2019-05-19 Cracovia - Pogoń Szczecin 0:3

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Wersja do druku nie jest już wspierana i może powodować błędy w wyświetlaniu. Zaktualizuj swoje zakładki i zamiast funkcji strony do druku użyj domyślnej funkcji drukowania w swojej przeglądarce.

Herb_Cracovia

Trener:
Michał Probierz
pilka_ico
Lotto Ekstraklasa , 37 kolejka
Kraków, ul. Kałuży 1, niedziela, 19 maja 2019, 18:00

Cracovia - Pogoń Szczecin

0
:
3

(0:1)



Herb_Pogoń Szczecin

Trener:
Kosta Runjaic
Skład:
Peškovič
Râpă
Helik
Datković
Sipľak
Gol
Hernández
Dąbrowski (74' Budziński)
Dimun (46' Hanca)
Wdowiak
Cabrera (67' Piszczek)

Sędzia: Piotr Lasyk z Bytomia
Widzów: 12768

bramki Bramki
0:1
0:2
0:3
Benyamina (31')
Kožulj (65')
Majewski (74')
zolte_kartki Żółte kartki
Sipľak
Hernández
Walukiewicz
Fojut
Podstawski
Skład:
Bursztyn
Matynia
Fojut (82' Żurawski)
Walukiewicz
Barktowski
Majewski
Kožulj (92' Kozłowski)
Podstawski
Stec (86' Kowalczyk)
Drygas
Benyamina



Trenerzy przed meczem

Michał Probierz, trener Cracovii

Chcemy wykorzystać szansę na zajęcie czwartego miejsca, jednak jak wiadomo nikt za styl punktów nie daje. Pogoń Szczecin gra bardzo dobrą piłkę, co udowodniła w meczu z Piastem Gliwice na własnym stadionie. Zdajemy sobie sprawę jak ważny jest to dla nas mecz, dlatego musimy być zwarci i gotowi oraz zneutralizować ich drugą linię. Zupełnie inaczej się gra, gdy ewentualnym błędom towarzyszą konsekwencje. Zawodnicy zdają sobie jednak sprawę z presji, ale wiedzą o co grają, gdyż większość z nich do tej pory nie miała okazji występować w europejskich pucharach. Nie patrzymy na inne zespoły, pilnujemy siebie i wszystko jest w naszych rękach. Mamy kilka problemów kadrowych, ale o tym kto zagra zadecydujemy po jutrzejszym treningu. Bez względy na to czy awansujemy, chcemy budować silny zespół i już wcześniej postanowiliśmy, że chcemy wzmocnić drużynę. Transfery jednak lubią ciszę, prowadzimy swoją politykę na spokojnie i jesteśmy na dobrej drodze z niektórymi zawodnikami.

Źródło:[1]

Kosta Runjaić, trener Pogoni Szczecin

Jesteśmy dobrze przygotowani, żeby podjąć wyzwanie Cracovii. Nawet w okrojonym składzie prezentowaliśmy się dobrze w Krakowie, a teraz ponownie startujemy w jedenastu. Przeciwnik ma swoje cele, ale my mamy swoje. Musimy zainwestować dużo energii, żeby wygrać, ponieważ Cracovia to silna fizycznie drużyna, która potrafi wykorzystać atut własnego boiska. Pogoń może jednak pokonać każdego w ekstraklasie - dodaje trener Pogoni.

To nie musi być koniec odejść. Nadal rozmawiamy o kadrze na następny sezon. Mamy obowiązek być do niego dobrze przygotowani, dlatego dużo planujemy. Aktualnie nie jest nawet otwarte okienko transferowe, więc nie czas na podsumowania ruchów kadrowych - zaznacza Runjaić. - W klubie przygotowujemy się do podjęcia nowych wyzwań, ale nie lekceważymy ostatniego meczu tego sezonu.

Źródło [2]

Opis meczu

"Porażka nie zawsze musi smucić. Cracovia zagra w pucharach" -
Gazeta Krakowska

Porażka nie zawsze musi smucić. Cracovia zagra w pucharach

W meczu ostatniej kolejki ekstraklasy Cracovia przegrała z Pogonią Szczecin, ale utrzymała 4. miejsce w lidze, które daje jej udział w kwalifikacjach do Ligi Europy.

