2015-12-22 Comarch Cracovia – KS Unia Oświęcim 4:3: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
(nowy artykuł)
 
(wikizacja)
 
Linia 13: Linia 13:
|                                rok = 2015
|                                rok = 2015
|                            godzina = 18:30
|                            godzina = 18:30
|                            miejsce = Kraków ul. Siedleckiego 7  
|                            miejsce = Kraków, [[Lodowisko im. Adama "Rocha" Kowalskiego|ul. Siedleckiego 7]]
|                  bramki_gospodarz = 4
|                  bramki_gospodarz = 4
|                        bramki_gosc = 3
|                        bramki_gosc = 3

Aktualna wersja na dzień 19:24, 21 maj 2022


Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Rudolf Rohaček
Hokej.png
32 kolejka, 4 runda, etap II, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn
Kraków, ul. Siedleckiego 7, wtorek, 22 grudnia 2015, 18:30

Comarch Cracovia - KS Unia Oświęcim

4
:
3

(2:3; 0:0; 2:0)

Sędzia: Przemysław Kępa (główny) - Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi)
Widzów: 1100


Unia Oświęcim - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Josef Doboš
Skład:
Łuba (21' Radziszewski)

Rompkowski
Grman
Svitana
Dziubiński
Šinágl

Novajovský
Noworyta
Urbanowicz
Słaboń
Kapica

Wajda
Kruczek
Drzewiecki
Pasiut
Guzik

Dutka
Dąbkowski
Kisielewski
Wróbel
Domogała
Bramki
1:05 Drzewiecki (Guzik, Kruczek)
7:36 Urbanowicz (Kapica, Słaboń) 5/4



45:39 Kruczek (Domogała)
59:42 Kruczek (Wajda) 4/3
1:0
2:0
2:1
2:2
2:3
3:3
4:3


10:17 Daneček (Kowalówka, Wojtarowicz)
13:56 Wojtarowicz (Daneček, Vosatko) 5/4
18:26 Wojtarowicz (Vosatko, Daneček) 5/4

Kary
16 min. 20 min.
Skład:
Witek

Vosatko
Bezuška
Wojtarowicz
Daneček
Kowalówka

Gabryś
Modrzejewski
Tabaček
Haas
Szewczyk

Popela
Nowotarski
Malicki
Paszek
Gębczyk

Fiedor
Kysela
Budzowski
Koczy
Piotrowicz

Zapowiedź meczu

""O świętach będzie można myśleć po wygranej!" - dziś podejmiemy Unię" -
Cracovia-hokej.pl

"O świętach będzie można myśleć po wygranej!" - dziś podejmiemy Unię

Dzień po powrocie kadrowiczów do treningów w klubie, a 2 dni przed wieczorem wigilijnym, hokeistów Comarch Cracovii czeka jeszcze jedno ważne zadanie. O 18:30 #NaLodowisku przy Siedleckiego 7 zagramy z Unią Oświęcim!

Mimo wyjątkowej aury i atmosfery świąt, nasi zawodnicy będą musieli poważnie podejść do gry i utrzymać serię zwycięstw z Unią Oświęcim. -Każdy myśli o zwycięstwie. Trzeba się dobrze nastawić, zagrać na 100 procent i wygrać. Dopiero wtedy będzie można myśleć o świętach-zapowiadał zdobywca dwóch bramek w meczu reprezentacji z Francją, Kacper Guzik.

A skoro o serii zwycięstw mowa - oświęcimianie mają w aktualnych rozgrywkach prawdziwy kompleks "Pasów". W dotychczasowych trzech spotkaniach, krakowianie tryumfowali trzy razy - 7:1 (Kraków, 2 października), 3:1 (Oświęcim, 13 listopada), 6:3 (Oświęcim, 1 grudnia). -Nie patrzymy na takie statystyki. W hokeju może się zdarzyć wszystko, ale zrobimy wszystko, żeby nie było niespodzianek - mówi Guzik.

Dzisiejszy rywal Cracovii, póki co w ligowej tabeli zebrał dotychczas 43 punkty i zamyka tabelę grupy wyższej grupy Polskiej Hokej Ligi. W poprzednim spotkaniu podopieczni Josefa Doboša udowodnili, że dysponują solidną formą, pokonując w swojej hali wzmocnione Ciarko PBS Bank Sanok.

Wszystko wskazuje na to, że „Pasy" będą w pełnej dyspozycji kadrowej na to spotkanie. DO składu prawdopodobnie wróci pauzujący od niemal miesiąca słowacki supersnajper, Patrik Svitana. Zdrowy jest już także Petr Šinagl, który ostatnio narzekał na uraz stopy. Wiele więc wskazuje, że dziś wreszcie zagramy z pełną pierwszą piątką.

Początek spotkania Comarch Cracovia - KS Unia Oświecim o godzinie 18:30!
KD
Źródło: Cracovia-hokej.pl 22 grudnia 2015 [1]


Opis meczu

"Zwycięstwo rzutem na taśmę" -
Hokej.net

Zwycięstwo rzutem na taśmę

Comarch Cracovia zwyciężyła na własnym lodzie Unię Oświęcim 4:3. Decydujący gol padł na 18 sekund przed końcem regulaminowego czasu, a jego autorem był Maciej Kruczek.

