2007-05-26 Widzew Łódź - Cracovia 1:3

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Widzew Łódź

Trener:
Michał Probierz
pilka_ico
Orange Ekstraklasa , 30 kolejka
Łódź, sobota, 26 maja 2007

Widzew Łódź - Cracovia

1
:
3

(1:1)



Herb_Cracovia

Trener:
Stefan Majewski
Skład:
Hładowczak
Wawrzyniak
Stawarczyk
Oshadogan
Ł. Broź (77' Kursa)
Jarmuż
Szeliga
Kuklis (60' Grzelak)
Budka (65' M. Broź)
Bogunović
Napoleoni

Ustawienie:
4-4-2

Sędzia: Jacek Granat z Warszawy
Widzów: 4000

bramki Bramki
Oshadogan (18') 1:0
1:1
1:2
1:3

Wiśniewski (45')
Nowak (50')
Stawarczyk (63' samobójcza)
zolte_kartki Żółte kartki
Szeliga
Kuklis
Napoleoni
Nowak
Bania
Skład:
Cabaj
Wacek
Skrzyński
Radwański
Wiśniewski
Kłus
Nowak
Baran
Bojarski (84' Pawlusiński)
Bania (77' Giza)
Moskała

Ustawienie:
3-2-3-2
Zobacz również: Informacje przedmeczowe
Mecz następnego dnia:

2007-05-27 Karpaty Siepraw - Cracovia II 3:3



Opis Meczu

Orange Ekstraklasa: Cracovia lepsza od Widzewa

W 30. kolejce Orange Ekstraklasy Cracovia pokonała w wyjazdowym spotkaniu Widzew Łódź 3:1 (1:1). Krakowianie zajęli czwarte miejsce w lidze.
Cracovia na stadionie Widzewa wygrała po raz pierwszy od 1948 roku.

Zbigniew Boniek kilka dni temu w jednym z wywiadów zapowiedział, że klub z Łodzi może rozstać się z niektórymi piłkarzami, bo według niego nie spełnili pokładanych w nich nadziei. Nie chciał jednak podawać konkretnych nazwisk. Dlatego zawodnicy, których miał na myśli Boniek, w meczu z Cracovią mieli ostatnią szansę, by udowodnić, że zasługują na grę w Widzewie.

Na stadion Widzewa przyjechał Stefan Majewski, który rok temu wprowadził łódzki zespół do ekstraklasy. Jak mówił przed meczem, chciałby zakończyć udany sezon zwycięstwem swojej drużyny.

Łodzianie objęli prowadzenie w 18. minucie spotkania. Strzałem głową, bramkarza gości zaskoczył Oshadogan. Goście sugerowali, że obrońca Widzewa znajdował się spalonym. Później inicjatywę przejęła Cracovia. Ataki "Pasów" były coraz bardziej groźne. Podopieczni Majewskiego wyrównali przed przerwą, kiedy nie pilnowany Wiśniewski pokonał Hładowczaka.

Po przerwie nadal przewagę miała drużyna z Krakowa. Efektem tego były dwie bramki: Nowaka i Kłusa. O golach dla Cracovii zadecydowały błędy indywidualne, popełniane przez defensorów Widzewa. Do końca spotkania wynik nie zmienił się i w ostatnim meczu sezonu 2006/2007 Widzew przegrał z Cracovią 1:3.
Źródło: Onet.pl

Każdy to powie, Cracovia rządzi w Krakowie - SportoweFakty.pl 26.05.2007

- Każdy to powie, Cracovia rządzi w Krakowie - śpiewali po meczu w Łodzi podopieczni Stefana Majewskiego. Pasy obecny sezon zakończyły na czwartym miejscu i tym rezultatem mogą się pochwalić. Zwłaszcza, że udało im się uplasować na wyższej lokacie, aniżeli Wisła. W ostatniej serii spotkań Cracovia pokonała 3:1 Widzew, prowadzony przez Michała Probierza.

