1947-08-09 Cracovia - Orzeł Gorlice 6:0: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
 
(Nie pokazano 8 pośrednich wersji utworzonych przez tego samego użytkownika)
Linia 8: Linia 8:
|                              sezon = 1947
|                              sezon = 1947
|                          rozgrywki = Mistrzostwa Polski grupa II
|                          rozgrywki = Mistrzostwa Polski grupa II
|                              dzien = 10
|                              dzien = 9
|                            miesiac = 08
|                            miesiac = 08
|                                rok = 1947
|                                rok = 1947
|                            godzina =  
|                            godzina = 18:00
|                            miejsce = Kraków
|                            miejsce = Kraków, [[Stadion Cracovii]]
|                  bramki_gospodarz = 6
|                  bramki_gospodarz = 6
|                        bramki_gosc = 0
|                        bramki_gosc = 0
Linia 40: Linia 40:


=== Opis meczu ===
=== Opis meczu ===
[[Grafika:1947-08-09-Cracovia_Orzeł.jpg|thumb|right|Zapowiedź meczu]]
[[Grafika:Echo_Krakowa_1947-08-09_217.png|thumb|300px|right|Reklama meczu w dzienniku]]
[[Grafika:1947-08-09-Cracovia_Orzeł.jpg|thumb|right|Plakat meczu]]
[[Grafika:Echo_Krakowa_1947-08-18_226_Cracovia_Orzeł.png|thumb|right|Podczas meczu]]
{{Artykul
{{Artykul
|        Typ_artykulu = Opis meczu
|        Typ_artykulu = Opis meczu
Linia 63: Linia 65:


