły się niepowodzeniami, gdyż trafiał na dobrze usposobionego Martynę.
Zawiódł również Kossok ciężki i nieruchliwy. Linja pomocy Cracovii spisywała się jeszcze najlepiej i na niej spoczywał ciężar gry. Obrońcy popełnili niemało błędów. Wykopy wychodziło im krzywo, a takling ich również pozostawiał wiele do życzenia. Bramkarz Pawłowski mógł prawdopodobnie dwie bramki obronić, gdyby miał więcej zmysłu orjentacyjnego.<br>
Słowem trudno kogoś pochwalić, choć Cracovia utrzymywała grę otwartą i miewała długie okresy przewagi w polu.
Leg ja była osłabiona brakiem Łysakowskiego i Szallera. których niezbyt godnie zastępowali Maurer i Kubera.
Zwycięstwo Legji jak wspomniałem — było zasługo, Wypijewskiego, który zabłysnął znakomitą formą. Listy jego zasług nie wyczerpują dwie piękne strzelone bramki. Był on inicjatorem szeregu ataków, biegał doskonale i co mu się rzadko zdarzało, centrował celnie. Słowem był lepszy od Kisielińskiego, bohatera meczu z Austrją.<br>
Również Nawrot nie miał już dawno tak dobrego dnia. Zamiast uganiać po calem boisku i wyczerpywać swe siły w bezskutecznych startach, pilnował on linji obrońców Cracovii, czekając na dogodny moment do strzału. Taktyka ta okazała się właściwą. Szczęście Pawłowskiego sprawiło, iż ze strzałów Nawrota tylko jeden ugrzązł w siatce.
Przeździecka II poświęci! się wyrabianiu pozycyj Wypijewskiemu. Z roli tej wywiązał się dobrze, sam jednak nie oddal ani jednego strzału. Rajdek źle wspomagany przez Mauera nie wiele mógł dokonać. Maurer w obecnej formie nie nada je się do Ligi.<br>
Postęp w dobrej formie wykazał Cebulak, którego kilka zagrań nosiło piętno dobrej klasy. Szedł on z dziwnym „zębem" na „Krakusów”, co robiło wrażenie porachunków osobistych z dawnymi kompanami. Martyna był obok Wypijewskiego najlepszym graczem na boisku.<br>
Jego pojedynki z Kisielińskim należały do najpiękniejszych momentów zawodów. Przeździecki II i Szczotkowski zamykają listę dobrych graczów Legji. <br>
Keller grał słabo, lecz szczęśliwie, wybiegał z bramki nie w porę, odbijał piłkę pięściami wówczas .gdy należało ją łapać. Szczęściu zawdzięcza, iż te jego parady nie kończyły się utratą bramki.<br>
Z chwilą, gdy Cracovia zaczęła grać w spacerowem tempie wynik zawodów był właściwie przesądzony na korzyść Wojskowych. Atak bowiem Legji bardziej rutynowany i bardziej zaawansowanej technicznie łatwo ogrywał nieruchliwych „Krakusów".<br>
Mądra taktyka Nawrota nie miała przeciwwagi w grze Malczyka, który uganiał po boisku, a nie umiał poprowadzić ataku.
Gdyby chociaż starał się wyrabiać pozycje Kisielińskiemu, to jużby mu można było darować słaba grę. Legja grając wolno, ale dokładnie, raz po razu przebijała się przez szeregi przeciwnika, a każdy jej atak nosił zarodek goala.<br>
Możliwe, iż mecz miałby inny przebieg, gdyby Cracovia już w 7-ej minucie nie utraciła bramki. Po rzucie z korneru piłka skacząca po głowach graczy doszła do Wypijewskiego, który będąc odwrócony tyłem do bramki z powietrza strzelił za siebie i piłka wpadła do siatki. Była to bramka z serji golów, których sam strzelec nie potrafi powtórzyć. <br>
Goal ten — to było wiele dla drużyny — i bez tego zdenerwowanej. Cracovia atakuje z rozpaczą, ale bezładnie. W 18-tej minucie Keller odbił piłkę pięścią pod nogi Malczyka, ale ten z paru kroków przestrzelił głową.
Legia broni się wspaniale, a atakuje rzadkimi niebezpiecznymi wypadami. Do 30-ej minuty trwa ofenzywa Cracovii. W 31-ej minucie po pięknej kombinacji Wypijewski wystawił piłkę Nawrotowi, który strzela
wspaniałego gola w górny róg siatki.<br>
W 33-ej minucie główka Nawrota z centry Wypijewskiego o włos chybia celu. Gra jest teraz otwarta. Spokojna i dobra technicznie Legja bierze górę,lecz mecz nie jest jeszcze wygrany, bo Cracovia nie usta jo w usiłowaniach odbicia utraconych bramek.<br>
Walka zaostrza się po przerwie. Kisieliński kilkakrotnie próbuje na własną rękę przebić się przez obronę Legji, lecz jego usiłowania bezlitośnie likwiduje Martyna, Cracovia przeważa w polu, lecz do strzału nie dochodzi. Względnie dobra pozycję marnuje Kossak, strzelając ponad bramkę. W 1O-ej minucie Nawrot, idąc ostro na obrońcę dochodzi do piłki i strzela lukiem mul wybiegającym bramkarzem. Już zdając się. że piłka wpadnie do siatki, gdy w ostatnim momencie Doniec wybija ją no aut.<br>
W 17-ej minucie w identycznej sytuacji Nawrot strzela nad bramką. W 27-ej minucie piękna kombinat ja Rajdek — Nawrot kończy się podaniem do Wypijewskiego, który silną bombą zdobywa trzecią bramkę dla Legji.<br>
Odtąd Legja gra jak od niechcenia, uważając, iż dwa punkty ma już w kieszeni. Cracovia gra słabo, brak strzałów zda je się wskazywać na to. że wynik nie ulegnie zmianie. W 30-ej minucie Wypijewski zostaje sfaulowany i wskutek kontuzji opuszcza boisko.<br>
Już zdawało się, iż wynik pozostanie bez zmiany, gdy w 41-ej minucie sędzia dyktuje rzut wolny przeciwko Legji. Legja ustawia się murem, Keller czai się na piłkę, ale ostatecznie przepuszcza ją do bramki. Strzelcem był Kossok.<br>
Goal ten nie deprymuje Legji, która w dalszym ciągu nie okazuje większego zainteresowania dla wyniku zawodów. To też w 44-ej minucie traci drugą bramkę ze strzału Szeligi, który wykorzystuje zamieszanie pod bramką Wojskowych.<br>
Drużyny grały następujących składach: Cracovia: Pawłowski, Doniec, Pająk. Bialik. Grünberg, Góra, Zembaczyński, Kossok, Malczyk, Szeliga, Kisieliński. Skład Legji: Keller. Martyna. Szczotkowski, Przeździecki II. Cebulak. Kubera. Wypijewski, Przeździecki I. Nawrot. Maurer. Rajdek. Sędzia p. Gruszka. Widzów 3.000.
}}
}}


