1997-11-22 Cracovia - GKS Bełchatów 2:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Wersja do druku nie jest już wspierana i może powodować błędy w wyświetlaniu. Zaktualizuj swoje zakładki i zamiast funkcji strony do druku użyj domyślnej funkcji drukowania w swojej przeglądarce.

575. mecz Cracovii w drugiej lidze.


Herb_Cracovia

Trener:
Piotr Kocąb
pilka_ico
II liga grupa wschodnia , 17 kolejka
Kraków, sobota, 22 listopada 1997

Cracovia - GKS Bełchatów

2
:
1

(1:0)



Herb_GKS Bełchatów

Trener:
Jerzy Wyrobek
Skład:
Kwiatkowski
Siemieniec
Walankiewicz
Mróz
Kowalik
Depa
Krupa
Dąbrowski (76' Gościniak)
Powroźnik
Zegarek
Feutchine (85' Przytuła)

Ustawienie:
3-5-2

Sędzia: M. Knutel z Rzeszowa
Widzów: 800

bramki Bramki
Zegarek (38')
Feutchine (81')
1:0
2:0
2:1


Nocoń (86')
zolte_kartki Żółte kartki
Depa
Dąbrowski
Rzeźniczek
Jakóbczak
Chwiałkowski
Cheda
Skład:
Krupski
Szkudlarek (65' Hirsch)
Wagner
Lamch (46' Patalan)
Kalkowski (60' Cheda)
Konkiewicz
Nocoń
Krzynówek
Rzeźniczek
Jakóbczak
Chwiałkowski



podczas meczu; źródło: Dziennik Polski
podczas meczu; źródło: Gazeta Krakowska

Zapowiedź meczu

Tempo

Krzysztof Szary, który ostatnio dobrze się sprawdza w zespole Cracovii jako prawy obrońca, w sobotę nie będzie mógł za¬grać, a jego przymusowa absencja spowodowana jest kolejną żółtą kartką. Niepewny natomiast jest udział Leszka Kraczkiewicza, który doznał urazu kolana.

- Szkoda by było, gdyby nie wystąpił ten doświadczony zawodnik drugiej linii, ale tak czy inaczej w tym meczu musimy grać o trzy punkty - mówi Piotr Kocąb, trener krakowian. - Goście to zespól wartościowy, przewyższają nas między innymi doświadczeniem. Ale nasz punktowy dorobek jest tak skromny, że trzeba walczyć o zwycięstwo na¬ wet z rywalem mającym ekstra- klasowe aspiracje. Liczę, że zagramy jutro z podobną determinacją, jak w niedawnym, zwycięskim meczu z Ceramiką. W ostatnim spotkaniu, w Radomsku, za mało było tej bojowości, waleczności. Można powiedzieć, że tym właśnie nas rywale przewyższali, no i wygrali. Ustawienie drużyny? Na prawą obronę wróci oczywiście Waldemar Góra, który do niedawna grywał na tej właśnie pozycji. Napastników będzie dwóch, ale ofensywne powinności mieć będą także niektórzy zawodnicy drugiej linii, zwłaszcza Marcin Hrapkowicz

Przypuszczalny skład: Kwiatkowski - Góra, Walankiewicz, Mróz - Kowalik, Depa, Kraczkiewicz lub Siemieniec, Dąbrowski, Hrapkowicz - Zegarek, Feutchine.
Źródło: Tempo 21 listopada 1997


