1959-09-06 Lechia Gdańsk - Cracovia 0:3: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
(clean up, Replaced: {{mecze z sezonu|1958|Cracovia|I liga}} → {{mecze z sezonu|1959|Cracovia|I liga}},)
(Nie pokazano 5 wersji utworzonych przez 4 użytkowników)
Linia 38: Linia 38:
}}
}}


=== Opis meczu ===
{{Artykul
|        Typ_artykulu = Opis meczu
|  Tytul_wydawnictwa = Przegląd Sportowy
|              Numer = 160
|            Wydanie =
|              Dzien = 7
|            Miesiac = 9
|                Rok = 1959
|                Link = [http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1959/nr160/directory.djvu]
|                Skan = [[Grafika:Przegląd_Sportowy_nr160_07-09-1959.png|thumb|300px|right|Relacja z przeglądu Sportowego]]
|      Tytul_artykulu = Zgasł mit gdańskiej defensywy
|              Autor = Pasikonik
|              Tresc =


Gdańska publiczność piłkarska nie należy do wdzięcznych. Przekonali si o tym najlepiej piłkarze Lechii, kiedy nie tylko po zakończeniu meczu żegnani byli solidną porcja gwizdów, ile jeszcze w trakcie spotkania słyszeli gwizdy na swoją „cześć". Doszło nawet do takiego paradoksu, że nieuznanie w 20 min. bramki dla Cracovii (spalony)  spotkał się z gorącym protestem na widowni, a ostatnia bramka dla gości było gorąco oklaskiwana. Gwizdy skierowane były przede wszystkim pod adresem obrońców Lechii, a zwłaszcza Korynta. <br>
Słaba forma reprezentacyjnego stopera sygnalizowana po meczu z Rumunią znalazła potwierdzenie w meczu z Cracovią. Korynt był cieniem zawodnika, który jeszcze  nie tak dawno byt podporą Lechii. Na jego częściowe usprawiedliwienie można stwierdzić, że nie miał łatwego zadanie, gdyż brak kontuzjowanego Lanca zmuszał to do rozpraszania uwagi na lewą stronę gdzie działał Szyndlar, ale nie usprawiedliwiało to wyczynów pod własną bramką. Praktycznie z jego tylko winy padły wszystkie trzy bramki. Od zawodnika tej klasy, co Korynt można wymagać przynajmniej znajomości podstawowej zasady, że pod własną bramką nie można bawić się piłką. Trzykrotnie Korynt zabawiał się piłką w obrębie pola karnego względnie tuż przy jego granicy
tracąc za każdym razem piłki na rzecz szybkich i zdecydowanych napastników Cracovii, którzy bez trudu potrafili umieścić je w bramce, również niezbyt pewnie broniącego Gronowskiego. <br>
Z przebiegu gry, a wiec przede wszystkim z przewagi Lechii w polu jej raczej należałoby się zwycięstwo. Cóż jednak z przewagi,jeżeli w ataku gdańskim nie było zdecydowanych strzelców, a kilka groźnych akcji krakowian wystarczyło, aby rozbić defensywę Lechii i zapewnić sobie zwycięstwo. <br>
Cracovia w pierwszym okresie gry jakby nie wierzyłą w możliwość zwycięstwa  i grała trochę ostrożnie. Kiedy jednak okazało się, że nawet huraganowe ataki Lechii nie kończą się zdobyciem przez gdańskich napastników bramek; krakowianie zaczęli  bardziej zdecydowanie atakować, a po zdobyciu pierwszej bramki  uzyskali przez 15 min. nawet przewagę w polu. <br>
Po przerwie Lechia znowu gniotła, akcje jej jednak się kończyły na dobrych interwencjach obrony Cracovii, albo tez na pewnych chwytach bardzo dobrze usposobionego Michny. Obrona Cracovii stanowiła zresztą wyjątkowo trudną do przebycia zaporę dla niezdecydowanie grających napastników Lechii. Zarówno niemłody Mazur, jak i Durniok umiejętnie rozbijali ataki Lechii. O krakowskim ataku trudno coś powiedzieć, gdyż grę ułatwiła mu w dużym stopniu słaba gra defensywy Lechii. <br>
