2008-04-20 Wisła Kraków - Cracovia 2:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

175. Święta Wojna


Herb_Wisła Kraków

Trener:
Maciej Skorża
pilka_ico
Orange Ekstraklasa , 26 kolejka
Stadion Miejski im. Henryka Reymana, niedziela, 20 kwietnia 2008, 17:00

Wisła Kraków - Cracovia

2
:
1

(1:0)



Herb_Cracovia

Trener:
Stefan Majewski
Skład:
Pawełek
Baszczyński
Głowacki
Cléber
Piotr Brożek
Łobodziński (77' Matusiak)
Dudka (67' Jirsák)
Sobolewski
Zieńczuk
Boguski
Paweł Brożek (84' Cantoro)

Ustawienie:
4-4-2

Sędzia: Grzegorz Gilewski z Radomia
Widzów: 14 000 (w tym 800 kibiców Cracovii)

bramki Bramki
Paweł Brożek (15')

Paweł Brożek (64')
1:0
1:1
2:1

Kulig (54')
zolte_kartki Żółte kartki
Boguski
Jirsák
Cléber
Baran
Dudzic
czerwone_kartki Czerwone kartki
Cabaj (90')
Skład:
Cabaj
Kulig
Polczak
Urbański
Radwański
Pawlusiński
Baran (70' Kostrubała)
Kłus
Nowak
Dudzic (81' Majoros)
Moskała (80' Witkowski)

Ustawienie:
4-4-2
Zobacz również: Informacje przedmeczowe Zdjęcia z meczu
Mecz poprzedniego dnia:

2008-04-19 Cracovia (ME) - Wisła Kraków (ME) 0:3



Opis meczu

Interia.pl

Wisła wygrała 175. derby Krakowa i przypieczętowała zdobycie mistrzostwa Polski. Najlepszy na boisku był Paweł Brożek. Strzelił dwa gole i dał pewnie do myślenia Leo Beenhakkerowi, który nie zabrał go do szerokiej kadry na Euro 2008.

Mecz był szybki, jak przystało na derby twardy (28 do 18 w faulach) i emocjonujący. Kto wygra, nie było pewne do ostatniego gwizdka. Wisła zasłużenie zwyciężyła, ale trzeba podkreślić, że od momentu powrotu do I ligi Cracovia jeszcze nigdy nie postawiła takiego oporu przy Reymonta.

Wydawało się, że "Pasy" są na tyle dobrze zorganizowane w obronie, że ich bramka szybko nie padnie. Wiślakom wystarczył jednak kwadrans naporu, by Wojciech Łobodziński zgubił Krzysztofa Radwańskiego, dokładnie dośrodkował, a Paweł Brożek ładnym szczupakiem zdobył 17 bramkę w sezonie.

"Biała Gwiazda" nacierała nadal, głównie prawym skrzydłem, a goście nastawiali się na długie podania i często wypuszczali do boju biegającego szybko, a także z ochotą Bartłomieja Dudzica. Młokos rodem z Nowej Wsi pod Oświęcimiem uciekł raz samemu Arkadiuszowi Głowackiemu i wypracował najlepszą okazję dla Cracovii z całej I połowy. Po strzale Pawła Nowaka Wisłę uratował... stojący na spalonym Tomasz Moskała, od którego odbiła się piłka.

Usatysfakcjonowani prowadzeniem gospodarze nie naciskali już tak ostro, a Cracovia nie mogła się przebić przez środek. Zdesperowani kibice gości zawołali "Teraz bramka musi być", gdy Dariusz Pawlusiński przymierzał się do wykonania rzutu wolnego z 35 m!

Tymczasem kibice Wisły domagali się kolejnych zdobyczy golowych: "Jeden zero to za mało, by kibica radowało!".

Ale po przerwie musieli przełknąć gorzką pigułkę. "Pasy" wyszły z szatni rozjuszone. W 46. min Głowacki powstrzymał centrującego z flanki Pawlusińskiego, ale chwilę później sektor przyjezdnych oszalał z radości. Arkadiusz Baran podał z wolnego wprost na głowę Przemysława Kuliga, który przelobował wysuniętego Mariusza Pawełka.

Strata punktów w derbach na własnym stadionie? To się "Białej Gwieździe" w głowie nie mieściło. Dlatego jej piłkarze ruszyli z animuszem. I po sekwencji błędów Cracovii na lewej flance szybko mieliśmy tego efekt. Najpierw Marcin Baszczyński łatwo zabrał piłkę Pawłowi Nowakowi, za moment Krzysztof Radwański wybił pod nogi Łobodzińskiego, który znowu idealnie obsłużył Pawła Brożka. "Brozio" ładną główką dał Wiśle zwycięstwo, a sobie gola numer 18.

Nic dziwnego, że schodzącego w końcówce Pawła żegnała owacja na stojąco.

Cracovia próbowała w końcówce coś wskórać. Trener Stefan Majewski dokonywał zmian, ale brakowało mu armat. Na dodatek sam zdjął sobie najgroźniejszą - zadziornego Dudzica. Kolejne bramki dla świeżo upieczonego mistrza Polski mogli strzelić Paweł Brożek (nieudana próba lobowania Marcina Cabaja) i Marek Zieńczuk (nie trafił na bramkę po akcji Sobolewskiego z Pawłem Brożkiem). Piłka "meczowa" mogła należeć do gości, ale w doliczonym czasie Pawlusiński w idealnej pozycji nie trafił głową na bramkę.

Desperackie ataki Cracovii skończyły się źle: w trzeciej minucie dodatkowego czasu do gry czerwoną kartkę za faul na wychodzącym na czystą pozycję Zieńczuku dostał Marcin Cabaj i do bramki wszedł Kulig.

Źródło Interia.pl

TerazPasy.pl

Poseł Jerzy Fedorowicz w szaliku propagującym nienawiść do Cracovii

Choć w 175. Świętej Wojnie Cracovii nie udało się powtórzyć sukcesu z 2004 roku, gdy tuż po powrocie do ekstraklasy Pasy zremisowały sensacyjnie przy Reymonta, całej drużynie należą się wielkie brawa za ogromną determinację, poświęcenie i walkę od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego!

