1937-05-27 Wisła Kraków - Cracovia 1:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Wisła Kraków

Trener:
(bez trenera)
pilka_ico
Liga , 8 kolejka
Kraków, Stary stadion Wisły, czwartek, 27 maja 1937, 17:30

Wisła Kraków - Cracovia

1
:
1

(0:0)



Herb_Cracovia

Trener:
Franciszek Zastawniak
Skład:
Madejski
Szumilas
Sitko
Józef Kotlarczyk
Gierczyński
Fujarski
Habowski
Gracz
W. Szewczyk
A. Woźniak
Antoni Łyko

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Michał Frank z Warszawy
Widzów: ok. 7 000 „ok.” nie może być przypisane do zadeklarowanego typu liczbowego o wartości 7000.

bramki Bramki
Habowski (58') 1:0
1:1

A. Zieliński (87')
Skład:
W. Pawłowski (31'-34' Grotyński)
Lasota
Pająk
Góra
Grünberg
Żiżka
Z. Skalski
A. Zieliński
Korbas
Szeliga
Zembaczyński

Ustawienie:
2-3-5



Ciekawostki

Bramkarz Zygmunt Grotyński zagrał swoje jedyne cztery minuty w Lidze, dzięki czemu zdobył tytuł mistrza Polski.

Zapowiedź meczu

Opis meczu

Losowanie stron boiska. Widoczni kapitan Wisły Józef Kotlarczyk (z lewej) i sędzia Michał Frank. "Materiał pochodzi z serwisu www.szukajwarchiwach.gov.pl ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego” [1]
Fragment meczu. O piłkę walczą Antoni Łyko z Józefem Żiżką (C). "Materiał pochodzi z serwisu www.szukajwarchiwach.gov.pl ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego” [2]
Fragment meczu. Widoczny m.in. Lasota (C) (1. z lewej). "Materiał pochodzi z serwisu www.szukajwarchiwach.gov.pl ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego” [3]
  • Podczas meczu: o piłkę walczą Lasota(C), Góra(C), Habowski, na lewo Żiżka(C), na prawo Grünberg(C)

"Cracovia - Wisła 1:1" -
Przegląd Sportowy

Cracovia - Wisła 1:1

Relacja z meczu w warszawskim tygodniku Przegląd Sportowy cz.1
Relacja z meczu w warszawskim tygodniku Przegląd Sportowy cz.2
Relacja z meczu w warszawskim tygodniku Przegląd Sportowy cz.3
Szczególny rekord Ligi: 5-ciu wiceliderów z 12-ma punktami

KRAKÓW, 27.8. - Tel. wł. - Cracovia - Wisła 1:1 (0:0). Bramkę dla Wisły uzyskał Szewczyk dla Cracovii Zieliński. Sędzia p. Frank. Publiczności 7 tys.

Wisła: Madejski, Szumilas, Sitko; Kolarczyk, Gierzyński, Fujarski; Habowski, Gracz, Szewczyk, Artur, Łyko.

Cracovia: Pawłowski; Lasota, Pająk; Góra, Grünberg, Żiżka; Skalski, Zieliński, Korbas, Szeliga, Zembaczyński.

Historia wielkich meczów Krakowa wzbogaci się o jeszcze jeden ewenement. Skrzętny kronikarz będzie mógł po latach stwierdzić, że w przededniu jubileuszu 30-lecia Cracovia zmierzyła się ze swą lokalną rywalką i uzyskała remisowy wynik. Aby jednak obraz był kompletny należy uzupełnić go jednym momentem: remis uzyskany został w 86 minucie gry, kiedy chyba nikt już z 7 tysięcy widzów nie przypuszczał, że „biało-czerwonym” uda się jeszcze urwać jeden punkt, zdobyć cenne wyrównanie.

Nie ulega żadnej wątpliwości, że gdyby w 86 min. ktoś na boisku „postawił coś” na wynik remisowy, każdy z widzów na pewniaka podjąłby zakład. Nikt nie wątpił bowiem, że prowadzenie Wisły 1:0 utrzyma się do końca. Przeświadczenie to wynikało z faktów, zaobserwowanych w ciągu całego meczu.

Przewaga Wisły

leżała tym razem nie w tym, że pierwsza uzyskała bramkę, lecz w kondycji, starciu i dyspozycji strzałowej. Linia, która dotychczas decydowała o losach zawodów - atak Cracovii - dziś całkowicie zawiodła.