Wszystkie trzy bramki padły w wyjątkowo łatwych sytuacjach. Przy pierwszej Korynt spóźnił  się z interwencja, a Gronowski nie obronił  niezbyt trudnego strzału. Dwie następne to popisy samego Korynta, który w obu wypadkach zabawiał się pod własną bramką odkopując  piłkę zabrano mu ją z nogi  i skierowano do bramki. <br>
Rozmawiałem po meczu jednym z piłkarzy Lechu, który nie brał udziału w grze. Ten doświadczony już piłkarz nie potrafił znaleźć słów  na określenie sytuacji w jakich padły dwie ostatnie bramki. Widać było, że ie mieściło mu się w głowie jak pod własną bramką wyczyniał zabawy z piłką , jak to zrobił Korynt. Podobnego również zdania byli liczni działacz, którzy nie umniejszali zasług Korynta dla polskiego piłkarstwa, stwierdzili, że "autorem" niedzielnej porażki z Cracovią był przede wszystkim gdański stoper, a dopiero na drugim planie brak zdecydowanego ataku.<br>
Przed środowym meczem z Polonią Bytom sytuacja Lechii wygląda tragicznie i przed zespołem zaczyna coraz wyraźniej stawać widmo II ligii.
}}
{{Artykul
|    Tytul_wydawnictwa = Echo Krakowa
|                Autor = R. ZBIG
|                Dzien = 7
|              Miesiac = 9
|                  Rok = 1959
|                Numer = 207
|              Wydanie =
|      Tytul_artykulu = Radosna wieść znad morza.<br>
Lechia - Cracovia 0:3
|                Link =
|                Skan =
|                Tresc =
Pomeczowy nastrój w jednej i drugiej drużynie najlepiej odtwarza atmosferę tego co działo się na boisku. W Cracovii uśmiechnięte twarze zawodników, trenera Matyasa i kierownika drużyny Stani­sława Różankowskiego — w szatni Lechii bez humoru trener Serafin, ponure miny gdańszczan. Inna rzecz, że do radości nie było powodu.<br>
— Liczyłem na wynik remi­sowy, z takiego obrotu jestem zadowolony — mówi trener biało-czerwonych — p. Matyas. Zagraliśmy lepiej, a wynik 3:0 jest owocem ambitnej bry całego zespołu.<br>
­Cracovia zagrała w Gdań­sku istotnie dobry mecz. Co prawda w pierwszej połowie Michno bronił z dużym szczęś­ciem, ale po zdobyciu bramki przez Marciniaka "pasiaki” byli już lepsi w każdej linii od swych gdańskich kolegów. A pierwsza bramka padła dość niespodziewanie. W okresie silnej przewagi Lechii atak Cracovii przedarł się na pole gdańszczan. Marciniak otrzy­mując piłkę zmylił Gronow­skiego i ten po raz pierwszy w tym meczu kapituluje.<br>
Po przerwie trener Matyas przesunął Jarczyka do pomo­cy, oddelegowując do napadu Malarza. Manewr ten okazał się bardzo udany. Atak biało-czerwonych stał się teraz bar­dziej bojowy.<br>
W 78 min. na 10 metrów przed bramką Gronowskiego Marciniak ograł Korynta i po­dał piłkę do Malarza, który podwyższył wynik na 2:0 dla Cracovii. Od tego momentu piłkarze krakowscy bez przer­wy nękają gdańską obronę i Gronowskiego. Na trzecią bramkę czekaliśmy tylko 10 minut. Tym razem już sam Malarz wyminął Korynta i z bliskiej odległości uzyskał 3 bramkę.<br>
Właściwie trudno w jede­nastce krakowskiej kogokolwiek wyróżnić. Pasja z jaką zagrali wszyscy zawodnicy, zwłaszcza w drugiej połowie meczu, musiała się podobać.
}}
{{mecze z sezonu|1959|Cracovia|I liga}}
{{mecze z sezonu|1959|Cracovia|I liga}}
[[Kategoria:1959 I liga]]
[[Kategoria:1959 I liga]]

