1936-04-12 Cracovia - Budai Budapeszt 1:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Wersja do druku nie jest już wspierana i może powodować błędy w wyświetlaniu. Zaktualizuj swoje zakładki i zamiast funkcji strony do druku użyj domyślnej funkcji drukowania w swojej przeglądarce.

Herb_Cracovia


pilka_ico
mecz towarzyski
Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 12 kwietnia 1936, 16:00

Cracovia - Budai Budapeszt

1
:
1

(0:1)



Herb_Budai Budapeszt


Skład:
Pawłowski
Lasota
Pająk
Góra
Grünberg
Bialik
Zembaczyński (Kopeć)
Stępień
Chudzik (Kossok)
Szeliga
Płachta

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Zapiór
Widzów: 2 500

bramki Bramki

Kossok (69')
0:1
1:1
Rökk (19')
Skład:
Havas
Kovacs
Fekete
Megyeri
Schuster
Rökk
Sztancsik
Komaromi
Lyka
Hajos
Mecz następnego dnia:

1936-04-13 Makkabi Kraków - Cracovia 0:0



Zapowiedź meczu

Opis meczu

Drużyna Cracovi schodzi na boisko. Widoczny m.in.: Jan Pająk (na schodach od dołu 8. z prawej), Edmund Giemsa (na schodach od dołu 4.)., "Materiał pochodzi z serwisu www.szukajwarchiwach.gov.pl ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego” [1]
Drużyny przed meczem, "Materiał pochodzi z serwisu www.szukajwarchiwach.gov.pl ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego” [2]
Cracovia zchodzi na boisko
przed meczem

"Remis i porażkę
wywozi Budai z Krakowa" -
Przegląd Sportowy

Remis i porażkę
wywozi Budai z Krakowa

Bramkę dla Cracovii strzelił Kossok, dla Budai Rökk. Sędzia p. Zapiór. Publiczności 2.500.

Budai: Havas; Kovacs, Fekete; Megyeri, Schuster, Rökk; Sztancsik, Komaromi, Lyka, Hajos.

Cracovia: Pawłowski; Lasota, Pająk; Góra, Grünberg, Bialik; Zembaczyński (Kopeć), Stępień, Chudzik (Kossok), Szeliga, Płachta.

Przejmujące zimno deszcz i wiatr – a w konsekwencji śliski i błotnisty teren nie stwarzały korzystnych warunków dla wartościowego meczu międzynarodowego. Chodziło tylko o to, który z zespołów szybciej i łatwiej zdoła się zaaklimatyzować.

NIC PONAD PRZECIĘTNOŚĆ
W tej sytuacji wysnucie wniosków wymaga wielkiej ostrożności. Węgrzy nie reprezentowali klasy, nad którą należałoby rozwodzić się szeroko. Może w normalnych warunkach zdobyliby się na wyższe loty, w niedzielę byli jedynie przeciętnym, wyrównanym zespołem.

Trudno powiedzieć coś pozytywnego o bramkarzu Havasie, który mając zaledwie kilka poważniejszych rzutów, wyszedł z nich obronną ręką. Nie wykroczyli również poza przeciętność obrońcy. Wybijał się natomiast środkowy pomocnik Megyeri, utrzymujący stały kontakt ze swymi kolegami na przedzie, a jego dwaj partnerzy boczni wywiązali się ze swego zadania zupełnie zadowalająco.

Atak węgierski miał najlepszego gracza w prawoskrzydłowym Rökku. Poprzez ruchliwego Sztancsika na łączniku, wiązała się prawa strona ataku w jedną całość z środkowym Komaromim, graczem o wyrobionym zmyśle taktycznym i zrozumieniu gry zespołowej. Lewa strona jest raczej silniejsza ku środkowi, gdyż współpraca Lyki z Komaromim dawała większe rezultaty, aniżeli z skrzydłowym Hajosem.

NIERÓWNA GRA POLAKÓW
Najlepszą linją Cracovii była pomoc. Raził bramkarz Pawłowski, dziwnie nerwowy i niepotrzebnie wybiegający oraz kilka kiksów Pająka. Lasota spokojny i solidnie pracujący.