Opis meczu

W 81 min.- w okresie naporu dążących do wyrównania gości - kolejna kontra gospodarzy: Zegarek „obsłużył” znakomitym podaniem Feutchine’a, czarnoskóry napastnik Cracovii przebiegł z piłką niemal pół boiska, minął bramkarza po czym pewnie trafił. W tym momencie „Pasy” prowadziły 2-0, a radość na trybunach była tym większa, iż losy meczu wydawały się być przesądzone. Okazało się jednak, że bełchatowianie to zespół z charakterem. Zapewne wiele innych drużyn w takiej sytuacji po prostu pogodziłoby się z niepowodzeniem. Natomiast goście z Bełchatowa nadal walczyli z ogromną determinacją i niewiele brakowało, a ich postawa zostałaby nagrodzona. Na niespełna 5 minut przed końcem - po efektownym strzale Noconia głową – piłka wylądowała niemal w górnym rogu bramki bezradnego w tej sytuacji Kwiatkowskiego. Po chwili znów skóra ścierpła na sympatykach Cracovii - po centrze Rzeźniczka krakowianin Przytuła tak przyjął piłkę na głowę, iż trafiła ona w słupek, po czym przeleciała wzdłuż linii bramkowej...

Nieoczekiwany zatem wynik meczu, nieoczekiwany także przebieg jego pierwszej połowy. W tej fazie spotkania inicjatywa należała do gospodarzy., co mogło dziwić tym bardziej, iż przyszło im wystąpić bez czterech podstawowych zawodników (Góra, Hrapkowicz, i Kraczkiewicz - kontuzje, Szary - kartki). Efektem przewagi Cracovii w polu były okazje bramkowe, m. in. w 12 min. świetnie interweniował po strzale Zegarka bramkarz gości, a w 24 min. dobrej okazji nie wykorzystał Powroźnik („główka” obok słupka). W 34 min. okazja najlepsza - ręka na polu karnym bełchatowian, „jedenastka” i strzał Mroza w... słupek. Nie minęły wszakże 4 minuty, a nastroje na trybunach poprawił Zegarek: zachował się- po przyjęciu podania Feutchine - niczym stary wyga i 1-0.
Po zmianie stron - całkiem inny obraz gry. Podopieczni trenera Jerzego Wyrobka z pasją atakowali, pod bramką Kwiatkowskiego wielokrotnie się kotłowało, niemniej wielu okazji goście sobie nie wypracowali. „Pasy” nękały rywala kontrami, po jednej z nich, w 63 min. znakomitą okazję zaprzepaścił Dąbrowski, a po którymś z kolejnych ataków tego rodzaju, tym w 81 min. padł gol opisany na wstępie.
Reasumując: mecz z gatunku tych, o których się dłużej pamięta. Z obu stron bardzo wiele waleczności , zaangażowania, dobre tempo, no i ta wielka - zwłaszcza w końcówce - dramaturgia...

Ps. Przed meczem pożegnano wieloletniego futbolistę Cracovii, Rafała Wrześniaka, który grał jeszcze w I-ligowym zespole „Pasów”. Było wiele zasłużonych serdeczności, także ze strony kibiców.
Źródło:


"Lewy słupek" -
Dziennik Polski

Lewy słupek

- Wygramy 1-0 - prorokował przed meczem Rafał Wczśniak, który po 17 łatach gry w Cracovii w sobotę został uroczyście pożegnany przez kierownictwo klubu i kibiców. - Trochę pomyliłem się - mówił. po meczu - ale najważniejsze, że zdobyliśmy 3 punkty i co ważne, po bardzo ciekawym meczu.

Rzeczywiście, był to interesujący, w ostatnich 10 minutach wręcz dramatyczny pojedynek. Krakowianie przystąpili do niego bez. kontuzjowanych Hrapkowicza, Kraczkiewicza, Góry, bez zawieszonego za kartki Szarego. W tym składzie „pasy” wydawały się mieć nikłe szanse z kandydatem do ekstraklasy.