W porównaniu z poprzednim meczem ligowym z Koroną Kielce (1:1) w wyjściowym składzie Cracovii zaszła tylko jedna zmiana – w miejsce kontuzjowanego Łukasza Tupalskiego od pierwszej minuty zagrał Mateusz Urbański.

Od pierwszych minut gospodarze uzyskali wyraźną przewagę, a gra toczyła się głównie na połowie Cracovii. Mimo wyraźnej przewagi Wisła w początkowej fazie meczu nie stworzyła groźnych sytuacji, a zagrożenie bramki Cabaja ograniczyło się do niecelnych strzałów z dystansu Sobolewskiego i Zieńczuka. W 10 minucie groźnie uderzył z 12 metrów Paweł Brożek, ale piłka po jego strzale trafiła w Polczaka.

W 15 minucie gospodarze objęli prowadzenie. Wojciech Łobodziński dośrodkował z prawej strony, a Paweł Brożek efektownym szczupakiem z kilku metrów umieścił piłkę w siatce.

Cracovia pierwszą groźną akcję przeprowadziła w 27 minucie. Bartłomiej Dudzic przedarł się lewą stroną boiska, zagrał w pole karne do Pawła Nowaka, który strzelił z 12 metrów ale piłka trafiła w Tomasza Moskałę.

W 31 minucie Dariusz Dudka wykonywał rzut wolny z 25 metrów, ale Marcin Cabaj pewnie wyłapał piłkę. Po chwili sędzia podyktował rzut wolny pod bramką Wisły, ale strzał Dariusza Pawlusińskiego trafił w mur.

W końcowych minutach pierwszej połowy niezłe do tej pory gry nieco spadło i żadnej z drużyn nie udało się stworzyć większego zagrożenia pod bramką rywala.

Po przerwie pierwsza zaatakowała Cracovia. Prawą stroną zaatakował Pawlusiński, ale jego wrzutkę w pole karne zablokował Głowacki. Gospodarze odpowiedzieli dwoma niecelnymi strzałami.

W 54 minucie Cracovia doprowadziła do remisu! Arkadiusz Baran wrzucił piłkę w pole karne, a Przemysław Kulig strzałem głową z 10 metrów przelobował Mariusza Pawełka.

Prowadzenie Cracovii nie trwało długo. W 63 minucie Łobodziński wrzucił piłkę w pole karne, a Paweł Brożek strzałem głową z kilku metrów po raz drugi w tym spotkaniu umieścił piłkę w siatce.

W 68 minucie boisko opuścił kapitan zespołu Arkadiusz Baran, a jego miejsce zajął Karol Kostrubała. Po kilku minutach nastąpiły kolejne dwie zmiany za Moskałę i Dudzica weszli Witkowski i Majoros..

W doliczonym czasie gry szansę zdobycia wyrównującej bramki miał Dariusz Pawlusiński jednak piłka po jego efektownym „szczupaku” poszybowała nad poprzeczką.

Chwilę później Wisła skontrowała, Zieńczuk zderzył się na 35 metrze z Marcinam Cabajem za co bramkarz Cracovii został usunięty z boiska. Jego miejsce w bramce zajął Przemysław Kulig.

* * *

Patrząc na obecną pozycję w ligowej tabeli Cracovii i Wisły trudno uwierzyć, że w 175. Wielkich Derbach Krakowa zmierzyły się czwarta (Cracovia) i ósma (Wisła) drużyna ubiegłego sezonu. Wystarczyło jednak zaledwie kilka miesięcy pracy trenerów Majewskiego i Skorży, by diametralnie odwróciła się ligowa hierarchia krakowskich pierwszoligowców – Wisła dzień przed derbami zdobyła mistrzostwo Polski, a Cracovia szczęśliwie wydostała się ze strefy spadkowej.

Biorąc powyższe pod uwagę trudno było nie mieć obaw przed derbową konfrontacją. Na remis (nie mówiąc o zwycięstwie) liczyli tylko niepoprawni optymiści. Większość kibiców Cracovii oczekiwała od piłkarzy ambitnej gry, pełnej poświęcenia walki do końca i... nie zawiodła się!

Przed meczem zdziwienie niezorientowanych w cracoviackiej rzeczywistości wzbudził fakt, że w protokole meczowym wpisano nazwiska tylko 17 zawodników Cracovii, podczas gdy Łukasz Skrzyński i Marcin Bojarski obserwowali poczynania swoich kolegów na ekranach telewizorów...

Mecz bardzo dobrze ułożył się dla Wisły. Po kwadransie zdecydowanej przewagi gospodarze uzyskali prowadzenie i wydawało się, że kolejne bramki będą tylko kwestią czasu. Do przerwy Wisła miała optyczną przewagę, ale nie potrafiła udokumentować jej kolejnymi golami.

Po przerwie grająca dotąd bardzo ostrożnie Cracovia odważniej ruszyła do przodu i szybko ta odwaga została nagrodzona. Już po kilku minutach drugiej połowy Przemysław Kulig po precyzyjnej wrzutce Arkadiusza Barana i błędzie bramkarza gospodarzy zdobył wyrównującą bramkę. Szczęście (remis) trwało jednak bardzo krótko. Wisła przyspieszyła i po dziesięciu minutach zdobyła drugiego gola.

Piłkarze Cracovii nie pogodzili się z porażką, starali się atakować, a gdyby mieli podobne szczęście jak w kilku poprzednich meczach rundy wiosennej to mogli w końcówce doprowadzić do wyrównania...

Choć w 175. Świętej Wojnie Cracovii nie udało się powtórzyć sukcesu z 2004 roku, gdy tuż po powrocie do ekstraklasy Pasy zremisowały sensacyjnie przy Reymonta, całej drużynie należą się wielkie brawa za ogromną determinację, poświęcenie i walkę od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego!

Źródło: TerazPasy.pl! [1]

Dziennik Polski

175. wielkie piłkarskie derby Krakowa piłkarze Wisły rozpoczęli wczoraj w koronie mistrza Polski. Już w sobotę, po zwycięstwie Lecha nad Groclinem Dyskobolią, zdobyli 11. w 102-letniej historii tytuł.