Zaznaczywszy przewagę pomocy nad innemi linjami, podkreślić należy jej dobre momenty ofenzywne, uwidaczniające się w pracy Grünberga oraz pracę destrukcyjną, której wzorowym przedstawicielem był Góra.

Siła ataku była znacznie słabsza aniżeli ostatnio. Rychłe ustąpienie Zembaczyńskiego, który uległ kontuzji, brak do przerwy Kossoka i rezerwowy Płachta na lewej stronie, nie mógł przyczynić się do wzrostu siły bojowej. Do przerwy atak Cracovii rwał się w polu, z trudem przechodził pod bramkę, a tutaj nie realizował swych możliwości, których zresztą mało umiał sobie wyrobić.

KOSSOK NADAJE TON
Dopiero wejście na boisko Kossoka zmieniło gruntownie sytuację. Chromali dalej skrzydłowi i każda akcja, idąca tędy, była skazana na zagładę, ale odżyła trójka. Teraz dopiero zagrali całą parą Stępień i Szeliga. W efekcie Cracovia opanowała pole i była bezwzględnie lepszą.

Początek meczu przeniósł nas myślami w przeszłość. Ukazał się bowiem na boisku „stary” Synowiec, aby imieniem Cracovii powitać gości i wręczyć im upominek.

Bieg i centra Rökka poderwały widownię. Na szczęście skończyło się autem. Jeszcze jedna emocja po podobnej inscenizacji Płachty, poczem zapadliśmy się w szarą wymianę obustronnych utarczek, pozbawionych większego uroku.

DRESZCZYKI EMOCJI
Jeszcze raz zadrżała widownia, gdy w 16 minucie strzał Rökka odbił się od słupka. Radość trwała niedługo. Zaledwie trzy minuty. Znowu przebój Rökka, lekkie „otarcie” się o Pawłowskiego i wjazd do bramki. Ustąpienie Zembaczyńskiego i ukazanie się Kopecia – to reszta ciekawszych moementów. Węgrzy mają lekką przewagę do przerwy.

Inaczej wygląda w drugiej połowie. Pojawienie się Kossoka poprawia humor widowni i podciąga i jego kolegów na boisku. Gospodarze są w ciągłej ofenzywie. Wolny z 20 m., to coś dla Kossoka. Wysokim łukiem biegnie piłka nad głowami muru węgierskiego, jaki stanął przed bramką. Węgrzy stoją twardo, a piłka... miękko wpada do siatki. Wspaniały doping widowni i ostry zryw gospodarzy. Minuta 24-ta stan 1:1. Jeszcze 10 minut ostrego zrywu Cracovii i parę ataków węgierskich. Wynik pozostaje bez zmiany.

Sędzia p. Zapiór dobry.
(rg.)
Źródło: Przegląd Sportowy nr 32 (1178) z 14 kwietnia 1936 [3]


Ilustrowany Kuryer Codzienny, nr 106 z 17 kwietnia 1936.
Ilustrowany Kuryer Codzienny, nr 106 z 17 kwietnia 1936.

Ilustrowany Kuryer Codzienny

Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
Dwa spotkania F. C. Budai w Krakowie nie przyniosły naogół spodziewanych emocyj. Zarówno goście, jak i obie drużyny krakowskie były w formie nienadzwyczajnej i w rezultacie dość małe było momentów, w których widownia reagowała żywiej na to, co się działo na boisku.

O ile w niedzielę anormalny teren usprawiedliwiałby w dużej mierze wolniejszą i niezbyt dokładną grę, to w poniedziałek nie było już tego usprawiedliwienia dla Garbarni, a tem mniej dla gości. Pogoda zrobiła graczom i publiczności dużego psikusa. Dyngus poprostu „zawcześnił się” i zjawił się już w niedzielę.

Węgrzy zapewne umieją więcej, niż pokazali w Krakowie. Odnosiło się wrażenie, że w niedzielę szanowali się na drugie spotkanie z Garbarnią, ale w poniedziałek byli już tak wypompowani, że nawet dwie bramki Garbarni i grożące im wobec tego już od samego początku meczu widmo porażki wcale ich nie wzruszyło.

Na meczu z Cracovią było jednak zupełnie inaczej. Po wyrównującej bramce Kossoka widać było, że Węgrzy chcą za wszelką cenę wygrać. Od tej też chwili mecz Budai—Cracovia stał się dopiero interesujący. W poniedziałek zastąpili goście tę chwaloną ambicję ostrą grą.