Dla Cracovii był to mecz o utrzymanie 4. miejsca w tabeli, dającego kwalifikacje do Ligi Europy. Nie mogła zanotować gorszego wyniku niż Jagiellonia, która toczyła z nią korespondencyjną walkę o te lokatę. Trener Michał Probierz postawił na ten sam skłąd, który dał mu zwycięstwo w poprzednim meczu, z Zagłębiem Lubin (2:1). A więc Javi Hernandez znów wystąpił na skrzydle, a nie w środku pola.

Goście, którzy grali na luzie zdobyli bramkę w 31 min Do podania z prawej strony ładnie wyszedł Soufian Benyamina i strzałem z powietrza pokonał Michala Peskovicia. Krakowianie chieli bardzo szybko odpowiedzieć, podawał Mateusz Wdowiak, ale strzał Hernandeza został zablokowany. Po chwili, po rzucie rożnym znów próbował Hiszpan i ponownie na drodze piłki stanął zawodnik gości.

Po przerwie trener Probierz rzucił do boju Sergiu Hankę, przesuwając Hernandeza do środka pola. Goście bardzo mądrze grali, utrzymując się przy piłce i licząc na kontrataki. O mało co, a jeden z nich skończyłby się golem. W rewanżu błąd popełnił Jakub Bursztyn, piłka go przeskoczyła i spadła na nogę Wdowiaka, który strzelił wprost w rywala. Poprawiał jeszcze Airam Cabrera, ale piłkę wybili obrońcy sprzed bramki. Gospodarze atakowali zawzięcie. W 60 min nie trafił w piłkę Hernandez, po chwili strzał Janusza Gola został zablokowany. W 62 min Groźnie uderzał Tomasz Podstawski – ale piłkę nad bramką przerzucił Pesković. Chwilę później nic nie mógł jednak poradzić po pięknym strzale Zvonimira Kozulja z dystansu – piłka ugrzęzła w "okienku". W 74 min nadzieje gospodarzy umarły – z kąta uderzył Majewski i pokonał Peskovicia. Gospodarze dążyli do zdobycia honorowej bramki. W 88 min strzelał Wdowiak i świetnie wybronił to uderzenie Bursztyn. W doliczonym czasie gry z wolnego strzelał Hernandez i trafił w poprzeczkę!
Jacek Żukowski
Źródło: Gazeta Krakowska 19 maja 2019


"Triumf szczecinian. Cud nad Wisłą - Pasy zagrają w europejskich pucharach" -
Interia

Triumf szczecinian. Cud nad Wisłą - Pasy zagrają w europejskich pucharach

W meczu ostatniej kolejki sezonu Lotto Ekstraklasy Cracovia uległa Pogoni Szczecin 0:3, ale mimo porażki ukończyła rozgrywki na miejscu premiowanym awansem do el. Ligi Europy. Wpadki Pasów nie potrafiła wykorzystać Jagiellonia Białystok.

Cracovia była tylko tłem dla Pogoni, ale po końcowym gwizdku krakowianie mogli cieszyć się powrotu do Europy po trzyletniej przerwie, bo w równolegle rozgrywanym spotkaniu Lechia Gdańsk pokonała Jagiellonię (2:0), a tylko zespół Ireneusza Mamrota mógł zepchnąć Pasy z czwartej lokaty.

Pokonanie Pogoni dawało Cracovii awans do el. Ligi Europy bez oglądania się na wynik meczu w Gdańsku, bo w razie identycznego dorobku punktowego o kolejności w tabeli decydowało miejsce po sezonie zasadniczym: Cracovia była czwarta, a Jagiellonia piąta.

Dla Pogoni stawka była zdecydowanie niższa, bo wszystko, co mogli w niedzielę ugrać Portowcy, to awans z 8. na 7. miejsce. Kosta Runjaić zapowiadał jednak "godny finał sezonu" i słowa dotrzymał. Mimo kilku osłabień Pogoń zagrała w Krakowie jeden z najlepszych meczów w sezonie. Natomiast gospodarze nie wybiegli na boisko żądni zwycięstwa dającego im przepustkę do rozgrywek UEFA. To goście prowadzili grę, a w 31. minucie zafundowali Pasom bolesne przebudzenie.

