2009-08-07 Cracovia - Lechia Gdańsk 2:6

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Wersja do druku nie jest już wspierana i może powodować błędy w wyświetlaniu. Zaktualizuj swoje zakładki i zamiast funkcji strony do druku użyj domyślnej funkcji drukowania w swojej przeglądarce.

Herb_Cracovia

Trener:
Artur Płatek
pilka_ico
Ekstraklasa , 2 kolejka
Stadion Ludowy w Sosnowcu, piątek, 7 sierpnia 2009, 17:45

Cracovia - Lechia Gdańsk

2
:
6



Herb_Lechia Gdańsk

Trener:
Tomasz Kafarski
Skład:
Cabaj
Mierzejewski
Polczak
Tupalski
Derbich
Pawlusiński
Kłus
Cebula (46' Kaszuba)
Szeliga (63' Dynarek)
Sasin (29' Moskała)
Ślusarski

Ustawienie:
4-5-1

Sędzia: Mariusz Trofiniec z Kielc
Widzów: 199

bramki Bramki


Polczak (29')

Kaszuba (53')
0:1
0:2
1:2
1:3
2:3
2:4
2:5
2:6
Kaczmarek (6')
Wiśniewski (15')

Wołąkiewicz (31' karny)

Rogalski (63')
Nowak (71')
Nowak (74')
zolte_kartki Żółte kartki
Ślusarski
Szeliga
Cabaj
Tupalski
Dynarek
Nowak
Bajić
Čvirik
Skład:
M. Bąk
K. Bąk
Wołąkiewicz
Čvirik
Mysona
Kaczmarek
Surma
Bajić
Wiśniewski (59' Rogalski)
Nowak (76' Rybski)
Lukjanovs (77' Buzała)

Ustawienie:
4-5-1
Zobacz również: Informacje przedmeczowe Zdjęcia z meczu



Widownia

Cracovia nie otrzymała zezwolenia na organizację imprezy masowej, mecz obserwowało łącznie z obsługą 199 zaproszonych osób (maksymalny limit dopuszczony ustawą).

Zapowiedź meczu

"Nowak czuje się potrzebny" -
Przegląd Sportowy

Nowak czuje się potrzebny

Wychował się w Wiśle, ale największą przygodę piłkarską przeżył w Cracovii, awansując z nią z III ligi do ekstraklasy. Latem znów przeszedł na drugą stronę barykady, przyjmując ofertę Lechii, której kibice trzymają z Białą Gwiazdą, a nie z Pasami. Dlatego Paweł Nowak z ulgą przyjął fakt, że wyjazdowe spotkanie przeciwko swojemu byłemu klubowi będzie mógł rozegrać z dala od Krakowa i bez publiczności.

Spór o odejście

- Każdy mecz bez kibiców jest niepełny, gramy przecież dla nich. Z drugiej strony nie wszyscy mogli zrozumieć, że piłka nożna to mój zawód i występuję w tym klubie, w którym jestem potrzebny. Dlatego byłem i jestem przygotowany na różne przyjęcie. Bez względu na to, jak to będzie, nie powinno się to odbić na mojej dyspozycji - mówi pomocnik, który w barwach Cracovii rozegrał 132 mecze w ekstraklasie, a z Lechią zdążył zaliczyć na razie tylko ligowy debiut. Gdańszczanie wykazali duże zaufanie względem 30-latka, gdyż podpisali z nim kontrakt, zanim wyjaśnił się jego status. Cracovia, choć o pozostanie Nowaka nie zabiegała, to zamierzała zarobić na jego sprzedaży 130 tys. zł. Ostatecznie obeszła się smakiem, gdyż PZPN uznał rację piłkarza. - Każdemu w Cracovii podam rękę, ale przykrym doświadczeniem było to, że musieliśmy toczyć spór w PZPN. Przecież klub nie zrobił wszystkiego, abym został w Krakowie, a potem chciał pieniądze, choć mu się one nie należały.

Bez szpiegowania

- Po tym wszystkim, a także patrząc na to jak potraktowano starszych piłkarzy w Craco-vii, jestem przekonany, że zrobiłem dobrze przechodząc do Gdańska - dodaje Paweł. W Lechii piłkarzy szybko znalazł wspólny język z drużyną nie tylko dlatego, że z Łukaszem Surmą grał w juniorach Wisły, a z Karolem Piątkiem w Cracovii. - Obie drużyny stawiają na piłkę techniczną, mają kreatywnych piłkarzy - ocenia Nowak. - Może wiosną Cracovia często tak nie grała, bo po pozyskaniu Ślusarskiego wiele akcji zaczęliśmy grać długą piłką właśnie na Bartka. Z Lechią chcę przypomnieć, że potrafimy grać płynne akqe, zaprezentować ofensywny futbol i zagrać jeszcze lepiej niż na inau-guragę w derbach- dodaje Paweł, który po ostatnim treningu Lechii na kilkanaście minut, na środku boiska zasiadł z trenerem Tomaszem Kafarskim do pogawędki.

- Żadnych tajemnic Cracovii nie musiał nam zdradzać. My w tym meczu zamierzamy narzucić rywalom swój styl gry, a nie tylko ograniczać się na przykład do odcinania od piłek Ślusarskiego - dodaje gdański szkoleniowiec.
JACEK GŁÓWCZYŃSKI
Źródło: Przegląd Sportowy 7 sierpnia 2009


"Na mecz wpuszczą tylko 199 osób" -
Przegląd Sportowy

Na mecz wpuszczą tylko 199 osób

Stadion Ludowy w Sosnowcu kojarzy mi się z dożynkami - mówi trener Pasów Artur Płatek, choć jego drużyna na tym obiekcie będzie musiała rozgrywać ekstraklasowe mecze w roli gospodarza. Na dodatek dziś będzie na spotkaniu zaledwie 199 widzów. Wszystko przez spóźniony wniosek o organizację imprezy masowej. Został on złożony grubo po czasie.

Dlatego klub postanowił rozdać część zaproszeń między kibiców, którzy posiadali karnety na ubiegły sezon. Kilkudziesięciu wybrańców musiało okazać wspomniany karnet i podać numer PESEL. Gra przy niemal pustych trybunach w meczu „u siebie” wytrąca Cracovii podstawowy atut. Pasy zawsze słynęły z te go, że na stadionie przy ul. Kałuży stawiały się największym polskim zespołom. Ale teraz ich obiekt jest w przebudowie, a do Sosnowca pojedzie tylko garstka fanów. - Mamy w tym sezonie 30 meczów wyjazdowych - przyznaje trener.