W atmosferze ogromnej radości przystąpili do walki o I-ligowe punkty z Cracovią. Gospodarze, dość nieoczekiwanie, wystąpili w najmocniejszym składzie - z mającymi ostatnio problemy zdrowotne Mariuszem Pawełkiem, Arkadiuszem Głowackim i Wojciechem Łobodzińskim. Zaskoczyła szczególnie obecność na boisku tego ostatniego, bo dopiero w czwartek po urazie łydki podjął indywidualny trening. W drużynie "Pasów" zabrakło kontuzjowanego Łukasza Tupałskiego. Na środku obrony zastąpił go Mateusz Urbański.

W 15 min najlepszy strzelec Orange Ekstraklasy Paweł Brożek zdobył dla gospodarzy bramkę po precyzyjnym dośrodkowaniu Łobodzińskiego, który uciekł prawym skrzydłem Krzysztofowi Radwańskiemu. Był to efekt przewagi prowadzącej przez pierwszy kwadrans grę "Białej Gwiazdy".

Od tego momentu Cracovia została zmuszona do trochę odważniejszej postawy w ofensywie. I w 20 min w dogodnej pozycji przed polem karnym znalazł się Bartłomiej Dudzic, ale Głowacki efektownym wślizgiem wybił mu piłkę spod nóg.

Jak się okazało, w tej części spotkania była to jedyna taka próba, zresztą także wiślacy nie kwapili się do przeprowadzania zdecydowanych ataków, najwyraźniej uspokojeni korzystnym wynikiem. W 33 min Marcin Cabaj pewnie złapał piłkę uderzoną z 35 m przez Dariusza Dudkę. Reprezentacyjny pomocnik w wielu innych akcjach nie spisywał się - niestety - tak, jak można by od niego oczekiwać. Za dużo miał niecelnych podań i strat w środku pola, gdzie skupiła się walka o piłkę, ale trener Skorża nie miał do niego żadnych pretensji, co więcej, stwierdził, że był bardzo pożytecznym zawodnikiem.

Zaraz po przerwie nowo kreowani mistrzowie kraju mogli podwyższyć wynik - strzelali Marek Zieńczuk w 48 i Radosław Sobolewski - w 49 min. Ale to Cracovia w 53 min wyrównała! Po wrzutce Arkadiusza Barana, Przemysław Kulig główką przelobował Pawełka. Bramkarz Wisły nie wyciągnął wniosków z podobnego, choć niecelnego zagrania tego samego zawodnika w 47 min.

Radość zespołu z ulicy Kałuży nie trwała jednak długo, bo w 64 min znów Paweł Brożek znalazł sposób na Cabaja. Popisał się tzw. szczupakiem, uprzedzając Urbańskiego. Tak jak w pierwszej połowie, dobrze dośrodkował do bardzo skutecznego wczoraj napastnika Wisły Łobodziński. Pozyskany zimą prawoskrzydłowy zagrał wreszcie bardzo dynamicznie, zapisał dwie asysty, nic więc dziwnego, że gdy w 77 min opuszczał murawę, część widzów zgotowała mu owację na stojąco.

Bliski umieszczenia piłki w siatce był Paweł Brożek w 72 min, lecz w tym przypadku strzelił niezbyt precyzyjnie. Nikt nie miał wątpliwości co do jego dużego wkładu w zwycięstwo, dlatego również jemu sympatycy "Białej Gwiazdy" owacjami podziękowali za dwa gole - już 17. i 18. w tym sezonie.

W pierwszej z 3 dodatkowych minut bramkową szansę zaprzepaścił Dariusz Pawlusiński. Kilkadziesiąt sekund później doszło do najbardziej spektakularnej sytuacji meczu. Cabaj daleko od pola karnego sfaulował mijającego go Zieńczuka, za co został ukarany czerwoną kartką. Do bramki musiał wejść... Kulig.

Kolejne derby zakończyły się więc identycznym wynikiem jak te jesienią ubiegłego roku po drugiej stronie Błoń. Wisła pozostała niepokonaną drużyną w obecnych rozgrywkach ligowych, Cracovia natomiast poniosła pierwszą tej wiosny porażkę.

1-0 Z wolnego - za faul Arkadiusza Barana na Rafale Boguskim - 45 m od bramki Cracovii Dariusz Dudka zagrał zewnętrzną częścią stopy na prawe skrzydło do Wojciecha Łobodzińskiego, który wygrał pojedynek z Krzysztofem Radwańskim i dokładnie dośrodkował do Pawła Brożka. Napastnik Wisły efektowną główką - tzw. szczupakiem - z kilku metrów umieścił piłkę w siatce, a jej lotu wcześniej nie zdołał przeciąć Mateusz Urbański.

1-1 Radosław Sobolewski sfaulował Tomasza Moskałę, wrzutkę Arkadiusza Barana z wolnego wykorzystał Przemysław Kulig, który główką przelobował Mariusza Pawełka. Zawodnikowi Cracovii nie potrafił przeszkodzić w zdobyciu bramki Piotr Brożek.

2-1 Przy linii bocznej Marcin Baszczyński walczył o piłkę z Krzysztofem Radwańskim. Obrońca Cracovii wybił ją za krótko - pod nogi Wojciecha Łobodzińskiego, a ten świetnie zacentrował w pole bramkowe, Paweł Brożek zdecydowanym uderzeniem głową - znów tzw. szczupakiem - uprzedził Mateusza Urbańskiego i Marcina Cabaja.

Źródło: Dziennik Polski [2]

Gazeta Krakowska

Wisła Kraków mistrzem Polski została już w sobotę, ale kibice "Białej Gwiazdy" pełnię szczęścia mogli osiągnąć tylko w przypadku derbowego zwycięstwa. Piłkarze Cracovii głośno zapowiadali jednak, że postarają się zepsuć Wiśle święto. Emocje rosły więc na długo przed pierwszym gwizdkiem.Derby dla Krakowa to wielkie wydarzenie - i tak jest już od stu lat.

Od wielu dni w sportowym światku podwawelskiego grodu nie było innego tematu, jak właśnie mecz Wisła-Cracovia. Można było tylko żałować incydentu, który miał miejsce kilka tygodni wcześniej-podczas meczu Wisły z Odrą. Wtedy to na murawę poleciał scyzoryk, a Komisja Ligi Ekstraklasy SA ukarała klub z ul. Reymonta zamknięciem trybuny D na dwa mecze.