{{mecze z sezonu|1935|Cracovia|Liga}}
{{mecze z sezonu|1935|Cracovia|Liga}}
[[Kategoria:1935 Liga]]
[[Kategoria:1935 Liga]]

Wersja z 19:29, 22 maj 2020


Herb_Legia Warszawa

Trener:
(bez trenera)
pilka_ico
Liga , 16 kolejka
Warszawa, niedziela, 13 października 1935

Legia Warszawa - Cracovia

3
:
2

(2:0)



Herb_Cracovia

Trener:
Alois Pulpittel
Skład:
Keller
Martyna
Szczotkowski
H. Przeździecki
Cebulak
Kubera
Rajdek
Wypijewski
Nawrot
Maurer
Wypijewski

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Gruszka
Widzów: 2 000

bramki Bramki
Wypijewski (8')
Nawrot (30')
Wypijewski (70')
1:0
2:0
3:0
3:1
3:2



Kossok (86')
Szeliga (89')
Skład:
W. Pawłowski
Pająk
Doniec
Góra
Grünberg
Bialik
Zembaczyński
Kossok
S. Malczyk
Szeliga
Kisieliński

Ustawienie:
2-3-5
Mecz poprzedniego dnia:

1935-10-12 Cracovia II - Olsza Kraków 2:3



Opis meczu

"Legja zwycięża w dobrym stylu
Cracovia przed widmem spadku" -
Przegląd Sportowy

Legja zwycięża w dobrym stylu
Cracovia przed widmem spadku

Bramki dla Legji zdobyli: Wypijewski 2, Nawrot 1, dla Cracovii Kossok (z wolnego) i Szeliga po jednej. Sędziował p. Gruszka ze Śląska.