- Nie ma co ukrywać, że to utrudnienie. Musimy się zmobilizować i wszędzie grać na maksymalnych obrotach - dodaje bramkarz Marcin Cabaj. Pocieszeniem dla krakowian może być to, że część z nich zna już atmosferę cichych meczów, bo w minionych latach Cracovia była karana za wybryki jej fanów. Bez udziału publiczności Pasy raz wygrały (5:0 z Górnikiem Łęczna), a dwukrotnie przegrały (0:1 z Górnikiem Łęczna i 1:3 z Groclinem).
Źródło: Przegląd Sportowy 7 sierpnia 2009


"Uwaga na Nowaka ekstraklasa piłkarska." -
Dziennik Polski

Uwaga na Nowaka ekstraklasa piłkarska.

Cracovia w roli gospodarza na stadionie w Sosnowcu. Mecz z Lechią Gdańsk obejrzy tylko 199 widzów.

Piłkarze Cracovii swój pierwszy mecz w roli gospodarza zagrają dzisiaj o godz. 17.45 na stadionie Zagłębia w Sosnowcu (poprowadzi go Mariusz Trofimiec z Kielc, dla którego będzie to debiut w ekstraklasie). Pojedynek obejrzy tylko 199 widzów. Oba zespoły po inauguracyjnej kolejce są na przeciwnych biegunach. Gracze Lechii wygrali derbowy mecz z Arką (2-1), zebrali dobre recenzje. „Pasy” mimo niezłej gry uległy we Wrocławiu Śląskowi 0-2.

- Chcielibyśmy się zrehabilitować za wpadkę we Wrocławiu - mówi trener Cracovii, Artur Płatek. - Wiem, że na stadionie będzie tylko 199 naszych kibiców. To nam na pewno nie pomoże, ale musi-my sobie radzić z takimi sytuacjami.

Pytany - czy ma receptę na Lechię - trener Płatek odpowiada: - Trzeba strzelić jedną bramkę i żadnej nie stracić. To jest najprostszy sposób. Lechia ma bardzo mocną linię środkową, w której grają Surma, Piątek i pozyskany przed tym sezonem z Cracovii Nowak. To trio dominowało w meczu z Arką. - Doceniam klasę tych piłkarzy, ale my też mamy dobrych pomocników: Szeligę, Cebulę, Kłusa, w tej formacji może również grać Wasiluk - mówi Płatek. Lechia, podobnie jak Cracovia w minionym sezonie, prezentowała się znacznie gorzej w meczach wyjazdowych niż u siebie. Czy to może być jakąś wskazówką dla trenera Płatka, jaką przyjąć taktykę na ten mecz? - To, że słabo grali na wyjazdach w poprzednim sezonie nie znaczy, że tak będzie teraz. To zespół poukładany, mają stabilny skład, zmiany personalne były stosunkowo niewielkie, a dodatkowo nabrali przez rok doświadczenia - podkreśla.

W Cracovii na pewno nie zagra napastnik Grzegorzewski, który nadal narzeka na uraz kolana. Nie wiadomo, czy do gry będą zdolni Szczoczarz (lekkie naciągnięcie mięśnia) i Kaszuba (podkręcenie kostki). Wczoraj ćwiczyli, ale nadal indywidualnie. - Są w odwodzie Witkowski i Moskała, jeśli Szczoczarz i Kaszuba nie będą zdrowi na 100 procent, nie ma co ryzykować - dodaje trener Płatek.

Piłkarze Cracovii martwią się trochę tym, że tak mało kibiców będzie na stadionie. - Ale nic na to nie poradzimy. Trzeba wyjść na boisko i grać o pełną pulę. Musimy bardzo uważać na naszego niedawnego kolegę Pawła Nowaka. Bardzo wysoko oceniam go jako piłkarza, wielka szkoda, że nie ma go już z nami - mówi Dariusz Pawlusiński, który przed rokiem w Krakowie w wygranym przez „Pasy” meczu z Lechią 3-1 zdobył jedną z bramek (pozostałe Ślusarski i Kulig). W Lechii nastąpiła tylko jedna zmiana w porównaniu do kadry z Arką. Wypadł kontuzjowany Łotysz Kożans, zastąpił go Rybski. Do Krakowa pojechał Piątek, choć w tygodniu narzekał trochę na kolano. Ale podobno ma zagrać przeciwko swoim byłym kolegom.

Trener Lechii Tomasz Ka-farski nie ukrywa, że spotkanie z Cracovią będzie trudne dla jego zespołu. - Ale po zwycięstwie nad Arką nastroje są bojowe. Postaramy się pójść za ciosem i pokazać, że Lechia potrafi także dobrze sobie radzić w meczach wyjazdowych. Trzeba poprawić organizację gry, przy wyprowadzaniu piłki nie mogą się nam zdarzać takie nonszalanckie zagrania jak z Arką - mówi.

Trener Kafarski wysoko ocenia napastników Cracovii: - Tercet Ślusarski, Pawlusiński, Sasin jest bardzo groźny - mówi.
AS
Źródło: Dziennik Polski 7 sierpnia 2009


Opis meczu

"Liga: Cracovia - Lechia Gdańsk 2:6 (1:3)" -
TerazPasy.pl

Liga: Cracovia - Lechia Gdańsk 2:6 (1:3)

W porównaniu z poprzednim meczem ze Śląskiem Wrocław w wyjściowym składzie Cracovii zaszła tylko jedna zmiana - w miejsce Łukasza Szczoczarza w podstawowym składzie Cracovii znalazł się Dariusz Kłus.

Podobnie jak przed tygodniem przed Wrocławiem Cracovia fatalnie rozpoczęła mecz tracąc bramkę już po kilku minutach gry. W zamieszaniu podbramkowym najlepszym refleksem wykazał się Paweł Nowak, który strzelił z kilku metrów, ale strzał zdołali wybić obrońcy. Odbita piłka trafiła jednak wprost pod nogi Marcina Kaczmarka, który strzelił celnie z linii pola karnego. 0:1...

Pierwszy kwadrans gry zakończył się drugą bramką dla gości. Na strzał zza linii pola karnego zdecydował się Piotr Wiśniewski, piłka po drodze trafiła w nogi obrońcy i całkowicie zmyliła Marcina Cabaja. 0:2...