Po centrze Zvonimira Kozulja z prawego skrzydła Soufian Benyamina uprzedził przy piłce Michała Helika i pokonał Michala Peskovicia efektownym wolejem. Niemiec uderzył perfekcyjnie technicznie w kierunku dalszego rogu tak, że piłka była poza zasięgiem bramkarza. Strzał Benyaminy był nie tylko pierwszym celnym, ale w ogóle pierwszym w meczu. Wcześniej żadnej z drużyn nie udało się stworzyć sytuacji strzeleckiej.

Gol Pogoni podłączył gospodarzy do prądu. Pasy rzuciły się do odrabiania strat, ale goście bronili się bardzo umiejętnie. Krakowianie ostrzeliwali bramkę Jakuba Bursztyna z dalszej odległości, ale po żadnym z uderzeń bramkarz Pogoni nie musiał interweniować: piłka albo mijała jego bramkę, albo strzały blokowali obrońcy. Do przerwy Bursztyn nie musiał interweniować na linii ani razu.

Po pierwszej połowie Cracovia przegrywała 0:1, ale wynik ten dawał Pasom awans do rozgrywek UEFA, bo Lechia prowadziła z Jagiellonią. Trener Probierz nie zamierzał jednak być na łasce gdańszczan i już w przerwie wzmocnił siłę ataku: za defensywnie usposobionego Milana Dimuna wprowadził Sergiu Hancę. Gospodarze zaczęli grać odważniej, ale nadal mieli problem z wykreowaniem sytuacji.

W 57. minucie pomocną dłoń w kierunku krakowian wyciągnął... Bursztyn. W narożniku polu karego golkiper Pogoni stracił piłkę na rzecz Mateusza Wdowiaka, ten przekazał ją Airamowi Cabrerze, który uderzył nad bramkarzem Pogoni, ale Bursztyna na linii bramkowej dobrze zaasekurował Jarosław Fojut.

Po chwili na wysokości zadania dwukrotnie stanął Pesković. Najpierw wygrał pojedynek sam na sam z Radosławem Majewskim, a po chwili w dobrym stylu obronił groźne uderzenie Tomasa Podstawskiego sprzed pola karnego. W 65. minucie był już jednak bezradny, gdy Kozulj strzałem z linii pola karnego zerwał pajęczynę z "okienka" jego bramki.

Portowcy byli nienasyceni i szli po kolejne gole, bawiąc się grą, a defensywa gospodarzy pruła się jak stare prześcieradło. W 75. minucie Majewski zaskoczył Peskovicia strzałem niemal z linii końcowej. A Pasy w meczu, w którym miały przypieczętować awans do rozgrywek UEFA, nie stworzyły ani jednej sytuacji podbramkowej.

Cracovia awansowała do europejskich pucharów w kuriozalnych okolicznościach, ale warto wspomnieć, że zespół Probierza dokonał w sezonie 2018/2019 niemożliwego. Po ośmiu kolejkach krakowianie mieli na koncie tylko trzy punkty i zamykali tabelę, legitymując się bilansem wstydu: zero zwycięstw, trzy remisy i aż pięć porażek.

To był nie tylko najgorszy start Cracovii w historii jej występów w ekstraklasie, ale też najgorsza inauguracja rozgrywek w wykonaniu zespołu prowadzonego przez trenera Probierza. Na premierowe zwycięstwo Pasy czekały do 9. serii spotkań, a dopiero cztery kolejki później wydostały się ze strefy spadkowej. W dobie ESA37 nie zdarzyło się, by zespół, który zaczął sezon tak źle awansował do grupy mistrzowskiej, nie mówiąc o zdobyciu przepustki do europejskich pucharów.
Maciej Kmita
Źródło: Interia 19 maja 2019


Opis meczu

"Święto po porażce. Probierz już zapowiedział transfery" -
Gazeta Krakowska

Święto po porażce. Probierz już zapowiedział transfery

Droga do pucharów była wyboista, ale ,,Pasy" dotarły do celu. Za rok walka o tytuł.

