Stefan Popiel

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Wersja do druku nie jest już wspierana i może powodować błędy w wyświetlaniu. Zaktualizuj swoje zakładki i zamiast funkcji strony do druku użyj domyślnej funkcji drukowania w swojej przeglądarce.
Stefan Popiel

Stefan Popiel2.jpg

Informacje ogólne
Imię i nazwisko Stefan Ignacy Dominik Popiel
Kraj Polska
Urodzony 19 maja 1896, Skawina, Polska
Zmarły 22 grudnia 1927, Mała Wieś (zamordowany)
Pseudonim Sulima
Pozycja bramkarz, prawy obrońca
Wzrost 178 cm
Waga 80 kg
Wychowanek Cracovia Flaga POL.png
Kariera w pierwszej drużynie Cracovii
Sezon Rozgrywki - występy (gole)
1909
1910
1911
1912
1913
1914
1915
1916
1917
1918
1919
1920
1921
1922
1923
1924
-
-
-
-
MG - 3 (-3), tow - 17 (-22) *
MG - 3 (-1), tow - 13 (-12)
b.d.
-
-
-
tow - 1 (0)
KA - 4 (-2)
MP - 6 (-4), KA - 3 (-0)
MP - 4 (-5), KA - 6 (-3)
KA - 3 (-3)
KA - 2 (-6)

* W 1913 brak składów i strzelców 1 meczu (2:1)

1906-1919 oficjalne i towarzyskie, od 1920 tylko oficjalne mecze
Debiut 1913-05-17 Cracovia - Eintracht Lipsk 1:1
Ostatni mecz 1924-10-12 Wisła Kraków - Cracovia 4:2
Kluby
Lata Klub Występy (gole)
1909-1924 Cracovia Flaga POL.png 16 (-13)
liczba występów i goli w ekstraklasie i mistrzostwach kraju
Reprezentacja narodowa
1922-1923 Polska 2 (-3)

j - jesień, w - wiosna



Popiel, 1921
Stefan Popiel, 31-12-1922, Paryż, przed meczem z Servette Genewa
Gintel, Popiel, Fryc w reprezentacji , 1923 r.
Popiel, Kałuża karykatura, 1923

Stefan Popiel Piłkarz, wychowanek Cracovii. Oficer, porucznik WP, uczestnik wojny bolszewickiej.

ściciel dóbr ziemskich (z rodu szlacheckiego herbu Sulima). W Cracovii rozegrał 129 meczów.

Bratanek polityka galicyjskiego Karola.

  • dodatkowe informacje [1].

Pochowany na cmentarzu Rakowickim Kwatera: FC Rząd: wsch Miejsce: 7 po prawej Wołkowskich.

Występy w Reprezentacji narodowej - mecze oficjalne

  1. Jugosławia - Polska 3:1, Zagrzeb 01.10.1922 (90')
  2. Szwecja - Polska 2:2, Zagrzeb, 01.11.1923 (90')

źródło: [2]


Prasa

10-lecie gry Stefana Popiela w Cracovii

[...]

Z zawodami tymi[1] była związana – obok otwarcia odnowionego boiska – mała uroczystość wewnętrzna Cracovii: dziesięciolecie gry w pierwszej drużynie Stefana Popiela. W maju r. 1913 jako uczeń gimnazjum wzięty został z III. drużyny od razu do pierwszej w miejsce Rogalskiego; debiut jego przeciw Eintrachtowi z Lipska był wcale udany. Z nim zdobyła Cracovia po raz pierwszy rozgrywane mistrzostwa b. Galicji r. 1913, z nim przeszła świetny swój sezon wiosenny r. 1914, w którym także wraz z Czarnymi zdobyła w trzech grach mistrzowskich (z Czarnymi, Wisłą i Pogonią) 5 punktów, i w których poniosła tylko 3 porażki. W czasach powojennych, zajęty zarządzaniem własnego majątku pod Dębicą, spieszył zawsze i bezinteresownie na usługi klubu w momentach ważniejszych. Że przez tyle lat potrafił się nie tylko utrzymać na najtrudniejszym w drużynie stanowisku, lecz nawet mimo stałego braku treningu nigdy nie zawodzi i zalicza się do najlepszych bramkarzy w Polsce – o czem najlepiej wie drużyna, która doń żywi bezgraniczne zaufanie – świadczy tylko o jego wielkim talencie. Jest on typem prawdziwego sportowca, który nigdy nie pozuje, lecz gra solidnie, z sercem, bez uganiania się za efektami i dlatego cieszy się niezwykłą sympatią. Jest to jego jubileusz, który się dla białoczerwonych zakończył pomyślnie (100 mecz miał w Aarhus).

