Tadeusz Piotrowski

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Wersja do druku nie jest już wspierana i może powodować błędy w wyświetlaniu. Zaktualizuj swoje zakładki i zamiast funkcji strony do druku użyj domyślnej funkcji drukowania w swojej przeglądarce.
Tadeusz Piotrowski

Informacje ogólne
Imię i nazwisko Tadeusz Piotrowski
Kraj Polska
Urodzony 17 kwietnia 1947, Kraków, Polska
Zmarły 16 października 2023, Kraków
Pozycja pomocnik, obrońca
Wzrost 177 cm
Waga 72 kg
Wychowanek Krakus Nowa Huta Flaga POL.png
Kariera w pierwszej drużynie Cracovii
Sezon Rozgrywki - występy (gole)
1969/70
1970/71
1971/72
1972/73
1973/74
1974/75
1L - 13 (0), PP - 1 (0)
2L - 26 (0)
3L - ? (-?)
4L - ? (-?)
3L - ? (-?)
3L - ? (-?), B 3(0)
1906-1919 oficjalne i towarzyskie, od 1920 tylko oficjalne mecze
Kluby
Lata Klub Występy (gole)
1962 - 1965
1965 - 1974
1974 - 1975
1975 - 1976
1976 - 1977
1977 - 1978
Krakus Nowa Huta Flaga POL.png
Cracovia Flaga POL.png
Polonia Milwaukee Flaga USA.png
Cracovia Flaga POL.png
Prokocim Kraków Flaga POL.png
Wisłoka Dębica Flaga POL.png

13(0)
liczba występów i goli w ekstraklasie i mistrzostwach kraju
Kariera trenerska
Lata Klub





1987-1988








2011-2012
Prokocim Kraków Flaga POL.png
Wisłoka Dębica Flaga POL.png
JKS Jarosław Flaga POL.png
Polonia Milwaukee Flaga USA.png
Garbarnia Kraków Flaga POL.png
Cracovia Flaga POL.png
Skeid Oslo Flaga SWE.png
Bärum Oslo Flaga SWE.png
Lynn Oslo Flaga SWE.png
Kabel Kraków Flaga POL.png
Puszcza Niepołomice Flaga POL.png
Karpaty Siepraw Flaga POL.png
Górnik Wieliczka Flaga POL.png
Wieczysta Kraków Flaga POL.png
Dalin Myślenice Flaga POL.png

j - jesień, w - wiosna



Tadeusz Piotrowski Piłkarz, absolwent Krakowskiej WSWF, nauczyciel WF, trener I klasy.


Rozegrał w Cracovii 13 meczów w I lidze (0 bramek).

Szkoleniowiec m.in. Cracovii, Garbarni K. Skeid Oslo.

  • dodatkowe informacje [1].

Pochowany na cmentarzu Rakowickim, Kwatera XCII, rząd 8 miejsce 3.

Wywiad z Tadeuszem Piotrowskim

"Wielki przyjaciel piłkarzy" -
dziennikpolski24.pl

Wielki przyjaciel piłkarzy

Życie na trenerskiej ławce: Tadeusz Piotrowski. - Nazywali mnie trenerem sukcesu - mówi bez ogródek trener Tadeusz Piotrowski. Pracował w wielu klubach i z wieloma świętował awanse.

Najmilsze wspomnienia związane są z Puszczą Niepołomice, z którą piął się szczebel po szczebelku od B-klasy aż do II ligi.

- Trafiłem tam na świetną grupę piłkarzy oraz na oddanych działaczy - mówi. - Szczególnie miło wspominam Janusza Karasińskiego, sponsora i działacza niepołomickiego klubu. To był człowiek oddany piłce, bardzo zaangażowany. Powiedział mi, że nie zostanę zwolniony, chyba że sam będę chciał odejść.