Na początku sezonu był chaos, a potem wyszła z niego drużyna, która w lipcu zagra europejskich pucharach. Cracovia nie weszła jednak do nich z ligowymi drzwiami. Przez boczną furtkę wpuściła ją tam Lechia Gdańsk, która pokonała Jagiellonię i dzięki temu ,,Pasy" zajęły 4. miejsce.

- Teraz można powiedzieć, że czasem dobrze jest dostać takiego dzwona, aby wiedzieć co trzeba poprawić - komentował porażkę z Pogonią trener Michał Probierz. - Obawiałem się bardzo tego meczu, bo wielu z moich zawodników jeszcze nie grało o taką stawkę i pod taką presją. Wyszło jak wyszło, ale nikt nam jednak nie może zarzucić, że w pucharach zagramy przez przypadek.

Po krakowianach widać było, że bardzo im zależy na efektownym postawieniu kropki na ,,i", jednak w ich grze cały czas górę brały nerwy. Nie brakowało chęci, lecz chłodnej głowy i precyzji w rozegraniu akcji. Zdominowana Pogoń odpowiedziała raz, ale za to bardzo skutecznie. Gol Soufiana Benyaminy był bardziej zaskakujący niż oberwanie chmury tuż przed meczem, gdy deszcz z gradem zalał boisko. Pierwszy szok szybko minął, szturm został wznowiony, ale nie zyskał na jakości.

,,Pasy" musiały atakować, jeśli nie chciały zostawiać wszystkiego przypadkowi. Postawiły wszystko na jedną kartę. Tempo było zawrotne, na trybunach wrzało. Bramka Pogoni była jednak jak zaczarowana, za to po drugiej stronie cudów dokonywał Michal Pesković. Jednak nawet on ma swoje ograniczenia - przy pięknym strzale Zvonimira Kozulja był bezradny i sytuacja zrobiła się jeszcze bardziej nerwowa. Niespełna 9 minut później popełnił błąd przy uderzeniu Radosława Majewskiego i w tym momencie,,Pasy" mogły się już nastawić wyłącznie na odbiór wieści znad Bałtyku.

Trzeci gol dla Pogoni nie okazał się gwoździem do trumny, ot, ktoś narozrabiał na rodzinnej imprezie. Piłkarze i kibice musieli przełknąć dotkliwą porażkę, ale potem łez nikt nie ronił. Wręcz przeciwnie, można było kontynuować zabawę. ,Dziękujemy!" i,,Michał Probierz!"- skandowali fani.- Jak na ironię po przegranej. Nic już mnie zdziwi jako trenera - uśmiechał się szkoleniowiec. Ten mecz dobre wrażenie zepsuł tylko na moment. Spojrzenie z dystansu daje Cracovii miejsce wśród wygranych tego sezonu, Drużyna z kolan wstała w zaiste spektakularny sposób przejście drogi z ostatniego miejsca i z trzema punktami na koncie po ośmiu kolejkach do skutecznej walki o europejskie puchary i wyrównania najlepszego wyniku w erze Comarchu jawi się jako coś z pogranicza fantazji, udana wyprawa po kwiat paproci.

Wyobraźnia kibica ma prawo się rozpędzić, snucie wizji, o co rywalizowałaby ekipa Michała Probierza, gdyby nie koszmarny początek sezonu, to proces kusząc i dość oczywisty. Tyle że na sprawę należy spojrzeć zupełnie inaczej, bo bez tego falstartu nie byłoby zespołu, który w niedzielę przecisnął się do Europy. Nie byłoby protestu kibiców, nie byłoby głośnego wywiadu Janusza Filipiaka, nie byłoby zaangażowania w dialog normalnych sympatyków. Nie byłoby dodatkowych pieniędzy na kontrakty dla Janusza Gola i Airama Cabrery. Nie byłoby wreszcie wiceprezesa Probierza i istotnych zmian w sposobie myślenia o prowadzeniu piłkarskiego biznesu. Nie byłoby pomysłowych akcji marketingowych i zauważalnie rosnącej frekwencji. Innymi słowy, nie byłoby Cracovii w wersji 2.0, która ma przed sobą interesujące perspektywy. Tamten moment przesilenia może się dla przyszłości klubu okazać kluczowy.