Źródło: Przegląd Sportowy [3]

Odznaczenie

Stefan Popiel dnia 19 czerwca 1921 został udekorowany „Krzyżem Waleczność” za obronę w lecie 1920 Kamionki Strumiłowej (Obecnie Kamionka Bużańska w obwodzie Lwowskim na Ukrainie). Podczas wojny bramkarz Cracovii służył w stopniu porucznika w 22 pułku piechoty w Krakowie.

Źródło: Przegląd Sportowy [4]

O Popielu w terazpasy.pl

"#PierwszyMistrzPolski: Stefan Popiel – Szlachcic mieszczaninem, mieszczanin sportowcem" -
terazpasy.pl

#PierwszyMistrzPolski: Stefan Popiel – Szlachcic mieszczaninem, mieszczanin sportowcem

27 czerwca 1920 roku Stefan Ignacy Dominik Popiel herbu Sulima - bronił bramki Pasów przed atakami "Białej Gwiazdy", a już kilka tygodni później, 10 sierpnia bronił Lwowa przed atakami 1. Armii Konnej Siemiona Budionnego.

Stefan Popiel, a właściwie Stefan Ignacy Dominik Popiel herbu Sulima, urodził się 19 maja 1896 roku w Skawinie. Swą przygodę z piłką rozpoczął w roku 1909, a więc w wieku lat trzynastu – występując przez kilka kolejnych lat jako zawodnik III drużyny.

Podobnie jak Józef Lustgarten, Tadeusz Prochowski, bracia Dąbrowscy, czy później Stanisław Cikowski i Stanisław Wykręt – także i Stefan Popiel był absolwentem Gimnazjum im. Jana III Sobieskiego. Jak wiadomo, "Sobek" był wówczas siedliskiem profesorów sympatyzujących ze sportem, a w szczególności: z Cracovią, dlatego też droga Popiela na stadion po "właściwej stronie Błoń" w momencie przekraczania murów gimnazjum została praktycznie określona. Zresztą III zespół Pasów, do którego trafił Popiel, w znacznej mierze – o ile nie w całości – był złożony z uczniów gimnazjum króla Sobieskiego.

I pewnie nie byłoby w tej historii Popiela niczego szczególnie odbiegającego od normy, gdyby nie wspomniany na początku drobny szczegół: mowa tu o synu szanowanego szlachcica, o reprezentancie rodu, którego korzenie sięgały średniowiecza. Nie wspominając o tym, że herb Sulima też miał swoje znaczenie – pierwszy raz wzmianka o nim pojawia się jeszcze w końcu XIV wieku, takiego herbu używał też Zawisza Czarny.

Ktoś może zapytać: i w czym problem?

Otóż zasadniczo w pierwszych latach XX wieku wykładnia tego czy grać w piłkę wypada, czy nie wypada nie była ostatecznie rozstrzygnięta. Przyzwoici chłopcy z dobrych domów uczący się w krakowskich szkołach byli wzywani na rozmowy dyscyplinujące do dyrekcji gdy tylko wydało się, że na mieście mówi się o nich jako o zyskujących sławę futbolistach. Nie godziło się uczniowi grać w piłkę – a dopiero któż to widział, żeby młody szlachcic uganiał się po łące do wypasania krów za kawałkiem skóry i skakał – nie przymierzając – jak małpa po klatce w podartej panamie .

