Trening Noworoczny: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
(→‎Statystyki: aktualizacja)
Linia 421: Linia 421:
|style="border:1px solid #000000;" bgcolor="#ffffff"|5:2
|style="border:1px solid #000000;" bgcolor="#ffffff"|5:2
|style="border:1px solid #000000;" bgcolor="#ffffff"|[[Krzysztof Piątek|Piątek]]
|style="border:1px solid #000000;" bgcolor="#ffffff"|[[Krzysztof Piątek|Piątek]]
|-
|style="border:1px solid #000000;" bgcolor="#ffffff"|[[2019 Trening Noworoczny|2019]]
|style="border:1px solid #000000;" bgcolor="#ffffff"|5:3
|style="border:1px solid #000000;" bgcolor="#ffffff"|[[Filip Piszczek|Piszczek]]
|}
|}
{|
{|

Wersja z 15:03, 6 sty 2019

Jest to rytualny pierwszy trening Cracovii w roku. Odbywa się już od ponad 80 lat zawsze 1 stycznia o godzinie 12 na stadionie przy ul. Kałuży. W tradycyjnym meczu Cracovia mierzy się ze swoimi rezerwami.

Historia treningów

Trudno jest ustalić, kiedy dokładnie odbył się pierwszy Trening Noworoczny Cracovii, kroniki klubu nie ustalają tego precyzyjnie, jest kilka wersji. Jedna z nich mówi, że piłkarz Mieczysław Zygmunt Wiśniewski podpatrzył podobny zwyczaj w Wiedniu i w 1920 roku przeniósł go do Krakowa. Inni twierdzą, że do pierwszego noworocznego treningu prawdopodobnie doszło w roku 1924 lub 1925. Znakomity obrońca, Cracovii i reprezentacji Polski Ludwik Gintel wracał nad ranem z klubowymi kolegami z balu sylwestrowego zaproponował im grę w piłkę na boisku klubu.

Według innej wersji pierwowzorem były dwa mecze jakie piłkarze Cracovii zagrali na turnieju w Paryżu na przełomie 1922 i 1923 . W Sylwestra spotkali się z Servette Genewa (remis 1:1), a w Nowy Rok z Red Star Paryż (porażka 2:5). Jedna z hipotez mówi, że to właśnie o tym drugim meczu przypomnieli sobie piłkarze w Nowy Rok i postanowili pójść pograć w piłkę.

W kronikach klubowych długo nie odnotowano takich spotkań. Jak dotąd nie znaleziono żadnych wzmianek w gazetach o noworocznych meczach lub treningach Cracovii z lat 20-tych. Pewnym bo potwierdzonym relacjami prasowymi jest Trening Noworoczny z 1 stycznia 1930, kiedy to roku pierwsza drużyna pokonała rezerwową 7:2. Niektóre opracowania podają skład pierwszego zespołu w tym meczu. Mieli to być : Malczyk I, Lasota, Zastawniak II, Chruściński, Ptak, Mysiak, Kubiński, Malczyk II, Kałuża, Kossok, Rusinek, a bramki zdobyć Kałuża, Kossok i Rusinek po 2 oraz Kubiński. Są jednak wątpliwości co do wiarygodności informacji o takim właśnie składzie.

Z relacji prasowych wynika, ze w na początku lat trzydziestych mecze noworoczne wcale nie grano z rezerwami, ale z zaproszonymi klubami. Także to, że we wspomnianym już 1930 przeciwnikiem była Cracovia II było dziełem przypadku - zaproszony rywal Katowice-Załęże 06 nie dojechał. I tak w 1931 grano z Podgórzem Kraków (w prasie znaleziono tylko zapowiedzi[1], brak informacji o wyniku), a 1932 z Legią Kraków (5:3). Co ciekawe ten drugi mecz zagrano ... 6 stycznia, w święto Trzech Króli i jest to jak dotąd jedyne takie odstępstwo od terminu. W 1934 Cracovia spotkała się z zespołem Pocztowego Przysposobienia Wojskowego z Katowic. Pasy przegrały 4:2. Wtedy też pierwszą bramkę roku zdobył zawodnik gości - Urban. Noworoczne mecze Cracovia grała w mieszanym składzie, kilku z pierwszej drużyny, kilku z rezerw.