Po stracie dwóch bramek nadal na boisku przeważali piłkarze Lechii, którzy częściej przedostawali się pod bramkę Marcina Cabaja. W tej fazie gry podopiecznym trenera Artura Płatka bardzo trudno było skonstruować składniejszą akcję.

W 28 minucie trener Płatek zarządził pierwszą zmianę wprowadzając Tomasza Moskałę, który zastąpił Pawła Sasina.

Gdy "Moskit" wbiegła na boisko Dariusz Pawlusiński z prawej strony boiska wykonywał rzut wolny. Dokładnie mierzona piłka trafiła na głowę ustawionego tuż przed bramką Piotra Polczaka, a po chwili bramkarz Lechii wraz z piłką wpadł do bramki. 1:2!

Niestety już dwie minuty później gdańszczanie po raz trzeci wbili piłkę do bramki Cracovii. Najpierw Marcin Cabaj w znakomitym stylu obronił bardzo groźny strzał Pawła Nowaka, ale po chwili musiał ratować się faulem w polu karnym. Sędzia odgwizdał "jedenastkę", którą na gola pewnie zamienił Hubert Wołąkiewicz. 1:3...

Lechia prowadząc dwoma bramkami w pełni kontrolowała wydarzenia na boisku co kilka minut zagrażając bramce Cracovii, ale do przerwy wynik nie uległ zmianie.

W przerwie meczu trener Cracovii Artur Płatek dokonał drugiej zmiany wprowadzając do gry Jakuba Kaszubę, który zastąpił Konrada Cebulę.

Zmiana okazała się szczęśliwa, bo po kilku minutach gry Jakub Kaszuba popisał się znakomitym strzałem zza linii pola karnego posyłając mocno uderzoną piłkę tuż przy słupku do bramki rywali. 2:3...

Po chwili Cracovia była bardzo bliska zdobycia wyrównującej bramki. Po wrzutce w pole karne piłka trafiła do Ślusarskiego, który uderzył z kilku metrów, ale piłka trafiła w poprzeczkę...

W 63 minucie ponownie Lechia odskoczyła na dwie bramki. Maciej Rogalski otrzymał piłkę w polu karnym i mając przed sobą tylko Marcina Cabaja technicznym strzałem umieścił piłkę w siatce. 2:4...

Po stracie bramki trener Płatek zmienił trzeciego piłkarza wprowadzając w miejsce Sławomira Szeligi Dawida Dynarka.

Kolejne minuty należały nadal do Lechii Gdańsk, a szczególnie dla niestety byłego już piłkarza Cracovii Pawła Nowaka, który w ciągu kilku minut zdobył dwie bramki dla swojego nowego zespołu.

Najpierw popularny "Pawka" wykazał się znakomitym sprytem wyłuskując piłkę w okolicach linii szesnastu metrów i technicznym "rogalem" umieszczając piłkę w siatce. 72 minuta i 2:5...

Dwie minuty później Paweł Nowak efektownym szczupakiem zakończył akcję swojego zespołu zdobywając swojego drugiego gola w tym spotkaniu. 2:6...

W 75 minucie Paweł Nowak opuścił boisko, a nielicznie zgromadzeni w Sosnowcu kibice Cracovii nagrodzili jego znakomity występ zasłużonymi brawami.

Na brawa niestety nie zasłużył zespół trenera Artura Płatka, który po dramatycznie słabym meczu stracił trzy punkty i pół tuzina bramek.
Crac
Źródło: TerazPasy.pl 7 sierpnia 2009 [1]


"Ale wstyd, Cracovio!" -
Gazeta Wyborcza Kraków

Ale wstyd, Cracovio!

Piłkarze Artura Płatka mieli zmazać plamę po porażce we Wrocławiu. Nogę i głowę do największej od 50 lat kompromitacji Cracovii w roli gospodarzy przyłożył niechciany przy ul. Kałuży Paweł Nowak

Z powodu braku zgody śląskiej policji na zorganizowanie na Stadionie Ludowym imprezy masowej mecz mogło obejrzeć zaledwie 199 osób. Mimo to ochroniarze dokładnie przeszukiwali każdą wchodzącą osobę, a budynek klubowy był twierdzą nie do zdobycia. Garstki zaproszonych gości i dziennikarzy pilnowało około 50 pracowników firmy ochroniarskiej.

Atmosfera spotkania przypominała sparing. Piłkarzy wychodzących na murawę nie przywitała burza oklasków, jedynie muzyka z głośników i zraszacze trawy.

Oba zespoły przystępowały do spotkania w odmiennych nastrojach. Lechia wygrała derby Trójmiasta, Cracovia poległa we Wrocławiu. W tym spotkaniu piłkarze Artura Płatka mieli zmazać plamę, bo zebrali dobre recenzje za grę ze Śląskiem, ale byli nieskuteczni.

Trudno jednak przyznać, by mieli za sobą atut własnego boiska, bo w związku z modernizacją stadionu przy ul. Kałuży i po licznych perturbacjach grają w Sosnowcu. O tym, że krakowianie są gospodarzami, przypomniał jedynie hymn autorstwa Macieja Maleńczuka odśpiewany przez kilkunastu kibiców.

Trener Płatek dokonał tylko jednej zmiany w wyjściowej jedenastce. Choć Cracovia miała atakować, to przynajmniej skład był bardziej defensywny niż tydzień temu. Wrócił do niego etatowy defensywny pomocnik Dariusz Kłus, a wypadł Łukasz Szczoczarz (z powodu urazu). Na pozycji cofniętego napastnika zastąpił go Sławomir Szeliga. 27-letni zawodnik w trakcie kariery grał na różnych pozycjach, m.in. w obronie i pomocy, ale pierwszy raz miał wspierać w ataku napastnika. I zupełnie nie mógł się w tej roli odnaleźć.

Dla Cracovii zaczęło się podobnie jak we Wrocławiu. Tam po błędzie defensywy straciła gola już w 4. min. Wczoraj obrońcy przetrwali 120 sekund dłużej. Najpierw nie upilnowali Pawła Nowaka, ale były gracz krakowskiej drużyny źle trafił w piłkę. Takich problemów nie miał Marcin Kaczmarek i Lechia prowadziła. Po kwadransie było jeszcze gorzej, bo po strzale Piotra Wiśniewskiego i rykoszecie od Łukasza Tupalskiego piłka zmyliła Marcina Cabaja.

