Anna Szwabowska-Pyjos

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Anna Szwabowska-Pyjos

Informacje ogólne
Imię i nazwisko Anna Szwabowska-Pyjos
Urodzony(a) 23 sierpnia 1934, Kraków, Polska
Wiek 89 l.


Klub: Cracovia (1953-1963)
Pseudonim sportowy: Di Stefano w spódnicy;

Sukcesy:
3-krotna uczestniczka mistrzostw świata w „7” i „11”;
46-krotna reprezentantka kraju (1955-1962)
zdobywczyni 53 bramek;
9-krotna mistrzyni Polski w „7” (1957, 1958 w hali, 1958 na boisku, 1960, 1961) i w „11” (1956, 1959, 1961, 1962),
6-krot na wicemistrzyni kraju w „7” (1955, 1959, 1962, 1963) i w „11” (1957, 1958);
MŚ w „7”: 1957 – 7, 1962 – 7; MŚ w „11”: 1960 – 6;

Polska- Jugosławia (1959): od lewej: M Thym, A. Szwabowska, L. Krupa, A. Koczwara, M. Gabryś, I. Piwowarczyk, A. Ograbek;
Polska 1960: od lewej: A. Kotyczka, A. Szwabowska, B. Toboła, M. Wolany

"Anna Szwabowska-Pyjos – „Di Stefano w spódnicy”" -
Związek Piłki Ręcznej w Polsce

Anna Szwabowska-Pyjos – „Di Stefano w spódnicy”

Była zawodniczką o wybornej technice i doskonałym przeglądzie sytuacji na boisku, dysponującą odpowiednią siłą rzutu z biegu i z wyskoku, z powodzeniem stosującą tzw. śrubę, tj. rzut z obrotu stojąc tyłem do bramki. Anna Szwabowska-Pyjos, w latach 50. i 60. ub. wieku jako rozgrywająca w klubie i w reprezentacji była organizatorką gry i dyrygentem zespołu, a jednocześnie najlepszą egzekutorką.

Najwyraźniej miała duży talent. Dostrzegła to nauczycielka wychowania fizycznego, a była nią znana przed laty „hazenistka” i szczypiornistka Maria Kamińska-Piotrowska. Odpowiedni sygnał szybko dotarł do charyzmatycznego kierownika drużyny Cracovii, Tadeusza Kańskiego, a ten już zadbał o to, by niespełna osiemnastoletnia dziewczyna ubrała klubowy kostium. Wymarzony debiut

Dosłownie po czterech dniach treningu wyjechała z zespołem Cracovii do Opola na mecz z tamtejsza Odrą. Cracovia wygrała to spotkanie 4:3, a Szwabowska zdobyła trzy piękne bramki i przebojem wdarła się do pierwszej drużyny. Robiła błyskawiczne postępy i dla tego stosunkowo szybko trafiła także do kadry narodowej. W reprezentacji zadebiutowała w czerwcu 1955 roku w wyjazdowych spotkaniach z Rumunią, a dwa miesiące później, podczas Międzynarodowych Igrzysk Młodzieży i Studentów w Warszawie była już gwiazdą pierwszej wielkości, zdobywając najwięcej bramek dla Polski.

Z czasem stała się niekwestionowaną liderką i kapitanem drużyny zarówno w „siódemce”, jak i w „jedenastce”. Była zawodniczką o wybornej technice i doskonałym przeglądzie sytuacji na boisku, dysponującą odpowiednią siłą rzutu z biegu i z wyskoku, z powodzeniem stosującą tzw. śrubę, tj. rzut z obrotu stojąc tyłem do bramki.