Na nic zdały się starania Wisły o zmniejszenie kary. Sektor pozostał pusty. Tłumy pod stadionem gromadziły się jednak już na kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem. Kilkadziesiąt minut przed początkiem spotkania trybuny opanowane były przez dwa kolory: czerwony - bo w koszulki o takiej barwie ubrana była większość kibiców Wisły - oraz czarny. Ten ostatni kolor postanowili na wczorajszy mecz przywdziać fani Pasów.

Trener Maciej Skorża awizował przed meczem kontuzje Mariusza Pawełka i Wojciecha Łobodzińskiego. Tymczasem obaj znaleźli się w podstawowym składzie. Jak się okazało, klubowy lekarz Mariusz Urban wykonał celująco swoją pracę. W Cracovii na L4 odesłani mieli być Tupalski, Kostrubała oraz Kłus.Dwóch ostatnich znalazło się jednak w składzie, przy czym Kłus w wyjściowym. Pierwsza połowa z pewnością rozczarowała tych, którzy spodziewali się mistrzowskich poczynań "Białej Gwiazdy". Wiele wskazuje na to, że wiślacy są świadomi, iż ich dyspozycja fizyczna daleka jest od optymalnej. Nie forsowali wysokiego tempa, grali oszczędnie,ale też nerwowo i niedokładnie.

Trudno natomiast mieć większe pretensje do "Pasów". Ostatecznie pragmatyk, jakim jest trener Majewski,mierzy zamiary na siły. Czyli przez 45 min goście ofensywnie w zasadzie nie zaistnieli, choć kilkakrotnie zbliżyli się do przedpola gospodarzy. Ci z kolei trzech akcji nie wykończyli, ale też trzykrotnie potrafili to zrobić. W 3 min Sobolewski z dystansu przymierzył nad poprzeczką.W 15 min Łobodziński minął Radwańskiego, dośrodkował, a zamykający akcję Paweł Brożek popisał się efektownym szczupakiem. W ten sposób mistrzowscy od soboty wiślacy objęli prowadzenie w 175. wielkich derbach.

W 33 min z wolnego mocno strzelił Dudka,ale piłka poszybowała prosto w Cabaja i ten spokojnie ją złapał. Sennie, przynajmniej w wydaniu wiślaków, rozpoczęła się II połowa. Ale w 53 min padło wyrównanie.W środku pola,po kolejnej stracie piłki przez niedysponowanego Dudkę, "Pasy" egzekwowały wolnego. Wrzutka trafiła w polu karnym do niepilnowanego Kuliga, który sprytną główką przelobował Pawełka. Tym sposobem Cracovia zdobyła w ekstraklasie pierwszego derbowego gola na stadionie przy ul. Reymonta od...1959r. Ten despekt był chyba potrzebny wiślakom, gdyż zaczęli grać szybciej i składniej. A "Pasy" zwietrzyły swoją szansę. Zyskało na tym widowisko. Kiedy dochodziła 64 min, faworyt odzyskał prowadzenie. Znowu za sprawą duetu Łobodziński - Paweł Brożek.

Pierwszy zacentrował z prawej flanki, a drugi znów połączył szczupaka z celną główką. Co cesarskie należy też oddać Baszczyńskiemu, który wspomnianą akcję zainicjował. Walka trwała już do końca. Największym jednak obustronnym mankamentem był brak wykończenia akcji. Wiślacy posiadali tzw. przewagę optyczną, ale nie można powiedzieć, żeby "Pasy" koncentrowały się jedynie na destrukcji. I w 91 min mogły wyrównać. Ale w sytuacji tzw. stuprocentowej, Pawlusiński główkował ponad poprzeczką. I jeszcze w 2 min przedłużonego czasu gry czerwoną kartkę za faul taktyczny na Zieńczuku zobaczył Cabaj.

W bramce musiał zastąpić go Kulig. I tak "Biała Gwiazda" dorzuciła do mistrzostwa Polski bezwzględny prymat w podwawelskim grodzie. Cracovia zaś po raz pierwszy tej wiosny przegrała w meczu ligowym.

Źródło: Gazeta Krakowska [3]

Gazeta Wyborcza

Piłkarze Wisły przystąpili do derbów Krakowa już jako mistrzowie Polski. I to, że są bezpsrzecznie najlepszą drużyną w kraju potwierdzili w najważniejszym meczu dla krakowskich kibiców. Po dobrym meczu z stron Biała Gwiazda wygrała dzięki dwóm trafieniom najskuteczniejszego gracza ligi Pawła Brożka.

Nie ma w Polsce drugiego miasta o takich piłkarskich tradycjach jak Kraków. Nigdzie indziej starcie dwóch lokalnych rywali nie wywołuje takich emocji, nigdzie indziej tak bardzo nie marzy się o dokopaniu miejscowemu przeciwnikowi. Za to tak samo jak wszędzie prawie nikt głośno nie przyznaje się, komu kibicuje. Po krakowskich ulicach w koszulce swojego klubu beztrosko przechadzać się mogą chyba tylko ci, w których żyłach płynie krew japońskich pilotów kamikadze.

Kiedy rozbrzmiewa pierwszy gwizdek i na boisku zaczyna się walka na całego, to atmosfera na trybunach, zamiast być wisienką na derbowym torcie, często psuje cały jego smak. Piłkarze rywalizują o punkty, kibice w rezultacie o to, komu na dłużej zamkną stadion. Wiślakom nóż rzucony na murawę w czasie meczu z Odrą Wodzisław wyłączył z użycia całą trybunę D. Pozostałe sektory zapełniły się jednak po brzegi i nie milkły przez ponad 90 minut.

Przed meczem kibice Wisły obawiali się, czy mistrzowska korona, którą ich pupile mogą nosić na głowie od soboty, przypadkiem nie będzie im przeszkadzać, ale już w pierwszych minutach okazało się, że złoto tylko dodało "Białej Gwieździe" blasku. Już w pierwszej akcji po zagraniu Pawła Brożka mocno uderzał Radosław Sobolewski, ale piłka przeleciała tuż nad poprzeczką.

Kolejne chwile należały jednak w całości do powracającego po kontuzji Wojciecha Łobodzińskiego. Były skrzydłowy Zagłębia Lubin w ostatnim spotkaniu z Ruchem Chorzów wypadł kompromitująco słabo, w pierwszych minutach kilka razy niemiłosiernie zakręcił Krzysztofem Radwańskim, który miał wielkie problemy, by rozszyfrować i zatrzymać jego dryblingi. To właśnie po akcjach prawego pomocnika Wisły pod bramką Cracovii było najgoręcej. Najpierw ładnie rozegrał piłkę z Marcinem Baszczyńskim, celnie dograł do Pawła Brożka, ale strzał sprawdził tylko wytrzymałość pleców Mateusza Urbańskiego.