Legja: Keller; Martyna, Szczotkowski; Kubera, Cebulak, Przezdziecki II; Rajdek, Maurer, Nawrot, Przezdziecki I, Wypijewski.

Cracovia: Pawłowski; Pająk, Doniec; Góra, Grünberg, Bialik; Zembaczyński, Kossok, Malczyk, Szeliga, Kisieliński.

W 85-ej min. wynik brzmiał jeszcze 3:0 dla Legji! Hazardzistom otwierały się doskonałe widoki. Na trybunach przyjmowano bowiem zakłady 5:1, że Cracovia nie strzeli już bramki honorowej. Tymczasem... pięć minut starczyło na gruntowne zmienienie wyniku, a czego wniosek: w piłce możnej niema mocnych!

Czy ewentualne przedłużenie gry o te dalsze pięć minut przyniosłoby Cracovii wyrównanie – tego nie chcemy przesądzać! Faktem pozostaje bowiem, że krakowanie na przegraną zasłużyli. Byli oni drużyną pod każdym względem słabszą od przeciwnika. Mniej pewnie spisywał się bramkarz „białoczerwonych”, znacznie słabszą była obrona, gorzej o pół klasy (skromnie licząc) grała pomoc, a napad, mając kilka lepszych zagrań, nic nie potrafił zrobić, ponieważ sztuka zdobywania bramek była dlań tajemnicą, zamkniętą na siedem spustów. Ale nie na tem koniec!

Cracovia ustępowała Legji w szybkości, w starcie i w taktyce. Była ona zlepkiem najrozmaiciej poruszających się członów, które nie potrafiły skoordynować pracy swej w jedną harmonijną całość. Na tem polu różnica była szczególnie uderzająca, gdyż dotychczas do stałych zalet Cracovii w lepszych i gorszych czasach należała – zespołowość. Drużyna krakowska grała stanowczo gorzej, niż w czasie pierwszych swych dwu występów na wiosnę.

Być może, że na słabą formę wpłynęło zdenerwowanie spowodu niepewnego jutra. Po kilku niezłych akcjach wkradł się w szeregi gości chaos, którego nikt nie potrafił opanować. Chyba tylko na konto nerwów zapisać należałoby bowiem słabą grę Dońca, który popełniał błędy, jakich nie widzieliśmy na meczu z Austrją. Partner jego, Pająk, nie był naturalnie lepszy. Obydwaj popełniali zasadniczy błąd taktyczny: skupiwszy się na polu karnem czekali na przeciwnika, pozwalając mu spokojnie podjeżdżać pod własną bramkę. Jakże inaczej zachowywał się Martyna, wyłaniający się ze wszystkich kątów boiska?!

Bramkarz Pawłowski nie miał w tych warunkach łatwego zadania, tembardziej, że dezorjentowano go, wykopując wprost z rąk piłki. Nie chcemy wydawać o nim opinji na podstawie pierwszej znajomości, odnieśliśmy jednak wrażenie, że reakcje nie jest dostatecznie szybka.

Najbardziej zaskoczyła nas gra pomocy krakowskiej, o której słyszeliśmy ostatnio tyle pochlebnych głosów. Tymczasem w linji tej popełniano kapitalne błędy, które w rezultacie sprowadziły klęskę. Grünberg w defenzywie niezbyt pewny, walił bez namysłu piłki do przodu, gdzie stawały się one łatwym łupem pomocy i obrony Legji. W momentach, w których można było pozwolić sobie na spokojny stopping i precyzyjne podanie do ataku następowały nerwowe wykopy, gdzieś na boki, niby – do skrzydeł.

W sytuacjach, gdzie czas był najwyższy wyzbyć się piłki, próbował Grünberg jeszcze trochę podribblować i w rezultacie pojedynek... kończył się klęską. Rzeczą środkowego pomocy było również forsować a wszelką cenę grę przyziemną, gdyż przy górnych czy półgórnych piłkach szybszy i twardszy przeciwnik miał z miejsca zapewnioną przewagę.