Jako rozgrywająca w klubie i w reprezentacji była organizatorką gry i dyrygentem zespołu, a jednocześnie najlepszą egzekutorką. Potrafiła również dostrzec i idealnie „obsłużyć” lepiej ustawioną partnerkę, dzięki czemu zawsze cieszyła się dużym uznaniem wśród koleżanek z zespołu. Była dla nich autorytetem. Po występach na terenie Republiki Federalnej Niemiec tamtejsza prasa nazwała ją „Di Stefano w spódnicy”, porównując jej umiejętności i rolę na boisku do znakomitego futbolisty argentyńskiego (a później hiszpańskiego), Alfredo Di Stefano. Określenie to na stałe przylgnęło do Anny Szwabowskiej, która stawała się magnesem przyciągającym tłumy kibiców. W pewnym okresie doszło nawet do tego, że w Krakowie ludzie chodzili nie tyle na mecze Cracovii, co „na Hankę”.

Wybitne osiągnięcia

W Cracovii w latach 1953-1962 rozegrała 207 spotkań, zdobywając 404 bramki. W tym czasie wraz z koleżankami wywalczyła dziewięć tytułów mistrza i sześć tytułów wicemistrza Polski w obu odmianach piłki ręcznej. Wspomagały ją tak znane zawodniczki jak: Halina Szypulska, Józefa Drozdowska-Masaczyńska, Barbara Seichter-Cichecka, Lidia Krupa-Surdyka czy Irena Piwowarczyk. W latach 1955-1961 Anna Szwabowska wystąpiła we wszystkich 26 spotkaniach międzypaństwowych naszej „jedenastki”, zdobywając najwięcej, bo aż 29 goli. Macierzysty zakład pracy nie udzielił jej urlopu i niedane jej było wystąpić w inauguracyjnych meczach reprezentacji „siódemek” przeciwko Czechosłowacji w grudniu 1956 rok, ale poczynając od roku 1957 aż do zakończenia kariery sportowej nie opuściła już żadnego spotkania drużyny narodowej, co jest osiągnięciem niezwykłym. Jej bilans w „siódemce” zamyka się liczbą 20 występów i 24 bramek. Reprezentowała Polskę na trzech turniejach o mistrzostwo świata, dwukrotnie w „siódemce” (1957 – Jugosławia, 1962 – Rumunia) i raz w „jedenastce” (1960 – Holandia), gdzie nasza drużyna zajmowała odpowiednio 7., 7. i 6. miejsce, jakże trudne do powtórzenia w kolejnych dekadach.

W 1964 roku jako pierwsza kobieta w historii polskiej piłki ręcznej odznaczona została tytułem „Zasłużonego Mistrza Sportu”. Przed nią to zaszczytne wyróżnienie uzyskali tylko: Kazimierz Frąszczak, Stanisław Świetliński i Paweł Til – prawdziwe asy polskiego handballu.

Uhonorowana została również Złotą odznaką ZPRP i Medalem Cracovia Restituta. W plebiscycie katowickiego „Sportu” na najlepsze polskie piłkarki ręczne okresu 1945-1985 została uznana za najlepszą na środku rozegrania (wraz z Jutą Michalską-Kostorz). Usportowiona rodzina

Słusznie zaliczana jest do najwybitniejszych zawodniczek w całej historii polskiej piłki ręcznej. Jest absolwentką Technikum Ekonomicznego, przez wiele lat była pracownikiem administracyjno-księgowym w placówkach szkolnych. Od roku 1991 przebywa na emeryturze. Mieszka w Krakowie, z którym związała całą swoją karierę sportową i życie prywatne. Jej mąż Roman Pyjos, to znany koszykarz i piłkarz ręczny (skrzydłowy), uczestnik pamiętnych mistrzostw świata w „siódemce” (1958), gdzie polska drużyna pod wodzą Tadeusza Breguły wywalczyła doskonałe 5. miejsce. To także brązowy medalista Międzynarodowych Igrzysk Młodzieży i Studentów w Warszawie (1955) i „król” strzelców ligowych (1960 – 86 bramek). W latach pięćdziesiątych w barwach Cracovii występowała ponadto siostra naszej bohaterki – Alicja Szwabowska -Górnisiewicz, mistrzyni Polski w „jedenastce” z roku 1956.
Władysław Zieleśkiewicz
Źródło: Związek Piłki Ręcznej w Polsce 2010


O Szawabowskiej

"Piłkarki ręczne na pierwszym planie" -
Gazeta Krakowska

Piłkarki ręczne na pierwszym planie

Relacja z meczu w dzienniku Gazeta Krakowska cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Gazeta Krakowska cz.2
Przed kilkunastu laty Anna Szwabowska debiutowała w reprezentacji Polski piłki ręcznej w „siódemkach” kobiet w meczu z Czechosłowacją. Był to rok 1954. Przed paru laty pani Hanka — Zasłużony Mistrz Sportu — wycofała się z czynnego życia sportowego.