Pierwszy w tym sezonie międzynarowy mecz Cracovii, grającej w szeregch kl. A. przyniósł jej wynik remisowy. Niemniej jednak wynik ten należy uznać za zupełnie dobry. Gdyby nie deszcz, który utrudnił w wysokim stopniu grę, oraz brak kilku kontuzjonowanych uprzednio graczy, to niewątpliwie mecz wypadłby dużo lepiej. To, co zademonstrowała Cracovia w niedzielę, pozwala rokować dobre nadzieje na przyszłość. Szwankuje jeszcze nieco gra ataku, po której poprawieniu Cracovia będzie mogła stawić czoła lepszym nawet drużynom, niż jej niedzielny przeciwnik.

Śliskie boisko wpłynęło także i na poziom gry gości. Wypadła ona mniej efektownie i mniej skutecznie, niż tego oczekiwano. Kilka jednak zagrań wskazywało na dobrą klasę Węgrów. Ponad poziom wybijał się prawoskrzydłowy Rókk, zdobywca bramki, środkowy pomocnik Meggeri oraz bramkarz Hava. Bramka strzelona Węgrom nie była do obrony i Hava nie ponosi żadnej winy. Cała drużyna grała dobrze, choć nieco za miękko i dlatego z pojedynków przeważnie zwycięsko wychodzili gracze Cracovii.

W drużynie Cracovii najlepiej wypadła pomoc, a zwłaszcza Środkowy Griinberg. Góra i Bialik spełnili swe zadanie bez zarzutu. Więcej do roboty miał Bialik, który miał przed sobą najgroźniejszego napastnika Węgrów. W obronie dobrze grał Lasota, który zawsze wkraczał w porę. Pająk miał słabe momenty i jeden z nich kosztował Cracovię utratę bramki. Pawłowski grał zbyt nerwowo i błąd jego dopomógł także Węgrom do zdobycia bramki.

Najsłabszą częścią drużyny był atak, złożony z samych młodych zawodników. Zembaczyński, grając nie na swojej pozycji, bo na prawem skrzydle, niedługo wytrwał i po odniesieniu kontuzji, musiał opuścić boisko. Zastąpił go Kopacz bez większego powodzeniu. Rezerwowy Płachta miał kilka niezłych biegów. Trójka środkowa w składzie Stępień, Chudzik, Szeliga przed pauzą, a Stępień, Kosok, Szeliga po niej, grała nieźle, ale miękko i małe skutecznie. Nikt z ataku nie chciał wziąć na siebie odpowiedzialności za strzał. Strzelano za mało.

Węgrzy wystąpili w składzie: Hava, Kovacs, Fekete, Magda, Meggeri, Schuster, Rókk, Sztancsik, Komatoni, Lyka, Hajos. Cracovia: Pawłowski, Lasota, Pająk, Góra, Grunberg, Bialik, Zembaczyński( Kopacz) Stępień, Chudzik (Kossok), Szeliga, Płachta.

Po powitaniu drużyn, zaczyna się gra. Już pierwsze pociągnięcia wskazują, że skutkiem śliskości boiska gra nie będzie mogła być efektowna. Pierwszą sytuację podbramkową mają Węgrzy. Ostry strzał Chudzika łapie Hava. W 17 minucie strzał gości odbija się od słupka. Węgrzy zyskują chwilową przewagę i efekt nie każe długo na siebie czekać. Po błędzie tyłów Cracovii i niefortunnym wybiegu Pawłowskiego, Rókk wjeżdża z piłką do bramki.

Utrata goala nie detonuje graczy Cracovii, zdobywają dwa kornery a po drugiem wytwarza się niebezpieczena sytuacja pod bramką gości. Niebawem jednak znowu bramka gospodarzy jest w niebezpieczeństwie, gdy Pawłowski wybiega i wypuszcza piłkę z rąk. Zembaczyński w tym okresie schodzi z boiska.