Bardzo blado wypadł tym razem Góra. Również i on nie potrafił nawiązać kontaktu z przednią linją, a pozatem dawał się objeżdżać Wypijewskiemu i Przezdzieckiemu. Stosunkowo lepiej spisywał się natomiast Bialik.

Atak Cracovii był instrumentem niejednolitym. Wstawienie Kossoka nie wiele pomogło. Kilka ładnych fint, niezłych pomysłów, nie mogło pokryć braków w szybkości i zwrotności, tembardziej, że otoczenie cierpiało na podobne wady. Zdaniem naszem miejsce Kossoka było raczej na środku, lub obok Kisielińskiego, który otrzymałby przynajmniej kilka dobrych piłek, co mogło wystarczyć na zrobienie wyniku.

W polu grano okresami nieźle, jednak pod bramką marnowano najlepsze pozycje, ponieważ w decydującym momencie nikt nie umiał zdobyć się na skierowanie piłki do siatki. Malczyk grał bez zastanowienia, „na dziko”, zupełnie nie strzelał.

Szeliga wałęsał się gdzieś między bramkami, mało rzucając się w oko. Kisieliński próbował parokrotnie uciec, ale Kubera miał go pod opieką, tak że w sumie gra jego podobnie, jak Zembaczyńskiego nie mogła zadowolić.

Legja miała jeden ze swych dobrych dni. Wszystko szło jak na sznurku. Nawet graczy, którzy przez cały sezon zawodzili w niedzielę grali dobrze i produktywnie.

W przeciwieństwie do Cracovii, w drużynie wojskowych poszczególne linje doskonale się zazębiały, pomoc w porę była pod własną bramką i... na czas przychodziła w sukurs napadowi. Współpraca jej z obrońcami – poza kilkoma pierwszemi minutami – układała się bez najmniejszych zgrzytów, a ponieważ napastnicy również pracowali sprawnie i przytomnie, więc też w całości pozostawiła Legja bardzo dobre wrażenie.

Zachowując styl kombinacyjny, ani przez chwilę nie zapomniano o właściwym celu. Teren zdobywano szybko, operując zależnie od potrzeby krótkim passingiem w bok, jak i precyzyjnym przerzutem do przodu. System ten można było stosować dzięki wielkiej ruchliwości zawodników, którzy nietylko walczyli o piłkę, ale pamiętali też o konieczności wybiegania na pozycję. Dzięki tak pojętej współpracy, słabsze punkty – w znikomej zresztą ilości – całkowicie się zacierały.

Niespodziankę sprawił przedewszystkiem napad, który dotychczas chorował na małą produktywność. W niedzielę akcje rozwijały się składnie, co było w znacznej mierze zasługą dobrze dysponowanego Nawrota. odrzucił on w bok balast „sztuczek pokazowych”, szybko i celowo rozdawał piłki, wykorzystując zarówno łączników, jak i skrzydła. Znajdował zresztą u sąsiadów pełne zrozumienie, gdyż zarówno Przezdziecki, jak i Maurer nie wstrzymywali akcyj. Jeśli nawet nie zawsze wszystko szło wedle ich zamysłów, to pracowitością natychmiast naprawiali błędy i aparat dalej funkcjonował bez zacięć. Wypijewski miał, po długim czasie, znów lepszą formę. Dobrze uciekał, ładnie podawał do środka, a co najważniejsze: umiał wyczuć, kiedy czas na strzał. Obydwie jego bramki były efektowne, szczególnie druga miała markę wysokiej klasy. Rajdek słabszy sprawiał jednak agresywnością swą na tyłach Cracovii wiele zamętu.

Pomoc wywiązała się całkowicie ze swoich obowiązków. Trudno zatem kogoś specjalnie wyróżnić. W obronie naturalnie brylował Martyna, mając jednak w Szczotkowskim b. solidnego współpracownika. Keller nie był zbytnio zatrudniany. Piłki chwytał pewnie.