Z cała pewnością już na początku lat 30-tych mecze w Nowy Rok uważano za tradycję Cracovii. "Tradycyjna inauguracja sezonu piłkarskiego przez Cracovię odbyła się w tym roku meczem białoczerwonych z drużyną robotniczej Legii" napisał w 1932 dziennikarz "Przeglądu Sportowego"[2]. "Na inaugurację sezonu piłkarskiego Cracovia dorocznym zwyczajem rozegrała spotkanie w dzień Nowego Roku" pisano w 1934 w tym samym czasopiśmie[3]. "Tradycja jest dobrą w sporcie kiedy jest zdrową i pożyteczną" marudził w 1934 dziennikarz "Ilustrowanego Kuryera Codziennego"[4]."Urządzanie zawodów, a nawet treningu w dzień Nowego Roku [...] nie przynosi dla sportowca bezwzględnie pożytku" dodał.

Brak w prasie relacji z meczów piłkarzy w drugiej połowie lat trzydziestych XX wieku. Wiadomo natomiast o rozgrywanych tego dnia meczach, ale hokeistów Cracovii. Prawdopodobnie w tm czasie Trening Noworoczny faktycznie stał się tylko treningiem i poniechano regulaminowych meczów piłkarskich, choć być może istnieje inne wyjaśnienie tej przerwy.

Na pewno nie grano w latach niemieckiej okupacji. Nie znalazły się relacje prasowe potwierdzające mecze w latach 1946-49, a znane wyniki pochodzą ze wspomnień ustnych. Trening Noworoczny prawdopodobnie nie był grany, a przynajmniej nie publicznie, w latach stalinowskich, gdy wszelka tradycja była źle widziana. Regularnie już bez przerw Cracovia gra w Nowy Rok od 1956 gdy zawodnicy wyszli na boisku by jak napisał reporter "Dziennika Polskiego" "dopełnić tradycji, która "nakazuje" piłkarzom Cracovii powitanie Nowego Roku na boisku - pracą!"[5].

Najbardziej dramatyczny Trening Noworoczny odbył się w 1964. Grano na zgliszczach stadionu, który dwa tygodnie wcześniej (16 grudnia 1963) niemal całkowicie spłonął podpalony przez "nieznanych sprawców'. Mimo to stawiło się około 600 widzów.

Dwukrotnie mecze noworoczne rozgrywano poza stadionem Cracovii i przyczyna zawsze była ta sama - trwająca budowa nowego obiektu. Miało to miejsce w 1966 gdy grano na bocznym boisku przy al.3 maja i w 2010 gdy areną zmagań było boisko w centrum treningowym przy ul.Wielickiej. Niektóre opracowanie podają, że także w 1965 grano poza Ziemią Świętą.

Przebieg treningu

Noworoczne treningi na Cracovii od lat mają ten sam scenariusz. Na boisko wybiegają dwie jedenastki Pasów - pierwsza i rezerwowa. Po wysłuchaniu hejnału, prezes klubu składa życzenia noworoczne. Od kilku lat prezesowi towarzyszy prezydent miasta Krakowa, ta tradycja zaczęła się od Józefa Lassoty, kontynuował ją Andrzej Gołaś, teraz Jacek Majchrowski. A potem zaczyna się gra i wspaniały doping tysięcy krakowian.

Każda połowa meczu trwa na ogół 20-30 minut, zależy to od temperatury i stopnia posylwestrowego zmęczenia piłkarzy. Zacięta walka trwa zawsze do momentu strzelenia pierwszej bramki bo każdy z zawodników chce zostać zdobywcą pierwszego w Polsce gola w nowym roku. Potem mecz przybiera poważniejszą lub luźniejszą formę w zależności od nastroju piłkarzy. Zdarzało się, że na listę strzelców bramek wpisywali się klubowa maskotka Pasiasty Lajkonik czy sędzia meczu.

Na trybunach kibice dopijają szampany i składają sobie noworoczne życzenia. Jeśli tylko jest śnieg to stałym elementem jest wojna na śniegowe kulki z udziałem paru tysięcy kibiców, a czasem i zawodników.