Okres jej występów w reprezentacyjnym teamie narodowym czy drużynie klubowej Cracovii — to pasmo wspaniałych osiągnięć i sukcesów umiłowanego klubu.
Dlaczego Szwabowska wybrała tak mało popularną wówczas dziedziną sportową? Właściwie — sama nie wie. Na jednym z meczów drużyn szkolnych kierownik sekcji piłki ręcznej Cracovii Tadeusz Kański, po zdobyciu przez Szwabowską w tym meczu 7 bramek z miejsca ją "zaanektował” do piłki ręcznej. A. Szwabowska miała inklinację raczej do lekkoatletyki. Dobrze że pani Hanka wybrała szczypiórniaka. Swą skuteczną i efektowną grą, swoim urokiem osobistym była ulubieńcem widowni, nie tylko krakowskiej. Ponad 60 razy występowała w reprezentacji Polski, nie pamięta ile bramek strzeliła w swej bogatej karierze.
A wspomnienia... Decydujące spotkanie w Katowicach z AZS. Cracovii zwycięstwo przynosiło tytuł mistrza Polski. Na klika sekund przed końcem krakowianki prowadziły 3:2. Z niewiadomych przyczyn sędzia dyktuje rzut karny przeciwko Cracovii. Bramka, 3:3 1... głośny szloch całej drużyny w szatni. Stała się krzywda, to boli...
Były jednak i momenty radosne. Na jednym ze spotkań z od¬wiecznym rywalem Ruchem Chorzów po pierwszej połowie chorzowianki prowadziły 7:2. Mało kto wierzył w zwycięstwo Cracovii. A jednak wygrały 10:91 I jeszcze jeden przykład — w 1962 r. funkcję trenera drużyny objął mgr Zuba. Piłkarki Cracovii chciały mu zrobić piękny prezent w* postaci zwycięstwa nad mistrzem Węgier Spartakusem. Węgierki prowadziły Jednak po pierwszej połowie 4:1. Narada podczas przerwy, silne postanowienie uzyskania zwycięstwa. Po prostu "uparły się”... I wygrały 9:8.

Nie sposób pisać o piłce ręcznej Cracovii bez wspomnienia o wieloletnim kierowniku sekcji zasłużonym Działaczu Kultury Fizycznej Tadeuszu Kańskim. On właśnie odkrył talent Szwabowskiej, on w 1952 r. „zdradził” piłkę nożną na rzecz szczypiórniaka. Największe sukcesy odnosiła Cracovia w piłce ręcznej w latach 1958—59. Wszystkie tytuły mistrzów Polski — w „siódemce”, „Jedenastce” 1 w konkurencji Juniorek należały do drużyny biało-czerwonych. Ówczesna reprezentacja Polski, równała się zespołowi Cracovii — Szypulska, Szwabowska, Surdyka, Masaczyńska, Piwowarczyk, Góralczyk, Tobola. Z tej „siódemki” na placu boju pozostała tylko Tobola...

Nie tylko talent 1 praca zawodniczek decydują o powodzeniu drużyny. Trzeba mleć również wielkie umiłowanie barw klubowych, trzeba niekiedy poświęceń 1 wyrzeczeń osobistych. Konieczna jest dyscyplina treningów, odporność nerwowa podczas rozgrywania spotkań. Że właśnie taka atmosfera i takie warunki panują w sekcji piłki ręcznej, Wielka w tym zasługa Tadeusza Kańskiego.
Źródło: Gazeta Krakowska nr 216 z 12 września 1966