Zanim ofensywa Cracovii przełamała opór Orła, upłynęło długich 25 min. Bobula z podania Szewczyka zdobył wreszcie prowadzenie dla Cracovii. W 35-ej min. Szewczyk, najruchliwszy w ataku Cracovii, zdobył drugą, b. efektowną bramkę, gdyż centra jego odbiła się od słupka i wpadła do siatki. W 44-ej min. Jabłoński II, broniący na prawym łączniku dobił strzał Parpana, uzyskując 3-cią bramkę. Po przerwie - ta sama historia. Cracovia mozoliła się pod bramką Orła przez 20 min., zanim padła 4-ta bramka, strzelona przez Bobulę. W 33-ej min. Szewczyk zdobywa 5-tą bramkę. Na 3 min. przed końcem zawodów, grający po dłuższej przerwie Różankowski I z podania Szewczyka ustala wynik zawodów, który w przebiegu gry powinien być dwucyfrowy. Sześć razy w ciągu meczu słupki i poprzeczka ratowały Orła od utraty dalszych bramek. W sumie zawody były nie interesujące, a Cracovia wykazała dużą nieumiejętność, nie mogąc sobie dać rady z tak prymitywnym przeciwnikiem i nie umiejąc zmusić go do gry wszerz boiska. Sędziował b. dobrze Deberi z Poznania. Widzów 7 tys.     
Zanim ofensywa Cracovii przełamała opór Orła, upłynęło długich 25 min. Bobula z podania Szewczyka zdobył wreszcie prowadzenie dla Cracovii. W 35-ej min. Szewczyk, najruchliwszy w ataku Cracovii, zdobył drugą, b. efektowną bramkę, gdyż centra jego odbiła się od słupka i wpadła do siatki. W 44-ej min. Jabłoński II, broniący na prawym łączniku dobił strzał Parpana, uzyskując 3-cią bramkę. Po przerwie - ta sama historia. Cracovia mozoliła się pod bramką Orła przez 20 min., zanim padła 4-ta bramka, strzelona przez Bobulę. W 33-ej min. Szewczyk zdobywa 5-tą bramkę. Na 3 min. przed końcem zawodów, grający po dłuższej przerwie Różankowski I z podania Szewczyka ustala wynik zawodów, który w przebiegu gry powinien być dwucyfrowy. Sześć razy w ciągu meczu słupki i poprzeczka ratowały Orła od utraty dalszych bramek. W sumie zawody były nie interesujące, a Cracovia wykazała dużą nieumiejętność, nie mogąc sobie dać rady z tak prymitywnym przeciwnikiem i nie umiejąc zmusić go do gry wszerz boiska. Sędziował b. dobrze Deberi z Poznania. Widzów 7 tys.     
}}
{{Artykul
|        Typ_artykulu = Opis meczu
|  Tytul_wydawnictwa = Echo Krakowa
|              Numer = 219
|            Wydanie =
|              Dzien = 11
|            Miesiac = 8
|                Rok = 1947
|                Link =
|                Skan = [[Grafika:Echo_Krakowa_1947-08-11_219_1.png|thumb|Opis meczu w dzienniku ''Echo Krakowa'' cz.1]]
[[Grafika:Echo_Krakowa_1947-08-11_219_2.png|thumb|Opis meczu w dzienniku ''Echo Krakowa'' cz.2]]
|      Tytul_artykulu = Mecz słupków i poprzeczek
|              Autor =
|              Tresc =
Jak było do przewidzenia. Cracovia zdeklasowała swego przeciwnika, przeważając zdecydowanie od początku aż do końca spotkania.
Miarą różnicy klasy niech będzie fakt, że atak gorlickiego Orla tylko dwukrotnie gościł do przerwy na polu karnym gospodarzy, a po zmianie pól, miał kilka zaledwie minut równorzędnej gry.<BR>
Dla ścisłości trzeba jednak przyznać, że wypady gorliczan były niezwykle groźne, gdyż napastnicy Orla nie zwlekał, z oddaniem strzału prąc zdecydowanie naprzód, co przyniosło w efekcie kitka rogów i dwie poprzeczki.<BR>
To było jednak wszystko, na co drużynę Orła było stać. Poza tym ośmiu zawodników skupionych na własnym polu karnym, starało się za wszelką cenę przeszkadzać przeciwnikowi w grze, — kopiąc dopadniętą piłkę jak bądź i gdzie bądź, byle bo daj na moment oddalić od swej bramki niebezpieczeństwo.<BR>
W tych warunkach wynik dwucyfrowy odzwierciedliłby najlepiej stosunek sił.<BR>
Bo jeśli Rybickiemu dwukrotnie przyszła z pomocą poprzeczka, to napastnicy Cracovii aż 6 razy natrafili na opór to słupków, to poprzeczki.<BR>
A jeśli doliczyć do tego szereg zmarnowanych przez atak białoczerwonych stuprocentowych pozycji podbramkowych, to Gorliczanie mogą sobie policzyć za sukces, to wyjechali tylko z pół tuzinem bramek.<BR>
Pech w strzałach i gorączka pod bramkowa napastników Cracovii, była właśnie jedną z głównych prze¬szkód do uzyskania wysokiego wyniku, bo w drużynie gorlickiej widzieliśmy zaledwie dwóch pełnowartościowych zawodników, a byli to: bramkarz Drożdż — broniący., spokojnie i z niesamowitym szczęściem oraz ruchliwy i o szybkiej orientacji obrońca Kwarciany.<BR>
Cracovia poza zastrzeżeniami w stosunku do ataku, zagrała ten mecz bardzo dobrze i z wielką ambicją. <BR>
Rybicki był prawie niezatrudniony. Glimas, Gedłek, Mazur i Jabłoński I — stanowili stalowy pierścień, przez który gorliczanom trudno się było przebić. Parpan był właściwie 6 tym napastnikiem, czym zresztą nie bardzo nas ucieszył.<BR>
Rozciągnięcie bowiem przeciwnika było jedyną radą na zażarcie broniących cię gorliczan.<BR>