Mimo straty dwóch bramek szkoleniowiec Cracovii zwlekał ze zmianami, na boisku wciąż był tylko jeden napastnik. Gospodarze grali fatalnie - jedynym pomysłem były długie piłki do Ślusarskiego, który wygrywał nawet pojedynki główkowe, ale nie miał z kim grać. Kwintesencją słabej gry był strzał Szeligi, który z trudem dotoczył się do bramkarza Lechii.

Trener Płatek wreszcie dokonał zmiany. Wpuścił nawet napastnika, tyle że zmienił Pawła Sasina i Tomasz Moskała trafił do pomocy. Chwilę po zmianie padł nawet gol, ale nie był zasługą rezerwowego. Wydawało się jednak, że kontaktowa bramka Piotra Polczaka doda skrzydeł Cracovii, ale po chwili podciął je Marcin Cabaj. Choć najpierw obronił groźny strzał Nowaka, to po chwili bezmyślnie sfaulował w polu karnym Kaczmarka.

Po przerwie Cracovia zaczęła grać lepiej. Zaraz po wznowieniu gry sędzia powinien podyktować rzut karny, bo Arkadiusz Mysona zagrał piłkę ręką. Debiutujący w ekstraklasie arbiter Mariusz Trofimiec nie odgwizdał jednak jedenastki.

Na boisku pojawił się napastnik Jakub Kaszuba i szybko pokazał, jak znakomicie rozumie się ze Ślusarskim. Po pięknym strzale Cracovia znów zdobyła kontaktową bramkę, ale znów Cabaj, tym razem do spółki z Łukaszem Derbichem, rozwiał nadzieje na choćby remis. A w międzyczasie Ślusarski trafił jeszcze w poprzeczkę.

Po chwili Cabaj przebił swój błąd z pierwszej połowy. Wybiegł do piłki na 14. m i jej nie złapał, a do pustej bramki kopnął Nowak. Były piłkarz Cracovii dobił swój były klub jeszcze jednym golem (po strzale głową) i zakończył festiwal strzelecki Lechii.

Wyżej Cracovia w ekstraklasie w roli gospodarza przegrała tylko raz - w 1958 uległa Ruchowi Chorzów aż 0:5.
Andrzej Klemba
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków nr 185 (6098) z 8 sierpnia 2009


"Cracovia na kolanach" -
POLSKA Gazeta Krakowska

Cracovia na kolanach

Cracovia - Lechia Gdańsk 2:6 (1:3). Po takim meczu można tylko zastanowić się nad zakończeniem kariery. Płakać to za mało - mówił zdruzgotany bramkarz Cracovii Marcin Cabaj. Piłkarze Lechii Gdańsk strzelili mu aż sześć goli, a "Pasy" doznały jednej z najbardziej upokarzających klęsk ostatnich lat.

- Jeśli ktoś przegrywa 2:6, to może liczyć się z tym, że usłyszy: dziękujemy - przyznał trener "Pasów" Artur Płatek. - Dymisja? Nie jestem człowiekiem, który wywiesza białą flagę i pierwszy schodzi ze statku.

Dzień przed spotkaniem szkoleniowiec określił je mianem "dożynek". Czemu - tego do końca nie wiadomo (chodziło o pusty stadion w Sosnowcu, na którym krakowianie rozgrywają teraz swoje mecze), ale wywołał wilka z lasu. Dożynki faktycznie były. Kierował nimi pomocnik Lechii Paweł Nowak, były piłkarz "Pasów", bezlitośnie rozprawiający się z byłymi kolegami.

Wczorajsza konfrontacja w niczym nie przypominała starcia na poziomie ekstraklasy. Cisza na stadionie (ze względów formalnych spotkanie mogło obejrzeć jedyni 199 widzów), chaos na boisku (jego głównym producentem była naturalnie Cracovia i od niechcenia zdobywane gole (3:1 było już po dwóch kwadransach) pasowały bardziej do sparingu, niż walki o ligowe punkty. Psioczenie na poziom i atmosferę nie zmienia jednak końcowego efektu: krakowianie przegrali drugie spotkanie w tym sezonie. Tydzień temu we Wrocławiu mogli jednak schodzić z boiska z podniesionym czołem, wczoraj - nie. Głównie dlatego, że właśnie po nim się kopali.

Nie licząc króciutkiego zrywu na początku drugiej połowy, "Pasy" grały żenująco słabo. Wyglądało to tak, jakby Płatek przywiózł do Sosnowca nieudane chińskie podróbki swoich piłkarzy. Łudząco podobne do oryginałów, ale zaprogramowane nie na grę w piłkę, tylko w jakimś innym, niezidentyfikowanym bliżej celu. Błędy, jakie popełnili krakowianie wołały o pomstę do nieba. Fuszerowali wszyscy: od Cabaja zaczynając, na Bartoszu Ślusarskim kończąc. Nic więc dziwnego, że po 15 minutach Cracovia przegrywała już 0:2.

Ich wątpliwej jakości popisom towarzyszyły pomruki gniewu i jęki dezaprobaty nielicznych kibiców. Niespodziewanie, choć tylko na chwilę ucichły one w 29 min, gdy Piotr Polczak z bliska wpakował piłkę do siatki Lechii (centra Dariusza Pawlusińskiego z rzutu wolnego). Zanim jednak ktoś zdążył sobie pytanie, czy to był przypadek, czy początek szalonego pościgu "Pasów" w opałach znów znalazł się Cabaj. Krakowski bramkarz w ułamku sekund w akrobatycznym stylu odbijał piłkę po uderzeniach Ivansa Ljukanovsa i Nowaka, po czym sfaulował w polu karnym szykującego się do trzeciej próby Marcina Kaczmarka. Rzut karny pewnie wykorzystał Hubert Wołąkiewicz, skutecznie stopując entuzjazm gospodarzy.

Po przerwie znów powiało nadzieją. Efektowny gol Jakuba Kaszuby (53 min) znów jednak nie był zaczynem nowej Cracovii. Jeszcze tylko Ślusarski trafił w poprzeczkę i Lechia zaczęła prawdziwą demolkę.

Klasą dla siebie był Nowak, który byłym kolegom strzelił dwa gole. Z Cracovii odszedł, bo nikt nie zaproponował mu satysfakcjonującej go podwyżki. Wczoraj wymownie pokazał, że nie warto było na nim oszczędzać. Po spotkaniu jednak nie triumfował.