Wersja z 21:32, 28 kwi 2020


Herb_Lechia Gdańsk


pilka_ico
I liga , 15 kolejka
Gdańsk, niedziela, 6 września 1959

Lechia Gdańsk - Cracovia

0
:
3

(0:1)



Herb_Cracovia

Trener:
Michał Matyas
Skład:
H. Gronowski
Kusz
R. Korynt
Szyndlar
Apolewicz
Wieczorkowski
B. Adamczyk (46' Masiak)
Musiał
C. Nowicki
Frąckiewicz
Rogocz

Ustawienie:
3-2-5

Sędzia: Józef Kowal z Katowic
Widzów: ok. 15 000 „ok.” nie może być przypisane do zadeklarowanego typu liczbowego o wartości 15000.

bramki Bramki
0:1
0:2
0:3
Marciniak (20')
Malarz (77')
Malarz (87')
Skład:
L. Michno
Durniok
Mazur
Gołąb
Malarz
Buda
Fudalej
Jarczyk
Marciniak
Manowski
Bąbka

Ustawienie:
3-2-5
Mecze tego dnia:

1959-09-06 Cracovia II - Garbarnia Zembrzyce 3:0
1959-09-06 Lechia Gdańsk - Cracovia 0:3



Opis meczu

"Zgasł mit gdańskiej defensywy" -
Przegląd Sportowy

Zgasł mit gdańskiej defensywy

Relacja z przeglądu Sportowego
Gdańska publiczność piłkarska nie należy do wdzięcznych. Przekonali si o tym najlepiej piłkarze Lechii, kiedy nie tylko po zakończeniu meczu żegnani byli solidną porcja gwizdów, ile jeszcze w trakcie spotkania słyszeli gwizdy na swoją „cześć". Doszło nawet do takiego paradoksu, że nieuznanie w 20 min. bramki dla Cracovii (spalony) spotkał się z gorącym protestem na widowni, a ostatnia bramka dla gości było gorąco oklaskiwana. Gwizdy skierowane były przede wszystkim pod adresem obrońców Lechii, a zwłaszcza Korynta.

Słaba forma reprezentacyjnego stopera sygnalizowana po meczu z Rumunią znalazła potwierdzenie w meczu z Cracovią. Korynt był cieniem zawodnika, który jeszcze nie tak dawno byt podporą Lechii. Na jego częściowe usprawiedliwienie można stwierdzić, że nie miał łatwego zadanie, gdyż brak kontuzjowanego Lanca zmuszał to do rozpraszania uwagi na lewą stronę gdzie działał Szyndlar, ale nie usprawiedliwiało to wyczynów pod własną bramką. Praktycznie z jego tylko winy padły wszystkie trzy bramki. Od zawodnika tej klasy, co Korynt można wymagać przynajmniej znajomości podstawowej zasady, że pod własną bramką nie można bawić się piłką. Trzykrotnie Korynt zabawiał się piłką w obrębie pola karnego względnie tuż przy jego granicy tracąc za każdym razem piłki na rzecz szybkich i zdecydowanych napastników Cracovii, którzy bez trudu potrafili umieścić je w bramce, również niezbyt pewnie broniącego Gronowskiego.
Z przebiegu gry, a wiec przede wszystkim z przewagi Lechii w polu jej raczej należałoby się zwycięstwo. Cóż jednak z przewagi,jeżeli w ataku gdańskim nie było zdecydowanych strzelców, a kilka groźnych akcji krakowian wystarczyło, aby rozbić defensywę Lechii i zapewnić sobie zwycięstwo.
Cracovia w pierwszym okresie gry jakby nie wierzyłą w możliwość zwycięstwa i grała trochę ostrożnie. Kiedy jednak okazało się, że nawet huraganowe ataki Lechii nie kończą się zdobyciem przez gdańskich napastników bramek; krakowianie zaczęli bardziej zdecydowanie atakować, a po zdobyciu pierwszej bramki uzyskali przez 15 min. nawet przewagę w polu.
Po przerwie Lechia znowu gniotła, akcje jej jednak się kończyły na dobrych interwencjach obrony Cracovii, albo tez na pewnych chwytach bardzo dobrze usposobionego Michny. Obrona Cracovii stanowiła zresztą wyjątkowo trudną do przebycia zaporę dla niezdecydowanie grających napastników Lechii. Zarówno niemłody Mazur, jak i Durniok umiejętnie rozbijali ataki Lechii. O krakowskim ataku trudno coś powiedzieć, gdyż grę ułatwiła mu w dużym stopniu słaba gra defensywy Lechii.
Wszystkie trzy bramki padły w wyjątkowo łatwych sytuacjach. Przy pierwszej Korynt spóźnił się z interwencja, a Gronowski nie obronił niezbyt trudnego strzału. Dwie następne to popisy samego Korynta, który w obu wypadkach zabawiał się pod własną bramką odkopując piłkę zabrano mu ją z nogi i skierowano do bramki.
Rozmawiałem po meczu jednym z piłkarzy Lechu, który nie brał udziału w grze. Ten doświadczony już piłkarz nie potrafił znaleźć słów na określenie sytuacji w jakich padły dwie ostatnie bramki. Widać było, że ie mieściło mu się w głowie jak pod własną bramką wyczyniał zabawy z piłką , jak to zrobił Korynt. Podobnego również zdania byli liczni działacz, którzy nie umniejszali zasług Korynta dla polskiego piłkarstwa, stwierdzili, że "autorem" niedzielnej porażki z Cracovią był przede wszystkim gdański stoper, a dopiero na drugim planie brak zdecydowanego ataku.