W ataku wszyscy po trochu zawiedli. Także na Różankowskim znać dłuższą przerwę. spowodowaną kontuzją. Musi starannie potrenować, aby odzyskać i szybkość i strzał.<BR>
PRZEBIEG SPOTKANIA<BR>
Już z początku mecz zapowiada się niezwykle pechowo. Szereg sytuacji podbramkowych mija bez rezultatu, a Różankowski rozpoczyna serię pechowych strzałów trafiając w słupek.<BR>
Przez 24 minut potrafią gorliczanie zepchnięci do obrony utrzymać wynik bezbramkowy. Dopiero w 25-ej minucie z podań a Szewczyka Bobula z najbliższej odległości uzyskuje prowadzenie.<BR>
W 10 minut później Szewczyk wyciąga aż na skrzydło, skąd oddaje centrę, która przy odrobinie winy bramkarza, wpada do siatki.
Dopiero pod koniec spotkania Orzeł przerywa się kilka razy, jednak bez rezultatów, aż wreszcie strzał Parpana, odbity na przedpole, poprawia Jabłoński II i uzyskuje trzecią bramkę.<BR>
Po zmianie pól Cracovia dniem atakuje z impetem i już w drugiej minucie przychodzi Drożdżowi z pomocą poprzeczka, a za chwilę wyłapuje on strzał Jabłońskiego II.<BR>
W piątej minucie notujemy piękną akcję Szeliga — Jabłoński — Szeliga, ale znowu słupek stoi na przeszkodzie w uzyskaniu bramki.
Zryw Orła przynosi mu dwa rogi, mijające zresztą bez rezultatu.<BR>
Pech prześladujący napastników Cracovii nie opuszcza ich w dalszym ciągu. W 20 minucie strzał Bobuli trafia w słupek, a Jabłoński II dobija — w ręce bramkarza.<BR>
W minutę później Bobuli udaje się nareszcie ucieczka i strzał. Cracovia prowadzi 4:0.<BR>
Z kolei jeden z wypadów Gorliczan kończy się strzałem w poprzeczkę. Następuje krótki okres wyrównanej gry, poczem znowu Cracovia przeważa aż do końca.<BR>
W 34 minucie z podania Szeligi strzela Różankowski piątą, a w kilka minut później szóstą bramkę.<BR>
Widzów około pięć tysięcy.<BR>
Sędzia ob. Dabet z Poznania pro¬wadził mecz wzorowo, choć z trochę przesadną drobiazgowością.
}}
{{Artykul
|        Typ_artykulu = Opis meczu
|  Tytul_wydawnictwa = Dziennik Polski
|              Numer = 217
|            Wydanie =
|              Dzien = 11
|            Miesiac = 8
|                Rok = 1947
|                Link =
|                Skan = [[Grafika:Dziennik Polski 1947-08-11 217.png|thumb|Relacja z meczu w dzienniku ''Dziennik Polski'']]
|      Tytul_artykulu = Tylko 6:0 wygrała Cracovia z Orłem
|              Autor =
|              Tresc =Tylko 6:0 — mówili wychodząc z meczu zawiedzeni kibice Cracovii — ale dobre i to.
Zdanie to obrazuje cały przebieg spotkania. gdyż biało-czerwoni mogli tu zrobić i podwójny wynik, a atak Ich zdobył się tylko na taki, i to z wielkim trudem. Powodem była zła od początku taktyka. Cracovia nie rozciągała gry wszerz czy nawet do tyłu lecz zadowalała się „gnieceniem" pod bramką przeciwnika. Orłowi system ten odpowiadał, nie próbował wcale walczyć — ograniczył się do defensywy. W napadzie widać było tylko 3 zawodników, linii pomocy nie można było nawet naszkicować, pod bramką za to widziałeś las nóg. A w bramce „las" rąk. To bramkarz Orła dwoił się 1 troił, wyrastał niespodziewanie jak na „drożdżach". Słusznie nazywa się Drożdż — (przydało Iły się więcej takich „drożdży" na bezrybiu polskiego piłkarstwa — mówiono powszechnie na trybunach).
„Wspólnikami" Orla w uzyskaniu nieproporcjonalnie niskiego w stosunku do przewagi wyniku były liczne słupki, poprzeczki, no t niesłychana „tolerancja" napastników Cracovii, a zwłaszcza Różankowskiego. Specjalnie jemu właśnie dziwić się nie można, wystąpił bowiem pierwszy raz po kilku miesiącach i grał przy tym ostrożnie, gorzej jednak, że odpowiednie „tło" robili mu także Bobula i Jabłoński II. Bez zarzutu zagrała o-brona i pomoc, a zwłaszcza Mazur.
Atak zaznaczył swoją działalność dopiero w 26 min. przez Bobulę. Druga bramka wpadła „niechcąco": wszędobylski Szewczyk chciał centrować, a że piłka wpadła wprost do bramki — nikt mu wyrzutów za „złą" centrę nie robił. Trzecia — tuż przed przerwą — to dobici© dalekiego strzału Parpana przez Jabłońskiego II. Po przerwie znowu 20 mim. „ma poty” dla Drożdża (i dla kibiców Cracovii) zanim Bobu la rozpoczął serię. Dalsze bramki poszły już gładziej: Szewczyk wepchnął głową centrę Szeligi, a Różankowski przypomniał swojo dobre czasy (koronując piękną bramką niemniej piękną kombinację z Szewczykiem.
Za całe 90 mir. gry Orzeł tylko dwa razy mógł popsuć Cracovii osiągnięty przez nią stosunek bramek 60:17 — sprzeciwiła się temu „głupia" poprzeczka. Taka jest złośliwość martwych przedmiotów, a odczuł ją najdotkliwiej AKS, który aby minąć Cracovię, musi wygrać z Radomiakiem 18:0. Gdyby to jednak nastąpiło, to gotowi będziemy wierzyć, że nie tylko w Częstochowie, ale i w Radomiu dzieją się „cuda".
J. ROTTER


