1983-06-08 Cracovia - Pogoń Szczecin 3:0: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
(Nie pokazano 2 wersji utworzonych przez jednego użytkownika)
Linia 33: Linia 33:
|                        trener_gosc = Eugeniusz Ksol
|                        trener_gosc = Eugeniusz Ksol
|              ustawienie_gospodarz =  
|              ustawienie_gospodarz =  
|                    sklad_gospodarz = [[Adam Koczwara|Koczwara]]<BR> [[Piotr Nazimek|Nazimek]]<BR> [[Andrzej Turecki|Turecki]]<BR> [[Wiesław Dybczak|Dybczak]]<BR> [[Marek Podsiadło|Podsiadło]]<BR> [[Janusz Surowiec|Surowiec]]<BR> [[Paweł Karaś|Karaś]]<BR> Kuć (57' Zawadziński)<BR> [[Józef Konieczny|Konieczny]] (33' [[Rafał Wrześniak|Wrześniak]])<BR> Lizończyk<BR> [[Cezary Tobollik|Tobollik]]
|                    sklad_gospodarz = [[Adam Koczwara|Koczwara]]<BR> [[Piotr Nazimek|Nazimek]]<BR> [[Andrzej Turecki|Turecki]]<BR> [[Wiesław Dybczak|Dybczak]]<BR> [[Marek Podsiadło|Podsiadło]]<BR> [[Janusz Surowiec|Surowiec]]<BR> [[Paweł Karaś|Karaś]]<BR> [[ Grzegorz Kuć|Kuć]] (57' [[Piotr Zawadziński|Zawadziński]])<BR> [[Józef Konieczny|Konieczny]] (33' [[Rafał Wrześniak|Wrześniak]])<BR> [[Marek Lizończyk|Lizończyk]]<BR> [[Cezary Tobollik|Tobollik]]
|                    ustawienie_gosc =  
|                    ustawienie_gosc =  
|                        sklad_gosc = Szczech (54' Długosz)<BR> Stańczak<BR> Sokołowski<BR> Kozłowski<BR> Ostrowski<BR> Czepan<BR> Biernat (65' Krupa)<BR> Kensy<BR> Włoch<BR> Stelmasiak<BR> Zambrzycki
|                        sklad_gosc = Szczech (54' Długosz)<BR> Stańczak<BR> Sokołowski<BR> Kozłowski<BR> Ostrowski<BR> Czepan<BR> Biernat (65' Krupa)<BR> Kensy<BR> Włoch<BR> Stelmasiak<BR> Zambrzycki
Linia 190: Linia 190:
| Tresc = '''Wynik lepszy niż gra. Dwie bramki Cracovia zdobyła po przedszkolnych błędach bramkarza gości Szczecha. Formalności dopełnili: Tobollik w 17 min. i Karaś w 51 min.'''  
| Tresc = '''Wynik lepszy niż gra. Dwie bramki Cracovia zdobyła po przedszkolnych błędach bramkarza gości Szczecha. Formalności dopełnili: Tobollik w 17 min. i Karaś w 51 min.'''  


Trzeciego prezentu nie było, gdyż zdenerwowany trener portowców w 54 min. za pechowca wstawił do bramki rezerwowegobDługosza. Ten zaś nie miał żadnych szans, gdy '''w 80 min, Surowiec szybko i inteligentnie wypuścił piłkę rozpędzonemu Wrześniakowi. Strzał krakowskiego 19-latka oddany w pełnym biegu był nie do obrony''', a cała akcja o klasę przewyższała wszystko co do tej pory działo się na boisku. Cracovia otrzymała dwa prezenty ale straciła dwóch graczy. Najpierw Konieczny zainkasował (przypadkowo) lewego prostego i opuścił boisko, później kontuzji doznał świetnie grający do przerwy Kuć. „Pasy" miały jeszcze kilka okazji do zdobycia bramki lecz strzały Lizończyka, Kucia, Koniecznego i Tobollika mijały bramkę bądź zatrzymywały się na bramkarzu. Najmocniejszą stroną gości były rajdy po prawym skrzydle. Na szczęście dla Cracovii kończyło się na
Trzeciego prezentu nie było, gdyż zdenerwowany trener portowców w 54 min. za pechowca wstawił do bramki rezerwowego Długosza. Ten zaś nie miał żadnych szans, gdy '''w 80 min, Surowiec szybko i inteligentnie wypuścił piłkę rozpędzonemu Wrześniakowi. Strzał krakowskiego 19-latka oddany w pełnym biegu był nie do obrony''', a cała akcja o klasę przewyższała wszystko co do tej pory działo się na boisku. Cracovia otrzymała dwa prezenty ale straciła dwóch graczy. Najpierw Konieczny zainkasował (przypadkowo) lewego prostego i opuścił boisko, później kontuzji doznał świetnie grający do przerwy Kuć. „Pasy" miały jeszcze kilka okazji do zdobycia bramki lecz strzały Lizończyka, Kucia, Koniecznego i Tobollika mijały bramkę bądź zatrzymywały się na bramkarzu. Najmocniejszą stroną gości były rajdy po prawym skrzydle. Na szczęście dla Cracovii kończyło się na
idealnych dośrodkowaniach.  
idealnych dośrodkowaniach.  