Piotrowskiego do wyboru zawodu natchnął jego trener z Krakusa Nowa Huta Stefan Sękowski. - Był to wspaniały wychowawca - wspomina go Piotrowski. - Myślałem o "trenerce" już jako nastolatek. Zdałem na medycynę, ale ponieważ grałem wtedy w Cracovii, dostałem się na AWF bez egzaminów. Wybrałem studia trenerskie, a lekarzem po latach została moja córka - uśmiecha się.

Jego pierwszym przystankiem w trenerskiej pracy był Prokocim, w którym Piotrowski też grał, potem była Wisłoka Dębica, JKS Jarosław i wreszcie powrót do Krakowa, do III-ligowych Garbarni i Cracovii. - Musiałem zrezygnować z pracy z "Pasami" ze względu na kłopoty zdrowotne - przypomina.

Miał też kontakt z futbolem za granicą. Był w Polonii Milwaukee, zdobywając jako grający trener wicemistrzostwo USA. Do pracy pojechał też do Norwegii, gdzie prowadził kluby z niższych klas: Skeid, Barum czy Lynn Oslo. - Pojechałem tam za namową Ryszarda Góreckiego, z którym znaliśmy się z Cracovii - opowiada Piotrowski. - Norwegowie to bardzo solidni ludzie, słowni, bardzo dobrze się z nimi pracowało. Wróciłem jednak do kraju na prośbę żony. Hołdował zasadzie, by być przyjacielem zawodników.

- Konsultowałem wiele rzeczy z radą drużyny, kapitanem - opowiada. - Uważałem bowiem, że trener to tylko 50 procent zespołu, nic sam nie osiągnie, jeśli nie pomogą mu w tym zawodnicy. Musi robić dobrą atmosferę, to jest podstawa sukcesów. Decyzje jednak zawsze na końcu podejmuje trener. Może trudno w to uwierzyć, ale podczas ponad 30 lat pracy nigdy nie miałem żadnych konfliktów z piłkarzami, to o czymś świadczy. Zawodnicy mi ufali, często byłem zapraszany na śluby i wesela.

W Puszczy jego prawą ręką był Krzysztof Kusia, kapitan zespołu. - To był mój zaufany człowiek - mówi szkoleniowiec. - Widziałem, że nawet jak się coś stanie, nie dotrę na trening, to Krzysiek poprowadzi za mnie zajęcia. Miał autorytet u kolegów. Trenerowi jest bardzo potrzebny ktoś taki w szatni i na boisku. Trener jest daleko, a taki piłkarz może mu wiele podpowiedzieć. Kusia to jeden z jego ulubionych piłkarzy, podobnie ma się rzecz z Tomaszem Bernasem, z którym też spotkał się w Puszczy. - Tomek to wspaniały chłopak, lubiany przez wszystkich, bardzo wyważony - mówi o nim trener.

Jacek Bąk to według niego największy talent, z jakim miał przyjemność pracować. Piłkarz zrobił niemałą karierę, grał w Lechu, Lechii i Legii, rozgrywając 259 spotkań w ekstraklasie.

- Spotkaliśmy się w Jarosławiu, był wtedy bardzo młody - mówi Piotrowski.

Jerzy Stecki prowadził Piotrowskiego w kadrze juniorów Krakowa i jego oprócz trenera Sekowskiego uznaje za trenerski wzorzec. - To byli trenerzy, którzy doskonale docierali do psychiki zawodnika - opowiada.

Nie można zapomnieć o sukcesie, jaki odniósł z reprezentacją Małopolski w rozgrywkach Regions' Cup, czyli w mistrzostwach Europy amatorów (piłkarzy bez zawodowych kontraktów). Prowadząc kadrę wraz z Michałem Królikowskim wygrał eliminacje krajowe, a w turnieju półfinałowym, który odbywał się w Małopolsce w 2010 roku jego zespół zajął drugie miejsce, za Rosją i nie awansował do turnieju finałowego.