Zaraz później Łobodziński dostał szybkie podanie od Dariusza Dudki, ominął Radwańskiego, a dośrodkowanie wymierzył chyba z pomocą suwaka logarytmicznego. Piłka poszybowała między obrońcami, minęła Marcina Cabaja i Paweł Brożek pięknym szczupakiem trafił do siatki. Na piłkę i frunącego Brożka jak zaczarowani patrzyli młodzi stoperzy "Pasów", których pierwsze interwencje zdradzały, że derby podnoszą ciśnienie nie tylko na trybunach.

Po tej bramce wiślackie skrzydła wyraźnie zwolniły, ale za to prawdziwa wojna rozpoczęła się w środku pola. Jeśli po takiej dawce wślizgów i ciosów łokciami zawodnicy obu drużyn na własnych nogach wrócą do domu, to będzie oznaczało, że mają tytanowe kości. Co ciekawe, na tak ostrą grę wyraźnie przyzwalał Grzegorz Gilewski, który nie wytrzymał dopiero wtedy, kiedy po bezpardonowym wejściu Arkadiusza Barana nie ustał Radosław Sobolewski. W całej tej regularnej bitwie zaczęło brakować miejsca na finezyjne rozgrywanie akcji, do przerwy zrobiło się gorąco jeszcze tylko po szarży Bartłomieja Dudzica, który wyprzedził Arkadiusza Głowackiego, ale po jego podaniu Paweł Nowak trafił w... Tomasza Moskałę.

Po zmianie stron gospodarze zaatakowali tak, jak gdyby zwycięstwo chcieli zapewnić sobie najszybciej, jak tylko się da, ale derbowym kalejdoskopem zakręcili piłkarze Cracovii. Rzut wolny z połowy boiska wykonał Baran, a stojący tyłem do bramki, niewidzialny chyba dla obrońców Wisły Przemysław Kulig podbił piłkę tak, że przeleciała nad Mariuszem Pawełkiem i wpadła tuż pod poprzeczkę. Z remisu piłkarze "Pasów" cieszyli się jednak zaledwie kilka minut.

Na prawej stronie ponownie uaktywnił się Łobodziński, tak jak przed przerwą wkręcił w ziemię Radwańskiego i dośrodkował wprost na głowę Pawła Brożka. Odrzucony przez Leo Beenhakkera napastnik poszybował po raz drugi i precyzyjną główką zmieścił piłkę między słupkiem a Cabajem. Najlepszy strzelec ekstraklasy wsiadł ostatnio na prawdziwą huśtawkę nastrojów. Przed tygodniem, zamiast walczyć z kolegami w Białymstoku, stał szczęśliwy na ślubnym kobiercu, później dowiedział się, że na Euro 2008 raczej nie pojedzie, a wczoraj dwoma fantastycznymi golami dał swojej drużynie zwycięstwo w jubileuszowych, 175. derbach Krakowa. Napisaliśmy raczej, bo po takim meczu "latającego" wzięcie Brożka holenderski selekcjoner powinien poważnie przemyśleć.

Cracovia po drugim ciosie już się nie podniosła i odkąd powróciła do ekstraklasy, nie potrafi poradzić sobie z odwiecznym rywalem. Na dodatek kończyła mecz w dziesiątkę, bo w ostatniej minucie z boiska wyleciał Marcin Cabaj, który rozpędzony skasował samotnie pędzącego na bramkę Marka Zieńczuka. Między słupkami musiał stanąć Kulig, ale na prezentację swoich umiejętności bramkarskich zabrakło mu już czasu.

Źródło: Gazeta Wyborcza [4]

Przegląd Sportowy

Wisła wygrała 175. derby Krakowa i w znakomitych nastrojach fetowała wywalczenie 11. tytułu mistrza Polski. Podopieczni Macieja Skorży swój cel osiągnęli na pięć kolejek przed końcem rozgrywek.

Wiślacy tytuł mogli świętować już w sobotę, gdy Lech pokonał Groclin, ale - jak sami twierdzili - prawdziwa radość przyjdzie dopiero po pokonaniu Cracovii.

Trener Skorża wystawił Wojciecha Łobodzińskiego, który przez ostatnie 10 dni leczył kontuzję mięśnia łydki, a jedyny trening przed meczem odbył w sobotę. - Nigdy tak nie postępuję, ale ten mecz był wyjątkowy, sztab medyczny zapewnił mnie, że kontuzja się nie odnowi. Postawiłem więc na Wojtka i nie żałuję tej decyzji - przyznał trener Skorża. Rzeczywiście reprezentacyjny skrzydłowy rozegrał swój najlepszy mecz w barwach Białej Gwiazdy, a wszyscy zapamiętają jego dwie znakomite asysty, po których Paweł Brożek dwukrotnie strzałami głową pokonał Marcina Cabaja.

Walka do utraty tchu

- Nawet nie oglądałem spotkania w Poznaniu - przyznał Łobodziński. - Po tym meczu była chwila radości, pogratulowaliśmy sobie mistrzostwa i poszliśmy spać, bo wiedzieliśmy, jak ciężkie spotkanie nas czeka. Ja trenowałem indywidualnie już od środy, czułem się coraz lepiej i dlatego byłem do dyspozycji trenera. Miałem grać do chwili, gdy starczy mi sił. Zaliczyłem dwie asysty, a było to o tyle łatwiejsze, że w obydwu sytuacjach widziałem jak przemieszcza się Paweł i mogłem podawać tam, gdzie się go spodziewałem - dodał reprezentant Polski.

Drugim bohaterem meczu został Paweł Brożek. Napastnik Wisły udowodnił, że przerwa na ślub nie wpłynęła źle na jego formę. Umocnił się na czele klasyfikacji strzelców i pokazał, że Leo Beenhakker niekoniecznie miał rację, nie powołując go do kadry na mistrzostwa Europy. W Wiśle obowiązuje inna hierarchia niż w kadrze. Ostoją defensywy jest Arkadiusz Głowacki, a Adam Kokoszka z ławki mógł obserwować, jak gra prawdziwy stoper.