Ciekawostką jest fakt, że sędzia nie zabrał na mecz żółtych kartek bądź okularów. Inaczej trudno wytłumaczyć dlaczego nie sięgał po kartonik przy bardzo ostrych faulach na zawodnikach Cracovii. To zwycięstwo sprolongowało nikłe nadzieje gospodarzy na pozostanie w I lidze.  
Ciekawostką jest fakt, że sędzia nie zabrał na mecz żółtych kartek bądź okularów. Inaczej trudno wytłumaczyć dlaczego nie sięgał po kartonik przy bardzo ostrych faulach na zawodnikach Cracovii. To zwycięstwo sprolongowało nikłe nadzieje gospodarzy na pozostanie w I lidze.  
}}
{{Artykul
| Typ_artykulu = Opis meczu
| Tytul_wydawnictwa = Kurier Szczeciński
| Numer = 112
| Wydanie =
| Dzien = 9
| Miesiac = 6
| Rok = 1983
| Link =
| Skan =
| Tytul_artykulu = Czy zaczynają się "środy cudów"? Gładka porażka portowców w Krakowie 
| Autor =
| Tresc = Z DUŻYM niepokojem oczekiwaliśmy wieści z Krakowa, gdzie miejscowe „pasiaki” podejmowaly w zaległym meczu ligowym "jedenastkę" Pogoni. Niepokój nasz był uzasadniony, bowiem w przedmeczowych prognozach niektórzy tzw. dobrze poinformowani kibice przygotowywali się na porażkę portowców 6:0 twierdząc, że Cracovia "zrobi wszystko" by podreperować swe mizerne konto punktowe i bramkowe - zagląda im bowiem w oczy widmo degradacji z ekstraklasy.
JAK się okazało kibice niedużo się pomylili. Pogoń, co prawda nie przegrała 6:0, ale wykonała ,,plan" w 50 procentach dając sobie strzelić w Krakowie 3 gole, z których dwa pierwsze, jak nas poinformowali koledzy dziennikarze z krakowskiego „Tempa", były prezentem bramkarza Szczecha. Trudno inaczej określić fakt, gdy bądź co bądź reprezentacyjny bramkarz, zamiast wyłapywać piłkę po niegroźnych strzałach (w pierwszym przypadku podaniu) wypuszcza ją z rąk w ten sposób, że nawet początkujący adept piłkarstwa nie miałby kłopotów z umieszczeniem jej w siatce. Nic więc dziwnego, że trener E. Ksol chcąc uratować drużynę od niechybnego pogromu w 54 min. podziękował Szczechowi za grę, wprowadzając w jego miejsce '''Długosza'''. Ten, mimo że wpuścił gola za prezentował się
znacznie lepiej. Strzał '''Wrześniaka''', po którym padła 3 bramka dla Cracovii był tak precyzyjny, że bramkarz Pogoni nie miał wiele do powiedzenia. Słowa krytyki należą się nie tylko '''Szczechowi''' i trudno z niego czynić jedynego winowajce kompromitacji Krakowie.
Również wakacyjną formę zaprezentowali pozostali jego koledzy, którzy na boisku Cracovii popisywali się bezproduktywna bieganiną.
Dopiero gdy gospodarze prowadzili 2:0 portowcy zaczęli grac energiczniej chcąc zdobyć honorowego gola. Niestety, wszelkie próby zmiany wyniku spełzły na niczym. Za to krakowianie po skladnej akcji w końcowych minutach meczu strzelili bezradnym portowcom jeszcze jedną bramkę.
WYDAJE się, że Pogoń swoim ostatnim występem w Krakowie straciła kredyt zaufania swych sympatyków, którzy oczekiwali od portowców ambitnej gry do ostatniego meczu ligowego. Szczecińska "jedenastka” chyba nigdy na serio nie traktowała walki o tytuł mistrza kraju. Trudno bowiem wyobrazić sobie zespół, który by na finiszu ligowych rozgrywek urządzał sobie wycieczkę na podrzędny turniej piłkarski do Bremy.