Jeszcze raz okazało się, co to znaczy ambicja i wola walki. Cała drużyna prześcigała się w ofiarności. Dobrze spisali się dublerzy, Siemieniec po raz pieszy w życiu zagrał na pozycji kryjącego obrońcy i dawał sobie radę z groźnym Chwiałkowskim, po lewym skrzydle „szarpał” Powroźnik, w strefie środkowej bardzo widoczny był Krupa. Krakowianie mieli bardzo dobre pierwsze 15 minut, grali agresywnie na całym boisku, często atakowali. W 7 min groźnie strzelał w boczną siatkę Feutchine, w 12 min Depa znakomicie „rzucił” piłkę Zegarkowi i ten z 7 metrów trafił w Krupskiego. Potem gra wyrównała się, w 17 min mało precyzyjny strzał Chwiałowskiego wyłapał Kwiatkowski. W 32 min odważnie w pole karne wbiegł Feutchine, jego strzał odbił ręką Szkudlarek i sędzia pokazał na jedenastkę. Mróz położył już na ziemi Krupskiego, ale strzelił w... słupek!

W 42 min było jednak 1-0 dla „pasów”, bardzo ruchliwy i szybki Feutchine „zakręcił” obroną GKS, podał na 10 metr i Zegarek strzałem z półobrotu ulokował piłkę obok lewego słupka. II połowę goście rozpoczęli z wielkim animuszem, pragnąc odrobić straty. Trener Wyrobek grał teraz trzema napastnikami, Chwiałkowskiego i Jakubczaka wspomagał Patalam Ale Cracovia nie zamierzała się tylko bronić. bardzo groźnie kontratakowała. W 64 mm, po wolnym Zegarka, Dąbrowski nie trafił w światło bramki z 4 metrów!. .. Od 65 min goście przeszli do frontalnego ataku, Cracovia dała się zepchnąć do obrony. Raz po raz kotłowało się przed polem I karnym gospodarzy. W 78 i 79 min dwukrotnie bardzo ostro strzelał Krzynówek. ale Kwiatkowski, szczególnie w drugim przypadku, bronił znakomicie. W 82 min. Cracovia wyszła z klasyczną kontrą, Zegarek zagrał na wolne plac do Feutchine, ten ograł Krupskiego i było 2-0. Goście nadał nie rezygnowali, zamykali Cracovię na jej połowie niczym w hokejowym zamku. W 88 min nikt z krakowian nie upilnował wysokiego Noconia, który z paru metrów uderzeniem głową pokonał bezradnego Kwiatkowskiego. Ostatnie fragmenty meczu były szalenie nerwowe. Sędzia o 3 minuty przedłużył spotkanie. Na 30 sek. przed końcowym gwizdkiem, po wrzutce Rzeźniczka na pole karne do góry wyskoczyło kilku zawodników, piłkę podbił wprowadzony dopiero co na boisko Przytuła i kiedy wydawało się, że futbolówka wpada do siatki, odbiła się od słupka i wyszła w pole. To był ten sam lewy słupek, w który z rzutu karnego wycelował przed przerwą Mróz.

To był na pewno najlepszy mecz Cracovii w tym sezonie. Pisałem już o dobrej postawie dublerów, obrona staczała zwycięskie pojedynki z napastnika- mi GKS, świetnie bronił Kwiatkowski. Pomocnicy walczyli wspaniale przez 65 minut, potem niektórym piłkarzom zaczęło brakować tchu. Pomysłowo i szybko grali napastnicy, Feutchine pokazał wiele nietuzinkowych indywidualnych akcji, strzelił gola, asystował przy drugim, wypracował karnego. Dzielnie sekundował mu Zegarek.
ANDRZEJ STANOWSKI
Źródło: Dziennik Polski 24 listopada 1997


"Feutchine, czyli raz, dwa, trzy!" -
Gazeta Krakowska

Feutchine, czyli raz, dwa, trzy!

Trudno się było dziwić zdenerwowaniu w obozie gospodarzy przed ostatnim meczem w rundzie jesiennej. Nie dość, że rywal aspirujący do powrotu w szeregi ekstraklasy, to przyszło jeszcze wystąpić bez Szarego (kara za żółte kartki) i Kraczkiewicza (był w gronie rezerwowych, ale raczej w roli tzw. straszaka), wszystko jednak dobre, CO się dobrze kończy — po swoim bodaj najlepszym występie tej jesieni stała się Cracovia autorką sensacyjnego rozstrzygnięcia!