Po pauzie na środku napadu Cracovii gra Kosok. Wpływa to dodatnio na grę całej drużyny, skuteczności jednak nie podnosi. Pierwsze minuty należą do Węgrów, którzy zdobywają kilka kornerów, poczem przychodzi do głosu Cracovia, przesiadując dłuższy czas na połowie gości. 22 min. obrońca gości dotyka piłki ręką niemal ma linji pola karnego. Rzut wolny egzekwuje Kosok, i mimo energiczne obrony gości, piłka znajduje drogę do siatki.

W kilka minut później jesteśmy świadkami niebezpiecznej sytuacji pod bramką Cracovii, gdyż Pawłowski znowu nieszczęśliwie wybiegł, ale zdołał jeszcze obronić na korner. Pod koniec mamy jeszcze kilka ataków Węgrów, inicjowanych przez Rókka, nie zmieniają one jednak wyniku.

Sędzia p. Zapiór nie miał zbyt ciężkiego zadania, gdyż obie drużyny grały fair. Widzów mimo niepogody i zimna ok. 2.500 osób.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 104 z 13 kwietnia 1936


"Piłkarze węgierscy w Krakowie" -
Nowy Dziennik

Piłkarze węgierscy w Krakowie

Relacja z meczu w dzienniku żydowskim Nowy Dziennik
Fntball świąteczny w Krakowie zaszczyconj został „porcją zagraniczną". Przyjechali Węgrzy z zawodowej pierwszej ligi. Ale szczerze powiedziawszy dawka ta wcale nie była pierwszej marki. Moglibyśmy nawet zaryzykować, że dotychczas w historji piłkarstwa krakowskiego tak słaba drużyna węgierska jeszcze u nas nic zagościła. Na wszelki wypadek było to lepsze, niż młócka mistrzowska. Zainteresowanie jednakowoż nienadzwyczajne, wszak cały aktywny świat sportowy wymknął się w Tatry na narty.

Zawody Cracovii z Budai FC dowiodły każdym razie, że mimo niezaprzeczonego upadku naszej czołowej klasy piłkarskiej, jeszcze nie jest tak całkiem źle, skoro eksligowa drużyna może zosłużenie uzyskać i budapeszteńską kia. są wynik remisowy. Inna rzecz, że Węgry pod względem umiejętności technicznych i taktycznych absolutnie przewyższali gospodarzy i że do przerwy Cracovia (grająca bez Kosaoka) była cieniem swego ongiś sławnego zespołu. Toteż nic dziwnego, że goście zdobyli do pauzy przez znakomitego i szybkonogiego prawo-skrzydłowego, niedostatecznie obstawionego, prowadzącego gola.
Zupełnie inny obraz gry przedstawiała druga połowa. Z wejściem Kossoka na boisko jako dyrygenta ataku zmieniła się niedopoznania cała drużyna białoczerwonych. Chaotyczny napad z I części uzyskał świadome go i rutynowanego kierownika, który nie przypominał wprawdzie nawet w przybliżeniu słynnego ongiś tanka i bombardjera, oraz niebezpiecznego strzelca, ale w każdym razie wprowadził jakiś lad system w ofenznwie ataku. Pozatem cały zespół grał i szedł inaczej, widząc w nim swoją ostoję moralną i opokę celowych akcyj. Toteż II połowa stała pod znakiem ambitnej ofemzywy Cracovii, rezultatem czego było wyrównanie przez Kosooka ze wspaniale bitego rzutu wolnego. Z graczy na wymienienie zasługują z Cracovii Lasota w obronie, Grűnberg w pomocy, oraz pracowity Stępień w ataku. Wśród gości odznaczyli się skrzydłowi (szczególnie prawy) i łącznicy, reszta drużyny zupełnie jednolita, ale przeciętna.

Sędziował p. Zapiór.
Źródło: Nowy Dziennik nr 102 z 14 kwietnia 1936


"DWA MECZE WĘGIERSKICH ZAWODOWCÓW" -
Raz Dwa Trzy

DWA MECZE WĘGIERSKICH ZAWODOWCÓW

Relacja z meczu w tygodniku Raz Dwa Trzy cz.1
Relacja z meczu w tygodniku Raz Dwa Trzy cz.2
Kraków. 13 kwietnia.