}}
}}

Wersja z 23:07, 11 lis 2021


Herb_Cracovia

Trener:
Józef Walczak
pilka_ico
I liga , 27 kolejka
Kraków, ul. Kałuży 1, środa, 8 czerwca 1983, 17:00

Cracovia - Pogoń Szczecin

3
:
0

(1:0)



Herb_Pogoń Szczecin

Trener:
Eugeniusz Ksol
Skład:
Koczwara
Nazimek
Turecki
Dybczak
Podsiadło
Surowiec
Karaś
Kuć (57' Zawadziński)
Konieczny (33' Wrześniak)
Lizończyk
Tobollik

Sędzia: A. Ogorzewski z Łodzi
Widzów: 12 000

bramki Bramki
Tobollik (16')
Karaś (50')
Wrześniak (80')
1:0
2:0
3:0
Skład:
Szczech (54' Długosz)
Stańczak
Sokołowski
Kozłowski
Ostrowski
Czepan
Biernat (65' Krupa)
Kensy
Włoch
Stelmasiak
Zambrzycki



Zapowiedź meczu

"Cracovia - Pogoń" -
Gazeta Krakowska

Cracovia - Pogoń

Dziś na stadionie Cracovii przy ul. Kałuży dojdzie do niezwykle ważnego dla gospodarzy meczu o mistrzostwo ekstraklasy. W zaległym spotkaniu biało-czerwoni podejmują szczecińską Po­goń. Będzie to zapewne dla gos­podarzy mecz arcytrudny, bo Pogoń ubiega się o najwyższe piłkarskie trofeum, mistrzostwo ligi, Cracovia zaś walczy o pił­karską egzystencję. Początek spotkania o godz. 17.00.
Źródło: Gazeta Krakowska nr 133 z 8 czerwca 1983


"Cracovia - Pogoń" -
Echo Krakowa

Cracovia - Pogoń

Zapowiedź mweczu w Echu Krakowa
JAK JUŻ informowaliśmy dziś - w środę 8 bm. - rozegrany zostanie zaległy mecz pierwszoli­ gowy w piłkę nożną pomiędzy Cracovią a szczecińską Pogonią. Początek zawodów o godz. 17. Dziś także odbędą się półfina­łowe zawody piłkarskie o Puchar Polski. W Gliwicach miejscowy Ii-ligowy Piast podejmować będzie współlidera ekstraklasy - Lecha, a w Gdańsku tamtejsza Lechia gra z pierwszą w tej chwili drużyną ekstraklasy - Ruchem. Ciekawe czy zespoły I-ligowe zdołają przebrnąć przesz­kody i czy właśnieone wystąpią w finale Pucharu Polski.
Źródło: Echo Krakowa nr 111 z 8 czerwca 1983


"Zwycięstwo albo...II liga?" -
Dziennik Polski 

Zwycięstwo albo...II liga?

Już parę miesiecy temu szczecińska Pogoń otrzymała z PZPN zgodę na wyjazd do RFN, który kolidował z XXVII kolejką spotkań piłkarskiej ekstraklasy. Mecz Cracovii z portowcami przełożony więc został na dziś (godz. 17.00).

Komu bliski los ,,pasiaków" niechaj śpieszy na stadion Cracovii by dopingować krakowskich piłkarzy w meczu ostatniej szansy. Sytuacja w ogonie ekstraklasy wygląda następująco: 14. Stal 22 pkt., 15. Cracovia 22 pkt., 16. Gwardia 21 pkt.

Mecze Cracovii: dziś z Pogonią u siebie, 12. VI. z Widzewem w Łodzi, 15. VI. z Ruchem w Chorzowie i 19. VI. z Gwardią u siebie.

Mecze Stali: 12. VI. z Górnikiem w Zabrzu, 15. VI. ze Śląskiem u siebie i 19. VI. z Pogonią w Szczecinie.

