1998-03-15 Cracovia - Hutnik Kraków 0:0: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
(Brak różnic)

Wersja z 21:21, 27 gru 2005

19 kolejka 14-15 III 98
Cracovia - Hutnik Kraków 0-0
Widzów 3000. Sędziował J. Pasek z Legnicy
Cracovia: Kwiatkowski, Szary, Walankiewicz, Siemieniec, Powroźnik, Mróz, Depa, Krupa (33 Hrapkowicz), Kowalik, Feutchine (88 Martyniuk), Zegarek
Hutnik: Stanek, Kaliszan, Romuzga, Jamróz, Ozimek, Strojek, Prokop, Lacabidze, Zięba (67 Bernas), Gabisonia, Tolordava (73 Garba)

-Byłoby najlepiej, gdyby zarówno konto Cracovii, jak i Hutnika wzbogaciło się o trzy punkty. No, ale to nie możliwe...- refleksyjnie zauważył po meczu prowadzący konferencję prasową red. Artur Bober. -Życzę Hutnikowi awansu do ekstraklasy. Zaś nam utrzymania się w drugiej lidze – podążył podobnym tropem szkoleniowiec Cracovii, Piotr Kocąb, chwaląc swoją drużynę za ogromną determinację. To m. in. dlatego nie padła Cracovia przed liderem na kolana. Nie była gorsza w derbach, w których nie polała się krew. Ani nie poszło na noże. Że na trybunach było spokojnie - Bogu, policji, organizatorom zawodów i rozsądkowi kibiców dzięki. Co do samego meczu - niewątpliwie trzeba żałować, iż na żadnym z pól karnych nikt nie był w stanie zostawić bomby działającej choćby z opóźnionym zapłonem. Emocji, zwłaszcza do przerwy, było szalenie mało. Abstrahując od kontuzji, Krupy - reporter mógł zaledwie trzykrotnie korzystać z notesu. Gdy w 5 min. ze strzałem Depy poradził sobie Stanek. Gdy w 26 min. po zagraniu Zegarka Powroźnik szamotał się na oczach Stanka z Ziębą, ale do piłki nie doszedł. I gdy w 33 min. Hrapkowicz zapragnął mocno zaakcentować pojawienie się na murawie. Za to strzelił stanowczo zbyt słabo, by Stankowi zrobić krzywdę.
Lider grał przed pauzą bardzo źle. Zachowawczo i nieporadnie. Bez większego przekonania przy nieudolnych próbach konstruowania akcji zaczepnych. Hutnik nie stworzył do przerwy ani jednej groźnej sytuacji na przedpolu Kwiatkowskiego przede wszystkim dlatego, że kiepsko grali pomocnicy. Że niby podejmowane przez nich akcje traciły na potoczystości jeszcze w środkowej strefie boiska. Stąd nie musiała Cracovia dzwonić na trwogę. Po prostu nie było takiej potrzeby.
Krótko po wznowieniu gry świetnie zachował się Kwiatkowski. W 48 min. Hutnik wreszcie zaatakował ze skrzydła, korzystając z podania Zięby (generalnie mało przekonywująco) na siódmym metrze znalazł się Gabisonia, ale Kwiatkowski wybronił się skuteczną paradą. Sekundy później na przedpolu Cracovii znów pojawił się Zięba, piłka rykoszetem odbiła się od nogi Powroźnika, zaś Zięba nie nadążył z dobitką. W 72 i 73 min. dwukrotnie nie dotarły do Strojka podania adresowane przez Gabisonię i Garbę. Konkretniejszy starał się być Jamróz, ale strzelił ponad poprzeczką W odpowiedzi Powroźnik uderzył w boczną siatkę. Po przepychance Feutchine z defensywą gości wszedł w posiadanie piłki Zegarek, którego strzał zneutralizował Stanek. Po faulu Romuzgi na Powroźniku uderzył z wolnego Hrapkowicz, wyjaśnił tę sytuację Kaliszan. Wreszcie, w podbramkowym tłoku powstałym po kornerze, obok celu strzelił znajdujący się w niewygodnym położeniu Kowalik. Nie ma dyskusji: zasłużony remis. Remis dający powody do satysfakcji chyba tylko Cracovii.