Gra przez cały czas żywa i otwarta. Akcje zmieniały się. Jednak agresywniejszą była Legja, której każde podejście pod bramkę Cracovii stwarzało poważne niebezpieczeństwo. Pierwsza bramka padła już w 8-ej min. po rogu. Wypijewski, dostawszy piłkę, obrócony tyłem do bramki, bez namysłu zawija i pakuje ją do siatki. Kilka dobrych sytuacyj marnuje Cracovia, dzięki zupełnej impotencji strzałowej. W 30-ej min. Nawrot po kombinacji zdobywa drugi punkt.

Po przerwie Cracovia nawet często atakuje jednak bez skutku. Szczęśliwsza jest Legja. Wypijewski ucieka w 25-ej min. i dalekim, ostrym strzałem zmusza Pawłowskiego po raz trzeci do kapitulacji. Tempo opada.

Od 30-ej min. Legja gra w 10-kę spowodu kontuzji Wypijewskiego, który zderzył się z Pawłowskim. Cracovia nie daje jeszcze za wygraną. W 40-ej min. rzut wolny z linji pola karnego zamienia Kossok przemyślnie na pierwszą bramkę. Podnieceni krakowianie atakują dalej i niemal w ostatniej min. zdobywa Szeliga, po dobrej kombinacji, zdecydowanym przebojem drugą bramkę.

Sędziował poprawnie p. Gruszka. Widzów ok. 2.000.
Źródło: Przegląd Sportowy nr 111 (1119) z 14 października 1935 [1]


Raz,dwa,trzy

Zwycięstwo Legji, które może przypieczętowało los krakowskiej drużyny, walczącej z rozpaczą o miejsce w Lidze było zasłużone. Mecz wygrał atak, (ściślej mówiąc Wypijewski), wsparty o solidna obronę. Drużyna krakowska