- Współczuję chłopakom. Mają trudną sytuację - stwierdził. Kiedy schodził z boiska pożegnały go brawa. - Bardzo za to dziękuję - tak skomentował reakcję fanów.
Przemysław Franczak
Źródło: POLSKA Gazeta Krakowska 8 sierpnia 2009


"Nowak pomógł rozbić "Pasy"" -
Przegląd Sportowy

Nowak pomógł rozbić "Pasy"

Cracovia - Lechia Gdańsk 2:6: Ostre strzelanie piłkarzy Kafarskiego. Krakowianie zaprezentowali poziom... drugoligowy.

Lechia rozbiła w Sosnowcu Cracovię 6:2. Gdański zespół po 2 meczach ma komplet 6 punktów i bardzo obiecujące perspektywy. Pasy do meczów z Legią i Lechem przystępują z zerem na koncie. Nie wiadomo, czy po takim blamażu posadę utrzyma trener Artur Płatek. Wczoraj decyzje nie mogły zapaść, bo prezes Janusz Filipiak jest na wakacjach w Grecji.

Cicho i pusto

W normalnych okolicznościach (mecz w Krakowie przy kilku tysiącach widzów) faworytem byłaby Cracovia. Jednak wczorajsze spotkanie odbyło się w Sosnowcu i to przy niemal pustych trybunach, bo Pasy za późno wystąpiły o zgodę na imprezę masową. W efekcie mecz miał atmosferę sparingu, a to zawsze w jakiś sposób pomaga przyjezdnym.

Gdańszczanie nie zamierzali zmarnować daru od losu. Od pierwszego gwizdka sędziego byli zespołem waleczniejszym, a przede wszystkim o wiele lepiej zorganizowanym. I prowadzili już po 6 minutach. Po wrzucie z autu piłka trafiła do Pawła Nowaka. Były zawodnik Pasów strzelił niedokładnie, ale odbitą od obrońcy piłkę bez zastanowienia kopnął Marcin Kaczmarek. Było 1:0 dla Lechii, a gracze Cracovii przypomnieli sobie, że w podobnych okolicznościach stracili pierwszego gola we Wrocławiu. Mieli 6 dni na wyciągnięcie wniosków i nie zrobili tego.

Drugi gol padł nieco przypadkowo. Piotr Wiśniewski uderzył wprawdzie mocno, ale piłka raczej nie wpadłaby do siatki, gdyby nie rykoszet po nogach Łukasza Tupalskiego. Marcin Cabaj nie miał już czasu, by przesunąć się w przeciwny róg.

Potrzebą chwili stało się przegrupowanie sił w obozie krakowskim. I zaraz po wejściu Tomasza Moskały, Piotr Polczak strzałem głową zdobył kontaktową bramkę, jednak nie zmieniło to układu sił. Cracovia nadal prezentowała poziom pierwszej ligi.

Zresztą już minutę później Pasy znów były w opałach. Lechia po raz kolejny rządziła w ich polu karnym. Ivansovi Lukjanovsowi i Nowakowi nie udało się pokonać Cabaja, ale z jedenastu metrów chwilę potem uczynił to Hubert Wołąkiewicz. Rzut karny był konsekwencją faulu bramkarza gospodarzy na Kaczmarku. Cabaj popełnił błąd, interweniując aż na 12. metrze, ale też nie pomogli mu biernie reagujący koledzy z defensywy.

Spóźniony manewr

Dopiero w przerwie Płatek dał sygnał drugiemu napastnikowi - Jakubowi Kaszubie. Ten manewr, spóźniony o pół godziny, na krótko dał nadzieję krakowianom. Zaczęli atakować i już w pierwszej akcji sprowokowali Arkadiusza Mysonę do zagrania ręką. Powinien być rzut karny dla Pasów, ale sędzia z Kielc był innego zdania. W 53. minucie Kaszuba, który pochodzi z Gdyni, strzelił bramkę drużynie z Trójmiasta. Uderzył z 15 metrów w bliższy róg, nie dając szans Mateuszowi Bąkowi.

Krakowski chaos

Bliski powodzenia był również Ślusarski (strzał w poprzeczkę), ale wkrótce Lechia odzyskała kontrolę nad przebiegiem wydarzeń. Lukjanovs z Łukaszem Surmą popisowo rozegrali akcję, którą pewnym strzałem przy bliższym słupku zakończył wprowadzony do gry moment wcześniej Maciej Rogalski.

To był koniec, jeśli chodzi o zasadniczą kwestię, kto tu panuje.

Krakowianie już całkiem pogrążyli się w chaosie, a gdańszczanie ze spokojem wyprowadzali kolejne ataki. W trzy minuty porachunki z Pasami wyrównał Nowak. Najpierw wykorzystał błąd Cabaja, który wypuścił piłkę z rąk, a potem celnie zagłówkowa po wrzutce Krzysztofa Bąka. Najzagorzalsi kibice Cracovii pożegnali Nowaka brawami. Przecież grając tam już 7 lat nie chciał odchodzić, ale ciągle odmawiano mu podwyżki - a zarabiał 10 tysięcy złotych, czyli poniżej średniej w zespole.
Marek Gilarski
Źródło: Przegląd Sportowy 8 sierpnia 2009


"Zamiast dożynek, dorzynanie "Pasów"" -
Dziennik Polski

Zamiast dożynek, dorzynanie "Pasów"

Cracovia nie wyciągnęła żadnych wniosków po porażce we Wrocławiu. Znowu w pierwszych minutach zaspała cała defensywa "Pasów", znowu padła bramka po wyrzucie z autu, a współautorem gola był niedawny jeszcze zawodnik Cracovii Nowak. Kolejne nieszczęście przydarzyło się krakowianom w 15 minucie, kiedy po strzale Wiśniewskiego i rykoszecie piłka znalazła się w bramce Cabaja.

Te gole podcięły skrzydła Cracovii, która miała olbrzymie kłopoty z wyprowadzeniem akcji ofensywnych. Zupełnie niewidoczna była linia środkowa (kompletnym zaskoczeniem było wyjściowe ustawienie, w roli ofensywnego pomocnika wystąpił Szeliga, grający zazwyczaj jako defensywny gracz tej linii). Lechia niczym nie imponowała, ale widać było przynajmniej, że jej piłkarze grają z jakąś myślą taktyczną.