Świąteczny gość Krakowa, budapeszteński Budai F. C. nie wywiózł z Polski zwycięstwa. Remis z osłabiona Cracovią. oraz porażka w spotkaniu z Garbarnią mówią wcale dobrze o drużynach krakowskich. Goście nie pokazali coprawda klasy czołowych zespołów węgierskich, jednakże każdy sukces z zawodowcami zagranicy — a sukcesem są wyniki krakowskie ma swą wymowę nie tylko na terenie krajowym.

Budai F. G- Cracovia 1:1 (1:0)

30-letni zwyczaj goszczenia u siebie w czasie Wielkiejnocy drużyny zagranicznej dopełniony został przez Cracovię normalnie. Tym razem przeciwnikiem byli zawodowcy węgierscy. od kilku lat rzadko na naszych boiskach widziani.

Chi tradycji odbiegła niestety pogoda. Deszcz, coprawda nic ulewny, ale prawie bez przerwy mżący, nie zachęcał do pójścia na zawody. Jeżeli jednak mimo to na boisku Cracovii znalazło się 3.000 widzów, którzy wytrwali do końca nawet bez parasoli. świadczy to dosadnie o popularności białoczerwonych oraz zainteresowaniu, jakie towarzyszy spotkaniom zagranicznym.

Innym dodatnim objawem była atmosfera boiskowa. Ambitna, dążącą do zwycięstwa gra obu zespołów. pozbawiona była zupełnie cech zadrażnień czy złośliwości. W efekcie więc z zadowoleniem obserwowała widownia prawdziwie sportowe zmaganie się drużyn, aplaudując często obie za dobre akcje.

Na skutek deszczu

teren był ciężki do opanowania piłki, wymagającej dużo większej niż zwykle czujności, a to w rezultacie działało hamująco na rozwój akcji. Z drugie strony oślizgły teren stwarzał niespodziewane sytuacje, co dało wiele emocji.

Gra była interesującą, lepszą w polu niż pod bramkami, gdzie napady napotkały na mocno obrony, szybsze i bardziej zdecydowano od atakujących. O ile do przerwy goście mieli naogół więcej z gry. szczególnie atak ich był układniejszym od młodej, nierutynowanej linji ofensywnej Cracovii, to po przerwie pojawienie się Kossaka tak dalece ożywiło ją, że białoczerwoni byli teraz lepsi i groźniejsi.

Drużyna węgierska przedstawia całość wyrównaną, dysponującą wiadomościami z każdej dziedziny piłkarstwa na poziomie dobrze o niej mówiącym. Taktycznie dobrze postawiona jest gra mocą, od której piłki przeważnie otrzymują. Skrzydła są motorem akcyj ofensywnych, wychodzących także od ofensywnego środkowego pomocy. Bardzo mocnym punktem defensywy gości był bramkarz Havas, którego świetna obrona strzału Kossoka zadecydowała o wyniku. Z obrońców bardzo pewnym lewy, doskonale kryjący napastników Cracovii. Prawy miewał chwile chwiejności, na co wpłynęła może słabsza gra pomocnika Magdy, który nie mógł uporać się z młodym rezerwowym Cracovii. Skuteczniejszym był Schuster, ale obu przewyższał środkowy Megyeri, doskonały punkt centralny wszystkich poczynań gości. W grze głową nie miał konkurenta.

Atak gości miał w skrzydłowym Rӧkku, znanym zawodniku reprezentacyjnym, silny punkt wypadowy, operujący szybkością równie dobrze jak najróżniejszemi środkami technicznemi. Jedyna bramka, przez niego uzyskana, uwydatniła te jego zalety. Jego łącznik Sztancsik, również internacjonał, nie wykazał spodziewanych wartości w atakowaniu, przesiadując częściej w tyle, co odnosi się także do lewego łącznika. Obok Rӧkka praca afensywna wychodziła od drueiego skrzydłowego i środkowego Komar orni. Brak łączników pod bramką Cracovii zmniejszał widoki akcji tych trzech punktów wobec dobrej gry tyłów gospodarzy.

Cracovia eksperymentowała z konieczności.