Statystyki

Rok Wynik Pierwsza bramka
1923 2:5 Nicolas 1
1924 brak informacji
1925 brak informacji
1926 brak informacji
1927 brak informacji
1928 brak informacji
1929 brak informacji
1930 7:2 Kubiński
1931 brak informacji
1932 5:3 (samobójcza) 2
1933 brak informacji
1934 2:4 Urban 3
1935 brak informacji
1936 brak informacji
1937 brak informacji
1938 brak informacji
1939 brak informacji
1940 nie grano
1941 nie grano
1942 nie grano
1943 nie grano
1944 nie grano
1945 nie grano
1946 5:1 Kolasa
1947 4:2 M.Jabłoński
1948 3:1 St. Różankowski
1949 4:0 Poświat
1950 brak informacji
1951 brak informacji
1952 brak informacji
1953 brak informacji
1954 brak informacji
1955 brak informacji
1956 3:1 Glimas
1957 1:0 Kasprzyk
1958 2:0 Manowski
1959 2:1 Mazur
1960 2:1 Buda
1961 5:0 L. Michno
1962 2:0 Szymczyk
1963 1:0 Olesiak
1964 2:0 Zuśka
1965 1:0 J. Kowalik
1966 2:2 Olesiak
1967 3:1 Dawidczyński
1968 5:3 Spiżak
1969 1:3 Sarnat
1970 2:1 Zuśka
1971 2:0 Kasperski
1972 2:1 Zamojdzik
1973 1:0 Dominik
1974 2:0 Piotrowski
1975 4:1 Drobny
1976 1:1 A.Maczugowski
1977 2:1 Macała
1978 2:0 Surma
1979 1:0 Gacek
1980 3:2 Liszka
1981 3:0 Bujak
1982 4:1 Błachno
1983 3:1 Tobollik
1984 2:1 A.Michno
1985 3:2 Bzukała
1986 0:0 k.4:2 J.Tyrka 4
1987 2:2 k.5:4 Jelonek
1988 3:2 Włodarczyk (samob.)
1989 4:3 Orzeł
1990 2:6 Hajduk
1991 4:1 Hrapkowicz
1992 3:1 Ogrodowicz
1993 3:1 Zegarek
1994 4:0 Zegarek
1995 3:2 Kępski
1996 1:1 k.2:3 Wrześniak
1997 9:2 Szostak
1998 3:3 k.2:4 Martyniuk
1999 4:1 Hrapkowicz
2000 5:2 Kmak
2001 9:2 Zegarek
2002 1:0 Kowalik
2003 11:1 Ankowski
2004 6:3 Bojarski
2005 7:4 Szczoczarz
2006 11:8 Bojarski
2007 3:5 Moskała
2008 4:4 k.4:3 Bojarski
2009 4:3 Kulig
2010 3:0 Pawlusiński
2011 3:0 Giza
2012 2:1 Sarga
2013 3:0 Dudzic
2014 5:1 Kita
2015 4:3 Żytko (samob.)
2016 3:1 Kapustka
2017 5:0 Adamczyk
2018 5:2 Piątek
2019 5:3 Piszczek
Pogrubiono - remisy i zwycięstwa rezerw oraz tych strzelców pierwszych goli, którzy zdobyli bramkę dla Cracovii II.
Pierwotnie sporządzono na podstawie monografii Marka Pampucha "Pany 1906-2006".

1  1923 - Rywalem Red Star Paryż, pierwszą bramkę uzyskał zawodnik gospodarzy Nicolas, pierwszą dla Cracovii strzelił Zygmunt Chruściński
2  1932 - Rywalem Legia Kraków, mecz 6 stycznia, pierwszą bramkę dla rywali uzyskał nieznany z nazwiska obrońca Pasów, pierwszą bramkę dla Cracovii zdobył Józef Kubiński
3  1934 - Rywalem PPW Katowice, pierwszą bramkę uzyskał zawodnik gości Urban, pierwszą dla Cracovii strzelił Walerian Kisieliński.
4  1986 - J.Tyrka to strzelec pierwszego skutecznego karnego.

Prasa o Treningach Noworocznych

"Jeden dzień w roku" -
Gazeta Wyborcza

Jeden dzień w roku

- Nawet gdyby ten nieszczęsny klub nie przetrwał, to noworoczny trening i tak będzie się odbywał - twierdzi Andrzej Szeląg, kiedyś grający w barwach Cracovii, od lat dziennikarz telewizji krakowskiej.