W napadzie „białoczerwonych” był

jeden groźny gracz,

którego każdy ruch nosił w sobie zarodek niebezpieczeństwa. Był nim Skalski na prawym skrzydle. Pozostali czterej napastnicy reprezentowali cztery odmienne typy. Był więc na środku indywidualista Korbas, który nonszalancją i niepotrzebnym dryblingiem doprowadzał do pasji zwolenników swych barw. Był Zieliński, który po długiej przerwie robił co mógł, ale nie potrafił zastąpić pełnowartościowego Malczyka. Był Szeliga, gracz ofiarny i pracowity, ale na skutek egoizmu Korbasa, pozbawiony piłek, - i wreszcie Zembaczyński mniemający pola do popisu, wobec formy swych partnerów. W tym stanie rzeczy staje się jasnym dlaczego „bramkostrzelny” atak Cracovii grał poniżej formy.

Reszta formacji

nie odbiegała od swego normalnego poziomu, poza Górą, wykazującym tendencję zniżkową. Dobrze wypadł przede wszystkim Pawłowski w bramce, nie można niczego zarzucić obrońcom, a również Grünberg zasłużył na pochwałę, tworząc z Żiżką pracowity duet. Inna rzecz, że wobec niedyspozycji ataku, pomoc wyczerpywała się coraz silniej.

Wisła była zespołem bardziej skonsolidowanym. Dysponowała przede wszystkim

równym i szybkim atakiem.

Nie było luk w ofenzywie czerwonych, która prowadzona przez Szewczyka prezentowała się groźnie. Środkowy napastnik Wisły jest szybki, zdecydowany i dobrze się orientuje. Dodajmy do tego technicznie wyszkolonego Artura i twardego, szybkiego Gracza, a wówczas otrzymamy całokształt uzupełniony oczywiście przez Habowskiego i Łykę dobrze dostrojonych do trójki środkowej. Ta forma kwintetu ofenzywnego wystarczyła

do zakrycia luk,

jakie stworzył rezerwowy Fujarski na lewej pomocy i słaba forma Gierczyńskiego do przerwy. Za nich pracował po części Kotlarczyk oraz obaj obrońcy, będący podobnie jak bramkarz bez błędu.

Scharakteryzowawszy uczestników wielkiego spotkania zajmiemy się przez chwilę jego ramami, poziomem i przebiegiem. Ramy meczu nie odbiegały oczywiście od tradycji. Był to

wielki dzień,

w którym spotykano na trybunach wyborowe towarzystwo, uczęszczające na mecze tylko dwa razy do roku. Naprężona atmosfera wyładowywała się w nerwowych okrzykach i oklaskach, przechylających się co raz to w inną stronę. Nastrój udzielił się w niemniejszym stopniu obu zespołom świadomym stawki spotkania. Znać było w pierwszych uderzeniach piłki wpływ nerwów. Z tego nastroju oswobodziła się najpierw Wisła. Oczywiście, że nie pozostało to bez wpływu na poziom spotkania, który obracał się

w granicach dobrej przeciętności.

Grę rozpoczyna Cracovia goszcząc przez chwilę pod bramką Wisły. Atak Wisły doprowadza jednak wkrótce do równowagi. Obie strony uzyskują po rzucie rożnym. Wisła ma z miejsca trzy pozycje, ale wszystkie kończą się pudłem. Gorąco jest pod bramką Wisły w 18-ej minucie, gdy Korbas staje

oko w oko z bramkarzem.

Ostry strzał broni wspaniale Madejski ratując pewny punkt. Gra przenosi się do środka. Szewczyk strzela kilkakrotnie z daleka, Korbas rewanżuje się tym samym. W niebezpieczeństwie jest bramka Cracovii, gdy w 31 min. Lasota traci piłkę. Łyko rwie naprzód i strzela, ale Pawłowski świetnie paruje. Kończy się ten moment kontuzją Pawłowskiego, który schodzi na 3 min. z boiska. Wisła wykorzystuje chwilę załamania i ma znów kilka szans. Wszystko jednak bez efektu. Pawłowski wraca na boisko - pierwsza połowa kończy się bezbramkowo.