Dla szkoleniowca Pasów był to powrót na „stare śmieci”. „Doktor” przez dwa lata prowadził ekipę czerwono-biało-czerwonych i awansował z tą drużyną do Orange Ekstraklasy. Zarówno przed, jak i po zakończeniu meczu miejscowi kibice krzyczeli nazwisko Stefana Majewskiego, zapominając o obecnym szkoleniowcu Widzewa. Nic w tym dziwnego, bowiem łodzianie przegrali piąte spotkanie z rzędu, a w dodatku stracili w nich 17 bramek. Swój udział w tym miał również Jakub Hładowczak, który w ostatnich pojedynkach stał między słupkami łodzian. Pierwszy golkiper, Bartosz Fabiniak, od pewnego czasu jest kontuzjowany, ale należy spodziewać się, iż więcej nie wystąpi on w zespole prowadzonym przez Michała Probierza. „Fabiń” jest zaledwie wypożyczony z Pogoni Szczecin, a Antoni Ptak żąda za niego sporych pieniędzy.

Spotkanie w Łodzi od samego początku nie było zbyt interesujące. Pierwsza ciekawa akcja miała miejsce dopiero w 18. minucie i zakończyła się bramką. Z prawej strony boiska dośrodkował Sasha Bogunović, a niekryty Joseph Dayo Oshadogan dopełnił formalności, pokonując Macina Cabaja mocnym strzałem głową. W tej sytuacji ewidentnie zawinili defensorzy Cracovii, którym zupełnie nie udała się pułapka ofsajdowa. W odpowiedzi krakowianie przeprowadzili bardzo groźny atak i z dwunastu metrów uderzył Dariusz Kłus. Były piłkarz Łódzkiego Klubu Sportowego trafił jednak w poprzeczkę. Tuż przed przerwą sprawiedliwości stało się zadość, bo nieco lepiej na boisku prezentowali się goście. W 45. minucie podanie Marcina Bojarskiego wykorzystał Jacek Wiśniewski, który w pierwszej połowie niczym specjalnym się nie wyróżnił.

Po przerwie bardziej zdeterminowani na murawę wyszli podopieczni Stefana Majewskiego. Już w 50. minucie przeprowadzili oni koronkową akcję i przy trafieniu Pawła Nowaka asystował Piotr Bania. Ta bramka zdecydowanie zepsuła nastroje w zespole łódzkiego Widzewa, który pozwolił rywalom przejąć inicjatywę. Niemalże pewnym było, iż kolejnego gola zdobędą goście i rzeczywiście, udało im się to w 63. minucie. W polu karnym najlepiej odnalazł się rosły Jacek Wiśniewski, który zgrał piłkę do Dariusza Kłusa, a ten z linii bramkowej wbił futbolówkę do bramki.

Jedynym aspektem w zespole gospodarzy był... debiut przed łódzką publicznością Radosława Kursy, który na murawie pojawił się siedem minut przed końcem spotkania. Młody zawodnik po raz drugi otrzymał szansę pokazania się w Orange Ekstraklasie (po raz pierwszy w 29. kolejce). Wcześniej mówiło się, że Probierz na niego nie stawia, ponieważ nie pokazuje na treningach tego, co potrafi. Przypomnijmy, że jakiś czas temu piłkarz otrzymał ofertę przejścia do Parmy, klubu Serie A.

Prasa

"Pasy" wysoko - Gazeta Wyborcza 28.05.2007

Widzew Łódź - Cracovia 1:3 i czwarte miejsce "Pasów" na zakończenie sezonu!

Do meczu z Górnikiem Łęczna, który łodzianie wygrali 3:0, wszystko szło dobrze. Znakomicie w defensywie spisywał się Joseph Dayo Oshadogan, a przy nim mniej doświadczony Piotr Stawarczyk. Średnia straconych goli w porównaniu z rundą jesienną spadła o połowę. Wszystko zmieniło się po meczu z Lechem Poznań, w którym widzewiacy dali sobie strzelić aż sześć goli. Później stracili kolejno: dwa, dwa i cztery. W ostatnich spotkaniach zagubił się zwłaszcza Stawarczyk, który popełniał juniorskie błędy. Szkoda, że trener Michał Probierz nie zastąpił go Jakubem Rzeźniczakiem...

W sobotnim spotkaniu Stawarczykowi nie wychodziło nic. W 34 min stojąc tyłem do bramki chciał zagrać głową do Jakuba Hładowczaka, ale zrobił to za lekko i piłkę przejął Tomasz Moskała. Na szczęście napastnik gości, któremu przeszkadzał Oshadogan, nie trafił do bramki.