Wysuniętym napastnikiem jest Paweł Brożek, a nie Radosław Matusiak. Dariusz Dudka natomiast był wczoraj w cieniu walczącego jak lew Radosława Sobolewskiego. - Darek nie grał źle, ale zmieniłem go, gdyż liczyłem, że Tomas Jirsak zdoła popisać się jakimś dobrym podaniem do napastników - tłumaczył swoją decyzję o odesłaniu kadrowicza na ławkę rezerwowych trener Skorża.

Pasy grały do końca

Cracovia po raz kolejny pokazała, że jej wyniki uzyskiwane w rundzie wiosennej nie są dziełem przypadku. Pasy były znakomicie przygotowane taktycznie, a przede wszystkim nie załamały się szybką stratą gola, jak to bywało w poprzednich derbach. W pierwszej połowie znakomitą akcją popisał się między innymi Bartłomiej Dudzic, który udowodnił, że jest jednym z najszybszych napastników w lidze.

Cracovia wyrównała po bardzo dobrze rozegranym rzucie wolnym. Arkadiusz Baran dośrodkował do Przemysława Kuliga, a ten sprytnym strzałem przelobował Mariusza Pawełka. - Chciałem wyjść do piłki, ale gdy zrobiłem krok, okazało się, że nie zdążę i potem, gdy Kulig mnie lobował, nie mogłem już zapobiec stracie gola - tłumaczył Pawełek. - Mogłem zachować się inaczej. Trochę zawaliłem.

Wisła potrafiła jednak dość szybko odpowiedzieć kolejnym golem, ale do końca musiała drżeć o końcowy wynik. Już w doliczonym czasie gry przed wymarzoną szansą stanął Dariusz Pawlusiński. Pomocnik Cracovii otrzymał znakomite podanie od Kuliga, ale piłka po jego strzale głową przeleciała tuż nad poprzeczką.

Źródło: Przegląd Sportowy [5]

Fakt

To był mecz godny piłkarskiej stolicy Polski. Po emocjonującym spotkaniu Wisła Kraków pokonała Cracovię w 175. derbach miasta. Tym zwycięstwem Biała Gwiazda przypieczętowała jedenasty w historii klubu tytuł mistrzowski.

Pod wielkim wrażeniem atmosfery meczu o prymat pod Wawelem był trener Maciej Skorża (36 l.). - Coś niesamowitego. Żałuję, że tak rzadko gramy derby. Jeszcze nie widziałem u moich piłkarzy takiego zacięcia jak dziś chwalił piłkarzy.

Na największe pochwały zasłużył Paweł Brożek (25 l.), autor obu goli dla Białej Gwiazdy. To jego 17. i 18. trafienie w tym sezonie. Napastnik Wisły najlepiej jak tylko mógł odpowiedział na brak nominacji do kadry na mistrzostwa Europy. - Zupełnie o tym nie myślałem. Gole dedykuję kibicom, dla których był to bardzo ważny mecz - mówi szczęśliwy piłkarz.

Do złotego medalu Brożek dołoży jeszcze koronę króla strzelców. - Bardzo poważnie o tym myślę. W tej chwili jestem liderem. Chciałbym dołożyć jeszcze parę trafień do mojego dorobku. No i przede wszystkim przekroczyć barierę dwudziestu goli - dodaje.

Wczoraj gole „Brozia" nie padłyby, gdyby nie dokładne podania Wojciecha Łobodzińskiego (26 1.). „Łobo" po raz pierwszy w tym sezonie pokazał, że może być wartościowym członkiem zespołu. - Mój wkład w mistrzostwo był niewielki, więc tym bardziej cieszę się, że zaliczyłem dwie asysty - mówi zadowolony.

Na stadionie przy Reymonta nie zabrakło Janusza Filipiaka (53 l.). - Postawa mojej drużyny może cieszyć. Pokazaliśmy, że z Wisłą można powalczyć.

Prezes Cracovii nie oglądał jednak meczu z loży superVIP, na którą mają wstęp tylko zaproszeni przez Bogusława Cupiała (52 l.) goście. Filipiak mógł mieć więcej powodów do radości, gdyby w końcówce meczu gola strzelił Dariusz Pawlusiński (31 l.). Z doskonałej sytuacji jednak przestrzelił. - Nigdy nie byłem Szarmachem. Gra głową to nie jest moja mocna strona - przyznaje. Chwilę później czerwoną kartką ukarany za faul taktyczny został bramkarz Marcin Cabaj (28 l.). Między słupki musiał wejść Przemysław Kulig (26 l.).

Źródło: Fakt [6]

Trenerzy o meczu

Stefan Majewski (trener Cracovii)

Myślę, że rozegraliśmy dziś bardzo dobre spotkanie, ale w końcówce zabrakło nam szczęścia. Tak czasami bywa. Z gry moich podopiecznych jestem zadowolony i powiedziałem im, że zrobili wszystko, co mogli zrobić. Uważam, że młodzi zawodnicy, którzy dziś grali to przyszłość Cracovii. Arek Baran w pierwszej połowie dostał w miesień uda i już w przerwie dał sygnał, że go boli. Umówiliśmy się jednak, że wyjdzie na drugą odsłonę, ale w czasie gry pokazał, że potrzebuje zmiany. Chciałbym pogratulować trenerowi Skorży Mistrzostwa Polski.

Maciej Skorża (trener Wisły)

Maciej Skorża (Wisła): - Dziękuję za gratulacje. To były derby z prawdziwego zdarzenia. Zaangażowanie zawodników było na bardzo wysokim poziomie i jestem pod dużym wrażeniem. Szkoda, że takie derby są tak rzadko rozgrywane, bo widać było niesamowitą walkę. W pierwszej połowie, jeśli można tak powiedzieć, to kontrolowaliśmy przebieg gry, natomiast po zmianie stron Cracovia zaczęła groźnie atakować, strzeliła bramkę i wynik był sprawą otwartą. Na szczęście to my przechyliliśmy szalę na naszą korzyść. Graliśmy dziś przeciwko Cracovii, która taktycznie była świetnie ustawiona. Bardzo mi to zaimponowało.