Mecze Gwardii: 12. VI. z Pogonią w Szczecinie, 15. VI. z Widzewem u siebie i 19. VI. z Cracovią w Krakowie.

Dzisiejszy rywal Cracovii nie zrezygnował jeszcze z walki o tytuł mistrzowski a sądząc z układu spotkań Pogoń ma duże szanse na minimum drugą pozycję. Cracovia jeśli dziś zmarnuje okazję do zwycięstwa, jedną nogą znajdzie się w II lidze. Trudno bowiem liczyć na punkty w wyjazdowych meczach z Ruchem i Widzewem, skoro obie te drużyny prowadzą w tabeli.
Źródło: Dziennik Polski  nr 111 z 8 czerwca 1983


Opis meczu

Tempo

Tego się nikt nie spodziewał... Pretendujący do medalowej lokaty piłkarze szczecińscy nie tylko stanowili jedynie tło dla poczynań zagrożonej Cracovii, ale wręcz rozczarowali. Mało brakowało, a "Pasiaki" zrewanżowałyby się gościom za klęskę pod Wałami Chrobrego (0-4). Ambitny szturm krakowian (po raz pierwszy w obecnej edycji ligowej) przyniósł im rekordowe zwycięstwo 3-0.

Mecz mógł się podobać sympatykom Cracovii, ale nie stał na zbyt wysokim poziomie. Wolą walki można do pewnego stopnia zneutralizować niedomogi techniczne, ale wówczas, kiedy przeciwnik - jak w konkretnym wypadku Pogoń - gra bez większej motywacji.
Już początek meczu wskazywał na to, że Cracovia będzie stroną atakującą. Goście bowiem ustawili gęstą sieć przed bramką Szczecha, w której figurowało aż pięciu graczy. Jeden z nich (Ostrowski) oddelegowany został do pilnowania Tobollika. Natomiast do zadań zaczepnych wyznaczono dwójkę Stelmasiak - Zambrzycki, a w drugiej linii figurowali: Biernat, Kensy i Czepan. Piszę figurowali, bowiem właśnie ta formacja zawiodła na całym froncie.
Cracovia nie grała lepiej, niż w kilku ostatnich meczach, lecz bardziej ambitnie. Jakby pod presją licznych kibiców każdy zawodnik walczył do utraty tchu, nawet w ewidentnie niekorzystnej sytuacji. I za to należą się gospodarzom rzęsiste brawa!
Już w 1 minucie krakowianie mogli prowadzić 1-0, bowiem Tobollik został sfaulowany przez... Stelmasiaka, lecz sędzia przyznał gospodarzom "tylko" rzut rożny. W 7 min Lizończyk strzelił w bramkarza, a w 9 minucie po strzale Koniecznego piłka minęła bardzo nieznacznie cel.
Czego nie zdołali dokonać sami gospodarze, pomógł im w 16 minucie bramkarz gości Szczech, który po prostopadłym podaniu Dybczaka do Koniecznego, wystraszył się szarżującego krakowianina, wypuścił piłkę, a nadbiegający Tobollik precyzyjnie skierował ją do bramki. 1-0 rozgrzało publiczność, a "Pasiaki" przypuściły szturm na bramkę rywali. W 18 minucie wynik mógł podwyższyć Konieczny (w starciu z bramkarzem doznał kontuzji), a w 26 minucie Surowiec, lecz strzelił zbyt słabo. W 32 minucie Zambrzycki fatalnie minął się z piłką po centrze Stelmasiaka. W 39 minucie Szczech wybił piłkę po "bombie" Kucia. Nieuwaga krakowian mogła się w 42 minucie skończyć tragicznie, gdyż Włoch strzelił z daleka i piłka sprawiła sporo kłopotu Koczwarze.
W 50 minucie Karaś podwyższył wynik na 2-0, po drugim "prezencie" bramkarza szczecińskiego. I tym razem wypuścił on bowiem piłkę z rąk. Podrażnieni takim obrotem goście wymienili bramkarza i przystąpili do kontrataku. W 63 minucie najbliższy strzelenia gola był Sokołowski, a w 67 minucie po centrze Stelmasiaka Włoch strzelił z bliska głową, lecz Koczwara wspaniale wyczuł intencje rywala i wybił piłkę na róg. Okres gry do 80 minuty był najciekawszy, bo obserwowaliśmy kilka szybszych akcji pod obydwoma bramkami. M. in. sprytnie egzekwowali wolnego (70 min) krakowianie, ale Długosz wybił piłkę na korner, a strzał Stelmasiaka (75 min) wyłapał Koczwara.
Wynik meczu ustalił Wrześniak po strzale w pełnym biegu, ale główna w tym była zasługa Surowca. Natomiast na 3 minuty przed końcowym gwizdkiem arbitra Stelmasiak jeszcze raz sprawdził formę bramkarza gospodarzy.
Zwycięstwo Cracovii z pewnością ucieszyło jej licznych zwolenników, ale szukając indywidualności w zespole można wskazać tylko na tercet: Turecki, Dybczak i Tobollik. W Pogoni najbardziej zawiódł bramkarz, ale też po Kensym i Biernacie dużo więcej się spodziewaliśmy.