Przed środowym meczem z Polonią Bytom sytuacja Lechii wygląda tragicznie i przed zespołem zaczyna coraz wyraźniej stawać widmo II ligii.
Pasikonik
Źródło: Przegląd Sportowy nr 160 z 7 września 1959 [1]


"Radosna wieść znad morza.
Lechia - Cracovia 0:3" -
Echo Krakowa

Radosna wieść znad morza.
Lechia - Cracovia 0:3

Pomeczowy nastrój w jednej i drugiej drużynie najlepiej odtwarza atmosferę tego co działo się na boisku. W Cracovii uśmiechnięte twarze zawodników, trenera Matyasa i kierownika drużyny Stani­sława Różankowskiego — w szatni Lechii bez humoru trener Serafin, ponure miny gdańszczan. Inna rzecz, że do radości nie było powodu.

— Liczyłem na wynik remi­sowy, z takiego obrotu jestem zadowolony — mówi trener biało-czerwonych — p. Matyas. Zagraliśmy lepiej, a wynik 3:0 jest owocem ambitnej bry całego zespołu.
­Cracovia zagrała w Gdań­sku istotnie dobry mecz. Co prawda w pierwszej połowie Michno bronił z dużym szczęś­ciem, ale po zdobyciu bramki przez Marciniaka "pasiaki” byli już lepsi w każdej linii od swych gdańskich kolegów. A pierwsza bramka padła dość niespodziewanie. W okresie silnej przewagi Lechii atak Cracovii przedarł się na pole gdańszczan. Marciniak otrzy­mując piłkę zmylił Gronow­skiego i ten po raz pierwszy w tym meczu kapituluje.
Po przerwie trener Matyas przesunął Jarczyka do pomo­cy, oddelegowując do napadu Malarza. Manewr ten okazał się bardzo udany. Atak biało-czerwonych stał się teraz bar­dziej bojowy.
W 78 min. na 10 metrów przed bramką Gronowskiego Marciniak ograł Korynta i po­dał piłkę do Malarza, który podwyższył wynik na 2:0 dla Cracovii. Od tego momentu piłkarze krakowscy bez przer­wy nękają gdańską obronę i Gronowskiego. Na trzecią bramkę czekaliśmy tylko 10 minut. Tym razem już sam Malarz wyminął Korynta i z bliskiej odległości uzyskał 3 bramkę.

