Wilhelm Ripper

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Wilhelm Ripper

Informacje ogólne
Imię i nazwisko Wilhelm Ripper
Urodzony(a) 24 listopada 1873, Oldrzychowice p.Cieszyn, Śląsk austriacki
Zmarły 1942, KL Auschwitz
Wilhelm Ripper za kierownicą

Wilhelm Ripper - działacz, członek zarządu Cracovii i sekcji kolarskiej w 1923 r., należał do pionierów polskiej motoryzacji. Miał jeden z pierwszych samochodów w Krakowie – parowy, na masywach, ważący około czterech ton: "W towarzystwie mawiano, że ten wariat Ripper na pewno się zabije, bo jeździ „z chyżością DWUDZIESTU KILOMETRÓW NA GODZINĘ !!". Członek Krakowskiego Klubu Automobilowego.
Za odmowę podpisania volkslisty został zamęczony w obozie koncentracyjnym.

Mąż Jadwigi.

Dodatkowe informacje: https://automobilownia.pl/wywiad-krakowski-klan/ .

  • Dodatkowe informacje o Krakowskim Klubie Automobilowym [1]

O Wilhelmie Ripper-ze

facebook

W roku 1880 jechało się do Zakopanego góralską furką, najętą na Kleparzu czy Rynku Podgórskim, dwa dni, z noclegiem w Lubniu albo w Zaborni, w warunkach dla ceprów nieprzesadnie komfortowych. Trzydzieści kilka lat później drogę tę Wojciech Kossak – jeden z pionierów automobilizmu w Galicji i pierwszy prezes Krakowskiego Klubu Automobilowego – swoim 15-konnym „Austinem” pokonywał, z chyżością około 50 km w godzinę, już dwukrotnie w ciągu jednego dnia.”

Znajdujemy tam informacje o pasjonującym I Rajdzie Krakowskiego Klubu Automobilowego, rozegranym pomiędzy 27 a 29 czerwca 1914 roku na dystansie Kraków–Zakopane–Szczawnica–Kraków, gdzie pojawia się nazwisko Ripper.
Wilhelm Ripper był jednym z pierwszych automobilistów krakowskich. Trudno tu opisać całą drogę sportową. Wymieńmy kilka dokonań: 25 czerwca 1911 roku, razem z W. Ustyanowiczem i E. Rettingerem startował w wyścigu rozegranym na szosie z Opawy do Morawskiej Ostrawy Jako „jeździec amator” osiągnął drugi czas zawodów na swoim Austro-Daimlerze montowanym w Galic. Auto-Garage firmy W. Ustyanowicz i spółka. Wyprzedził tam wielu „starych jeźdźców fabrycznych” (” Czas, 1 VII 1911).
W 1928 roku razem z synem Janem jako pierwszy Polak wziął udział w trudnym Rajdzie Monte Carlo. Możemy o tym przeczytać w gazecie ”Auto” z 1928 roku (pisownia oryginalna):
„W styczniu bieżącego roku wyjechały z Krakowa do Monte Carlo, dwa samochody K. K. A. a mianowicie „Tatra" p. hr. Rostworowskiego, Wice-Prezesa Klubu i „Lancia" p. Wilhelma Rippera, Prezesa Komisji Sportowej, udając się do miejsca startu, którem p. Rostworowski obrał sobie Warszawę, a p. Ripper Królewiec.
Jak wiadomo udział członków K. K. A. w Zjeździe Gwiaździstym do Monte Carlo nie zakończył się sukcesem. „Tatrę" hr. Rostworowskiego przetrzymano 13 godzin na granicy czechosłowackiej w Zdunach i niestety na przestrzeni Zduny - Praga - Strassburg - Paryż - Lyon Avignon – Monte Carlo, nie zdołał p. Rostworowski tej straty odrobić. Nic dziwnego! W imprezie, w której skwapliwie odnotowuje się zarobioną każdą godzinę, strata 13 godzin jest niepowetowaną. Co do „Lancii p. Rippera to tę spotkał niezmiernie przykry, trudny do wykrycia wypadek. Zauważył p. Ripper, że słabnie mu światło, kiedy podczas pierwszej nocy zaczął używać lamp. Nabył, wobec tego w Berlinie nowy akumulator, ale niestety podczas drugiej nocy światło przestało funkcjonować. W Paryżu akumulator znowu został zmieniony, ale ze światłem powtórzyło się to samo. Jak się później okazało, błąd polegał na krótkiem spięciu w starterze. I mimo tego znalazł się p. Ripper, straciwszy mnóstwo czasu, o godzinie 15-tej w Cannes, z którego niemal widać Monte Carlo. O godzinie 16-tej kończyło się przyjmowanie nadjeżdżających zawodników, była zatem niemal pewność, że „Lancia" przybędzie w przepisanym czasie. Niestety z Cannes do Nicei i z Nicei do Monte Carlo drogi były tak „zapchane" olbrzymiemi autobusami i samochodami prywatnemi, że cały ten sznur automobilowy co chwilę był zatrzymywany i o szybkim przejeździe wśród tych zatorów nie mogło być mowy. Wskutek tego p. Ripper po przybyciu wśród największych trudności, a więc po lodzie, śniegu, błocie, wśród deszczu, mgły, mrozu i wreszcie w końcu podczas upału, przez nieznane drogi, niezliczoną ilość miast, gęsto zabudowanych miasteczek, przecisnąwszy się przez „ciasne Zagłębie Ruhry i pokrywszy w tych warunkach bez wytchnienia przestrzeń 2.643 km. odpadł od konkurencji spóźniwszy się o 30 minut, widząc przed sobą Monte Carlo i mając godzinę czasu na przejechanie przestrzeni, do której przebycia zużyłby normalnie 10 - 15 minut. Zrozumieją tedy Koledzy klubowi, że aczkolwiek jeźdźcy K. K. A. nie osiągnęli w Monte Carlo sukcesu, to jednak ich udział w tej imprezie jest dla ogółu jeźdźców polskich niezmiernie pożyteczny, bo wieleż to wskazówek wyciągnąć możemy· dla siebie z ich doświadczenia.”

Wilhelm miał trzech synów: Jana, Mariana i Andrzeja. Wszystkich zaraził sportową pasją. Jan, słynny Jasio, jak wspomina go w” Kopcu wspomnień” Antoni Wasilewski, „znany był z małego, perkatego noska, zawsze umorusanej gęby i z kawalerskiej jazdy po mieście, po chodnikach, po Plantach, a nawet z wyścigu wokół krzyża przy kościele oo. Kapucynów
Ewa Karasińska
Źródło: facebook 13 stycznia 2021 [2]