W 28 min trener Artur Płatek dokonał pierwszej zmiany, w miejsce Sasina wszedł Moskała. Tak naprawdę to do wymiany nadawało się kilku graczy "Pasów". Minutę później odżyły nadzieje nielicznych kibiców Cracovii (było ich 199), kiedy po "główce" Polczaka piłka wtoczyła się do siatki. Ale wystarczyło 120 sekund, by goście znowu odskoczyli na dwie bramki. Potem do końca pierwszej połowy nic się już na boisku ciekawego nie działo.

W drugiej połowie trener Płatek częściowo skorygował błędne ustawienie, wprowadził drugiego napastnika Kaszubę (za Cebulę, choć wcale nie był najsłabszym z pomocników), a Szeliga przesunięty został do drugiej linii. Cracovia ruszyła do ataku i już w pierwszej akcji należał się jej rzut karny, gdy Mysona rozmyślnie zagrał w szesnastce piłkę ręką.

"Pasy" zaatakowały i szybko zostały nagrodzone, po ładnym strzale Kaszuby było już tylko 2-3. Trzy minuty później mógł być już remis, z wolnego podawał Pawlusiński, po strzale Ślusarskiego piłka trafiła w poprzeczkę i wyszła na aut. W 62 min bramkarz Lechii M. Bąk ubiegł szarżującego Ślusarskiego.

A potem kontynuowany był festiwal koszmarnych błędów wyjątkowo rozkojarzonej tego dnia defensywy krakowian. Najpierw Derbich nie upilnował Rogalskiego, a Cabaj spóźnił się z interwencją przy bliższym słupku. A potem dobił swoich byłych kolegów Nowak: najpierw wykorzystał dziecinny błąd Cabaja, potem niepilnowany w polu karnym celnie uderzył piłkę głową.

Koszmarny mecz Cracovii. Nie istniała obrona, fatalnie prezentowali się pomocnicy. Zespół wyglądał jakby był kompletnie nieprzygotowany fizycznie do meczu. Zawodnicy snuli się po boisku.

Pod koniec spotkania nieliczni kibice Cracovii ironicznie skandowali: "Brawo, trener Płatek", a inni: "Płatek, dziękujemy".

Trener Cracovii mówił przed meczem, że jedzie do Sosnowca jak na dożynki. Nie przypuszczał zapewne, że to Lechia urządzi jego drużynie dorzynanie na pustym stadionie.

Jak padły bramki

0-1 K. Bąk na wysokości pola karnego wrzucał piłkę na z autu, ta dotarła do nieobstawionego Nowaka, jego strzał sparował Cabaj, ale przy dobitce Kaczmarka był bezradny.

0-2 Wiśniewski zdecydował się na uderzenie z 18 m, piłka trafiła w Tupalskiego, zmyliła Cabaja i po jego rękach wpadła do siatki.

1-2 Po wolnym bitym przez Pawlusińskiego, z bliska główkował Polczak, piłkę próbował sparować M. Bąk, ale ta wtoczyła się do siatki.

1-3 Cabaj obronił z bliska strzał Nowaka, ale potem sfaulował w polu karnym Kaczmarka; "jedenastkę" pewnie wykorzystał Wołąkiewicz.

2-3 Ślusarski zagrał do Kaszuby na 17. metr, ten strzelił precyzyjnie w górę i piłka wylądowała w siatce obok bliższego słupka.

2-4 Akcję rozprowadził Surma, zagrał do Rogalskiego, który zmieścił piłkę przy bliższym słupku.

2-5 Po wolnym dla Lechii, piłka odbita od kolana Derbicha poleciała w górę; Cabaj wyskoczył, miał już piłkę w rękach, ale wypadła mu i do siatki skierował ją Nowak.

2-6 Przy biernej postawie defensywy Cracovii podawał na 5. metr K. Bąk, a Nowak celnie główkował do siatki.

Błąd w sztuce trenerskiej?

Dlaczego piłkarze Cracovii tak źle wyglądali fizycznie w tym meczu? Zawodnicy po meczu, na gorąco, zastanawiali się, co jest tego przyczyną.

Marcin Cabaj: - Dlaczego graliśmy tak słabo? Myślę, że trener w niedługim czasie znajdzie przyczynę. Większość kolegów nie czuła się dobrze, nie mogliśmy dorównać Lechii pod względem wytrzymałościowym. Tydzień temu (w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław - przyp.) wyglądało to nieźle. Teraz trzeba na spokojnie zastanowić się, dlaczego było tak źle.

Dariusz Pawlusiński mówił, że zespół bardzo ostro ćwiczył w tym tygodniu. Czy to sprawiło, że zawodnikom brakowało w Sosnowcu szybkości, zwrotności, świeżości? Czy został popełniony błąd w sztuce trenerskiej?
Andrzej Stanowski
Źródło: Dziennik Polski 8 sierpnia 2009


"Dożynki na Stadionie Ludowym…" -
Sportowe Tempo

Dożynki na Stadionie Ludowym…

0-1 Kaczmarek 6

0-2 Wiśniewski 14 1-2 Polczak 28 1-3 Wołąkiewicz 31 (karny) 2-3 Kaszuba 53 2-4 Rogalski 62 2-5 Nowak 71 2-6 Nowak 74 Sędziowali: Mariusz Trofimiec (Kielce) oraz Mariusz Borkowski (Radom) i Tomasz Biskup (Kielce). Żółte kartki: Cabaj (53, dyskusja z sędzią), Tupalski (67, faul na Lukjanovsie), Szeliga (48, faul na Wołąkiewiczu), Ślusarski (22, niebezpieczne zagranie wysoko uniesioną nogą), Dynarek (69, faul na Surmie) – Cvirik (55, faul na Moskale), Bajić (54, dyskusja z sędzią), Nowak (47, niesportowe zachowanie). Widzów 100. CRACOVIA: Cabaj – Mierzejewski, Polczak, Tupalski, Derbich – Pawlusiński, Kłus, Cebula (46 Kaszuba), Szeliga (62 Dynarek), Sasin (27 Moskała) – Ślusarski. LECHIA: M. Bąk – K. Bąk, Wołąkiewicz, Cvirik, Mysona – Kaczmarek, Nowak (76 Rybski), Surma, Bajić, Wiśniewski (59 Rogalski) – Lukjanovs (77 Buzała).