Piotrowski pracował też w Kablu, Górniku Wieliczka, Karpatach Siepraw i Wieczystej.

- Teraz zrobiłem sobie dłuższą przerwę, bo chcę odpocząć - mówi. - Na razie nie ciągnie mnie na ławkę.
Jacek Żukowski
Źródło: dziennikpolski24.pl 17 kwietnia 2014 [2]


Informacja o śmierci

"Zmarł Tadeusz Piotrowski" -
www.mzpnkrakow.pl

Zmarł Tadeusz Piotrowski

W wieku 76 lat zmarł Tadeusz Piotrowski, znany piłkarz i trener.

Był wychowankiem Krakusa, ale najbardziej był znany z gry w Cracovii, w sezonie 1969/70 występującej w najwyższej klasie rozgrywkowej. Przez wiele lat pracował jako trener (m.in. Kabel, Górnik Wieliczka, Garbarnia, a przede wszystkim Puszcza Niepołomice, ponadto Polonia Milwaukee w USA i kilka klubów norweskich). Wespół z Michałem Królikowskim bardzo udanie prowadził reprezentację Małopolski w jednej z edycji UEFA Regions’ Cup.

Pogrzeb odbędzie się 24. października o godzinie 11:45 na Cmentarzu Rakowickim.

Na smutną okoliczność odejścia Tadeusza Piotrowskiego przypominamy poświęcony Mu materiał w jednym z archiwalnych wydań „Futbolu Małopolski”, z roku 2010.

Tadeusz Piotrowski. Wspólny mianownik: progres

Powiada, że najbliższe jego sercu są trzy kluby. Garbarnia – bo już jako dziecko regularnie oglądał mecze „brązowych” na starym Ludwinowie. Cracovia – skoro tam spędził najlepsze lata piłkarskiej kariery. Puszcza – ponieważ w niej aktualnie pracuje. Czy TADEUSZOWI PIOTROWSKIEMU będzie niebawem dane postawić znak równości pomiędzy Niepołomicami i trzecią ligą?

Pechowy karny Jako junior zaczynał jednak zupełnie gdzie indziej, w Krakusie Nowa Huta. Później, w połowie lat 60., pojawił się w „Pasach”. Dysponowały one wówczas interesującą drużyną juniorską. Nawet na tyle dobrą, aby na szczeblu ogólnopolskim konkurować z Ruchem o awans do fazy finałowej. Szansa była ogromna, przy stanie bezbramkowym Cracovia zmarnowała rzut karny. Chorzowianie psychologicznie wykorzystali ten moment słabości oraz atut własnego terenu, porażka 0-1 zamknęła drogę Piotrowskiemu i jego kolegom. Za to z końcem dekady seniorzy „Pasów” odzyskali pierwszoligowe szlify. Tadek do dziś szczyci się, że znalazł miejsce w bardzo zacnym gronie. Andrzej Rewilak, Stanisław Szymczyk, Ryszard Sarnat, Andrzej Spiżak, Antoni Zuśka, Aleksander Paluch, Janusz Duda, Tomasz Niemiec, Andrzej Mikołajczyk, Dominik Kubik… Sezon 1969/70 zapisał się w pamięci rewelacyjnym meczem z Górnikiem Zabrze (1-1), który akurat na spotkanie przy ul. Kałuży wzmocnił się Janem Banasiem i Władysławem Szaryńskim. Na wysokim poziomie stało zakończone honorową porażką (2-4) spotkanie z Ruchem. Generalnie jednak rzecz biorąc Cracovia niestety odstawała od reszty stawki, degradacja była nieuchronna.