Już pierwszy kwadrans mógł zaskoczyć. Szczególnie odnośnie postawy „pasów”. Krakowianie starali się bowiem odważnie atakować i trzykrotnie (Feutchine, Zegarek, Powroźnik) zamieszali na przedpolu gości. Ci z kolei sprawiali wrażenie, jakby zdobycie przez nich trzech punktów było oczywistością... W I połowie raptem dwukrotnie zagrozili Kwiatkowskiemu (w obu przypadkach Chwiałkowski), grali też bez zbytniej werwy i specjalnego pomysłu na rozmontowanie nieźle poukładanych krakowskich zasieków obronnych. Nie wyciągnęli też wniosków ze zdarzenia z 32 min. Wtedy to na lewym skrzydle powalczył Feutchine, a piłka po jego strzale (już w polu karnym) trafiła w rękę defensora Szkudlarka. Sędzia wskazał więc na „wapno”, którego wykonania podjął się doświadczony Mróz. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że wprawdzie bramkarz Krupski znalazł się w prawym rogu (patrząc z pozycji Strzelca), ale piłka trafiła w lewy słupek... To chyba jeszcze bardziej uspokoiło bełchatowian i w 37 minucie stracili oni gola. Feutchine znalazł się tym razem w prawym narożniku boiska i mimo trudnej pozycji oraz asysty dwóch przeciwników zdołał dokładnie podać na pole karne do Zegarka. Ten zaś piłkę przyjął (stojąc tyłem do Krupskiego), wziął na plecy obrońcę Lamcha (osobliwa asysta), by wreszcie strzelić technicznie z lewej nogi!

Kto spodziewał się, że podrażnieni goście ostro wezmą się po przerwie do roboty, po raz drugi mógł się czuć zaskoczony. Wprawdzie bełchatowianie mieli tzw. optyczną przewagę, z której jednak niewiele, a w zasadzie nic nie wynikało. W defensywie Cracovia poczynała sobie bowiem nadspodziewanie spokojnie i skutecznie zarazem. Dość powiedzieć, że do nastania nerwowej końcówki Kwiatkowski tylko raz poddany został solidnej próbie. W 79 minucie silnie strzelił Krzynówek, ale krakowski bramkarz interweniował instynktownie. Gospodarze z kolei parę razy skontrowali. W 64 minucie Zegarek zacentrował z rzutu wolnego z lewej strony, Wagner nie dosięgnął piłki, ale Dąbrowski niecelnie „główkował” z ok. 5 metrów. W 85 minucie zaś Zegarek idealnie w tzw. tempo zagrał do Feutchine, a ten nie zmarnował sytuacji sam na sam z Krupskim — po długim biegu z piłką przy nodze najpierw spokojnie minął rzucającego się golkipera (zwód na prawą nogę), a potem skierował futbolówkę do siatki.

I kiedy wydawało się, że Cracovii nic złego stać się nie może, doszło do jakże nerwowego wyczekiwania na ostatni gwizdek rzeszowskiego arbitra. W 88 min bowiem Nocoń (nikt go nie pilnował) zdobył gola po przytomnej „główce” (podanie z lewego narożnika pola karnego, strzał z ok. 6—7 metrów), a za moment miały „pasy” tonę szczęścia. W 89 min sędzia podyktował bowiem rzut wolny z okolic prawego narożnika pola karnego. Do za- centrowanej piłki wyskoczył m. in. Przytula (ciut wcześniej wszedł na murawę) i tak nieszczęśliwie dotknął jej głową, że futbolówka trafiła najpierw w słupek bramki gospodarzy, by następnie „przedefilować” przez jej szerokość! Tam dopiero ktoś jej dopadł i wyekspediował w bezpieczne rejony boiska. Nic więc dziwnego, że głośno domagano się zakończenia meczu, a kiedy pan Knutel rzeczywiście gwizdnął po raz ostatni krakowscy piłkarze i ich opiekunowie mogli paść sobie w objęcia. Było się z czego cieszyć — ostatecznie w listopadzie wygrały „pasy” dwa mecze, w których zdecydowanymi faworytami, wręcz pewniakami, byli przeciwnicy! Chodzi o boje z Ceramiką i właśnie z Bełchatowem. I jak tu nie wierzyć, że nawet pochmurna (jeżeli idzie o aurę) jesień może być piękna...
Wojciech BATKO
Źródło: Gazeta Krakowska 24 listopada 1997