Cracovia już po kwadransie, kiedy to na świetlnej tablicy widniały dwa gole dla mającej wstręt do wyjazdowych zwycięstw Lechii, znajdowała się na łopatkach. Co prawda zespół Artura Płatka dwukrotnie stać było na kontaktowe trafienia, ale szybkie riposty gdańszczan całkowicie go sparaliżowały. Garstkę kibiców krakowskich (mecz nie miał nawet charakteru imprezy masowej, więc oglądali go głównie posiadacze zaproszeń) bawił jedynie spiker-wesołek, który po czwartym golu dla gości stwierdził, że „numeru gracza Lechii, który strzelił bramkę jeszcze nie zidentyfikowaliśmy”… Nie do śmiechu było natomiast trenerowi Płatkowi, którego sympatycy drużyny wzywali kategorycznie do dymisji. – Ja nie wywieszę białej flagi! – ripostował im później Płatek, który wyglądał po meczu na człowieka zdruzgotanego przez życie… Złośliwcy pocieszali go, że i tak jest postęp w grze Cracovii, albowiem w inauguracyjnej kolejce zespół stracił we Wrocławiu bramkę już w 5. minucie. Teraz gol dla rywali padł w 6. minucie… - Jest nam wstyd, nie pozostaje nam nic innego, jak przeprosić kibiców – mówił po spotkaniu Jakub Kaszuba, autor efektownej bramki dla Pasów, który akurat nie miał większych powodów do wstydu… O fatalny nastrój i początki depresji u szkoleniowca Pasów zadbał przed wszystkim jego były podopieczny, czyli Nowak. Cracovia praktycznie nie istniała w środkowej strefie boiska, natomiast w Lechii rządził i dzielił Nowak. W drugiej połowie w ciągu 3 minut wychowanek krakowskiej Wisły strzelił dwa przytomne gole, zamykając wieko trumny z krakowianami… Do tego trzeba mu dopisać dwie asysty. – Ale proszę nie pisać, że to była moja sportowa zemsta na Cracovii – poprosił nas na koniec środkowy pomocnik Lechii, który po spotkaniu był w siódmym niebie. Koszmarne błędy Marcina Cabaja, fatalna gra w obronie Łukasza Derbicha i szereg innych czynników spowodowały, że Lechia miała ułatwione zadanie, jeśli chodzi o zdobywanie bramek. – Ostatni raz wygrałem tak wysoko w barwach Legii, gdy w derbach Warszawy pokonaliśmy Polonię 7-2. Ale teraz ta wygrana szczególnie smakuje – cieszył się ekskrakowianin Łukasz Surma, który nic sobie nie robił z indywidualnego krycia Sławomira Szeligi i spokojnie rozdzielał piłki w środku boiska. Z kolei czarną robotę w tej strefie wykonał Marko Bajić, który miał być „pierwszym hamulcowym”, a tymczasem wcale nie zwalniał akcji gdańszczan, mądrze obsługując piłką partnerów. – Czy to był mój najlepszy mecz w Polsce? Musiałbym pomyśleć, ale również w Górniku Zabrze miałem kilka udanych spotkań. Na pewno jednak tak wysoko nie wygrałem w waszej ekstraklasie – drapał się po głowie serbski pomocnik, który - tradycyjnie już - kończył mecz z żółtym kartonikiem na koncie. – Ale co mi tam, najważniejsze jest to, że Lechia w dwóch meczach zrobiła sześć punktów. Kto by się tego spodziewał – sam sobie dziwił się Bajić.

Zdaniem trenerów

Artur Płatek, Cracovia: - Odpowiedzialność za całą grę i wynik biorę na siebie. To wszystko było bardzo dziwne. Pierwszy stracony gol to deja vu z Wrocławia, tylko minuty nam się pomyliły. Od momentu, gdy przegrywaliśmy 2-4 zespół już nie podniósł się psychicznie, zaś Paweł Nowak dobił nas całkowicie. Przed meczem mówiłem, że to mogą być dożynki, bo czekał nas mecz bez kibiców, niby u siebie, ale na obcym stadionie. Ale dożynki są wtedy, gdy jest uśmiech, zabawa. Tutaj tego nie było. Jeśli ktoś przegrywa u siebie 2-6, to musi się liczyć z tym, że włodarze klubu powiedzą mu: - panu już dziękujemy! Ale ja muszę się zastanowić nad tym, co stało się z drużyną, która zagrała dobry mecz we Wrocławiu. Sam nie wywieszę białej flagi.

Tomasz Kafarski, Lechia: - Pokazaliśmy skuteczną piłkę, zaś wynik był niecodzienny jak na warunki ekstraklasy. Ale ten wynik mógł być mylący, albowiem po straconych bramkach traciliśmy chwilowo kontrolę nad sytuacją. Ale potem wszystko szło już z górki. Jeśli chodzi o naszą siłę ofensywną, to mamy rezerwy, albowiem posiadam jeszcze kilku niezłych napastników. Co ciekawe, strzeliliśmy sześć bramek, ale nikt z napastników nie trafił do siatki. Paweł Nowak w tym ważnym dla siebie meczu zagrał bardzo dobrze.

Jerzy Mucha
Źródło: Sportowe Tempo 7 sierpnia 2009 [2]


Trenerzy po meczu

Artur Płatek, trener Cracovii:

- Odpowiedzialność za całą grę i wynik biorę na siebie. To wszystko było bardzo dziwne. Pierwszy stracony gol to deja vu z Wrocławia, tylko minuty nam się pomyliły. Od momentu, gdy przegrywaliśmy 2-4 zespół już nie podniósł się psychicznie, zaś Paweł Nowak dobił nas całkowicie. Przed meczem mówiłem, że to mogą być dożynki, bo czekał nas mecz bez kibiców, niby u siebie, ale na obcym stadionie. Ale dożynki są wtedy, gdy jest uśmiech, zabawa. Tutaj tego nie było. Jeśli ktoś przegrywa u siebie 2-6, to musi się liczyć z tym, że włodarze klubu powiedzą mu: - panu już dziękujemy! Ale ja muszę się zastanowić nad tym, co stało się z drużyną, która zagrała dobry mecz we Wrocławiu. Sam nie wywieszę białej flagi.


Tomasz Kafarski, trener Lechi:

- Pokazaliśmy skuteczną piłkę, zaś wynik był niecodzienny jak na warunki ekstraklasy. Ale ten wynik mógł być mylący, albowiem po straconych bramkach traciliśmy chwilowo kontrolę nad sytuacją. Ale potem wszystko szło już z górki. Jeśli chodzi o naszą siłę ofensywną, to mamy rezerwy, albowiem posiadam jeszcze kilku niezłych napastników. Co ciekawe, strzeliliśmy sześć bramek, ale nikt z napastników nie trafił do siatki. Paweł Nowak w tym ważnym dla siebie meczu zagrał bardzo dobrze.