P.S. Wśród obserwatorów meczu był prezes Widzewa, p. Sobolewski w licznej asyście oraz grupa mielczan (!?).
Źródło: Tempo


"Punkty nadziei" -
Gazeta Krakowska

Punkty nadziei

Artykuł w Gazecie Krakowskiej
Dwa punkty nadziei zdobyli wczoraj piłkarze Cracovii, zwyciężając na swoim boisku czołową drużynę ekstraklasy Pogoń Szczecin 3:0 (1:0). Już dawno nie widziałem tak ambitnie a równocześnie dobrze grających „pasiaków". Jak zawsze pewnie grała obrona, wyraźną zwyżkę formy zauważyłem u Podsiadły i Nazimka. Mile tym razem zaskoczyła gra linii środkowej w

której wiele dobrych momentów mieli mlodzi piłkarze Kuć, Karaś i Wrześniak. W ataku pierwszoplanową postacią był Tobolik, w ostatnich minutach doznał jednak kontuzji nogi. Gdyby nie mógł zagrać z Widzewem byłoby to poważnym osłabieniem krakowian, tym bardziej, że we wczorajszym meczu mocno poturbowani zostali także: Konieczny (w walce z bramkarzem Szczechem stracił... ząb) oraz Kuć (skręcenie kolana) i obaj ci piłkarze musieli opuścić boisko.

Cracovia grała z wielkim poświęceniem, jej piłkarze byli szybcy, ruchliwi, nie można tego powiedzieć o Pogoni, która grała dość statycznie, jakby chciała zdobyć punkty nie wysilając się zbytnio. Niewidoczny był reprezentant kraju Kensy.

Cracovia rozpoczęła mecz z dużym impetem, groźnie strzelali Lizończyk i Konieczny. W 17 min. Dybczak prostopadle wypuścił Koniecznego, sytuację próbowal ratować Szczech, ale odbił piłkę w bok, doskoczył do niej Tobollik i plasowanym strzałem z kąta, choć w bramce stało dwóch obrońców, ulokował piłkę w siatce. Po tej bramce gra nieco wyrównała się. W 20 min. Cracovia straciła Koniecznego (zastąpił go Wrześniak). W 28 min. po szybkiej akcji Kucia, Surowiec strzelał z 14 m, ale zbyt słabo by pokonać bramkarza. Goście mieli tylko jedną pozycję, ale w 32 min. Zambrzycki fatalnie przestrzelił z 7 m.

Po przerwie Pogoń zerwała się do ataków, ale bramkę zdobyli gospodarze. W 51 min. po dośrodkowaniu Kucia, Szczech wypuścił piłkę z rąk i Karaś posłał ją do pustej bramki. Goście próbują atakować ale czynią to anemicznie, groźniejsze są kontrataki Cracovii. W 71 min. gospodarze sprytnie rozegrali rzut wolny, ale strzał Tobolika z 25 m obronił Długosz. W 82 min. "pasiaki" przeprowadziły klasyczną kontrę, Surowiec wypuścił w „uliczkę" Wrześniaka i ten ze stoickim spokojem strzelił obok wybiegającego Długosza.