Noworoczny trening, a właściwie trwający 2x30 minut mecz pierwszej drużyny z drugą, gdzie odnotowuje się skrupulatnie strzelca pierwszej bramki w roku, to tradycja. Taka jak hejnał z Wieży Mariackiej, który grany o 12 w południe może zastąpić gwizdek sędziego, jak Lajkonik, szopka krakowska czy Piotr Skrzynecki.

Utrzymanie tradycji wymaga pieniędzy. - W klubie wyłączono właśnie gaz, bo zalega z rachunkami, przywrócono natomiast elektryczność - relacjonuje Andrzej Turecki, przed laty kapitan zespołu, który grał nawet w I lidze, obecnie szef sekcji. - Nikt nie jest na szczęście tak odważny, żeby zgasić światło w klubie - żartuje Szeląg. - Zamordowano by takiego...

Cień po szyldzie

Nie ma światła w knajpie na rogu Piłsudskiego i Retoryka, bo nie ma już w ogóle tej knajpki, gdzie kibice wyskakiwali po noworocznym meczu na głębszego. Dom do remontu, widać tylko cień po szyldzie "Bar przy Błoniach". Kilkadziesiąt metrów dalej budynek Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" z czerwonej cegły, gdzie jeszcze kilka lat temu mieściła się siedziba Cracovii. Budynek wrócił do właściciela, który musi się, nomen omen, gimnastykować. W podziemiu działa restauracja, nad wejściem do budynku napis: "Najbardziej jadowite węże świata, żywe eksponaty". Węże gościć będą "sokolnicy" do połowy stycznia.

Rachunek się nie zgadza

Od ilu lat spotykają się w Nowy Rok piłkarze Cracovii, mało kto pamięta. Niektórzy twierdzą, że od zawsze. Dostaję adres najstarszego członka klubu Ignacego Książka, który urodził się w 1906 roku, a więc w roku powstania Cracovii. Kamienicy pod wskazanym numerem na Krowodrzy nie znalazłem. - Ale w Krakowie, w sylwestrowy dzień, jest miejsce na odloty, a potem rachunki się nie zgadzają - jak mówił mistrz Gałczyński.

Krąży jednak przekaz, że zaczęło się w 1923 albo 1924 roku. Piłkarze po sylwestrowej zabawie, gdzie "dali w gaz", pojawili się z rana na boisku, aby złożyć życzenia gospodarzowi klubu, którym był pan Jan Wiecheć, związany z Cracovią aż do śmierci w latach 60. Obrońca Ludwik Gintel miał powiedzieć: - Skoro już tu jesteśmy, przebalowaliśmy całą noc, to przebierzmy się i i chodźmy pokopać. Niezauważenie trening noworoczny stał się zwyczajem klubowym respektowanym, przyjmowanym jako miły obowiązek przez kolejne pokolenia piłkarzy.

Gintel wystąpił w pierwszym meczu reprezentacji Polski w 1921 roku w Budapeszcie, w drużynie grało kilku piłkarzy Cracovii. Przegrali wtedy z Węgrami 0:1.

To tylko pożar

Andrzej Turecki, który ponoć przyszedł na świat już w czerwono-białych pasach klubowych, wspomina mniej odległe lata 70. W drużynie panowała wtedy familijna atmosfera. Bywały sylwestry, które piłkarze spędzali razem ze swoimi rodzinami, dziewczynami. Nie zdarzyło się, żeby ktoś opuścił noworoczny trening.

Grano na śniegu, takim, że piłki nie było czasem widać, nie straszna była temperatura nawet 30 stopni poniżej zera. - Grzało od środka - śmieje się Turecki. - Kiedyś jechałem na mecz autobusem z Zakopanego. Wlókł się niesamowicie. Przesiadłem się do taksówki. Tak jechała, że dogoniłem autobus dopiero na moście pod Wawelem.

- W 1980 paliło się u mnie na osiedlu, gdzieś piętro wyżej. Była 11 godzina, Nowy Rok, nie patrząc na dobytek wraz z księgową klubu wsiedliśmy do taksówki, musiałem być na treningu.

Barszcz czerwony

Na noworoczne mecze przychodzi różnie - sto albo i tysiąc osób. Składają sobie życzenia. Gra ubrana w klubowe stroje "Szmelcpaka". Przez ostatnie lata piłkarze odwiedzali po meczu w klubowym domku pana Eugeniusza Szczygła, który 28 lat pełnił obowiązki gospodarza obiektu. - Tak się składało, że mam imieniny, podobnie jak żona Mieczysława, w pierwszych dniach stycznia, więc szykowaliśmy poczęstunek dla graczy, między innymi ostry czerwony barszcz. I zawsze znalazło się parę flaszek.

