1997-08-30 Cracovia - Avia Świdnik 0:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 21:02, 26 gru 2005 autorstwa MJeremy (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

5 kolejka 30-31 VIII 97
Cracovia - Avia Świdnik 0-2
Bramki: Bartoś (9), Sawa (11)
Widzów 1000, Sędziował A. Barmosz z Warszawy
Cracovia: Felsch, Góra, Walankiewicz, Kowalik, Węgiel, Kraczkiewicz, Mróz (35 Siemieniec), Depa, Hrapkowicz (37 Polak), Zegarek (81 Łysak), Kuźmiński

Jerzy Krawczyk, szkoleniowiec gości, przyznał po meczu, iż obawiał się wizyty w Krakowie. – Bądź co bądź Cracovia zaimponowała ostatnio na własnym stadionie strzelecką dyspozycją, w dwóch meczach zdobyła aż 11 bramek – powiedział. – To nakazywało zachować respekt dla przeciwnika, jechaliśmy – co tu skrywać – z nastawieniem, żeby nie przegrać. Tymczasem nadspodziewanie szybko – po dwóch błędach graczy Cracovii - ułożyło się po naszej myśli, a Avia jest zbyt doświadczonym zespołem, by roztrwonić dwubramkową przewagę.
- Może rzeczywiście świdniczaznie wyszli przedwczoraj na boisko z respektem dla gospodarzy, ale to wcale nie oznaczało, że schowali się za podwójną gardą. Owszem, nie lekceważyli defensywnych powinności, ale – w zasadzie – prowadzili otwartą grę. No i szybko doczekali się nagrody. W 9 min. Bartoś egzekwował rzut wolny z odległości 25 metrów, a golkiper krakowian interweniował tak fatalnie, iż piłka – chociaż prawie miał ją w rękach – wpadła do siatki. Niespełna dwie minuty później triumfował Sawa – napastnik gości wygrał pojedynek biegowy z powolnym Kowalikiem, strzelił tuż obok słupka i Avia prowadziła 2-0!
Trener Krawczyk trafnie zatem określił, że mecz „ułożyłâ€ się Avii nadspodziewanie szybko. Goście w takiej sytuacji oczywiście zaczęli więcej uwagi poświęcać destrukcji, nie rezygnując wszakże z kontr.
Jednakże w pierwszej połowie bramkarz Avii nie znajdował się zbyt często w poważnej opresji. Właściwie Cracovia była bliska zdobycia bramki w tym okresie tylko w 23 min., kiedy to Grabowski obronił strzał Kuźmińskiego. Miejscowi, po tak fatalnym dla siebie początku, po prostu przed przerwą nie potrafili się odnaleźć. Tym bardziej że los im nie sprzyjał: w 35 minucie boisko musiał opuścić Mróz (naciągnięcie mięśnia dwugłowego).
Gospodarze – pomimo tych wszystkich przeciwieństw – rozpoczeli drugą połowę z animuszem, atakowali, długimi okresami mieli optyczną przewagę. W 57 minucie, po świetnym podaniu Kużmińskiego, Siemieniec oddał strzał głową tuż ponad poprzeczką – to była znakomita szansa... 5 minut potem nadzieje „Pasów” znów zmalały – po raz drugi żółty kartonik zobaczył Kowalik: krakowianin - i tym razem mniej ruchliwy od rywala – ratował się faulem taktycznym i Cracovii przyszło kończyć mecz w „dziesiątkę”. Pomimo to grający z determinacją gospodarze (wiele można im zarzucić, ale nie brak ambicji) kilkakrotnie „zamieszali” obroną Avii, ale nie mieli wśród siebie dobrego strzelca. Świdniczanie z kolei w drugiej połowie wyprowadzili kilka dobrych, lecz oni także nie posiadali egzekutora. Wygrali jednakże - zasłużenie.