Tak zrodziło się 3:0 Cracovii po szybkim, ciekawym meczu, w którym obok bramkarza Szczecha najsłabszym ,,aktorem" był sędzia p. Ogorzewski z Łódzi. Nie raczył zauważyć ewidentnego faulu w polu karnym na Toboliku, zupełnie nie reagował na brutalne i taktyczne faule. Całe szczęście że nie wypaczył wyniku meczu...
Źródło: Gazeta Krakowska nr 134 z 9 czerwca 1983


"Ofensywny impet "pasiaków" nareszcie skuteczny" -
Echo Krakowa

Ofensywny impet "pasiaków" nareszcie skuteczny

Bardzo kiepska sytuacja Cracovii w tabeli pierwszej ligi, widmo spadku tej tak popularnej w Krakowie - i nie tylko drużyny oraz piękna pogoda ściągnęły na stadion przy ul. Kałuży sporo ludzi. Przyszli jedni z nadzieją w sercu, że może krakowianie wygrają, może się jeszcze zdołają uratować przed spadkiem, inni by popatrzeć na jedną z kandydujących do mistrzowskiego tytułu drużyn Pogoń ze Szczecina.

Ogromna większość kibiców opuszczała stadion bardzo zadowolona, Cracovia odniosła zwycięstwo i to jakże efektowne, jak wysokie. Strzeliła w jednym spotkaniu trzy gole, podczas gdy w dotychczasowych dwudziestu sześciu zaledwie szesnaście.

Tym, którzy nie mogli lub nie chcieli być na tym meczu winien jestem jednak stwierdzenie, iż poziom zawodów absolutnie nie był zachwycający, a sukces drużyny krakowskiej polegał z jednej strony na jej ambicji i bojowości. Z drugiej natomiast na bardzo kiepskiej grze drużyny ze Szczecina. Pogoń pretendująca do tytułu mistrzowskiego nie tylko, że w niczym nie przewyższała kandydata do spadku, lecz wyraźnie mu ustępowała, grając bez ładu i składu. Jedno w czym może goście byli górą, to kopaniu przeciwników. Ostro, brutalnie, przy ogromnej tolerancji sędziego, który nie zwracał na te zagrania żadnej uwagi, nie wykazał ani razu nawet zmiaru sięgnięcia po "żółtą kartkę", a winien był to zrobić co najmniej w stosunku do dwóch graczy Stelmasiaka i Ostrowskiego, a gdyby i Biernat dostał takie upomnienie, nie mógłby mieć do arbitra żadnych pretensji.

Cracovia przewyższala portowców szybkością przeprowadzanych akcji, ambicją w walce o pilkę. Dwie pierwsze bramki uzyskała jednak w dość szczęśliwych okolicznościach, bowiem bramkarz gości Szczech był wyraźnie w złej formie. Przy pierwszej bramce, tak niefortunnie odbił piłkę, że Tobollik dobiegł do niej i skierował do pustej bramki, przy drugim golu rzucił się do centry Kucia i wypuścił piłkę z rąk, tak że Karaś z paru kroków dosłownie wepchnął ją do siatki. Po tej bramce Szczecha zastąpił Długosz, ale był bezradny, gdy Surowiec pięknie podał do będącego w pełnym biegu Wrześniaka, a ten znalazłszy się sam na sam z bramkarzem szczecińskim nie dał mu żadnych szans złapania piłki. Cieszyć się należy, że Cracovia wreszcie odzyskała strzelecką skuteczność, że zdobyła trzybbramki i jakże cenne punkty, zmartwienie o dalsze losy zespołu jednak zostaje.
Źródło: Echo Krakowa nr 112 z 9 czerwca 1983


"Cenny sukces "pasów"" -
Dziennik Polski

Cenny sukces "pasów"

Artykuł w Dzienniku Polskim
Wynik lepszy niż gra. Dwie bramki Cracovia zdobyła po przedszkolnych błędach bramkarza gości Szczecha. Formalności dopełnili: Tobollik w 17 min. i Karaś w 51 min.

Trzeciego prezentu nie było, gdyż zdenerwowany trener portowców w 54 min. za pechowca wstawił do bramki rezerwowego Długosza. Ten zaś nie miał żadnych szans, gdy w 80 min, Surowiec szybko i inteligentnie wypuścił piłkę rozpędzonemu Wrześniakowi. Strzał krakowskiego 19-latka oddany w pełnym biegu był nie do obrony, a cała akcja o klasę przewyższała wszystko co do tej pory działo się na boisku. Cracovia otrzymała dwa prezenty ale straciła dwóch graczy. Najpierw Konieczny zainkasował (przypadkowo) lewego prostego i opuścił boisko, później kontuzji doznał świetnie grający do przerwy Kuć. „Pasy" miały jeszcze kilka okazji do zdobycia bramki lecz strzały Lizończyka, Kucia, Koniecznego i Tobollika mijały bramkę bądź zatrzymywały się na bramkarzu. Najmocniejszą stroną gości były rajdy po prawym skrzydle. Na szczęście dla Cracovii kończyło się na idealnych dośrodkowaniach.