Przebój Zembaczyńskiego inauguruje drugą część gry. Wisła momentalnie odwzajemnia się rogiem. Zegar idzie naprzód, sędzia myli się dwukrotnie, a Wisła coraz bardziej panuje nad sytuacją. Uzewnętrznia się to cyfrowo w 13-ej minucie. Gracz strzela ostro, a Pawłowski odbija. Piłka idzie do sztangi i wraca z powrotem do Pawłowskiego,

Szewczyk jest jednak szybszy

o ułamek sekundy i zanim Pawłowski zdążył złapać piłkę leży ona w siatce. Entuzjaści Wisły przeżywają wielki moment. Nie mąci go nawet kontuzja Gracza, który schodzi na kilka minut z boiska. Wolno zbliża się koniec. Wśród zwolenników Cracovii nastrój minorowy. Nikt nie wierzy już w możliwość remisu.

Nadchodzi 41 minuta.

Obrońca Wisły pada na polu karnym i dotyka piłki ręką. Sędzia widać nie ma sumienia podyktować w tym momencie rozstrzygającej jedenastki. Załatwia to połowicznie i daje wolnego z linii. Cała Wisła staje przed swą świątynią, cała Cracovia gromadzi się obok. Wśród ogólnego naprężenia Pająk uderza. Piłka wpada w kłębowisko graczy. Madejski biegnie ku niej. Zieliński jest jednak szybszy, przenosi ponad bramkarzem i piłka trzepoce w siatce. Niektórzy marzą jeszcze o zwycięstwie, ale sędzia gwizdkiem kończy grę.

Sędzia p. Frank miał ciężkie zadanie i poza wspomnianymi omyłkami wywiązał się z niego zupełnie zadawalająco.
(rg.)
Źródło: Przegląd Sportowy nr 42 z 28 maja 1937 [4]


"1-szy w sezonie bieżącym mecz piłkarski w Krakowie." -
Ilustrowany Kuryer Codzienny

1-szy w sezonie bieżącym mecz piłkarski w Krakowie.

Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.2
Rzadko kiedy zainteresowanie meczem ligowym przybrało takie rozmiary, jak na wczorajszym meczu. Okazało się, iż wróciło dawne zainteresowanie dla pitki nożnej w Krakowie. Mecz czwartkowy na boisku Wisty przypomina nam czasy dawnej szlachetnej rywalizacji, gdyż gra nie przekraczała niemal nigdy dozwolonych granic z małemi wyjątkami, a mecz sam był dobrem propagandowo widowiskiem. Wyraziło się to w niebywałej frekwencji, która wynosi około 8.000 widzów.