}}
}}

Aktualna wersja na dzień 22:41, 16 lut 2024


Herb_Cracovia

Trener:
Józef Kubiński
pilka_ico
Mistrzostwa Polski grupa II , 14 kolejka
Kraków, Stadion Cracovii, sobota, 9 sierpnia 1947, 18:00

Cracovia - Orzeł Gorlice

6
:
0

(3:0)



Herb_Glinik Gorlice


Skład:
Hymczak
W. Gędłek
Parpan

Glimas
E. Jabłoński
Mazur
Szeliga
E. Różankowski
Szewczyk
M. Jabłoński
Bobula

Ustawienie:
3-2-5

Sędzia: Roman Dabert z Poznania
Widzów: 6 000

bramki Bramki
Bobula (25')
Szewczyk (35')
M. Jabłoński (44')
Bobula (65')
Szewczyk (78')
E. Różankowski (87')
1:0
2:0
3:0
4:0
5:0
6:0


Opis meczu

Reklama meczu w dzienniku
Plakat meczu
Podczas meczu

Przegląd Sportowy

Cracovia - Orzeł 6:0 po nieinteresującym meczu

KRAKÓW, 10.8. (Tel. wł.). Orzeł rozegrał w sobotę zawody z Cracovią, przegrywając 0:6 (0:3).

Cracovia natrafiła w drużynie gorlickiej na przeciwnika bardzo nieprzyjemnego, który z miejsca "zamurował" bramkę i grał tylko na jak najdalsze odkopywanie piłki. W tych warunkach o prawidłowej grze nie mogło być mowy, a było to tylko mozolenie się pomocy i ataku Cracovii.

Zanim ofensywa Cracovii przełamała opór Orła, upłynęło długich 25 min. Bobula z podania Szewczyka zdobył wreszcie prowadzenie dla Cracovii. W 35-ej min. Szewczyk, najruchliwszy w ataku Cracovii, zdobył drugą, b. efektowną bramkę, gdyż centra jego odbiła się od słupka i wpadła do siatki. W 44-ej min. Jabłoński II, broniący na prawym łączniku dobił strzał Parpana, uzyskując 3-cią bramkę. Po przerwie - ta sama historia. Cracovia mozoliła się pod bramką Orła przez 20 min., zanim padła 4-ta bramka, strzelona przez Bobulę. W 33-ej min. Szewczyk zdobywa 5-tą bramkę. Na 3 min. przed końcem zawodów, grający po dłuższej przerwie Różankowski I z podania Szewczyka ustala wynik zawodów, który w przebiegu gry powinien być dwucyfrowy. Sześć razy w ciągu meczu słupki i poprzeczka ratowały Orła od utraty dalszych bramek. W sumie zawody były nie interesujące, a Cracovia wykazała dużą nieumiejętność, nie mogąc sobie dać rady z tak prymitywnym przeciwnikiem i nie umiejąc zmusić go do gry wszerz boiska. Sędziował b. dobrze Deberi z Poznania. Widzów 7 tys.
Źródło: Przegląd Sportowy nr 64 z 11 sierpnia 1947 [1]


"Mecz słupków i poprzeczek" -
Echo Krakowa

Mecz słupków i poprzeczek

Opis meczu w dzienniku Echo Krakowa cz.1
Opis meczu w dzienniku Echo Krakowa cz.2
Jak było do przewidzenia. Cracovia zdeklasowała swego przeciwnika, przeważając zdecydowanie od początku aż do końca spotkania.

