2007-12-07 Cracovia - GKS Tychy 0:4

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 22:48, 1 lut 2011 autorstwa FortArt (Dyskusja | edycje) (stronę 7 XII 2007 Cracovia - GKS Tychy 0:4 przeniósł do 2007-12-07 Cracovia - GKS Tychy 0:4)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Rudolf Rohaczek
Hokej.png
31 kolejka, IV runda, Ekstraliga
Kraków, piątek, 7 grudnia 2007

Cracovia - GKS Tychy

0
:
4

(0:2; 0:1; 0:1)

Sędzia: Maciej Pachucki z Gdańska
Widzów: 500


GKS Tychy - hokej mężczyzn herb.png


Skład:
Radziszewski

Csorich
Černý
L.Laszkiewicz
Słaboń
D.Laszkiewicz

Marcińczak
Dulęba
M.Piotrowski
Pasiut
Drzewiecki

Kuc
Noworyta
Hlouch
Badžo
Spirin

Kłys
Landowski
Witowski
S.Kowalówka
Dubel
Bramki
0:1
0:2
0:3
0:4
Bacul (6')
Jakubik (12')
Gawlina (39')
Sarnik (41')

Kary
31 min. 28 min.
Skład:
Sobecki

Kotlorz
Jakesz
Sarnik
Garbocz
Proszkiewicz

Śmiełowski
Mejka
Gawlina
Justka
Wołkowicz

Sokół
G.Piekarski
Bagiński
Jakubik
Bacul

Kotlorz
Gonera
Krzak
Parzyszek
Matczak

Prasa

Powtórka sprzed dwóch lat - Dziennik Polski 08.12.2007

Cracovia była faworytem potyczki z Tychami, a tymczasem podopieczni Rudolfa Rohaczka zostali upokorzeni. Tym samym zakończyła się seria 16 zwycięskich spotkań "Pasów" i co ciekawe, powtórzyła się sytuacja sprzed dwóch lat. Wówczas krakowianie także mieli na koncie 16 kolejnych wygranych i w 17. ulegli na wyjeździe... GKS Tychy 1-2.

Mecz ustawiły początkowe fragmenty gry, w których gospodarze popełnili kilka szkolnych błędów i stracili dwie bramki. W obu przypadkach krążek podawał na kij przeciwnika Badżo. Najpierw - przy grze w osłabieniu - zamiast wybić krążek, oddał go Piekarskiemu, ten obsłużył Bacula i Radziszewski nie miał nic do powiedzenia. Z kolei w 12 min "gumę" przejął Bagiński i zagrał do Gonery. Reprezentacyjny obrońca strzelił z dystansu, a Jakubik miał sporo czasu, aby z bliska dobić krążek.

W drugiej odsłonie nadal więcej z gry mieli miejscowi, ale lepsze wrażenie sprawiali tyszanie. Umiejętnie wybijali z rytmu "Pasy" i w każdej nadarzającej się okazji groźnie kontrowali. W 28 min Drzewiecki zaprzepaścił doskonałą okazję do uzyskania kontaktowego gola, ale i goście mieli swoje sytuacje. W 32 min Bacul a w 33 Bagiński przegrali pojedynki z bramkarzem Cracovii. Sześć sekund przed końcem drugiej tercji doszło do przepychanki pomiędzy Danielem Laszkiewiczem i Gwiżdżem. Arbiter długo dyskutował przy boksie sędziowskim, by wreszcie wydać werdykt: krakowianin otrzymał karę 5 + 20 i musiał udać się do szatni, natomiast Gwiżdż 10 minut.

Początek trzeciej tercji załatwił sprawę i rozwiał nadzieję "Pasów" na korzystny rezultat. Zgubiony krążek przejął Proszkiewicz i obsłużył Sarnika, a ten mając przed sobą tylko golkipera pewnie umieścił "gumę" w górnym rogu bramki. Prowadząc 4-0, goście skutecznie się bronili, a na dodatek w krytycznych momentach świetnie spisywał się Sobecki. Miejscowi nie potrafili nawet wykorzystać (w 54 min) podwójnej przewagi, choć mieli na zdobycie gola aż 57 sekund.

Cracovia oddała w całym meczu więcej strzałów (31-28), jednak wysoko przegrała. Dodajmy, że w pełni zasłużenie, bo to spotkanie zupełnie jej nie wyszło. - Z naszej strony to nie były błędy, a prezenty - podsumował Leszek Laszkiewicz. - Spodziewałem się, że będzie to trudny mecz, ale nie sądziłem, że szybko podarujemy tyszanom bramki. Mieliśmy sporo sytuacji, jednak dobrze spisywał się Sobecki. Jak się nie strzela, to się przegrywa - dodał trener Rohaczek.