Ciekawostką jest fakt, że sędzia nie zabrał na mecz żółtych kartek bądź okularów. Inaczej trudno wytłumaczyć dlaczego nie sięgał po kartonik przy bardzo ostrych faulach na zawodnikach Cracovii. To zwycięstwo sprolongowało nikłe nadzieje gospodarzy na pozostanie w I lidze.
Źródło: Dziennik Polski nr 112 z 9 czerwca 1983


"Czy zaczynają się "środy cudów"? Gładka porażka portowców w Krakowie " -
Kurier Szczeciński

Czy zaczynają się "środy cudów"? Gładka porażka portowców w Krakowie 

Z DUŻYM niepokojem oczekiwaliśmy wieści z Krakowa, gdzie miejscowe „pasiaki” podejmowaly w zaległym meczu ligowym "jedenastkę" Pogoni. Niepokój nasz był uzasadniony, bowiem w przedmeczowych prognozach niektórzy tzw. dobrze poinformowani kibice przygotowywali się na porażkę portowców 6:0 twierdząc, że Cracovia "zrobi wszystko" by podreperować swe mizerne konto punktowe i bramkowe - zagląda im bowiem w oczy widmo degradacji z ekstraklasy.

JAK się okazało kibice niedużo się pomylili. Pogoń, co prawda nie przegrała 6:0, ale wykonała ,,plan" w 50 procentach dając sobie strzelić w Krakowie 3 gole, z których dwa pierwsze, jak nas poinformowali koledzy dziennikarze z krakowskiego „Tempa", były prezentem bramkarza Szczecha. Trudno inaczej określić fakt, gdy bądź co bądź reprezentacyjny bramkarz, zamiast wyłapywać piłkę po niegroźnych strzałach (w pierwszym przypadku podaniu) wypuszcza ją z rąk w ten sposób, że nawet początkujący adept piłkarstwa nie miałby kłopotów z umieszczeniem jej w siatce. Nic więc dziwnego, że trener E. Ksol chcąc uratować drużynę od niechybnego pogromu w 54 min. podziękował Szczechowi za grę, wprowadzając w jego miejsce Długosza. Ten, mimo że wpuścił gola za prezentował się znacznie lepiej. Strzał Wrześniaka, po którym padła 3 bramka dla Cracovii był tak precyzyjny, że bramkarz Pogoni nie miał wiele do powiedzenia. Słowa krytyki należą się nie tylko Szczechowi i trudno z niego czynić jedynego winowajce kompromitacji Krakowie. Również wakacyjną formę zaprezentowali pozostali jego koledzy, którzy na boisku Cracovii popisywali się bezproduktywna bieganiną.

Dopiero gdy gospodarze prowadzili 2:0 portowcy zaczęli grac energiczniej chcąc zdobyć honorowego gola. Niestety, wszelkie próby zmiany wyniku spełzły na niczym. Za to krakowianie po skladnej akcji w końcowych minutach meczu strzelili bezradnym portowcom jeszcze jedną bramkę.

WYDAJE się, że Pogoń swoim ostatnim występem w Krakowie straciła kredyt zaufania swych sympatyków, którzy oczekiwali od portowców ambitnej gry do ostatniego meczu ligowego. Szczecińska "jedenastka” chyba nigdy na serio nie traktowała walki o tytuł mistrza kraju. Trudno bowiem wyobrazić sobie zespół, który by na finiszu ligowych rozgrywek urządzał sobie wycieczkę na podrzędny turniej piłkarski do Bremy.
Źródło: Kurier Szczeciński nr 112 z 9 czerwca 1983


Trenerzy po meczu

Józef Walczak, trener Cracovii

Wiedzieliśmy, że będzie to dla nas mecz o wszystko. Jestem bardzo zadowolony z postawy i gry drużyny. Dobrze zagrała tym razem pomoc, napastnicy byli ruchliwi. Drużyna od spotkania ze Śląskiem wykazuje zwyżkę formy, cieszę się, że dzisiaj było jeszcze lepiej. Martwią mnie tylko kontuzje: Koniecznego, Kucia i Tobollika. Najgroźniej wygląda kontuzja Kucia. A czekają nas teraz niezwykle ciężkie spotkania, w sobotę z Widzewem (godz. 18.30), w środę z Ruchem i w niedzielę z Gwardią.

