1998-04-11 Unia Tarnów - Cracovia 3:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 21:18, 27 gru 2005 autorstwa MJeremy (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

24 kolejka 11-12 IV 98
Unia Tarnów – Cracovia 3-1
Bramki: K. Palej (4), W. Klich (13, 27) – Martyniuk (35)
Widzów 2000. Sedziował J. Oparcik z Radomia
Cracovia: Kwiatkowski, Kowalik, Walankiewic, Siemieniec, Powroźnik (78 Gędłek), Depa (78 Węgiel), Krupa, Hrapkowicz, Feutchine, Martyniuk (88 Bagnicki), Zegarek

Tarnowianie mimo że zagrali zupełnie przeciętnie odnieśli łatwe zwycięstwo. Mecz ułożył się po ich myśli, gdyż po ewidentnych błędach obrony gości szybko objęli dwubramkowe prowadzenie. Już w 4 min. po dośrodkowaniu Klicha z rzutu wolnego piłkę na polu karnym przejął stojący tyłem do bramki Palej i mimo asysty dwóch obrońców, skierował ją do siatki. Krakowianie nie zrażeni szybką utratą gola śmiało zaatakowali w 11 min. bliscy byli wyrównania, jednak piłka po strzale Powroźnika z 16 m. trafiła w poprzeczkę, zaś dobitkę Feutchine obronił Stawarz. 13 min. okazała się pechowa dla gości, wtedy to Jasiak uciekł Siemieńcowi, zagrał piłkę do wybiegającego w pole karne Klicha, który znów lekkim strzałem po raz drugi pokonał Kwiatkowskiego. W 23 min. Powroźnik strzelił w prawdzie bramkę dla Cracovii, lecz sędzia wcześniej odgwizdał niebezpieczne zagranie tego zawodnika i gola nie uznał. Krakowianie atakując narazili się na kontry Unii. Właśnie w 27 min. po jednej z nich Popiela podciągnął prawym skrzydłem, wyłożył piłkę Radlińskiemu, ten został jednak przewrócony przez rywali, a piłkę na 16 m. przejął Klich, który strzałem w górny róg podwyższył na 3-0. Ataki Cracovii przyniosły wreszcie efekt w 35 min. gdy po dośrodkowaniu Hrapkowicza z rzutu rożnego Martyniuk „główkąâ€ pokonał Stawarza. Po przerwie oba zespoły zaprezentowały już świąteczną piłkę, a jedyną akcją godną odnotowania była ta z 85 min. kiedy to po zagraniu z rzutu rożnego Popieli, Łapczyński strzelił główką w słupek.