Marka Harley-Davidson Klub znalazł się na równi pochyłej, schodząc do czwartoligowego poziomu. A mimo tego zdarzały się mecze gromadzące i po 10 tysięcy widzów… Jeszcze wyższa frekwencja towarzyszyła w 1975 pamiętnym barażom o II ligę. Rozpędzona Cracovia zdawała się być faworytem, ale już pierwsza konfrontacja z Lublinianką zakończyła się totalną klapą (0-2). Gdy zaś podczas następnego spotkania przeciwko Resovii doszło w szatni między piłkarzami do awantury na cztery fajerki – o upragnionym awansie nie mogło być mowy. Słynący z gry nacechowanej ogromną ambicją Piotrowski przeniósł się do Prokocimia, który pod wodzą Andrzeja Wełniaka miał niekiedy wiele do powiedzenia na trzecioligowym froncie. A nawet potrafił odstawić do kąta Cracovię (1-0, po golu Stanisława Sitkowskiego). Zaś po pobycie w Wisłoce Dębica Tadek wyjechał za Wielką Wodę. Zadecydowały naturalnie względy materialne, wystarczy przypomnieć sobie ówczesne relacje między kursem dolara i złotego… Wylądował konkretnie w Polonii Milwaukee, którą trenował znany skrzydłowy Garbarni i Cracovii, Maciej Gigoń. Po jego powrocie do kraju Tadek przejął opiekę szkoleniową nad piłkarzami, m. in. nad Stanisławem Kaczmarkiem (ŁKS i Widzew) oraz Władysławem Drobnym (Hutnik, Cracovia). Równolegle, a raczej nade wszystko, trzeba było jednak doglądać w fabryce części najsłynniejszych motocykli na świecie. Tych marki Harley-Davidson, bo tak czy inaczej sport dla emigrantów mógł być li tylko kwiatkiem do kożucha.

Norweskie fiordy Ten zaoceaniczny kontakt z trenerką wcale jednak nie dotyczył debiutanta. Piotrowski jeszcze w kraju wystartował od pracy z juniorami Prokocimia, których wprowadził do klasy MW. Później pojawiły się na horyzoncie Wisłoka Dębica i JKS Jarosław, a już po powrocie z USA Tadek trafił do Garbarni. Z sentymentem, choć niezapomniany obiekt przy ul. Barskiej zastąpił malowniczy stadion Korony na Krzemionkach. „Brązowi” nie znajdowali się w połowie lat 80. w dogodnym położeniu, tak delikatnie mówiąc. Piotrowskiemu udało się opanować kryzys, a nawet stworzyć solidny fundament pod znakomity zespół, który pod kuratelą Ireneusza Adamusa omal sforsował drugoligowe bramy. Po szkoleniowej pracy w Cracovii Tadek skorzystał z zaproszenia Ryszarda Góreckiego, obierając azymut na Norwegię. – Jestem Ryśkowi wdzięczny za tę szansę. Za okazaną pomoc i możliwość trenowania takich klubów jak Speed, Kjölsos i Barum Oslo. Ale też mam świadomość, że kilkanaście lat spędzonych na fiordach zahamowało mój trenerski rozwój. Jestem pewien, że gdybym spędził ten okres w kraju dziś moja pozycja wśród szkoleniowców stałaby znacznie wyżej… – ma świadomość, że rozwiązania optymalne zdarzają się najczęściej w bajkach. Norweskiej opowieści miał zresztą nastąpić rozdział drugi (i zapewne ostatni…), ale stanowił on dwuletni przerywnik w pracy wykonywanej na małopolskim gruncie. Znakami na drodze były Kabel Kraków, Puszcza Niepołomice, Garbarnia (juniorzy), Karpaty Siepraw, Górnik Wieliczka i aktualnie znów Puszcza. – Nie ma się czego wstydzić, bo praktycznie każda z drużyn trenowanych przeze mnie osiągnęła znaczący postęp. Wystarczy sobie przypomnieć sytuację panującą przed moim przyjściem do Karpat czy Górnika. A teraz też chyba nie jest źle – ogarnia rzeczywistość z pozycji lidera zachodniej grupy IV ligi. No właśnie, jak ma ona wyglądać w świetle niedawnej batalii o ostateczny kształt? – Uchwaloną w lipcu reorganizację rozgrywek po prostu pochwalam. Dwie grupy nie mają racji bytu, jestem o tym przekonany. Im wcześniej się dokona tego cięcia, tym lepiej – wygłasza pogląd niekoniecznie podzielany przez konkurentów. Zwłaszcza tych wyraźnie niżej uplasowanych w czwartoligowej stawce.