Miarą różnicy klasy niech będzie fakt, że atak gorlickiego Orla tylko dwukrotnie gościł do przerwy na polu karnym gospodarzy, a po zmianie pól, miał kilka zaledwie minut równorzędnej gry.
Dla ścisłości trzeba jednak przyznać, że wypady gorliczan były niezwykle groźne, gdyż napastnicy Orla nie zwlekał, z oddaniem strzału prąc zdecydowanie naprzód, co przyniosło w efekcie kitka rogów i dwie poprzeczki.
To było jednak wszystko, na co drużynę Orła było stać. Poza tym ośmiu zawodników skupionych na własnym polu karnym, starało się za wszelką cenę przeszkadzać przeciwnikowi w grze, — kopiąc dopadniętą piłkę jak bądź i gdzie bądź, byle bo daj na moment oddalić od swej bramki niebezpieczeństwo.
W tych warunkach wynik dwucyfrowy odzwierciedliłby najlepiej stosunek sił.
Bo jeśli Rybickiemu dwukrotnie przyszła z pomocą poprzeczka, to napastnicy Cracovii aż 6 razy natrafili na opór to słupków, to poprzeczki.
A jeśli doliczyć do tego szereg zmarnowanych przez atak białoczerwonych stuprocentowych pozycji podbramkowych, to Gorliczanie mogą sobie policzyć za sukces, to wyjechali tylko z pół tuzinem bramek.
Pech w strzałach i gorączka pod bramkowa napastników Cracovii, była właśnie jedną z głównych prze¬szkód do uzyskania wysokiego wyniku, bo w drużynie gorlickiej widzieliśmy zaledwie dwóch pełnowartościowych zawodników, a byli to: bramkarz Drożdż — broniący., spokojnie i z niesamowitym szczęściem oraz ruchliwy i o szybkiej orientacji obrońca Kwarciany.
Cracovia poza zastrzeżeniami w stosunku do ataku, zagrała ten mecz bardzo dobrze i z wielką ambicją.
Rybicki był prawie niezatrudniony. Glimas, Gedłek, Mazur i Jabłoński I — stanowili stalowy pierścień, przez który gorliczanom trudno się było przebić. Parpan był właściwie 6 tym napastnikiem, czym zresztą nie bardzo nas ucieszył.
Rozciągnięcie bowiem przeciwnika było jedyną radą na zażarcie broniących cię gorliczan.
W ataku wszyscy po trochu zawiedli. Także na Różankowskim znać dłuższą przerwę. spowodowaną kontuzją. Musi starannie potrenować, aby odzyskać i szybkość i strzał.
PRZEBIEG SPOTKANIA
Już z początku mecz zapowiada się niezwykle pechowo. Szereg sytuacji podbramkowych mija bez rezultatu, a Różankowski rozpoczyna serię pechowych strzałów trafiając w słupek.
Przez 24 minut potrafią gorliczanie zepchnięci do obrony utrzymać wynik bezbramkowy. Dopiero w 25-ej minucie z podań a Szewczyka Bobula z najbliższej odległości uzyskuje prowadzenie.
W 10 minut później Szewczyk wyciąga aż na skrzydło, skąd oddaje centrę, która przy odrobinie winy bramkarza, wpada do siatki. Dopiero pod koniec spotkania Orzeł przerywa się kilka razy, jednak bez rezultatów, aż wreszcie strzał Parpana, odbity na przedpole, poprawia Jabłoński II i uzyskuje trzecią bramkę.
Po zmianie pól Cracovia dniem atakuje z impetem i już w drugiej minucie przychodzi Drożdżowi z pomocą poprzeczka, a za chwilę wyłapuje on strzał Jabłońskiego II.
W piątej minucie notujemy piękną akcję Szeliga — Jabłoński — Szeliga, ale znowu słupek stoi na przeszkodzie w uzyskaniu bramki. Zryw Orła przynosi mu dwa rogi, mijające zresztą bez rezultatu.
Pech prześladujący napastników Cracovii nie opuszcza ich w dalszym ciągu. W 20 minucie strzał Bobuli trafia w słupek, a Jabłoński II dobija — w ręce bramkarza.
W minutę później Bobuli udaje się nareszcie ucieczka i strzał. Cracovia prowadzi 4:0.
Z kolei jeden z wypadów Gorliczan kończy się strzałem w poprzeczkę. Następuje krótki okres wyrównanej gry, poczem znowu Cracovia przeważa aż do końca.
W 34 minucie z podania Szeligi strzela Różankowski piątą, a w kilka minut później szóstą bramkę.
Widzów około pięć tysięcy.