Mecze sezonu 1982/83

Ruch Chorzów 1982-07-07 Cracovia - Ruch Chorzów 2:2  Stahl Thale 1982-07-26 Stahl Thale - Cracovia 0:3  Chemie Buna Schkopau 1982-07-28 Chemie Buna Schkopau - Cracovia 2:3  Zagłębie Sosnowiec 1982-08-01 Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 2:1  Stal Mielec 1982-08-08 Stal Mielec - Cracovia 2:1  Kabel Kraków 1982-08-11 Kabel Kraków - Cracovia 2:4  Bałtyk Gdynia 1982-08-15 Cracovia - Bałtyk Gdynia 0:0  Lech Poznań 1982-08-21 Lech Poznań - Cracovia 2:1  ŁKS Łódź 1982-08-25 Cracovia - ŁKS Łódź 2:2  Błękitni Kielce 1982-09-01 Błękitni Kielce - Cracovia 1:2  Wisła Kraków 1982-09-11 Wisła Kraków - Cracovia 0:0  Legia Warszawa 1982-09-19 Cracovia - Legia Warszawa 1:0  Wisła Kraków 1982-09-22 Cracovia - Wisła Kraków 2:2 k.3:5  GKS Katowice 1982-09-25 GKS Katowice - Cracovia 2:0  Szombierki Bytom 1982-10-02 Cracovia - Szombierki Bytom 0:0  Górnik Zabrze 1982-10-16 Górnik Zabrze - Cracovia 0:0  Śląsk Wrocław 1982-10-24 Cracovia - Śląsk Wrocław 1:0  Pogoń Szczecin 1982-10-31 Pogoń Szczecin - Cracovia 4:0  Widzew Łódź 1982-11-07 Cracovia - Widzew Łódź 2:2  Ruch Chorzów 1982-11-14 Cracovia - Ruch Chorzów 0:1  Gwardia Warszawa 1982-11-20 Gwardia Warszawa - Cracovia 1:0  Cracovia_herb 1983 Trening Noworoczny  Wisła Kraków 1983-01-16 Wisła Kraków - Cracovia 1:0  Kuba 1983-01-20 Kuba - Cracovia 2:2  Újpest Budapeszt 1983-01-22 Újpesti Dózsa Budapeszt - Cracovia 0:1  Kuba 1983-01-25 Kuba - Cracovia 0:0  Odra Opole 1983-02-13 Cracovia - Odra Opole 1:2  SK Slanczew Briag 1983-02-22 SK Slanczew Briag - Cracovia 3:2  Zagorec Nowa Zagora 1983-02-26 Zagorec Nowa Zagora - Cracovia 1:0  Warna 1983-02-27 Warna - Cracovia 2:5  Rodina Suworowo 1983-03-01 Rodina Suworowo - Cracovia 0:2  Kabel Kraków 1983-03-05 Cracovia - Kabel Kraków 6:1  Zagłębie Sosnowiec 1983-03-12 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 0:0  Stal Mielec 1983-03-20 Cracovia - Stal Mielec 1:1  Bałtyk Gdynia 1983-03-26 Bałtyk Gdynia - Cracovia 0:0  Lech Poznań 1983-04-02 Cracovia - Lech Poznań 0:2  ŁKS Łódź 1983-04-09 ŁKS Łódź - Cracovia 1:1  Wisła Kraków 1983-04-23 Cracovia - Wisła Kraków 2:1  Legia Warszawa 1983-04-27 Legia Warszawa - Cracovia 0:0  GKS Katowice 1983-05-07 Cracovia - GKS Katowice 0:0  Szombierki Bytom 1983-05-11 Szombierki Bytom - Cracovia 2:0  Rodina Suworowo 1983-05-17 Cracovia - Rodina Suworowo 0:0  Legia Warszawa 1983-05-18 Cracovia - Legia Warszawa 1:1  Górnik Zabrze 1983-05-28 Cracovia - Górnik Zabrze 0:0  Śląsk Wrocław 1983-06-01 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:2  Pogoń Szczecin 1983-06-08 Cracovia - Pogoń Szczecin 3:0  Widzew Łódź 1983-06-11 Widzew Łódź - Cracovia 7:0  Ruch Chorzów 1983-06-15 Ruch Chorzów - Cracovia 0:0  Gwardia Warszawa 1983-06-19 Cracovia - Gwardia Warszawa 1:0