Zwolennicy Cracovii wyszli rozczarowani gra swojej drużyny, po której spodziewali się znacznie więcej, a nawet byli pewni wysokiego zwycięstwa, sadząc po ostatnich wynikach. Tymczasem wbrew oczekiwaniom Wisła była stanowczo zespołem lepszym, który był do pauzy conajmniej równorzędnym przeciwnikiem mającym więcej nawet sytuacyj podbramkowych, a po przerwie mającym znacznie więcej z gry. Przewaga należała w dym okresie do gospodarzy, którzy mogli wygrać w wyższym nawet stosunku, gdyby nie doskonała gra Pawłowskiego w bramce Cracovii.
Mecz rozpoczyna się odrazu w niezwykle żywem tempie i sytuacje podbramkowa zmieniają się, jak w kalejdoskopie. Obustronne jednak akcje napadów rwą się przed lin ją pola karnego, gdyż obrońcy są zawsze na stanowisku. Tylko w nielicznych wypadkach udaje się napastnikom zagrodę bramkarzom. Pierwsza poważna sytuacja powstaje na korzyść Cracovii, której środkowy napastnik Korbas strzela z 5 metrów ma bramkę Wisły, lecz Madejski, robinsonując w pięknym etylu, chwyta piłkę na linji bramkowej.
Następnie Wisła już częściej jest groźna, jej napad prze energicznie naprzód, ale kończy się na strzałach Łyki, Szewczyka i Gracza, które albo arie trafiają celu, albo gają się łupem bramkarza Pawłowskiego. Raz po strzale Łyki musi bramkarz Cracovii nawet na krótką chwilę ustąpić miejsca rezerwowemu Grotyńskiemu.
Po pauzie gra w dalszym ciągu jest żywa ale zwolna zawodnicy Cracovii spadają na siłach i inicjatywa przechodzi w ręce Wisły, która stanowi jednolity wespół 1 daje piękny Pokaz footbalu. Wyczuwało się, iż ladą chwila goal musi ukoronować wysiłki Czerwonych, dla których ta okazja nadęcia w 14 min. Po pięknej centrze Łyki, piłka dochodzi do Gracza, który skierowują na bramkę Cracovii. Pawłowski wybija ją na samej linji ku słupkowi, lecz nadbiegający Szewczyk strzela bramkę dla Wisły.
Następuje w dalszym ciągu napór Czerwonych na bramkę przeciwnika mimo, iż i chwilowo ona gra w dziesiątkę, gdyż kontuzjonowany Gracz opuścił na pewien czas , boisko.
Pod koniec gra jest już mniej ciekawa i obfituje w bardziej emocjonujące momenty. Zdawało się, iż wynik zwycięski utrzyma się dla Wisły, gdy tymczasem na trzy minuty przed końcem sędzia dyktuje nieoczekiwanie rzut wolny z za linji pola karnego przeciwko Wiśle za rękę Łyki, który jednak był przedtem potrącony nieprzepisowo przez przeciwnika. Rzut wolny Wykonuje Pająk, powstaje zamieszanie pod bramką Wisły, w którem Zieliński strzela wyrównującego goala dla Cracovii.
Ostatnie minuty nie przynoszą nic ciekawe poza strzałami Zielińskiego (obronionym przez Madejskiego) oraz Szewczyka, który przeszedł ponad poprzeczką. Sędziował p. Frank, który czul dziwną awersję do ostrzejszego karania „fauli zwłaszcza na polu karnem, na czem gorzej tylko wyszła drużyna gospodarzy.
Na wyróżnienie zasługują z drużyny Wisły wszyscy niemal zawodnicy przyczem skrzydłowi napastnicy osiągnęli doskonałą formę. Napadowi zarzucić można w dalszym ciągu zbytnie przetrzymywanie piłki i skłonność do „wózkowania". Pomoc na dobrym poziomie, rezerwowy Fu jarski jeszcze za slaby do drużyny ligowej, trio obronne niemal bez zarzutu. Całość bardzo ambitna.
Cracovia grała dobrze tylko do pauzy, choć jej linja napadu nie mogła przez cały czas imponować. Najlepsi Pawłowski. Lasota, Pająk (choć za ostry). Góra (do pauzy) i Grűnberg, choć z obstawianiem na¬padu przeciwnika nie szło mu łatwo. — W drugiej połowie białoczerwoni nie wytrzymali tempa.

W ogólności wynik zawodów nie odpowiada ich przebiegowi, los pokrzywdził tym razem Wisłę, która była drużyną bez¬sprzecznie lepszą i zasługiwała na zwycięstwo.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 147 z 29 maja 1937


Krakowski Kurier Wieczorny

Relacja z meczu w dzienniku Krakowski Kurier Wieczorny
Oczekiwane z wielkim zainteresowaniem tzw. „derby krakowskie”, nie przyniosły spodziewanej emocji. Mecze te już dawno przestały elektryzować. Tylko ze względów kasowych podtrzymuje się ten sztuczny czynnik walki o prymat. W rzeczy samej zawody miejscowych rywali niczym nie różniły się od tylu innych, chyba tym, że Cracovia grała b. słabo, może najgorzej w tym sezonie. Tylko bramkarz Pawłowski i para obrońców Pająk—Lasota, oraz Grűnberg potrafili zadowolić. Reszta, zwłaszcza Góra i Korbas, poniżej swej normalnej formy. W tych warunkach łatwo zrozumieć, dlaczego „Wisła”, znajdująca się obecnie w formie więcej niż przeciętnej, mogła uzyskać remisowy wynik. Najlepszym dowodem mizernych umiejętności Wisły, to fakt, że nie zdołała wyzyskać nie zadawalniającej gry białoczerwonych, jakkolwiek miała ku temu sposobność. Sama gra mało interesująca. Do przerwy równorzędna. W drugiej połowie, udaje się Graczowi uzyskać bramkę dla Wisły nie bez uprzedniej pomocy ręki. Cracovia napróźno wysila się na wyrównanie. Dopiero na 4 minuty pod końcem zdobywa Cracovia bramkę z rzutu wolnego. I przy tym sędzia p. Frank popełnia jaskrawy błąd. Gracz Wisły wyraźnie dotyka piłkę ręką na polu karnym, a sędzia przeciąga miejsce przewinienia na pole wolne, w oba¬wie, by przypadkiem rzut karny nie przyniósł wyrównania. Dobrze, iż dzięki sprytnemu fortelowi Pająka, który zdołał poprzez mur Wiślaków przenieść piłkę i przyczynić się w ten sposób do zdobycia przez Zielińskie¬go bramki, Cracovia uzyskała wyrównanie. A gdyby trick się nie udał? Drużyna klubu którego pan arbiter był ongiś członkiem zarządu, wygrała by mecz. Nasze zastrzeżenia co do osoby lego sędziego, który przytym jest jednym z najsłabszych sędziów ligowych były słuszne. Publiczność opuszczała boisko rozczarowana Mecz który przed laty stanowił sensację sportową Krakowa, spowszedniał, stracił na pieprzyku. Inaczejby to wyglądało, gdyby Cracovia nic dała się opanować nerwom i gdyby mecz ten potraktowała spokojnie, tak jak wszystkie inne. Dużo winy wprawienia zawodników Cracovii w stan szkodliwego przedenerwowania, ponoszą „kibice“, którzy już na kilka tygodni wcześniej tym ciągłym dogadywaniem na nich oddziaływali ujemnie.