Tradycją jest też wspólny obiad po meczu. Dawniej w budynku "Sokoła", teraz w hotelu Cracovia.

Pan Eugeniusz powrócił do wyuczonego zawodu szewca, wraz z synem prowadzi komis z obuwiem, naprawia piłkarskie korki... Z sentymentem wspomina czasy, gdy w klubie były 24 sekcje i ruch na boisku od rana do wieczora.

Teraz pozostała piłka nożna, hokej i piłka ręczna. Piłkarze walczą o drugą ligę. Ostatni jesienny mecz z lokalnym rywalem Wawelem zremisowali. - Trzeba wygrać na Wawelu - krótko sumuje szanse Andrzej Turecki. A Wawel się zbroi, od kiedy w Krakowie powstał wojskowy okręg.

W Nowy Rok kibice przychodzą na boisko, aby przeżyć dwie godziny nadziei w ten jeden dzień w roku, a potem wracają do codzienności, stają się realistami - komentuje redaktor Szeląg i cytuje z pamięci wiersz nieżyjącego satyryka Mariana Załuckiego, kibica Cracovii: - Jedni mi mówią szkoda zdrowia, inni tłumaczą nie trwoń łez, co cię obchodzi czy Cracovia czy jakiś ŁKS. Wiem inni zdrowi, nienerwowi, wiem i tłumaczyć mi nie trzeba, jednak zostaję przy Cracovii, przynajmniej pójdę wprost do nieba.

Start - stop

Oczekiwanie na pierwszą bramkę. Strach pomyśleć, że nie padnie. To tak jak zacząć nowy rok z nie odkorkowanym szampanem. Kiedyś bramka padła, ale telewidzowie zobaczyli tylko jej kopię, prawda, że zrobioną po mistrzowsku. Było to w czasach, gdy rejestrowano imprezy na taśmie filmowej. Na mecz przydzielano blisko 30-metrową rolkę, to jest na 2,5 minuty obrazu. Red. Szeląg komenderował więc pracą operatora słowami: start, stop, oszczędzając zapas na drugą połowę.

Raz operator zagapił się i nie zarejestrował bramki. W przerwie piłkarzy poproszono o powtórkę. Ustawiono mur, a szczęśliwy strzelec miał powtórzyć rzut wolny. Zmęczony sylwestrową nocą miał problemy z powtórnym trafieniem w piłkę. Mur robił, co mógł, żeby odsłonić bramkę, bramkarz zaś z determinacją uchylał się sprytnie przed piłką, tak że wreszcie replay zapisano.

Teraz można sfilmować cały mecz. Pierwszego gola zarejestrowano w tym roku o godzinie 12.27. Zdobył go gracz drużyny rezerwowej Tomasz Kępski. Ale wygrał pierwszy zespół 3:2.

Potem można cofnąć film i trafić na róg Piłsudskiego i Retoryka albo przejechać się dorożką na Rynek i wypić grzańca za dwa złote, nawet jeśli rachunki się potem nie zgodzą. W taki dzień, w Krakowie...
Wojciech Nowosielski
Źródło: Gazeta Wyborcza 2 stycznia 1995


"Noworoczny obowiązek "Pasów"" -
Gazeta Wyborcza

Noworoczny obowiązek "Pasów"

Noworoczny trening piłkarzy Cracovii zakończy obchody jubileuszu stulecia klubu. Tym razem ma się odbyć bez prezesa, za to najpewniej na niezłej murawie.

Tradycja noworocznego treningu "Pasów" liczy już ponad 80 lat. Legenda głosi, że pomysłodawcą sparingowego meczu pomiędzy pierwszą a drugą drużyną Cracovii był reprezentacyjny obrońca Ludwik Gintel, a pierwszy trening odbył się w 1923 lub 1924 roku. Wracający wraz z innymi zawodnikami z sylwestrowej zabawy Gintel zaproponował kolegom grę na klubowym boisku. Ci chętnie przystali na propozycję i tak zrodziła się nie tylko wieloletnia tradycja, ale i wizytówka Cracovii - takiego treningu nie ma nikt.