Oczywiście te akurat słowa dotyczyły Józefa Lustgartena, ale tak czy inaczej przedmiot zainteresowania Stefana Popiela był identyczny, więc i zachowania musiały być podobne. Może tylko – sądząc po zdjęciach – panama Popiela zawsze była w dużo lepszym stanie, niż ta Lustgartena.

Mniejsza o konwenanse

A jednak nastoletni Stefan nie zważał na tego typu obiekcje i śmiałym krokiem wszedł do piłkarskiego świata. W meczu pierwszego zespołu zadebiutował 17 maja 1913 roku, a więc dokładnie na dwa dni przed swymi siedemnastymi urodzinami – został zresztą wzięty do I drużyny prosto z drużyny III. Cracovia zremisowała tego dnia z Eintrachtem Lipsk 1:1. Nazajutrz odbył się rewanż, w którym lepsi okazali się goście, wygrywając 2:3. Popiel zaliczył jednak udane występy w tym "debiutanckim dwumeczu".

Nowy bramkarz (Popiel) okazał dużo przytomności i zwinności. – komplementował młokosa sprawozdawca dziennika "Nowiny".

Nim minął miesiąc Popiel musiał stanąć przed kolejnym wyzwaniem: w rozgrywkach o Mistrzostwo Galicji przyszło mu zastąpić znajdującego się ówcześnie w znakomitej formie Gustawa Rogalskiego, którego czas świetności przypadał właśnie na lata 1912-1913. Rogalski zagrał w pierwszym meczu mistrzowskim: wygranym 2:1 derbowym pojedynku z Wisłą. Potem w trzech kolejnych występował już Popiel i można śmiało napisać, że zrobił kolosalne wrażenie zarówno na kolegach z zespołu, jak i na krakowskiej publiczności.

W ciągu kolejnego roku Popiel "zdetronizował" Rogalskiego, potem jednak Popiela... zdetronizowała wojna – odważny, młody szlachcic stojący na bramce Cracovii, którego kariera piłkarska rozpoczęła się tak fantastycznie na długich pięć lat rozstał się z piłka nożną.

Wojna Popiela trzyma i nie puszcza

Ze swojej długoletniej wojaczki Popiel wrócił naprawdę późno; wprawdzie wiosną roku 1920 wystąpił w kilku spotkaniach, lecz po to tylko, aby znów trafić na front. O dynamice wydarzeń w tamtym czasie niech zaświadczą dwie daty.

27 czerwca Popiel zagrał w starciu derbowym rozgrywanym w ramach 5. kolejki krakowskiej klasy A, w którym skutecznie bronił bramki Pasów przed atakami "Białej Gwiazdy" – Cracovia wygrała 4:1.

Kilka tygodni później, 10 sierpnia Stefan Popiel brał już udział w innej obronie i do czynienia miał z gwiazdą w innym kolorze: uczestniczył w bitwie pod Kamionką Strumiłową, która miała na celu powstrzymanie 1. Armii Konnej Siemiona Budionnego nacierającej na Lwów. Powstrzymać – ostatecznie nie powstrzymała, lecz opóźniła znacząco i związała siły wroga na ponad tydzień, zmuszając nieprzyjacielskie siły do zawrócenia z drogi na Warszawę.

okładnie 19 czerwca 1921 roku, na dwa miesiące przed rozpoczęciem zmagań w ramach finałów Mistrzostw Polski, Popiel został udekorowany „Krzyżem Waleczność” za obronę w Kamionki Strumiłowej. Został też zweryfikowany w stopniu porucznika ze starszeństwem z dniem 1 czerwca 1919.