Cracovii potrzebnym jest spokój i opanowanie nerwów, i jeszcze jedno: żadne zwycięstwa nie mogą zawodników jej przyprawiać o pychę i zbyt daleko zaawansowaną pewność siebie. Nie mogą uderzyć im do głowy — jak to się mówi.
Bo można wygrywać i przegrywać, można atoli także szybko stoczyć się na dół, a tego szczerzy sympatycy jej nie życzą.

Najbliższy mecz czeka ją z Ruchem w Katowicach. O wyniku trudno coś powiedzieć. Raczej trzeba być przygotowanym na gorsze. A chodzi o to właśnie, by Cracovia zdobyć się mogła na dalszy pochód ku zwycięstwom
Źródło: Krakowski Kurier Wieczorny nr 69 z 28 maja 1937


Nowy Dziennik

Relacja z meczu w dzienniku żydowskim Nowy Dziennik
„Derby” piłkarskie Krakowa wywołały jak było do przewidzenia olbrzymie zainteresowanie i zgromadziło na boisku Cracovii 6000 widzów.

Mecz był niezwykle interesujący i stał na wysokim poziomie. Od pierwszej do ostatniej chwili gra prowadzona była w bardzo szybkim tempie, przy czym ustawicznie zmieniały się sytuacje podbramkowe. Niepewny do ostatniej minuty wynik trzymał w napięciu widownię.
Tym razem .Wiała lepiej zaprezentowała się niż Cracovia, która szczęśliwie wyniosła z tego spotkania punkt.
Gospodarze tworzyli zespół bardziej wyrównany i wnieśli do walki więcej zapału i ambicji niż przeciwnik. W Cracovii dobre było trio obronne i Grűnberg na środku pomocy, boczni natomiast wypadli znacznie słabiej. Atak grał zbyt wolno i mięko, często gubiąc się w zbytecznych hyperkombinacjach. Korbas był bardzo efektowny, lecz mało efektywny. Niepotrzebnie popisywał się sztuczkami i trickami, wstrzymując przez to całą linię.
W Wiśle bardzo dobrze wypadło trio obronne. Pomoc wywiązała się ze swego zadania bez zarzutu. Duszą i motorem wszelkich poczynań ofensywy był Artur, najlepszy zawodnik na boisku.
Oba zespoły wystąpiły w normalnych składach, z tym jednak że w Wiśle miejsce Jezierskiego zajął Fujarski, a w Cracovii kontuzjonowanego Malczyka zastąpił Zieliński.
Pierwsza część meczu jest na ogół równa. Początkowo przeważa Cracovia, lecz później inicjatywę obejmuje Wisła. Cracovia nie mogła wykorzystać swego atutu doskonałej lewej strony ataku Szeliga - Zembaczyński, których zupełnie unieszkodliwili Kotlarczyk i Szumilas, to też ataki inicjowały raczej prawa strona, Specjalnie groźnym był utalentowany i szybki Skalski. Wisła w tym okresie gry przeprowadza akcje środkową trójką i mało zatrudnia skrzydła. Wobec doskonałej formy bramkarzy i obrońców oraz słabej potencji strzałowej ataków, wynik gry do przerwy jest bezbramkowy.
Po zmianie pól stroną atakującą jest Wisła, która teraz więcej z gry. W 13 minucie Habowski zdobywa prowadzenie, dobijając z trudem obroniony przez Pawłowskiego strzał Gracza. .Wisła ma teraz możność podwyższyć wynik, lecz nie wykorzystuje wielu dogodnych sytuacyj. Lepiej się powiodło Cracovii, która pod koniec silnie naciera na bramkę przeciwnika. W 41 minucie po wolnym bitym przez Pająka, w tłoku podbramkowym nieuchronnym strzałem uzyskuje wyrównanie Zieliński, zdobywając dla swych barw cenny punkt.

