2004-11-19 Cracovia - GKS Katowice 4:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 19:00, 23 mar 2007 autorstwa Mk91 (Dyskusja | edycje) (New page: '''Cracovia - GKS Katowice 4:2 ( 1:0; 1:2; 2:0 )'''<br> '''Bramki zdobyli:''' 1:0 P.Urban (12), 1:1 Tkacz (25), 2:1 Cieślak (36), 2:2 Goliński (40), 3...)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Cracovia - GKS Katowice 4:2 ( 1:0; 1:2; 2:0 )
Bramki zdobyli: 1:0 P.Urban (12), 1:1 Tkacz (25), 2:1 Cieślak (36), 2:2 Goliński (40), 3:2 Twardy (45), 4:2 HornĂ˝ (47)

W barwach Cracovii wystąpili: Radziszewski - Csorich, P.Urban, Malinowski, Słaboń, Sarnik - Smreczyński, Marcińczak, Twardy, HornĂ˝, Wieloch - Kotuła, Kozendra, Drozdowicz, Cieślak, S.Urban - Malacz, Gąska, Witowski

W barwach GKSu Katowice wystąpili: Zająć (Kowalczyk) - Marzina, Szymański, Plutecki, Trybuś, Mirocha - Goliński, Baka, R.Sobała, G.Sobała, R.Tkacz - Kątny, Fonfara

Prasa

Męki na lodzie - Dziennik Polski 19.11.2004

Wszyscy oczekiwali wysokiego zwycięstwa Cracovii nawet w dwucyfrowym wymiarze. Tym bardziej że katowiczanie przyjechali do Krakowa w bardzo skromnym liczebnie składzie, tylko z 12 zawodnikami i 2 bramkarzami. Na dodatek już w 3 min Plutecki, po starciu przy bandzie, złamał nadgarstek.

Tymczasem skazani na pożarcie goście dzielnie przez długie minuty odpierali chaotyczne ataki gospodarzy. Katowiczanie mieli dobrze zorganizowaną obronę, dobrze bronił Zając, a po jego zejściu (po kontuzji) rezerwowy Kowalczyk.

"Pasy" nie miały swego dnia. Grały wolno, zawodnicy mieli zupełnie rozregulowane celowniki. Niektórzy zawodnicy zupełnie przeszli obok gry. Po I tercji trener Rohaczek kazał pójść do szatni Csorichowi i Marcińczakowi, w ich miejsce grali Malacz i Gąska.

"Pasy" dopiero w 12 min zdobyły pierwszego gola, z bliska krążek do siatki wepchnął P.Urban. O dziwo rywale parę razy gronie zaatakowali, na szczęście dla krakowian Radziszewski bronił pewnie.

W 25 min fatalny błąd Kozendry, poszła kontra i Rafał Tkacz pokonał Radziszewskiego. Krakowianie grają nadal pasywnie, bez ikry. Rywal mądrze się broni. Dopiero w 36 min padł gol dla gospodarzy w bardzo szczęśliwych okolicznościach, strzelał Cieślak, krążek odbił się od kija jednego z obrońców GKS i wpadł do siatki. Na 21 sekund przed końcem II tercji goście wyrównali, grając w przewadze, zza bramki strzelał Goliński i krążek odbity od czyjeś łyżwy znalazł się w bramce. Na lodowisku konsternacja. Czyżby sensacja w Krakowie?

Do niespodzianki nie doszło, w III tercji, grający na dwie piątki katowiczanie opadli z sił i "pasy" szybko zdobyły gola. W 45 min po akcji Hornego, bramkę z dobitki zdobył Twardy. W 47 min obserwowaliśmy wreszcie składną akcję gospodarzy i HornĂ˝ pokonał bramkarza katowiczan.

Cracovia wygrała ostatecznie 4-2, ale był to zupełnie inny mecz w jej wykonaniu niż przed paroma dniami, kiedy wygrała z Podhalem 5-1. - Taki jest hokej - mówił trener krakowian Rohaczek. - Nikogo lekceważyć nie można.

Ten mecz powinien być dobrą nauczką dla krakowskiego zespołu. Tym razem udało się wygrać, ale z silniejszym rywalem taki brak koncentracji, mobilizacji, może się srogo zemścić.