Składowe sukcesu Piotrowski akcentuje dużą dozę szczęścia towarzyszącego mu w trakcie kariery piłkarskiej. – Ten fart polegał na znalezieniu się pod opiekuńczymi skrzydłami takich asów trenerki jak Michał Matyas, Artur Woźniak czy Adam Niemiec. To są moje wzory trenerskie do dziś, podobnie jak Zygmunt Jesionka podczas mych studiów na AWF – wyraża wdzięczność wobec cicerone. No właśnie, czym powinien się cechować wartościowy szkoleniowiec? – O sukcesie, choć bez gwarancji, decyduje wiele parametrów. Trzeba dysponować wiedzą, mieć osobowość, posiadać umiejętność przekazania nabytych wiadomości, być konsekwentnym w działaniach, cechować się prawdomównością i samodyscypliną. Warto znać języki, bo wtedy łatwiej poszerzać wiedzę na bazie korzystania z zagranicznych pism fachowych. Wcześniejsza kariera piłkarska może być pomocna, ale nie odgrywa decydującego znaczenia. No i niezbędna jest choćby odrobina fartu, bo bez niego ani rusz. Jak w życiu… – jako trener I klasy państwowej wygłasza credo niekoniecznie tylko zawodowe. Dochował się znacznej grupy wartościowych wychowanków, najgłośniej słychać było, bądź jest o Jacku Bąku (JKS Jarosław, Legia Warszawa, Lech Poznań) i Piotrze Gizie (wiadomo). Teraz zaś w centrum uwagi Piotrowskiego tkwi Puszcza. – Niepołomice to takie miasto, którego dynamiczny rozwój poszedł w wielu kierunkach. Sport jak na razie został wyraźnie wyprzedzony przez kilka innych dziedzin życia. Chciałbym to zmienić z pomocą działaczy, dzięki którym dokonał się w futbolu znaczący progres. Mam na myśli Stanisława Kracika, Romana Ptaka, Władysława Toronia, Mariana Ponikiewicza, a przede wszystkim Janusza Karasińskiego, który własne środki finansowe i cenny czas poświęca Puszczy.. Może tu, a może już gdzie indziej pragnę wychować piłkarzy, o których podobnie jak w przypadkach Bąka i Gizy też będzie głośno w skali ogólnopolskiej. Na dobrej drodze jest na przykład Łukasz Nowak, ten osiemnastolatek został powołany do reprezentacji prowadzonej przez Michała Globisza i Dariusza Wójtowicza. Oby w ślady Łukasza poszli następni.

Domowe skarby

W wolnych chwilach ogląda filmy i chodzi na spacery. Z pierwszego małżeństwa dochował się dwojga dzieci. Magdalena jest lekarzem, Michał jako absolwent Akademii Ekonomicznej pracuje na odpowiedzialnym stanowisku w koncernie „Philip Morris”. Natomiast Monika uczęszcza do gimnazjum. – To mój najmłodszy skarb, ale wcale nie jedyny. Prawda, Irenko… – z ufnością spogląda na obecną panią domu, a jednocześnie najwierniejszego kibica. Spojrzenie zostaje odwzajemnione.
JERZY CIERPIATKA
Źródło: www.mzpnkrakow.pl 17 października 2023 [3]


Poprzednik
Ireneusz Adamus
Pierwszy Trener przez 285 dni
1 lipca 1987 - 10 kwietnia 1988
Następca
Marian Cygan