Właściwie trudno w jede­nastce krakowskiej kogokolwiek wyróżnić. Pasja z jaką zagrali wszyscy zawodnicy, zwłaszcza w drugiej połowie meczu, musiała się podobać.
R. ZBIG
Źródło: Echo Krakowa nr 207 z 7 września 1959


Mecze sezonu 1959

Cracovia_herb 1959 Trening Noworoczny  Spartacus Békéscsaba 1959-02-15 Spartacus Békéscsaba - Cracovia 1:2  Ferencváros Budapeszt 1959-02-18 Ferencváros Budapeszt - Cracovia 2:0  EVTC Budapeszt 1959-02-22 EVTC Budapeszt - Cracovia 3:1  Spartacus Budapeszt 1959-02-25 Spartacus Budapeszt - Cracovia 1:0  Spartacus Budapeszt 1959-03-01 Spartacus Budapeszt - Cracovia 1:2  Zagłębie Sosnowiec 1959-03-08 Cracovia - Stal Sosnowiec 2:1  Hutnik Kraków 1959-03-12 Cracovia - Hutnik Nowa Huta 2:1  ŁKS Łódź 1959-03-15 Cracovia - ŁKS Łódź 2:2  Polonia Bytom 1959-03-22 Polonia Bytom - Cracovia 4:2  FC Stadlau 1959-03-29 Cracovia - FC Stadlau 2:2  Cambridge University 1959-03-30 Cracovia - Cambridge University 4:0  Legia Warszawa 1959-04-05 Legia Warszawa - Cracovia 1:1  Lechia Gdańsk 1959-04-12 Cracovia - Lechia Gdańsk 0:0  Ruch Chorzów 1959-04-19 Ruch Chorzów - Cracovia 3:0  Wisła Kraków 1959-04-26 Cracovia - Wisła Kraków 0:1  Gwardia Warszawa 1959-05-03 Gwardia Warszawa - Cracovia 6:1  Polonia Bydgoszcz 1959-05-10 Cracovia - Polonia Bydgoszcz 3:1  Wawel Kraków 1959-05-16 Cracovia - Wawel Kraków 0:3  Górnik Radlin 1959-05-24 Górnik Radlin - Cracovia 0:0  Pogoń Szczecin 1959-06-06 Cracovia - Pogoń Szczecin 3:5  Górnik Zabrze 1959-06-14 Górnik Zabrze - Cracovia 3:0  Stal Mielec 1959-06-21 Stal Mielec - Cracovia 0:1  Lublinianka Lublin 1959-07-04 Cracovia - Unia Lublin 5:0  Piast Nowa Ruda 1959-07-12 Piast Nowa Ruda - Cracovia 3:0  Śląsk Wrocław 1959-07-18 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:1  Bielawianka Bielawa 1959-07-22 Bielawianka Bielawa - Cracovia 3:3  ŁKS Łódź 1959-08-01 ŁKS Łódź - Cracovia 0:2  Polonia Bytom 1959-08-08 Cracovia - Polonia Bytom 1:2  Legia Warszawa 1959-08-22 Cracovia - Legia Warszawa 1:2  Unia Tarnów 1959-08-30 Unia Tarnów - Cracovia 3:3  Hutnik Kraków 1959-09-03 Cracovia - Hutnik Nowa Huta 3:1  Lechia Gdańsk 1959-09-06 Lechia Gdańsk - Cracovia 0:3  Ruch Chorzów 1959-09-09 Cracovia - Ruch Chorzów 5:1  Wisła Kraków 1959-09-13 Wisła Kraków - Cracovia 2:3  Kraków (młodzież) 1959-09-17 Cracovia - Kraków (młodzież) 2:2  Gwardia Warszawa 1959-09-20 Cracovia - Gwardia Warszawa 0:1  Polonia Bydgoszcz 1959-10-04 Polonia Bydgoszcz - Cracovia 6:0  Calisia Kalisz 1959-10-10 Cracovia - Calisia Kalisz 3:0  Tarnovia Tarnów 1959-10-11 Tarnovia Tarnów - Cracovia 0:0  Górnik Radlin 1959-10-25 Cracovia - Górnik Radlin 2:1  Pogoń Szczecin 1959-11-01 Pogoń Szczecin - Cracovia 0:0  Garbarnia Kraków 1959-11-08 Cracovia - Garbarnia Kraków 1:1  Górnik Zabrze 1959-11-15 Cracovia - Górnik Zabrze 0:1