Poniedziałkowe spotkanie mistrzowskie z Makkabi, zmuszało kierownictwo do oszczędzania ludzi. Najwyraźniej wystąpiło to w ataku, zestawionym z młodzików, którzy mają wiele danych na przyszłość, dziś jednakże sami bez kogoś doświadczeńszego nie starczą na przeciwnika międzynarodowego. To było przyczyną, że przy bardzo dobrej grze większości tylnych formacyj, nie mogli uzyskać białoczerwoni lepszego wyniku. W każdym razie w tych warunkach osiągnięty wynik remisowy dobre świadectwo wystawia pracy gospodarzy. W ataku tylko Stępień i Szeliga reprezentowali stały skład. Zembaczyński jest nadal chory i mu-siał szybko opuścić boisko. Pozostali młodzi Płachta, Chudzik czy Kopacz potem, to wszystko talenty przyszłości, którzy przy takim mądrym i rutynowanym zawodniku jak Kossok w niedługim czasie staną się pełnowartościowymi. Wszystkim brak rutyny, wyczekują na piłkę, zamiast iść ku niej i tern ułatwiali zdobywanie piłki przeciwnikowi.

Dwie linje a to pomocy i obrony stanowiły trzon siły Cracovii.

Szczególnie wiele dobrego powiedzieć należy o mocy, bo ta w całości spełniła zadanie defensywne, choć dużo sił i ofiarności oddawała na rzecz ataku, usiłując ośmielić go i uczynić bardziej skutecznym. Przyjemnie uderzała gra Grűnberga, męska i mądra, Góra unieszkodliwił całą lewą stroną, a Bialik szybko zorjentowal się o wartości Rӧkka i potem obstawił go skutecznie, zmniejszając jego grozę do minimum. W dobrej linji obrony pierwsze skrzypce tym razem grał Lasota, doskonale kryjąc i wygrywając wszystkie pojedynki. Pawłowski od pewnego czasu wykazuje spadek formy, najbardziej rażący w grze przód bramką.

Skład drużyn i przebieg gry.

Budai FC.: Havas. Kovacs. Fekete. Magda. Megyeri. Schuster. Rӧkk. Sztancsik. Komäomi, Lyka. Hajos. Cracovia: Pawłowski. Lasota. Pająk. Góra, Grűnberg. Bialik. Zembaczyński (Kowacz), Stępień, Chudzik (Kossok), Szeliga. Płachta.


Trudności oślizgłego boiska czynią grę w pierwszej chwili dorywczą. Zawodnicy przyzwyczajają się do terenu dopiero i stąd ich akcje nie są dokładne. Wcześniej oswajają się z warunkami Węgrzy, u których Rӧkk poczyna coraz częściej zagrażać swemi biegami. Przy jednem z jego wypracować. Byka fatalnie przestrzeliwuje z kilku metrów. Odwzajemnia się podobnie Zembaczyński, zwlekając ze et rżałem. Teraz na dłuższy czas gra przenosi sic w środek boiska, skąd stosunkowo rzadko napastnicy dochodzą ku bramkom. Częściej czynią to goście przez Rӧkka i on też jest strzelcem pierwszej bramki w 22 min., gdy zły wybieg Pawłowskiego umożliwił mu wjechanie do pustej bramki z piłką przy nodze.

Cracovia niezrażona tem atakuje nawet intensywniej. Po kornerze dochodzi do masowej obrony ze strony Węgrów. Las nóg staje na przeszkodzie wyrównaniu w czasie tłoku z wielu strzałów na bramkę Havasa. Pod koniec tej połowy Stępień ma świetną sposobność lecz zamiast głową usiłuje strzelić nogą i nie trafia do bramki.

Z Kossokiem na środku jest atak Cracovii po przerwie znacznie żywszy. agresywniejszy. Biało-czerwoni mają teraz więcej sposobności niż gościć. Kossok zmusza bramkarza Węgrów do częstych interwencji i gdyby jego młodsi koledzy podobnie ważyli się na strzały, sytuacja Havasa byłaby znacznie trudniejszą. Goście najczęściej operują w ataku wypadami. Jeden z nich kończy w ostatniej chwili Pająk.

wyrównanie dla Cracovii

przynosi 24 min. Wolny Kossaka mimo muru graczy Budai idzie niebywale silnie pod poprzeczkę. Ponieważ Cracovia coraz silniej naciska. Węgrzy również wysilają się maksymalnie i gra staje się szybką, ostrzejszą, ale ciągle fair. W 30 min. Havas świetnie broni strzał Kossoka. w kilka minut później Rӧkk uwalnia się z opieki Bialika, lecz na szczęście Cracovia nie trafia w biegu.