Tak szczęśliwie dla Widzewa nie było już niestety tuż przed końcem pierwszej połowy. W pole karne łodzian dośrodkował Marcin Bojarski, a Jacek Wiśniewski skoczył wyżej od Stawarczyka i strzałem głową zdobył gola.

Była to bramka na remis, bo po 18 minutach to Widzew prowadził. Zresztą do tego momentu łodzianie mieli znaczną przewagę, atakowali od pierwszych minut. Po kwadransie gry na dłuższą chwilę zamknęli gości na ich polu karnym egzekwując aż cztery rzuty rożne. Gola zdobyli po ostatnim, ale nie bezpośrednio. Piłka trafiła na prawą stronę do... Stawarczyka, który od razu odegrał ją do Saszy Bogunovicia, a ten bardzo ładnie dośrodkował. Jeszcze ładniejsze było uderzenie głową Oshadogana. Goście reklamowali pozycję spaloną, ale bardzo ciężko rozstrzygnąć, czy mieli rację. Sędzia Jacek Granat gola uznał i Widzew wyszedł na prowadzenie. Dla Włocha była to trzecia bramka w tym sezonie, a druga w drugim meczu z rzędu u siebie.

W pierwszej połowie gospodarze mieli jeszcze jedną znakomitą okazję i powinni prowadzić wyżej. Pięknym prostopadłym podaniem ze swojej połowy popisał się Jakub Wawrzyniak, a do piłki doszedł Stefano Napoleoni. Włoch wygrał sprinterski pojedynek z Łukaszem Skrzyńskim i był sam na sam z Marcinem Cabajem. Kiedy miał już strzelać Skrzyński rozpaczliwym wślizgiem wybił mu piłkę.

Później był już wspomniany gol Wiśniewskiego i ostatni gwizdek sędziego przed przerwą. Niestety, po niej górą byli już goście. Już w 50 min zdobyli drugą bramkę po dwójkowej akcji Pawła Nowaka z Piotrem Banią (nie powstrzymał go Stawarczyk) i strzale tego pierwszego. Piłka odbiła się jeszcze o nogę Łukasza Brozia i zmyliła Hładowczaka.

A propos młodego bramkarza Widzewa, który wskoczył do składu w miejsce kontuzjowanego Bartosza Fabiniaka. Trudno mieć do niego pretensje o puszczane gole w trzech kolejnych meczach, ale prawda jest taka, że za bardzo drużynie nie pomógł. Nie mógł tego na pewno zrobić w 63 min, kiedy padł trzeci gol dla Cracovii. W pole karne dośrodkował Bojarski, a piłka trafiła w Stawarczyka. Odbiła się od niego w tak niefortunny sposób, że wpadła do bramki. Dobijał ją jeszcze Dariusz Kłus, ale powtórki pokazały, że zrobił to już za linią.

Od tego momentu mecz nie wywołał już właściwie emocji. Gościom nie zależało już na zdobywaniu kolejnych bramek, a gospodarze po prostu tego nie potrafili. Nie zaatakowali va banque, bo po prostu zabrakło im umiejętności. Ambicji jak zwykle nie można im odmówić. Widzewiacy mieli tylko jedną szansę do zdobycia gola. W 84 min Wawrzyniak dośrodkował w pole karne do Bogunovicia. Ten jednak strzelił z bliska w trybuny, do czego zresztą zdążył już przyzwyczaić kibiców.

Widzew przegrał więc 1:3. Była to już piąta porażka z rzędu. - Przepraszamy kibiców za tę serię porażek - mówi trener Michał Probierz. - Ale może i dobrze, że tak się stało, bo przynajmniej znamy wartość tej drużyny. Ambicji na pewno nie można nam odmówić, zabrakło umiejętności.

Na szczęście już wcześniej jego drużyna zapewniła sobie utrzymanie w lidze.

Trenerzy o meczu

Stefan Majewski (Cracovia)

Dla nas było to bardzo ważne spotkanie, ponieważ chcieliśmy zakończyć sezon zwycięstwem. W pierwszej połowie Widzew narzucił nam swój styl gry, natomiast w drugiej mój zespół zaczął grać lepiej, czego efektem były kolejne bramki. Myślę, że Widzew odniósł sukces, bo mając bardzo młody zespół, złożony w większości z niedoświadczonych piłkarzy, utrzymał się w lidze.