zawiodła we wszystkich linjach, grała bezładnie, słabo technicznie i beznadziejnie taktycznie.
Atak, który miał w swym składzie dwu graczy reprezentacyjnych nie tylko nie potrafił sforsować linji obrony Legji, ale i nie umiał przez dłuższą chwile utrzymać piłki. Jedyny as atutowy Kisieliński nie został przez Cracovię wygrany. Malczyk nie potrafił go zatrudnić a próby lewoskrzydłowego Cracovii przebicia się przez szeregi Legji na własną ręką, kończyły się niepowodzeniami, gdyż trafiał na dobrze usposobionego Martynę. Zawiódł również Kossok ciężki i nieruchliwy. Linja pomocy Cracovii spisywała się jeszcze najlepiej i na niej spoczywał ciężar gry. Obrońcy popełnili niemało błędów. Wykopy wychodziło im krzywo, a takling ich również pozostawiał wiele do życzenia. Bramkarz Pawłowski mógł prawdopodobnie dwie bramki obronić, gdyby miał więcej zmysłu orjentacyjnego.
Słowem trudno kogoś pochwalić, choć Cracovia utrzymywała grę otwartą i miewała długie okresy przewagi w polu. Leg ja była osłabiona brakiem Łysakowskiego i Szallera. których niezbyt godnie zastępowali Maurer i Kubera. Zwycięstwo Legji jak wspomniałem — było zasługo, Wypijewskiego, który zabłysnął znakomitą formą. Listy jego zasług nie wyczerpują dwie piękne strzelone bramki. Był on inicjatorem szeregu ataków, biegał doskonale i co mu się rzadko zdarzało, centrował celnie. Słowem był lepszy od Kisielińskiego, bohatera meczu z Austrją.
Również Nawrot nie miał już dawno tak dobrego dnia. Zamiast uganiać po calem boisku i wyczerpywać swe siły w bezskutecznych startach, pilnował on linji obrońców Cracovii, czekając na dogodny moment do strzału. Taktyka ta okazała się właściwą. Szczęście Pawłowskiego sprawiło, iż ze strzałów Nawrota tylko jeden ugrzązł w siatce. Przeździecka II poświęci! się wyrabianiu pozycyj Wypijewskiemu. Z roli tej wywiązał się dobrze, sam jednak nie oddal ani jednego strzału. Rajdek źle wspomagany przez Mauera nie wiele mógł dokonać. Maurer w obecnej formie nie nada je się do Ligi.
Postęp w dobrej formie wykazał Cebulak, którego kilka zagrań nosiło piętno dobrej klasy. Szedł on z dziwnym „zębem" na „Krakusów”, co robiło wrażenie porachunków osobistych z dawnymi kompanami. Martyna był obok Wypijewskiego najlepszym graczem na boisku.
Jego pojedynki z Kisielińskim należały do najpiękniejszych momentów zawodów. Przeździecki II i Szczotkowski zamykają listę dobrych graczów Legji.
Keller grał słabo, lecz szczęśliwie, wybiegał z bramki nie w porę, odbijał piłkę pięściami wówczas .gdy należało ją łapać. Szczęściu zawdzięcza, iż te jego parady nie kończyły się utratą bramki.
Z chwilą, gdy Cracovia zaczęła grać w spacerowem tempie wynik zawodów był właściwie przesądzony na korzyść Wojskowych. Atak bowiem Legji bardziej rutynowany i bardziej zaawansowanej technicznie łatwo ogrywał nieruchliwych „Krakusów".
Mądra taktyka Nawrota nie miała przeciwwagi w grze Malczyka, który uganiał po boisku, a nie umiał poprowadzić ataku. Gdyby chociaż starał się wyrabiać pozycje Kisielińskiemu, to jużby mu można było darować słaba grę. Legja grając wolno, ale dokładnie, raz po razu przebijała się przez szeregi przeciwnika, a każdy jej atak nosił zarodek goala.
Możliwe, iż mecz miałby inny przebieg, gdyby Cracovia już w 7-ej minucie nie utraciła bramki. Po rzucie z korneru piłka skacząca po głowach graczy doszła do Wypijewskiego, który będąc odwrócony tyłem do bramki z powietrza strzelił za siebie i piłka wpadła do siatki. Była to bramka z serji golów, których sam strzelec nie potrafi powtórzyć.
Goal ten — to było wiele dla drużyny — i bez tego zdenerwowanej. Cracovia atakuje z rozpaczą, ale bezładnie. W 18-tej minucie Keller odbił piłkę pięścią pod nogi Malczyka, ale ten z paru kroków przestrzelił głową. Legia broni się wspaniale, a atakuje rzadkimi niebezpiecznymi wypadami. Do 30-ej minuty trwa ofenzywa Cracovii. W 31-ej minucie po pięknej kombinacji Wypijewski wystawił piłkę Nawrotowi, który strzela wspaniałego gola w górny róg siatki.
W 33-ej minucie główka Nawrota z centry Wypijewskiego o włos chybia celu. Gra jest teraz otwarta. Spokojna i dobra technicznie Legja bierze górę,lecz mecz nie jest jeszcze wygrany, bo Cracovia nie usta jo w usiłowaniach odbicia utraconych bramek.
Walka zaostrza się po przerwie. Kisieliński kilkakrotnie próbuje na własną rękę przebić się przez obronę Legji, lecz jego usiłowania bezlitośnie likwiduje Martyna, Cracovia przeważa w polu, lecz do strzału nie dochodzi. Względnie dobra pozycję marnuje Kossak, strzelając ponad bramkę. W 1O-ej minucie Nawrot, idąc ostro na obrońcę dochodzi do piłki i strzela lukiem mul wybiegającym bramkarzem. Już zdając się. że piłka wpadnie do siatki, gdy w ostatnim momencie Doniec wybija ją no aut.
W 17-ej minucie w identycznej sytuacji Nawrot strzela nad bramką. W 27-ej minucie piękna kombinat ja Rajdek — Nawrot kończy się podaniem do Wypijewskiego, który silną bombą zdobywa trzecią bramkę dla Legji.
Odtąd Legja gra jak od niechcenia, uważając, iż dwa punkty ma już w kieszeni. Cracovia gra słabo, brak strzałów zda je się wskazywać na to. że wynik nie ulegnie zmianie. W 30-ej minucie Wypijewski zostaje sfaulowany i wskutek kontuzji opuszcza boisko.
Już zdawało się, iż wynik pozostanie bez zmiany, gdy w 41-ej minucie sędzia dyktuje rzut wolny przeciwko Legji. Legja ustawia się murem, Keller czai się na piłkę, ale ostatecznie przepuszcza ją do bramki. Strzelcem był Kossok.
Goal ten nie deprymuje Legji, która w dalszym ciągu nie okazuje większego zainteresowania dla wyniku zawodów. To też w 44-ej minucie traci drugą bramkę ze strzału Szeligi, który wykorzystuje zamieszanie pod bramką Wojskowych.