Sędzia ob. Dabet z Poznania pro¬wadził mecz wzorowo, choć z trochę przesadną drobiazgowością.
Źródło: Echo Krakowa nr 219 z 11 sierpnia 1947


"Tylko 6:0 wygrała Cracovia z Orłem" -
Dziennik Polski

Tylko 6:0 wygrała Cracovia z Orłem

Relacja z meczu w dzienniku Dziennik Polski
Tylko 6:0 — mówili wychodząc z meczu zawiedzeni kibice Cracovii — ale dobre i to.

Zdanie to obrazuje cały przebieg spotkania. gdyż biało-czerwoni mogli tu zrobić i podwójny wynik, a atak Ich zdobył się tylko na taki, i to z wielkim trudem. Powodem była zła od początku taktyka. Cracovia nie rozciągała gry wszerz czy nawet do tyłu lecz zadowalała się „gnieceniem" pod bramką przeciwnika. Orłowi system ten odpowiadał, nie próbował wcale walczyć — ograniczył się do defensywy. W napadzie widać było tylko 3 zawodników, linii pomocy nie można było nawet naszkicować, pod bramką za to widziałeś las nóg. A w bramce „las" rąk. To bramkarz Orła dwoił się 1 troił, wyrastał niespodziewanie jak na „drożdżach". Słusznie nazywa się Drożdż — (przydało Iły się więcej takich „drożdży" na bezrybiu polskiego piłkarstwa — mówiono powszechnie na trybunach).

„Wspólnikami" Orla w uzyskaniu nieproporcjonalnie niskiego w stosunku do przewagi wyniku były liczne słupki, poprzeczki, no t niesłychana „tolerancja" napastników Cracovii, a zwłaszcza Różankowskiego. Specjalnie jemu właśnie dziwić się nie można, wystąpił bowiem pierwszy raz po kilku miesiącach i grał przy tym ostrożnie, gorzej jednak, że odpowiednie „tło" robili mu także Bobula i Jabłoński II. Bez zarzutu zagrała o-brona i pomoc, a zwłaszcza Mazur.

Atak zaznaczył swoją działalność dopiero w 26 min. przez Bobulę. Druga bramka wpadła „niechcąco": wszędobylski Szewczyk chciał centrować, a że piłka wpadła wprost do bramki — nikt mu wyrzutów za „złą" centrę nie robił. Trzecia — tuż przed przerwą — to dobici© dalekiego strzału Parpana przez Jabłońskiego II. Po przerwie znowu 20 mim. „ma poty” dla Drożdża (i dla kibiców Cracovii) zanim Bobu la rozpoczął serię. Dalsze bramki poszły już gładziej: Szewczyk wepchnął głową centrę Szeligi, a Różankowski przypomniał swojo dobre czasy (koronując piękną bramką niemniej piękną kombinację z Szewczykiem.

Za całe 90 mir. gry Orzeł tylko dwa razy mógł popsuć Cracovii osiągnięty przez nią stosunek bramek 60:17 — sprzeciwiła się temu „głupia" poprzeczka. Taka jest złośliwość martwych przedmiotów, a odczuł ją najdotkliwiej AKS, który aby minąć Cracovię, musi wygrać z Radomiakiem 18:0. Gdyby to jednak nastąpiło, to gotowi będziemy wierzyć, że nie tylko w Częstochowie, ale i w Radomiu dzieją się „cuda".