Tradycja zobowiązuje - piłkarzom nadal zdarza się uczestniczyć w treningu zaraz po skończonej zabawie. - Parę razy tak było, no może nie przyszedłem bezpośrednio z imprezy, ale po godzinnej przerwie - zdradza bramkarz Cracovii Marcin Cabaj, który w dorocznym treningu weźmie udział po raz piąty. - Doskonale pamiętam ten pierwszy. Zresztą każdy, kto przychodzi do Cracovii, zwłaszcza zimą, będzie go dobrze pamiętał. Grałem w zespole rezerw przez jedną połowę, puściłem siedem bramek. Przegraliśmy chyba 7:13 - wspomina Cabaj.

Chociaż zabawa z balowych sal przenosi się na murawę, nigdy nie zdarzyło się, by któryś z zawodników przesadził z nadmiarem procentów. - Pewnie, że w nocy można sobie pozwolić na kilka lampek szampana czy kieliszków wódki, to naturalne, ale jeszcze nie spotkałem się z sytuacją, by któryś z piłkarzy przyszedł na trening na dużej lufie - mówi kierownik drużyny Maciej Madeja, który wie, co mówi, bo brał udział w treningach noworocznych już 55 razy! Najczęściej jako sędzia.

Mimo wczesnej, mając na uwadze nocne szaleństwa, pory rozpoczęcia treningu, cieszy się on bardzo dużym zainteresowaniem kibiców Cracovii. Zeszłoroczny śledziło aż pięć tysięcy fanów, czyli więcej niż niejeden mecz ligowy przy ul. Kałuży. W czym tkwi fenomen noworocznego treningu Cracovii? - W długiej tradycji, kontynuowanej z roku na rok. Kibice przychodzą też z ciekawości, chcąc podpatrzyć kogo mamy nowego w drużynie - wyjaśnia Madeja.

Nie tylko fani wysoko cenią sobie noworoczne spotkanie, także piłkarze wypowiadają się o nim pochlebnie. - To nasz obowiązek, nigdy na to nie narzekaliśmy. To przecież świetna zabawa zanim zaczniemy pracować na poważnie przed rundą wiosenną - zapewnia Cabaj.

Nawet nowy nabytek Cracovii Dariusz Kłus dobrze orientuje się w tradycji krakowskiej drużyny. "Spotykamy się pierwszego" - wypalił przed przerwą świąteczną w stronę Macieja Madei, po czym dopytał kierownika drużyny o dokładną godzinę zbiórki.

Od zeszłego roku Cracovia może pochwalić się podgrzewaną murawą, ale nierzadko z początkiem stycznia stadion przy Kałuży pokrywała gruba warstwa białego puchu. - W 1977 lub 1978 roku napadało chyba z pół metra śniegu, ale grało się w tych zaspach. O odśnieżaniu nie było mowy. To ma być w końcu zabawa tak dla piłkarzy, jak i kibiców - dodaje Madeja.

Trening w ostatnich latach nabrał rytualnego charakteru. Po wysłuchaniu hejnału z wieży Mariackiej, prezes klubu składa zebranym życzenia noworoczne, a prezydent miasta symbolicznym kopnięciem rozpoczyna mecz pomiędzy pierwszą a drugą drużyną "Pasów". Tym razem prezesa Janusza Filipiaka ma nie być ("chcę odpocząć od drużyny, niech drużyna odpocznie ode mnie" - zapowiadał parę tygodni temu). Na treningu na pewno zabraknie Joao Paulo Heidemanna, który z Brazylii wraca w pierwszym tygodniu stycznia, oraz młodych Karola Kostrubały i Łukasza Uszalewskiego. Wszyscy za to będą do dyspozycji trenera 15 stycznia, kiedy Cracovia rozpocznie przygotowania do rundy wiosennej.

Wstęp, jak zawsze, bezpłatny.
Źródło: Gazeta Wyborcza 29 grudnia 2006



Przypisy

Treningi noworoczne

1923 • ... • 1930 • 1931 • 1932 • 1933 • 1934 • 1935 • 1936 • 1937 • 1938 • 1939 • ... • 1946194719481949 • ... • 195619571958195919601961196219631964196519661967196819691970197119721973197419751976197719781979198019811982198319841985198619871988198919901991199219931994199519961997199819992000200120022003200420052006200720082009201020112012201320142015201620172018201920202021202220232024