Michał Probierz (Widzew)

Najważniejsze jest to, że utrzymaliśmy się w lidze. W ostatnich pięciu meczach niestety nie potrafiliśmy nawiązać równorzędnej walki z silniejszymi zespołami. Mimo wszystko dziękuję zawodnikom za cały sezon, a kibiców przepraszam za porażki.

Piłkarze o meczu

Adrian Budka (pomocnik Widzewa Łódź)

Od samego początku przeważał Widzew, udało nam się strzelić bramkę, mieliśmy potem jeszcze kilka okazji. Była nawet możliwość, żebyśmy prowadzili z Cracovią 3:0. Nie udało się jednak wykorzystać dogodnych okazji, a rywale to wykorzystali i doprowadzili do remisu. Po przerwie krakowianie prezentowali się lepiej, zdobyli dwie bramki. My również utrzymywaliśmy się przy piłce, ale nie potrafiliśmy wypracować sobie odpowiednich okazji.

Jakub Wawrzyniak (obrońca Widzewa Łódź)

W tym sezonie udało nam się zdobyć 28 punktów. Cel, jaki wyznaczyliśmy sobie na ten sezon, czyli utrzymanie, udało się osiągnąć. Byłem od samego początku spokojny w kwestii utrzymania się Widzewa w Orange Ekstraklasie. Groźnie wyglądała jedna sytuacja, kiedy ucierpiałem w końcówce spotkania, ale nic poważnego mi się nie stało i jestem w pełni sił. Nikt ze mną nie rozmawiał o moim odejściu z łódzkiego zespołu. Teraz czeka mnie wyjazd do Wronek na zgrupowanie reprezentacji Polski.

Łukasz Skrzyński (obrońca Cracovii)

Ten mecz miał dwa oblicza. Początek zdecydowanie należał do gospodarzy, strzelili jedną bramkę, mieli też bardzo dobrą okazję, aby zdobyć kolejną. Widzieliśmy przed spotkaniem, że jeśli łodzianie stracą bramkę, to w ich szeregi wdziera się jakaś niepewność. Ten gol zdobyty przed przerwą spowodował, iż uwierzyliśmy w siebie. Po przerwie prezentowaliśmy się o wiele lepiej i Widzew nie miał zbyt wiele do powiedzenia.

Piotr Bania - wywiad

- Jak oceniasz spotkanie z Widzewem?
- Dobrze, że udało nam się pozbierać po straconej bramce, bo był moment, że Widzew grał naprawdę niezłą piłkę.. Na szczęście udało nam się wyrównać jeszcze przed przerwą, choć już wcześniej Darek Kłus mógł zdobyć gola, kiedy to trafił w poprzeczkę. Po przerwie było już zupełnie inaczej.

- Co czułeś, gdy traciliście gola na 0:1?
- Wtedy przez momencik przeszło mi przez myśl, że znów szansa na dobre miejsce może nam umknąć. Na szczęście takie uczucie trwało zaledwie kilka sekund. Momentalnie zebraliśmy się w sobie i starałem się mobilizować chłopaków, żeby tej okazji nie zmarnować.

- Przez dłuższą część pierwszej połowy graliście – trzeba to przyznać – słabo...
- Wydaje mi się, że taka postawa brała się stąd, iż zbyt dużo piłek szło górą i wysocy obrońcy Widzewa nie mieli problemów z ich przejmowaniem. Nasze ataki były bardzo rwane i niewiele nam wychodziło. Zmieniło się to dopiero, gdy zaczęliśmy grać po ziemi. Efekty przyszły bardzo szybko.

- Zajęliście doskonałe czwarte miejsce. Cieszycie się, czy może pozostaje jakiś niedosyt?
- Zawsze może być lepiej: pierwsza dwójka była poza zasięgiem, ale już do Legii straciliśmy zaledwie trzy punkty. Mimo to nie ma co narzekać, bo zostawiliśmy za swoimi plecami bardzo dobre zespoły. Czwarte miejsce to dla nas sukces!

Filmy

Skrót z meczu

Nie podano wymaganego parametru EmbedVideo.

Bramka na 1-0

Nie podano wymaganego parametru EmbedVideo.

Bramka na 1-1

Nie podano wymaganego parametru EmbedVideo.

Bramka na 1-2

Nie podano wymaganego parametru EmbedVideo.

Bramka na 1-3

Nie podano wymaganego parametru EmbedVideo.

Więcej bramek na Bramki24