Sędziował p. Frank z Warszawy.
Źródło: Nowy Dziennik nr 146 wydanie poranne z 28 maja 1937


Mecze sezonu 1937

Zwierzyniecki Kraków 1937-02-14 Cracovia - Zwierzyniecki Kraków 5:1  Wawel Kraków 1937-02-21 Cracovia - Wawel Kraków 4:4  Naprzód Katowice 1937-02-28 Cracovia - Naprzód Katowice 6:2  Policyjny Katowice 1937-03-07 Cracovia - Policyjny Katowice 8:0  FC Wien 1937-03-28 Cracovia - FC Wien 1:2  FC Wien 1937-03-29 Cracovia - FC Wien 1:3  ŁKS Łódź 1937-04-04 ŁKS Łódź - Cracovia 1:1  Warszawianka Warszawa 1937-04-11 Warszawianka Warszawa - Cracovia 2:2  ŁKS Łódź 1937-04-18 Cracovia - ŁKS Łódź 5:0  AKS Chorzów 1937-04-25 AKS Chorzów - Cracovia 2:1  Pogoń Lwów 1937-05-02 Cracovia - Pogoń Lwów 5:1  Floridsdorfer Wiedeń 1937-05-03 Cracovia - Floridsdorfer Wiedeń 4:1  Warszawianka Warszawa 1937-05-09 Cracovia - Warszawianka Warszawa 5:0  Wysokie Tatry Zakopane 1937-05-17 Wysokie Tatry Zakopane - Cracovia 2:6  Warta Poznań 1937-05-23 Cracovia - Warta Poznań 2:0  Wisła Kraków 1937-05-27 Wisła Kraków - Cracovia 1:1  Ruch Chorzów 1937-05-30 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 1:1  Bocskay Debreczyn 1937-06-04 Cracovia - Bocskay Debreczyn 4:2  Admira Wiedeń 1937-06-06 Cracovia - Admira Wiedeń 0:1  Szegedi AC 1937-06-15 Cracovia - Szegedi AC 2:3  Garbarnia Kraków 1937-06-29 Cracovia - Garbarnia Kraków 4:0  AKS Chorzów 1937-07-11 Cracovia - AKS Chorzów 1:1  Plik:KS Wolbrom herb.png 1937-07-25 KS Wolbrom - Cracovia 3:7  Hasmonea Lwów 1937-08-08 Hasmonea Lwów - Cracovia 1:4  Lublinianka Lublin 1937-08-09 WKS Lublin - Cracovia 0:6  Wawel Wirek 1937-08-15 Wawel Nowa Wieś - Cracovia 4:2  Flota Gdynia 1937-08-22 Cracovia - Flota Gdynia 9:0  Warta Poznań 1937-08-29 Warta Poznań - Cracovia 3:3  Wisła Kraków 1937-09-05 Cracovia - Wisła Kraków 1:0  Wawel Wirek 1937-09-19 Cracovia - Wawel Nowa Wieś 3:1  Garbarnia Kraków 1937-10-03 Garbarnia Kraków - Cracovia 0:1  Pogoń Lwów 1937-10-17 Pogoń Lwów - Cracovia 2:0  Ruch Chorzów 1937-10-24 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 4:2  Unia Sosnowiec 1937-11-11 Unia Sosnowiec - Cracovia 2:4  AKS Chorzów 1937-11-21 Cracovia - AKS Chorzów 0:7  AKS Chorzów 1937-11-28 AKS Chorzów - Cracovia 5:1  
Dąb Katowice 1937 Cracovia - Dąb Katowice 3:0  Dąb Katowice 1937 Dąb Katowice - Cracovia 0:3