Jeden z najlepszych

Jaki był więc Popiel na boisku? Chyba taki jak i poza nim. Był ofiarny, skuteczny, trochę z ułańską fantazją – nie bał się rzucać piłkarzom pod nogi, co nie każdy bramkarz tamtych czasów potrafił robić równie chętnie. Tym bardziej, że ówcześnie o czymś takim jak choćby o znanej nam z obecnych czasów gruntownej ochronie bramkarza w polu bramkowym w zasadzie nie było mowy. Oczywiście dzięki swej znakomitej i spektakularnej grze Popiel trafił też do reprezentacji Polski, choć zagrał w kadrze tylko 2 mecze (w latach 1922-1923).

Wedle dość zgodnych opinii ówczesnych polskich komentatorów sportowych podstawowy bramkarz mistrzowskiej drużyny Pasów z roku 1921 był w pierwszej połowie lat dwudziestych jednym z trzech najlepszych bramkarzy w kraju – jednym z trzech, bo konkurencja na tej pozycji była naprawdę godna (przede wszystkim: Loth oraz Wiśniewski).

Swoją wysoką klasę udowadniał Popiel tak w kraju, jak i za granicą. Jak choćby podczas sławnego wyjazdu Cracovii do Hiszpanii, kiedy to w starciu z Barceloną – zwłaszcza pierwszego dnia, gdy mecz skończył się sensacyjnym wynikiem 1:1 – bronił jak w transie. Ów trans znacząco wpłynął zresztą na zmazanie uśmiechu z twarzy jednego z najznakomitszych ówcześnie hiszpańskich napastników, Paulino Alcántary. I nie jest to jakaś wielka metafora, co wyjaśnia opis jednego z polskich korespondentów.

Na bramkarza lecą gracze tamtejsi strasznie. Toteż, jak Popiel weszedł w lew. łącznika, Alcantarę, to mu wybił 2 zęby i zupełnie go unieszkodliwił do końca gry tak, że już tylko statystował. Tak, jak Popiel grał, to już dawno nie widziałem grającego bramkarza, wprost wspaniale. – tak oto ekscytował się ( może nawet trochę niezdrowo, biorąc pod uwagę okoliczności "unieszkodliwienia" rywala) "Tygodnik Sportowy" we wrześniu 1923 roku relacjonując starcie Pasów z "Barcą".

Popiel jest dla Hiszpanów (podobnie zresztą jak i dla nas, przyp. Red.) fenomenalnym a odwagą i siłą w starciu z przeciwnikiem niezwykle groźnym. – pisano w Ilustrowanym Kuryerze Codziennym, przywołując relacje hiszpańskich gazet.

Popiel schodzi ze sceny

W czasach powojennych, zajęty zarządzaniem własnego majątku pod Dębicą, spieszył zawsze i bezinteresownie na usługi klubu w momentach ważniejszych. Że przez tyle lat potrafił się nie tylko utrzymać na najtrudniejszym w drużynie stanowisku, lecz nawet mimo stałego braku treningu nigdy nie zawodzi i zalicza się do najlepszych bramkarzy w Polsce – o czem najlepiej wie drużyna, która doń żywi bezgraniczne zaufanie – świadczy tylko o jego wielkim talencie. Jest on typem prawdziwego sportowca, który nigdy nie pozuje, lecz gra solidnie, z sercem, bez uganiania się za efektami i dlatego cieszy się niezwykłą sympatią. – tak pisał o Popielu w tym samym roku 1923 "Przegląd Sportowy" z okazji rozegrania przez "Sulimę" 100. meczu w barwach Pasów.

Pod koniec roku kolejnego Stefan Popiel zakończył jednak karierę futbolową – ostatni jego występ odnotowano 12 października 1924 roku (mecz derbowy z Wisłą przegrany na wyjeździe 2:4).