- Chwała profesorowi Filipiakowi, że wytrzymał presję w trudnych momentach. Teraz jesteśmy już po słowie, chcemy budować w Krakowie mocny klub - opowiadał Probierz.- Będziemy wzmacniać zespół, kilku zawodników mamy już zakontraktowanych, ale o szczegółach będziemy informować, gdy już przejdą badania. Planujemy cztery do pięciu konkretne wzmocnienia, bo po pierwsze nie zamierzamy zatrzymać się na pierwszej rundzie pucharów, a po drugie - od nowego sezonu chcemy grać od początku na dobrym poziomie. I o mistrzostwo Polski - zapowiedział.

Mecze I rundy eliminacyjnej Ligi Europy 11 i 18 lipca. Rywala ,Pasy" poznają za miesiąc - losowanie 18 i 19czerwca.
Przemysław Franczak
Źródło: Gazeta Krakowska nr 116 z 20 maja 2019


Trenerzy po meczu

Michał Probierz, trener Cracovii

Nie chcemy skończyć na jednej rundzie

Obawialiśmy się meczu z Pogonią. Wszyscy łatwo dopisywali nam punkty w końcówce, ale cały czas pamiętam, jak szczecinianie przyjechali tu na koniec ubiegłego sezonu i na dużym luzie wygrali 1:4. Pogoń pokazała nasze braki przed meczami pucharowymi - czasem taka porażka jest dobra, by zorientować się, co trzeba zmienić lub poprawić. Wielu naszych zawodników nigdy nie grało o taką stawkę i było to widać po pierwszej bramce, która ich zdeprymowała. Graliśmy za szybko, brakowało płynności. Okazało się jednak, że puchary zapewniliśmy sobie drugą bramką Javiego w Lubinie. Chwała za to drużynie. Kibice również wspierali zespół w najważniejszych momentach - nie ma nic przyjemniejszego niż usłyszeć, że stadion jest zadowolony nawet mimo porażki.

Gratuluję Piastowi Gliwice i Waldemarowi Fornalikowi zdobycia tytułu Mistrza Polski. Pokazali wszystkim, że można.

Ligi Europy nie chcemy zakończyć na jednej rundzie. Mamy już zakontraktowanych piłkarzy. Niedługo pokażemy nasze wzmocnienia. Planujemy, by było to 4-5 zawodników. Ogłosimy to po badaniach medycznych. Nawet jeśli pozyskamy napastnika, chcemy zatrzymać Airama Cabrerę. Ważna dla nas jest rywalizacja w składzie, zwłaszcza przy zwiększonej liczbie meczów - dojdą eliminacje europejskich pucharów i Puchar Polski. Będziemy pracować krok po kroku, by wzmocnić klub.

Źródło: [3]

Kosta Runjaic, trener Pogoni Szczecin

Nim zacznę mówić o dzisiejszym meczu, chciałbym pogratulować mistrzostwa Polski Piastowi Gliwice. Z pewnością jest to duża niespodzianka, o której nikt nie pomyślałby przed sezonem. Uważam, że zasłużenie zdobyli tytuł. Gratuluję także Cracovii osiągnięcia miejsca pucharowego. Obie drużyny łączy jedna rzecz - jeszcze niedawno były praktycznie na dole tabeli, ale podniosły się i zagrały świetny sezon. Bardzo dobrze walczyły.

Mecz dzisiaj był ciężki i mocny, do pewnego momentu praktycznie wyrównany. Cracovia lepiej weszła w mecz, wygrywała dużo pojedynków 1 na 1 - później jednak postawiliśmy opór i zaczęliśmy je wygrywać. Nie chodziło dziś jednak o wynik, a nasz styl pożegnania się z tym sezonem. Strzeliliśmy dziś piękne bramki, być może o jedną za dużo. Jestem dumny z tej drużyny i zawodników. Pokazaliśmy charakter, szczególnie w ostatnich meczach. Utrzymywaliśmy do końca wyścig o mistrzostwo, każdy mecz z udziałem Pogoni mógł być ciekawy dla kibiców. Cieszymy się na nowy sezon.

Źródło: [4]