Sędzia p. Zapiór dobrze sprawował nietrudny — przy grze fair – swój urząd.
Źródło: Raz Dwa Trzy nr 15 z 15 kwietnia 1936


Mecze sezonu 1936

ZFG Kraków 1936-02-23 Cracovia - ZSG Kraków 7:1  Zwierzyniecki Kraków 1936-03-01 Cracovia - Zwierzyniecki Kraków 6:4  KS Roździeń 1936-03-08 Cracovia - KS Roździeń 4:0  06 Kleofas Katowice 1936-03-15 Cracovia - 06 Katowice 4:0  Garbarnia Kraków 1936-03-22 Cracovia - Garbarnia Kraków 2:0  Fablok Chrzanów 1936-03-29 Cracovia - Fablok Chrzanów 4:0  Krowodrza Kraków 1936-04-05 Cracovia - Krowodrza Kraków 7:2  Budai Budapeszt 1936-04-12 Cracovia - Budai Budapeszt 1:1  Makkabi Kraków 1936-04-13 Makkabi Kraków - Cracovia 0:0  Legia Kraków 1936-04-19 Legia Kraków - Cracovia 0:4  Policyjny Katowice 1936-04-26 Cracovia - Policyjny Katowice 9:2  Olsza Kraków 1936-05-03 Olsza Kraków - Cracovia 1:3  Korona Kraków 1936-05-10 Korona Kraków - Cracovia 0:6  Wisła II Kraków 1936-05-17 Cracovia - Wisła II Kraków 3:0  Zwierzyniecki Kraków 1936-05-31 Cracovia - Zwierzyniecki Kraków 4:2  Podgórze Kraków 1936-06-04 Podgórze Kraków - Cracovia 1:2  Nadwiślan Kraków 1936-06-07 Cracovia - Nadwiślan Kraków 3:0  Grzegórzecki Kraków 1936-06-11 Cracovia - Grzegórzecki Kraków 3:1  Garbarnia II Kraków 1936-06-18 Cracovia - Garbarnia II Kraków 4:1  Wawel Kraków 1936-06-21 Cracovia - Wawel Kraków 8:0  Unia Kraków 1936-06-28 Cracovia - Unia Kraków 5:2  Ruch Chorzów 1936-06-29 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 9:0  Skawa Wadowice 1936-07-05 Skawa Wadowice - Cracovia 2:4  Pogoń Stryj 1936-07-19 Pogoń Stryj - Cracovia 0:3  Polonia Przemyśl 1936-07-26 Polonia Przemyśl - Cracovia 1:3  Rapid Wiedeń 1936-08-05 Cracovia - Rapid Wiedeń 5:3  RKS Hajduki 1936-08-09 Cracovia - RKS Hajduki 13:0  Polonia Przemyśl 1936-08-15 Cracovia - Polonia Przemyśl 6:0  Pogoń Stryj 1936-08-23 Cracovia - Pogoń Stryj 11:0  RKS Hajduki 1936-08-30 RKS Hajduki - Cracovia 0:0  Wisła Kraków 1936-09-01 Cracovia - Wisła Kraków 2:0  06 Kleofas Katowice 1936-09-06 06 Katowice - Cracovia 2:4  PZPN 1936-09-13 Cracovia - Team Klubów Ligii 3:5  Śmigły Wilno 1936-09-20 Śmigły Wilno - Cracovia 0:0  AKS Chorzów 1936-09-27 Cracovia - AKS Chorzów 1:1  Brygada Częstochowa 1936-10-11 Brygada Częstochowa - Cracovia 0:2  AKS Chorzów 1936-10-18 AKS Chorzów - Cracovia 2:3  Śmigły Wilno 1936-10-25 Cracovia - Śmigły Wilno 5:0  Brygada Częstochowa 1936-11-01 Cracovia - Brygada Częstochowa 4:1  Wisła Kraków 1936-11-08 Wisła Kraków - Cracovia 3:2  Garbarnia Kraków 1936-12-06 Cracovia - Garbarnia Kraków 7:6  Tarnovia Tarnów 1936-12-13 Cracovia - Tarnovia 4:0