Drużyny grały następujących składach: Cracovia: Pawłowski, Doniec, Pająk. Bialik. Grünberg, Góra, Zembaczyński, Kossok, Malczyk, Szeliga, Kisieliński. Skład Legji: Keller. Martyna. Szczotkowski, Przeździecki II. Cebulak. Kubera. Wypijewski, Przeździecki I. Nawrot. Maurer. Rajdek. Sędzia p. Gruszka. Widzów 3.000.
Źródło: Raz,dwa,trzy nr 42 z 15 października 1935


Mecze sezonu 1935

Polonia Kraków (1927) 1935-02-24 Cracovia - Polonia Kraków 7:0  Wawel Kraków 1935-03-03 Cracovia - Wawel Kraków 6:0  PPW Katowice 1935-03-10 Cracovia - PPW Katowice 2:7  Policyjny Katowice 1935-03-17 Cracovia - Policyjny Katowice 3:0  Plik:Reprezentacja klubów żydowskich herb.png 1935-03-19 Cracovia - Kluby Żydowskie 3:0  Dąb Katowice 1935-03-24 Cracovia - Dąb Katowice 3:2  Pogoń Katowice 1935-03-31 Cracovia - Pogoń Katowice 1:1  Warta Poznań 1935-04-07 Warta Poznań - Cracovia 4:0  ŁKS Łódź 1935-04-14 Cracovia - ŁKS Łódź 5:1  FC Wien 1935-04-22 Cracovia - FC Wien 0:4  Pogoń Lwów 1935-04-28 Cracovia - Pogoń Lwów 0:3  Wisła Kraków 1935-05-05 Wisła Kraków - Cracovia 4:0  Śląsk Świętochłowice 1935-05-26 Śląsk Świętochłowice - Cracovia 2:1  Ruch Chorzów 1935-06-02 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 0:0  Ognisko Wilno 1935-06-09 KPW Ognisko - Cracovia 1:3  Śmigły Wilno 1935-06-10 WKS Śmigły - Cracovia 4:2  Garbarnia Kraków 1935-06-23 Cracovia - Garbarnia Kraków 1:1  Polonia Warszawa 1935-06-29 Polonia Warszawa - Cracovia 2:1  Brygada Częstochowa 1935-06-30 Brygada - Cracovia 0:0  Grzegórzecki Kraków 1935-07-09 Cracovia - Grzegórzecki 8:1  Warszawianka Warszawa 1935-07-14 Warszawianka Warszawa - Cracovia 2:1  Legia Warszawa 1935-07-21 Cracovia - Legia Warszawa 4:1  Wacker Wiedeń 1935-07-28 Cracovia - Wacker Wiedeń 4:2  Újpest Budapeszt 1935-08-04 Cracovia - Újpesti Budapeszt 2:3  Polonia Warszawa 1935-08-11 Cracovia - Polonia Warszawa 3:2  Warszawianka Warszawa 1935-08-25 Cracovia - Warszawianka Warszawa 4:1  Wisła Kraków 1935-09-08 Cracovia - Wisła Kraków 5:0  Garbarnia Kraków 1935-09-22 Garbarnia Kraków - Cracovia 1:0  Śląsk Świętochłowice 1935-09-29 Cracovia - Śląsk Świętochłowice 1:1  Legia Warszawa 1935-10-13 Legia Warszawa - Cracovia 3:2  Pogoń Lwów 1935-10-20 Pogoń Lwów - Cracovia 3:1  ŁKS Łódź 1935-10-27 ŁKS Łódź - Cracovia 1:1  Wawel Kraków 1935-11-03 Cracovia - Wawel K. 5:1  Warta Poznań 1935-11-10 Cracovia - Warta Poznań 3:1  Ruch Chorzów 1935-11-17 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 1:1  BBSV Bielsko 1935-12-01 Cracovia - BBSV Bielsko 2:2