W drużynie Unii Oświęcim zadebiutował 24-letni czeski defensor Daniel Kysela. Młody obrońca zagrał w czwartej formacji i do protokołu wpisał się tylko ze względu na cztery minuty spędzone na ławce kar. W ekipie biało - niebieskich nie wystąpił za to Dariusz Wanat. - Nasz zawodnik jest chory. Dziś rano miał ponad 38 stopni gorączki, dlatego zdecydowaliśmy, że nie pojedzie do Krakowa - wyjaśnił opiekun gości Josef Doboš.

Z kolei w Comarch Cracovii dość niespodziewanie między słupkami stanął Michael Łuba, zabrakło jednak Olivera Paczkowskiego. - Paczkowski cierpi na uraz kolana. Wstępna diagnoza mówi, że może pauzować nawet do końca roku. W związku z czym jego występ w Pucharze Polski stoi pod dużym znakiem zapytania - wytłumaczył trener Comarch Cracovii Rudolf Roháček.

Początkowo nic nie zapowiadało późniejszych męczarni gospodarzy, którzy już w 2. minucie objęli prowadzenie. Kacper Guzik idealnie dograł zza bramki do Filipa Drzewieckiego, a ten z najbliższej odległości nie miał problemów ze zdobyciem gola, potwierdzając tym samym dobrą dyspozycję strzelecką. Kilka minut później gospodarze prowadzili już dwoma bramkami. Grająca w przewadze Cracovia rozegrała zamek, a Maciej Urbanowicz precyzyjnym strzałem pokonał bezradnie interweniującego Przemysława Witka.

Trzy minuty później oświęcimianie złapali jednak kontakt, a błąd obrony wykorzystał Jan Daneček. Nie minęło wiele czasu, a goście ponownie cieszyli się z gola, który został zdobyty w liczebnej przewadze. Na bramkę uderzał zdobywca pierwszego trafienia dla gości, a jego strzał z bliska dobił Wojciech Wojtarowicz. Na półtorej minuty do końca pierwszej tercji, było już 3:2 dla Unii, która po raz kolejny wykorzystała liczebną przewagę. Spod niebieskiej huknął Vosatko, a Wojtarowiczowi pozostało tylko przyłożyć kij. Po raz kolejny nie popisał się bramkarz "Pasów" Michael Łuba. Po tym golu krakowianie rzucili się do odrabiania strat, jednak w bramce oświęcimian dobrze spisywał się Witek, który w 33. minucie zdołał nawet obronić rzut karny wykonywany przez Adama Domogałę.

Przed drugą tercją trener Roháček zdecydował się na roszadę w bramce i słabo spisującego się tego dnia Łubę zastąpił Rafał Radziszewski. - Stwierdzenie, że to moje wejście odmieniło losy tego spotkania jest przesadą. Na początku graliśmy dobrze, jednak później w naszej grze defensywnej nastąpił przestój, przez co straciliśmy trzy bramki. Od drugiej tercji nasza gra wyglądała już zdecydowanie lepiej - stwierdził po meczu popularny "Radzik".

Szczęście do miejscowych uśmiechnęło się dopiero w 6. minucie trzeciej tercji: Maciej Kruczek oddał kąśliwy strzał z przestrzeni między bulikowej, a krążek po jego uderzeniu odbił się od kija Lukasa Popeli i znalazł się w bramce miejscowych. W 52. minucie doskonałą okazję zmarnował za to Artur Budzowski. 20-letni napastnik otrzymał dobre podanie od Petera Tabačka, jednak w sytuacji sam na sam trafił w słupek.

W końcówce pierwszoplanową rolę odegrał sędzia Przemysław Kępa, który rozdawał kary na prawo i lewo, w efekcie czego w pewnym momencie na lodzie grało po trzech zawodników z każdej ekipy. Na 18 sekund przed końcem regulaminowego czasu, Patryk Wajda dograł do Macieja Kruczka, który atomowym strzałem spod niebieskiej zdobył swojego drugiego gola w meczu i jednocześnie zapewnił zwycięstwo swojej drużynie.
Łukasz Sikora
Źródło: Hokej.net 22 grudnia 2015 [2]


Trenerzy po meczu

Rudolf Rohaček, trener Cracovii

Pierwsze dwanaście minut spotkania było bardzo dobre w naszym wykonaniu, niestety kolejne minuty pierwszej tercji już takie nie były. Graliśmy zbyt wolno i mało agresywnie w związku z czym straciliśmy bramki. W drugiej odsłonie mieliśmy więcej sytuacji, ale przecież w hokeju nie oto chodzi. Mamy problem z wykańczaniem akcji. Powinniśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść dużo wcześniej niż w ostatniej minucie meczu. W końcówce sporo się działo zarówno z jednej jak i z drugiej strony, choć sądzę, że to my mieliśmy więcej sytuacji, co udowodniliśmy bramką zdobytą przez Macieja Kruczka. Dziękuję zawodnikom za ten mecz i walkę do samego końca.

Josef Doboš, trener Unii

W pierwszej tercji straciliśmy szybko dwa gole. Pierwszy z nich padł tuz na początku spotkania, a drugi został zdobyty w osłabieniu. Później jednak otrząsnęliśmy się i wypracowaliśmy sobie mnóstwo okazji do zdobycia gola. Szkoda, że nie udało się ich wykorzystać. Zagraliśmy dobre spotkanie, drużyna walczyła do końca. Wielka szkoda, że nie udało się zdobyć choćby punktu, gdyż z pewnością na niego zasłużyliśmy.

Źródło: Hokej.net [3]