Piłkarze o meczu

Marcin Cabaj (piłkarz Cracovii)

Może nie stworzyliśmy sobie klarownych sytuacji, ale to był nasz najlepszy mecz przy ul. Reymonta. Czy lepszy od pamiętnego 0:0 w inauguracyjnym sezonie Cracovii w I lidze? Tamta drużyna Henryka Kasperczaka miała ośmiu czy dziewięciu reprezentantów kraju, robiło się nimi plakaty kadry na tle Wisły. Lali kogo chcieli i jak chcieli. Obecna Wisła jeszcze nie jest tak zgrana jak tamta i jest tylko czterech zawodników w szerokiej kadrze na Euro. Teraz była większa walka, zdobyliśmy bramkę. Tam broniliśmy się, byliśmy zamknięci na własnej połowie. Byliśmy równorzędnym partnerem, a nie gorszym. Nie mieliśmy szczęścia, bo Darek Pawlusiński miał identyczną sytuację jak Paweł Brożek i nie trafił do siatki. Gdy wychodziłem do Marka Zieńczuka, zdawałem sobie sprawę, że nie chcę mu odebrać piłki, tylko go sfaulować. Przez chwilę zastanawiałem się jeszcze nad wślizgiem, ale im bliżej byłem zawodnika Wisły, tym bardziej nie miałem złudzeń, jak się mam zachować.

Dariusz Pawlusiński (piłkarz Cracovii)

Nie byliśmy gorsi, a może nawet lepsi. Mam żal do siebie, bo powinienem doprowadzić do wyrównania. Niestety, nie jestem mistrzem gry głową, może gdyby ktoś inny był na moim miejscu, mecz zakończyłby się remisem? Bramka wyrównująca trochę nas uśpiła. Miałem dwa rzuty wolne, ale raz nie trafiłem czysto w piłkę, a potem uderzenie poszło w środek bramki. Kibice zachowali się na meczu bardzo dobrze i pod tym względem jest zdecydowana poprawa. Nie kalkulowałem, czy z racji tego, że Wisła jest mistrzem, będzie nam się lepiej grało. Wychodziłem na boisko wygrać dla siebie, kibiców i rodziny. Przemysław Kulig, strzelec gola dla Cracovii zastąpił w bramce Cabaja W mojej grze nie ma przypadku, nie po to zostaję na treningach i ćwiczę strzały głową. Przy golu kątem oka widziałem Pawełka, który wyszedł z bramki. Tak chciałem uderzyć, i się udało. Teraz możemy chodzić z podniesioną głową nawet po Rynku Głównym. Zasłużyliśmy na remis, i to z Wisłą, która jest najlepszym zespołem w Polsce. Straciliśmy bramki po szkolnych błędach. Jak się gra przeciwko takiemu zespołowi jak Wisła, to nie wolno do takich sytuacji dopuścić. Kiedyś, dawno temu, w wieku 12-13 lat byłem bramkarzem, ale mój tata i wujek, którzy również bronili, odradzali mi grę na tej pozycji z uwagi na słabe warunki fizyczne. Zresztą napastnikiem też kiedyś byłem i stąd moje ciągotki po bramkę rywali. Wiele razy powtarzałem i dziś się to sprawdziło, że piłka szuka mnie w polu karnym. Ubrałem bluzę i rękawice Marcina, bo czułem się na siłach. Czy byłby remis, gdybym to ja główkował, a nie podawał w ostatniej akcji? Wszyscy wygrywamy i wszyscy przegrywamy, choć przyznaję, że po dośrodkowaniu widziałem piłkę w siatce.

Dariusz Kłus (piłkarz Cracovii)

Wytrzymaliśmy fizycznie to spotkanie, nie ustępowaliśmy pod względem zaangażowania i woli walki. Wisła miała trzy sytuacje i dwie wykorzystała. Mieliśmy też swoje okazje, choć bramka dla nas padła z niczego. Nie było widać różnicy między zespołami, bo w derbach zawsze jest walka, nawet gdyby jeden zespół był pierwszy, a drugi ostatni.

Mateusz Urbański (piłkarz Cracovii)

Jestem zły na siebie, ale bardziej na to, że przegraliśmy. Przy pierwszej bramce powinienem się cofnąć, przy drugiej bramce spóźniłem się z wyjściem. Mogłem lepiej się zachować.

Kazimierz Węgrzyn (były piłkarz Cracovii i Wisły)

Wisła po bramce była rozkojarzona, nie widziałem wyraźnej przewagi nowych mistrzów Polski. Marcin Cabaj i Mariusz Pawełek nie mieli wiele do roboty. Gdyby mecz zakończył się remisem, nikt nie byłby pokrzywdzony. To był bardzo przeciętny mecz, bez większych emocji.

Źródło: TerazPasy.pl (Gazeta Wyborcza) [7]

Wojciech Łobodziński (piłkarz Wisły)

Nawet nie oglądałem spotkania w Poznaniu - przyznał Łobodziński. - Po tym meczu była chwila radości, pogratulowaliśmy sobie mistrzostwa i poszliśmy spać, bo wiedzieliśmy, jak ciężkie spotkanie nas czeka. Ja trenowałem indywidualnie już od środy, czułem się coraz lepiej i dlatego byłem do dyspozycji trenera. Miałem grać do chwili, gdy starczy mi sił. Zaliczyłem dwie asysty, a było to o tyle łatwiejsze, że w obydwu sytuacjach widziałem jak przemieszcza się Paweł i mogłem podawać tam, gdzie się go spodziewałem.

Źródło TerazPasy.pl (Przegląd Sportowy) [8]

Radosław Matusiak (piłkarz Wisły)

Z pewnością było czuć atmosferę na trybunach, dobry doping, dobry wynik. Myślę ze wszyscy są zadowoleni – kibice i my. Myślę, że ogólnie było naprawdę bardzo fajnie. Najlepszy to chyba był wynik. Cracovia goniła nas cały czas, kopała długą piłkę do przodu, jednak nie miała z tego zbyt dużo. Wynik 2:1, jednak na boisku już tak dobrze dla nich nie wyglądało.

Źródło: www.wisla.krakow.pl [9]

Mariusz Pawełek (piłkarz Wisły)

Cieszę z drugiej strzelonej bramki przez Pawła Brożka, cieszymy się ze zwycięstwa. Co do bramki straconej - chciałem wybić, pomóc, ale brakło mi tam pół kroku. Na pewno mam współudział przy straconej bramce.