Filmy

Konferencja prasowa

Bramka na 0:1 (Kaczmarek)

EmbedVideo nie rozpoznaje usługi wideo „ekstraklasatv”.

Bramka na 0:2 (Wiśniewski)

EmbedVideo nie rozpoznaje usługi wideo „ekstraklasatv”.

Bramka na 1:2 (Polczak)

EmbedVideo nie rozpoznaje usługi wideo „ekstraklasatv”.

Bramka na 1:3 (Wołąkiewicz)

EmbedVideo nie rozpoznaje usługi wideo „ekstraklasatv”.

Bramka na 2:3 (Kaszuba)

EmbedVideo nie rozpoznaje usługi wideo „ekstraklasatv”.

Bramka na 2:4 (Rogalski)

EmbedVideo nie rozpoznaje usługi wideo „ekstraklasatv”.

Bramka na 2:5 (Nowak)

EmbedVideo nie rozpoznaje usługi wideo „ekstraklasatv”.

Bramka na 2:6 (Nowak)

EmbedVideo nie rozpoznaje usługi wideo „ekstraklasatv”.
Mecze sezonu 2009/10

CF Monterrey 2009-07-05 CF Monterrey - Cracovia 2:0  Przebój Wolbrom 2009-07-08 Cracovia - Przebój Wolbrom 2:0  Termalica Bruk-Bet Nieciecza 2009-07-11 Cracovia - Bruk-Bet Nieciecza 2:0  Okocimski Brzesko 2009-07-11 Cracovia - Okocimski Brzesko 1:1  Hutnik Kraków 2009-07-15 Cracovia - Hutnik Kraków 5:1  Podbeskidzie Bielsko-Biała 2009-07-15 Podbeskidzie Bielsko-Biała - Cracovia 1:0  Górnik Zabrze 2009-07-18 Cracovia - Górnik Zabrze 1:0  Zagłębie Sosnowiec 2009-07-18 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 1:0  Sandecja Nowy Sącz 2009-07-22 Sandecja Nowy Sącz - Cracovia 0:0  GKS Katowice 2009-07-25 Cracovia - GKS Katowice 3:0  Śląsk Wrocław 2009-08-01 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:0  Lechia Gdańsk 2009-08-07 Cracovia - Lechia Gdańsk 2:6  Legia Warszawa 2009-08-15 Legia Warszawa - Cracovia 0:0  Lech Poznań 2009-08-23 Cracovia - Lech Poznań 1:0  Korona Kielce 2009-08-29 Korona Kielce - Cracovia 1:1  Śląsk Wrocław 2009-09-05 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:1  Arka Gdynia 2009-09-12 Cracovia - Arka Gdynia 1:1  Ruch Chorzów 2009-09-19 Ruch Chorzów - Cracovia 2:0  Piast Kobylin 2009-09-23 Piast Kobylin - Cracovia 1:1 k.2:4  Jagiellonia Białystok 2009-09-26 Jagiellonia Białystok - Cracovia 0:0  Zagłębie Lubin 2009-10-02 Cracovia - KGHM Zagłębie Lubin 1:1  Korona Kielce 2009-10-10 Korona Kielce - Cracovia 1:1  Polonia Bytom 2009-10-17 Cracovia - Polonia Bytom 1:2  Odra Wodzisław Śląski 2009-10-25 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 1:0  GKS Bełchatów 2009-10-30 Cracovia - PGE GKS Bełchatów 0:1  Cracovia_herb 2009-11-04 Cracovia - Cracovia (ME) 1:2  Polonia Warszawa 2009-11-07 Polonia Warszawa - Cracovia 0:1  Ruch Chorzów 2009-11-14 Ruch Chorzów - Cracovia 3:1  Wisła Kraków 2009-11-22 Wisła Kraków - Cracovia 0:1  Legia Warszawa 2009-11-25 Legia Warszawa - Cracovia 2:0  Piast Gliwice 2009-11-28 Cracovia - Piast Gliwice 3:2  Śląsk Wrocław 2009-12-05 Cracovia - Śląsk Wrocław 1:0  Lechia Gdańsk 2009-12-12 Lechia Gdańsk - Cracovia 1:0  Cracovia_herb 2010 Trening Noworoczny  Polonia Bytom 2010-01-20 Polonia Bytom - Cracovia 3:0  Zagłębie Sosnowiec 2010-01-30 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 0:6  Resovia Rzeszów 2010-02-03 Cracovia - Resovia Rzeszów 4:3  FK Chimki 2010-02-10 Cracovia - FK Chimki 0:0  Slovan Liberec 2010-02-13 Cracovia - Slovan Liberec 2:0  Skonto Ryga 2010-02-14 Skonto Ryga - Cracovia 1:0  Dynamo Kijów U-21 2010-02-19 Dynamo Kijów U-21 - Cracovia 1:0  Urał Jekaterynburg 2010-02-20 Urał Jekaterynburg - Cracovia 3:1  Legia Warszawa 2010-02-26 Cracovia - Legia Warszawa 1:2  GKS Katowice 2010-02-27 Cracovia - GKS Katowice 4:0  Lech Poznań 2010-03-06 Lech Poznań - Cracovia 3:1  Korona Kielce 2010-03-13 Cracovia - Korona Kielce 3:0  Arka Gdynia 2010-03-19 Arka Gdynia - Cracovia 2:0  Ruch Chorzów 2010-03-27 Cracovia - Ruch Chorzów 1:4  Jagiellonia Białystok 2010-04-01 Cracovia - Jagiellonia Białystok 0:1  Zagłębie Lubin 2010-04-09 KGHM Zagłębie Lubin - Cracovia 0:0  Cracovia_herb 2010-04-15 Cracovia - Cracovia (ME) 3:1  Zagłębie Sosnowiec 2010-04-15 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 1:1  Polonia Bytom 2010-04-24 Polonia Bytom - Cracovia 1:2  Odra Wodzisław Śląski 2010-04-27 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 1:0  GKS Bełchatów 2010-04-30 PGE GKS Bełchatów - Cracovia 3:0  Polonia Warszawa 2010-05-07 Cracovia - Polonia Warszawa 1:2  Wisła Kraków 2010-05-11 Cracovia - Wisła Kraków 1:1  Piast Gliwice 2010-05-15 Piast Gliwice - Cracovia 0:1