Mecze sezonu 1997/98

Hetman Zamość 1997-08-03 Cracovia - Hetman Zamość 4:0  Hutnik Kraków 1997-08-10 Hutnik Kraków - Cracovia 2:0  Siarka Tarnobrzeg 1997-08-13 Siarka Tarnobrzeg - Cracovia 1:0  Świt Nowy Dwór Mazowiecki 1997-08-16 Cracovia - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 7:1  Stal Stalowa Wola 1997-08-23 Stal Stalowa Wola - Cracovia 1:0  Avia Świdnik 1997-08-30 Cracovia - Avia Świdnik 0:2  Górnik Łęczna 1997-09-06 Górnik Łęczna - Cracovia 3:1  Unia Tarnów 1997-09-13 Cracovia - Unia Tarnów 0:0  Okocimski Brzesko 1997-09-19 Okocimski Brzesko - Cracovia 0:0  Wawel Kraków 1997-09-27 Wawel Kraków - Cracovia 2:0  Czuwaj Przemyśl 1997-10-04 Czuwaj Przemyśl - Cracovia 0:0  Korona Kielce 1997-10-11 Cracovia - Korona Kielce 1:1  Warmia Olsztyn 1997-10-18 Warmia Olsztyn - Cracovia 0:0  Wisła Włocławek 1997-10-26 Cracovia - WKP Włocławek 2:1  Jeziorak Iława 1997-11-02 Jeziorak Iława - Cracovia 1:0  Ceramika Opoczno 1997-11-09 Cracovia - Ceramika Opoczno 2:1  RKS Radomsko 1997-11-15 RKS Radomsko - Cracovia 1:0  GKS Bełchatów 1997-11-22 Cracovia - GKS Bełchatów 2:1  Cracovia_herb 1998 Trening Noworoczny  Hetman Zamość 1998-03-08 Hetman Zamość - Cracovia 3:1  Hutnik Kraków 1998-03-15 Cracovia - Hutnik Kraków 0:0  Świt Nowy Dwór Mazowiecki 1998-03-21 Świt Nowy Dwór Mazowiecki - Cracovia 1:1  Stal Stalowa Wola 1998-03-29 Cracovia - Stal Stalowa Wola 1:0  Avia Świdnik 1998-04-04 Avia Świdnik - Cracovia 0:0  Górnik Łęczna 1998-04-07 Cracovia - Górnik Łęczna 0:2  Unia Tarnów 1998-04-11 Unia Tarnów - Cracovia 3:1  Okocimski Brzesko 1998-04-19 Cracovia - Okocimski Brzesko 0:0  Wawel Kraków 1998-04-25 Cracovia - Wawel Kraków 0:0  Czuwaj Przemyśl 1998-05-03 Cracovia - Czuwaj Przemyśl 4:2  Korona Kielce 1998-05-09 Korona Kielce - Cracovia 0:0  Warmia Olsztyn 1998-05-17 Cracovia - Warmia Olsztyn 9:1  Wisła Włocławek 1998-05-20 WKP Włocławek - Cracovia 0:1  Jeziorak Iława 1998-05-31 Cracovia - Jeziorak Iława 2:0  Ceramika Opoczno 1998-06-03 Ceramika Opoczno - Cracovia 1:0  RKS Radomsko 1998-06-06 Cracovia - RKS Radomsko 2:0  GKS Bełchatów 1998-06-09 GKS Bełchatów - Cracovia 2:0