Źródło: www.wisla.krakow.pl [10]

Mecze sezonu 2007/08

Chicago Fire 2007-06-22 Chicago Fire - Cracovia 1:0  Górnik Wieliczka 2007-06-30 Górnik Wieliczka - Cracovia 1:2  Widzew Łódź 2007-07-04 Widzew Łódź - Cracovia 0:2  Widzew Łódź 2007-07-04 Widzew Łódź - Cracovia 4:2  Ruch Chorzów 2007-07-07 Ruch Chorzów - Cracovia 0:2  Ruch Chorzów 2007-07-07 Ruch Chorzów - Cracovia 2:1  BKS Bolesławiec 2007-07-10 BKS Bobrzanie Bolesławiec - Cracovia 0:4  GKP Gorzów Wielkopolski 2007-07-10 GKP Gorzów Wielkopolski - Cracovia 1:3  Rot-Weiß Erfurt 2007-07-14 Rot-Weiß Erfurt - Cracovia 1:1  Plik:Mehrkam Pars Teheran herb.png 2007-07-15 Cracovia - Mehrcampars Teheran 2:1  VfL Osnabrück 2007-07-19 VfL Osnabrück - Cracovia 5:1  Sportfreunde Siegen 2007-07-20 Sportfreunde Siegen - Cracovia 2:1  Hamburger SV (U-23) 2007-07-21 Hamburger SV (U-23) - Cracovia 0:1  Legia Warszawa 2007-07-29 Legia Warszawa - Cracovia 1:0  Ruch Chorzów 2007-08-04 Cracovia - Ruch Chorzów 1:0  Polonia Bytom 2007-08-11 Polonia Bytom - Cracovia 1:0  Jagiellonia Białystok 2007-08-18 Cracovia - Jagiellonia Białystok 2:0  ŁKS Łódź 2007-08-25 Cracovia - ŁKS Łódź 0:0  Górnik Zabrze 2007-09-01 Górnik Zabrze - Cracovia 1:0  Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 2007-09-15 Cracovia - Groclin Grodzisk Wielkopolski 3:1  Jagiellonia Białystok 2007-09-18 Jagiellonia Białystok - Cracovia 0:1  Widzew Łódź 2007-09-22 Widzew Łódź - Cracovia 2:0  Znicz Pruszków 2007-09-26 Znicz Pruszków - Cracovia 2:5  Zagłębie Sosnowiec 2007-09-29 Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 1:0  Widzew Łódź 2007-10-02 Cracovia - Widzew Łódź 3:2  Korona Kielce 2007-10-06 Kolporter Korona Kielce - Cracovia 2:0  Cracovia_herb 2007-10-12 Cracovia - Cracovia (ME) 4:6  Wisła Kraków 2007-10-20 Cracovia - Wisła Kraków 1:2  Korona Kielce 2007-10-23 Cracovia - Kolporter Korona Kielce 1:0  Lech Poznań 2007-10-26 Lech Poznań - Cracovia 3:1  Arka Gdynia 2007-10-31 Cracovia - Arka Gdynia 0:1  Zagłębie Lubin 2007-11-03 Cracovia - Zagłębie Lubin 1:2  Odra Wodzisław Śląski 2007-11-10 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 0:1  Korona Kielce 2007-11-18 Kolporter Korona Kielce - Cracovia 2:2  GKS Bełchatów 2007-11-24 Cracovia - PGE GKS Bełchatów 0:2  Jagiellonia Białystok 2007-11-27 Cracovia - Jagiellonia Białystok 1:0  Legia Warszawa 2007-11-30 Cracovia - Legia Warszawa 0:2  Widzew Łódź 2007-12-04 Widzew Łódź - Cracovia 2:2  Ruch Chorzów 2007-12-07 Ruch Chorzów - Cracovia 2:0  Cracovia_herb 2008 Trening Noworoczny  Piast Gliwice 2008-01-19 Cracovia - Piast Gliwice 3:2  Warta Sieradz 2008-01-19 Cracovia - Warta Sieradz 3:1  Podbeskidzie Bielsko-Biała 2008-01-26 Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1  MFK Ružomberok 2008-01-30 MFK Ružomberok - Cracovia 0:2  MFK Ružomberok 2008-01-30 MFK Ružomberok - Cracovia 2:1  Górnik Wieliczka 2008-02-02 Cracovia - Górnik Wieliczka 3:1  Stal Stalowa Wola 2008-02-02 Cracovia - Stal Stalowa Wola 1:0  Rapid Bukareszt 2008-02-08 Rapid Bukareszt - Cracovia 2:1  Dnipro Dniepropietrowsk 2008-02-11 Dnipro Dniepropietrowsk - Cracovia 4:1  Crvena Zvezda Belgrad 2008-02-14 Cracovia - Crvena Zvezda Belgrad 2:1  Śląsk Wrocław 2008-02-16 Cracovia - Śląsk Wrocław 1:1  Polonia Bytom 2008-02-23 Cracovia - Polonia Bytom 1:1  Górnik Zabrze 2008-02-27 Górnik Zabrze - Cracovia 0:1  Jagiellonia Białystok 2008-03-01 Jagiellonia Białystok - Cracovia 0:2  Górnik Zabrze 2008-03-05 Cracovia - Górnik Zabrze 0:2  ŁKS Łódź 2008-03-08 ŁKS Łódź - Cracovia 0:0  Górnik Zabrze 2008-03-15 Cracovia - Górnik Zabrze 3:0  Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 2008-03-22 Groclin Grodzisk Wielkopolski - Cracovia 0:0  Widzew Łódź 2008-03-29 Cracovia - Widzew Łódź 1:0  Zagłębie Sosnowiec 2008-04-05 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 1:2  Korona Kielce 2008-04-12 Cracovia - Kolporter Korona Kielce 1:1  Wisła Kraków 2008-04-20 Wisła Kraków - Cracovia 2:1  Lech Poznań 2008-04-26 Cracovia - Lech Poznań 3:2  Zagłębie Lubin 2008-05-03 KGHM Zagłębie Lubin - Cracovia 3:1  Odra Wodzisław Śląski 2008-05-07 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 3:0  GKS Bełchatów 2008-05-10 PGE GKS Bełchatów - Cracovia 1:1