J. ROTTER
Źródło: Dziennik Polski nr 217 z 11 sierpnia 1947


Mecze sezonu 1947

Cracovia_herb 1947 Trening Noworoczny  Łobzowianka Kraków 1947-03-23 Cracovia - Łobzowianka 10:0  Zagłębie Sosnowiec 1947-03-30 Cracovia - RKU Sosnowiec 2:2  KP Zjednoczeni Łódź 1947-04-05 Zjednoczeni - Cracovia 0:1  ŁKS Łódź 1947-04-06 ŁKS - Cracovia 2:2  AKS Chorzów 1947-04-13 AKS Chorzów - Cracovia 2:2  Pomorzanin Toruń 1947-04-20 Cracovia - Pomorzanin Toruń 6:3  Rymer Niedobczyce 1947-04-27 Rymer Niedobczyce - Cracovia 2:1  Wisła Kraków 1947-05-03 Cracovia - Wisła Kraków 0:3  ZZK Łódź 1947-05-11 Cracovia - ZZK Łódź 6:1  Radomiak Radom 1947-05-18 Radomiak Radom - Cracovia 1:1  Nusle Praga 1947-05-22 Cracovia - Nusle Praga 2:1  Resovia Rzeszów 1947-05-25 Resovia - Cracovia 2:0  Resovia Rzeszów 1947-05-26 Resovia - Cracovia 0:4  Glinik Gorlice 1947-06-01 Orzeł Gorlice - Cracovia 1:3  Warta Poznań 1947-06-05 Cracovia - Warta Poznań 4:1  Grochów Warszawa 1947-06-15 Cracovia - Grochów Warszawa 10:2  Gedania Gdańsk 1947-06-29 Gedania Gdańsk - Cracovia 0:6  Brda Bydgoszcz 1947-06-30 Brda Bydgoszcz - Cracovia 2:4  Gedania Gdańsk 1947-07-06 Cracovia - Gedania Gdańsk 7:0  Zagłębie Sosnowiec 1947-07-13 RKU Sosnowiec - Cracovia 1:1  Sandecja Nowy Sącz 1947-07-22 Sandecja - Cracovia 1:5  AKS Chorzów 1947-07-27 Cracovia - AKS Chorzów 6:1  Grochów Warszawa 1947-08-03 Grochów Warszawa - Cracovia 1:3  Glinik Gorlice 1947-08-09 Cracovia - Orzeł Gorlice 6:0  ZZK Łódź 1947-08-24 ZZK Łódź - Cracovia 0:7  Skra Częstochowa 1947-08-25 Skra Częstochowa - Cracovia 0:2  Rymer Niedobczyce 1947-09-07 Cracovia - Rymer Niedobczyce 5:0  Garbarnia Kraków 1947-09-14 Cracovia - Garbarnia Kraków 1:0  Pomorzanin Toruń 1947-09-21 Pomorzanin Toruń - Cracovia 1:1  Radomiak Radom 1947-09-28 Cracovia - Radomiak Radom 2:0  Wrocław 1947-10-05 Wrocław - Cracovia 2:6  Polonia Świdnica 1947-10-09 Polonia Świdnica - Cracovia 0:6  Wisła Kraków 1947-10-12 Cracovia - Wisła Kraków 3:0  Polonia Warszawa 1947-10-19 Polonia Warszawa - Cracovia 2:2  Polonia Warszawa 1947-10-26 Cracovia - Polonia Warszawa 3:3  Wisła Kraków 1947-11-02 Cracovia - Wisła Kraków 2:2  Polonia Bytom 1947-11-09 Cracovia - Polonia Bytom 4:1  Warta Poznań 1947-11-16 Warta Poznań - Cracovia 5:3  Garbarnia Kraków 1947-11-23 Cracovia - Garbarnia Kraków 4:1  Ruch Chorzów 1947-11-30 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 2:2  Wisła Kraków 1947-12-07 Wisła Kraków - Cracovia 1:0