1954-11-14 Ogniwo MPK Kraków - ŁKS-Włókniarz Łódź 1:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 17:10, 29 gru 2008 autorstwa COCO (Dyskusja | edycje) (1 wersja)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Tadeusz Parpan
pilka_ico
I liga , 18 kolejka
Kraków, niedziela, 14 listopada 1954

Ogniwo MPK Kraków - ŁKS-Włókniarz Łódź

1
:
1

(1:1)



Herb_ŁKS Łódź


Skład:
W. Pajor
Mazur
Kaszuba
Skrzat
Wapiennik
M. Kolasa
Gołąb
Dudoń
Radoń
Kasprzyk
Wawrzusiak

Ustawienie:
3-2-5

Sędzia: Cober
Widzów: ok. 25 000 „ok.” nie może być przypisane do zadeklarowanego typu liczbowego o wartości 25000.

bramki Bramki
Gołąb (44’)


Opis meczu

Bramki na wagę złota
Nierówna jest bramka bramce. Mowa oczywiście nie o bramkach do których się strzela. Jedna bramka więcej, jedna bramka mniej nie boli tak na początku sezonu, jak jedna więcej lub mniej - teraz! Co np. dałoby Ogniowo krakowskie, aby w meczu z Włókniarzem strzelić jedną więcej lub dostać jedną mniej - bramkę. Przecież przy takiej "kombinacji" oba punkty, a nie (tylko) jeden zasiliłyby skromny nasz stan posiadania.
Wlazły - to za mało
Niemniejsze znaczenie miał każdy punkt i dla Włókniarza łódzkiego pretendującego poważnie, chyba po raz pierwszy w swojej historii, do tytułu mistrza Polski. Łodzianie zmontowali w tym roku doskonały zespół, któremu zarzucić można tylko jedno: za mało... łodzian. Za mało, bo właściwie tylko pomocnik Jańczyk i stoper Wlazły. Ten drugi, zaledwie 19 letni chłopak zapowiada się doskonale i wraz ze starszym o lat... 20 lewym obrońcą Baranem (kandydat do łódzkiej MRN!) stanowił dla krakowian zaporę nie do przebycia.
- Wlazły to jeden z naszych wychowanków, których niestety liczba maleje - przedstawia go trener Włókniarza i jego b. wieloletni zawodnik Wł. Król - Co który lepiej się zapowiada, "odpływa" z Łodzi zasilając koła w innych miastach. Ostatnio zauważyłem taką wędrówkę do Szczecina.
Czyli - wyciągając wniosek ze słów trenera Króla - polityka piłkarska półmilionowej Łodzi, mimo sukcesów tamtejszego ligowca, jest dalej niewłaściwa: nawet mając już talenty piłkarskie, nie umie się ich utrzymać i uzupełnia się w sposób sztuczny skład łódzkiego Włókniarza.
Było smętnie...
W każdym bądź razie nawet taki "importowany" Włókniarz jest pupilkiem Łodzi, o czym np. świadczyła 2-tysięczna liczba przybyłych na mecz kibiców z przewodniczącym zarządu gł. ZZ Włókniarzy posłem Krzywańskim na czele.
Powodów jednak do radości mieli mało - jedna jedyna, zdobyta w 15 minucie przez Soporka bramka, Włókniarz, drużyna wyrównana, dysponująca pięciu niebezpiecznymi napastnikami, lepsza bezwzględnie od Ogniwa, nie potrafiła się zdobyć na więcej bramek. Co gorsze: tuż przed przerwą dała sobie strzelić (przez Gołąba) wyrównującego gola.
- Psiakość, jedna bramka! - biadali łodzianie
- Psiakość, jednak bramka - wspominali krakowianie

Źródło: Dziennik Polski [1]