Być może "Sulima" uznał, że jego czas już minął i że dalsza gra będzie stanowiła zaprzeczenie owej znakomitej recenzji z Przeglądu Sportowego, który jeszcze rok wcześniej zapewniał wszem i wobec, że drużyna może zawsze liczyć na Popiela, że ten utrzymuje wysoką formę nawet mimo braku treningu.

Ten sam "Przegląd Sportowy" po wspomnianym meczu z Wisłą z października 1924 roku pisał: Najsłabszymi punktami Cracovii w dniu tym byli skrajni pomocnicy i Popiel . Podobną opinię wyrażała większość gazety, tak jak "Sport": W Cracovii bardzo słabo bronił Popiel, czy wreszcie "IKC": W Cracovii zawiódł zupełnie Popiel, który na 3 strzały oddane przez Wisłę puścił 3 bramki.

W roku 1925 miejsce Popiela w bramce Cracovii zajmowali już Szumiec i Malczyk – Popiel rozegrawszy w biało-czerwonych barwach 129 meczów poświęcił się natomiast pozapiłkarskim sprawom.

Szlachectwo zobowiązuje

W składzie Mistrzów Polski z roku 1921 odnaleźć można fascynujące historie ciekawych ludzi – pomnikowanych zwykle pięknie, lecz sztampowo i dość bezrefleksyjnie. Przy odrobinie uwagi można też jednak bez trudu dzięki tym właśnie zawodnikom sprzed stu lat zrozumieć na czym polegała owa "demokratyczność" Cracovii, o której wiele razy pisano i na którą zwracano uwagę w dychotomii do lokalnych rywali.

Adwokat, szlachcic i zarządza majątku ziemskiego, artysta malarz, architekt, mechanik samochodowy, wojskowy, lekarz i nauczyciel – wszyscy grali ze sobą w jednym zespole, tworząc "zgraną paczkę". Grali Polacy i grali Żydzi. W Cracovii nie stopień wojskowy, nie odpowiednie pochodzenie klasowe, czy też jedynie słuszna narodowość i wyznanie, lecz klasa gracza i jego autorytet sportowy decydowały o tym kto miał w szatni posłuch.

Szlachcic tym sposobem równy był robotnikowi. Ponieważ jednak szlachectwo zobowiązuje, więc i Stefan Popiel musiał się z owych zobowiązań wywiązać; jego zobowiązaniem był majątek pod Dębicą.

Na ile można tego dociec z dostępnych źródeł ów majątek pod Dębicą (w miejscowości Mała Górna), którym – jak informowały gazety – zarządzał Stefan Popiel formalnie należał do jego ciotki (a ściśle rzecz biorąc: do siostry jego ojca), Anny Hupki z domu Popiel. Jej mąż, Włodzimierz Hupka, zmarł w roku 1918, syn w 1919 – została więc praktycznie z dnia na dzień sama, z ogromnym folwarkiem, którym trzeba było rozporządzić. Niewykluczone, że w tej sytuacji uczyniła plenipotentem swego bratanka.

Wprawdzie opisana powyżej historia rodziny i okoliczności, które zaprowadziły Stefana Popiela do majątku w Małej opiera się na pewnego rodzaju domniemaniach, tym niemniej są to domniemania wysnuwane na podstawie udokumentowanych źródeł – w przeciwieństwie do powtarzanych przez lata w biografii mistrzowskiego bramkarza Cracovii "faktów prasowych".

Tajemnica śmierci Popiela

Grudzień 1927 roku przyniósł polskiemu sportowi dwie dramatyczne śmierci: w ciągu jednej doby tragicznie zginęło dwóch Mistrzów Polski.


Najpierw, w nocy z 20 na 21 grudnia w majątku hrabiostwa Tarnowski w Dzikowie wybucha pożar – w trakcie jego gaszenia ginie 8 osób, w tym Alfred Freyer , lekkoatleta, ośmiokrotny mistrz Polski i 14-krotny rekordzista kraju w biegach na długich dystansach.

Kolejnej nocy – z 21 na 22 grudnia – w leżącym około dziewięćdziesięciu kilometrów na południe majątku Mała umiera Stefan Popiel. Nad ranem znaleziony zostaje powieszony, w związku z czym początkowo informuje się o samobójstwie , lecz zarówno nekrolog, jak i inne doniesienia prasowe wkrótce określają tę śmierć jako skrytobójcze morderstwo , a policyjne komunikaty potwierdzają, że przed powieszeniem Stefan Popiel został ogłuszony potężnym ciosem w głowę.

"Przegląd Sportowy" donosił również, że na wieść o śmierci Stefana na udar serca zmarła jego matka, jednak w tym wypadku trudno ocenić, czy informacja ta była zgodna z prawdą. Dostępne źródła wskazują raczej na to, że w nieco ponad rok po Stefanie zmarł jego ojciec, natomiast matka dożyła sędziwej starości, umierając dopiero po II Wojnie Światowej.

Sprawa śmierci Stefana Popiela w gruncie rzeczy nie znajduje dalszego biegu. Jest tu zresztą cała masa supozycji, sprzecznych wersji, czy wreszcie zwyczajnych zmyśleń. Ostatecznie trudno dowiedzieć się z notatek prasowych, relacji, z jakichkolwiek rzetelnych przekazów lub wspomnień, czy Stefan Popiel zginął z rąk pospolitych bandytów, czy może mord ten miał charakter polityczny, czy też – choć to wydaje się najmniej prawdopodobne – sam targnął się na własne życie. I czy w ogóle udało się w tej mierze poczynić jakieś ustalenia.

Jest to z pewnością śmierć nad wyraz tajemnicza, a owa tajemniczość wzmaga również fakt, że aż do dziś sprawa ta sprawia wrażenie w pewien sposób przemilczanej.

Mało tego: przez całe lata podawano także informację o tym, że Stefan Popiel był bratankiem galicyjskiego polityka Karola Popiela – pisał o tym między innymi Andrzej Gowarzewski. To pokrewieństwo pomiędzy Stefanem a Karolem mogłoby się nawet układać w pewną frapującą, tak zwaną "logiczną całość", bowiem 19 grudnia 1927 roku – a więc na trzy dni przed śmiercią Stefana – Karol Popiel został zmuszony do opuszczenia Polski jako polityk niewygodny dla rządów sanacji.

Sęk w tym, że Karol Popiel był urodzonym w Rzochowie pod Mielcem synem stolarza Jana Popiela, który tyle miał ze szlachtą wspólnego, że wykonywał prace rzemieślnicze przy restauracji zamku Reyów w Przecławiu, natomiast Florian Sulima Popiel (ojciec Stefana) był synem Wojciecha Popiela herbu Sulima, prezesa C.K. Trybunału z Krakowa.

I raczej nic nie wskazuje na to, by był bratem nieherbowego Jana Popiela z Przecławia.

Skąd więc ta informacja o pokrewieństwie? Trudno powiedzieć, lecz gdy jej się przyjrzeć, to brzmi jak dobry żart, na który mógł wpaść Gintel: "transfer z Konstantynopola", "kura Mielecha", "krewny Popiela" – to też by się układało w spójny ciąg opowiastek "paczki nabieraczy" i dowcipnisiów.

Ale to już czyste domysły i – być może – materiał na całkowicie inną opowieść.

Jedno jest pewne: Stefan Popiel, wychowanek Cracovii, znakomity bramkarz, podstawowy gracz pierwszego Mistrza Polski z roku 1921 zmarł tragicznie w wieku 31 lat i został pochowany w rodzinnym grobowcu na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Paweł Mazur "depesz"
Źródło: terazpasy.pl 3 grudnia 2021 [5]


Galeria

dalsze wyniki

Informacja o śmierci

Przypisy