Zbigniew Maczugowski

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Zbigniew Maczugowski

Informacje ogólne
Imię i nazwisko Zbigniew Maczugowski
Urodzony 7 marca 1951, Kraków, Polska
Wiek 73 l.
Pozycja pomocnik
Wzrost 164 cm
Waga 63 kg
Wychowanek Cracovia
Kariera w pierwszej drużynie Cracovii
Sezon Rozgrywki - występy (gole)
1969/70
1970/71
1973/74
1974/75
1975/76
1976/77
1978/79
1L - 7 (0)
2L - 8 (0)
3L- ? (-?)
3L - ? (-?)
3L - 17 (1)
3L - 13 (0)
2L - 3 (0)
1906-1919 oficjalne i towarzyskie, od 1920 tylko oficjalne mecze
Kluby
Lata Klub Występy (gole)
1963 - 1970
1970 - 1972
1972 - 1979
1979 - 1981
Cracovia
Lublinianka Lublin
Cracovia
Royal Wawel Chicago
liczba występów i goli w ekstraklasie i mistrzostwach kraju

j - jesień, w - wiosna



Zbigniew Maczugowski Piłkarz, mechanik precyzyjny, instruktor piłki nożnej.


Brat Adama, drugi brat Andrzej w Koronie.

Rozegrał w Cracovii 7 meczów w I lidze (0 bramek).

Wywiad ze Zbigniewem Maczugowskim

"Muchacho z "Pasów" i Chicago" -
dziennikpolski24.pl

Muchacho z "Pasów" i Chicago

Dawne sławy krakowskich boisk: ZBIGNIEW MACZUGOWSKI

Pochodzi z Podgórza i w jego młodzieńczych latach prawie wszyscy, którzy chcieli grać w piłkę, trafiali do Garbarni. Tymczasem on od razu znalazł się w Cracovii, do której również trafił jeden z jego trzech braci, Adam.

- Jestem chłopakiem z Matecznego i wokół byli sami garbarze, ale chodziłem do Szkoły Podstawowej 29 na Dębo-wskiego. Nauczycielem w niej był Władysław Radwański i całą gromadą zaprowadził nas do Cracovii - opowiada Zbigniew Maczugowski.

Z "Pasami" związał się na 16 lat - z dwuletnią przerwą na wojsko w Lubliniance - a w pierwszym zespole debiutował mając 17 lat, za czasów trenera Michała Matyasa. W sezonie 1969/70 występował z nimi w ekstraklasie. I jak wtedy bywało, po zakończeniu gry na rodzimych boiskach, wyjechał do polonijnego klubu do USA. Trafił do Royal Wawel Chicago, ale oczywiście nie pojechał tam tylko kopać w piłkę, ale pracować.

- Z zawodu jestem mechanikiem precyzyjnym, ale nigdy w tym fachu nie pracowałem, choć wtedy, tak jak i teraz, można było w Stanach zarobić na tym naprawdę bardzo dobre pieniądze. Jak zdecydowana większość piłkarzy, którzy tam przebywali, a byli między innymi Jurek Odsterczyl, Henryk Stroniarz, zatrudniony byłem w budownictwie. Po meczu w poniedziałek zawsze mieliśmy wolne - opowiada.

Wrócił jednak do kraju i zajął się trenerką. Pracował m.in. w Cracovii, w której był drugim trenerem, gdy prowadził ją Aleksander Hradecki i zajmował się też jej młodzieżą.

- Wśród chłopaków, których szkoliłem byli bracia Zegarkowie, Paweł i Piotr - przypomina.

Z Dalinem Myślenice awansował do III ligi, a z Karpatami Siepraw do klasy okręgowej. Była też Garbarnia, dokładniej jej rezerwy.

Po raz drugi znalazł się w USA w 1996 roku. - W Polsce nie było dużych zarobków i zdawałem sobie sprawę, że jako trener niewiele już zdołam osiągnąć - mówi Zbigniew Maczugowski - Zaraz po przyjeździe znalazła się praca w budownictwie. Rano wsiadam w auto i głównie rozwożę materiały. Z piłką jednak nie zerwałem, dalej w nią gram. Oczywiście jest to zabawa i pewna forma dbałości o zdrowie. Wciąż mam sylwetkę piłkarza, zaokrągleń niewiele.

Zaczął od trenowania Błyskawicy Chicago, ale dosyć szybko wrócił do dobrze mu znanego Royal Wawel. Wraz z jego zespołem oldbojów, którego jednocześnie jest trenerem, uczestniczy w ligowych rozgrywkach w kategorii - jest ich kilka - powyżej 55 lat. Przez cztery lata nie przegrali meczu.

Nie brakuje w nim byłych zawodników z klubów krakowskich i z regionu. Są w nim między innymi Zbigniew Macała, Antoni Madro, Kazimierz Setkowicz, Andrzej Turecki. - Jeździmy z rodzinami na mecze po całych Stanach, nawet na Hawaje trafiliśmy i tam graliśmy - opowiada. - Klub utrzymuje się ze składek, sami dbamy o boisko, obiekty, sprzęt.

Właśnie z kolegami z Royal Wawel przyjechał niedawno do Polski. Zagrali w Poznaniu z oldbojami Lecha, z Dalinem Myślenice, wystąpili w turnieju pod Tarnowem. - Ciągnie człowieka do kraju, tu są prawie wszyscy nasi bliscy, tu się wychowaliśmy - przyznaje Zbigniew Maczugowski. - Zawsze po przyjeździe do Krakowa od razu idę na Cmentarz Rakowicki, gdzie pochowani są moi rodzice i brat. Wraz z żoną Fryderyką zastanawiamy się nad tym, żeby po przejściu na emeryturę powrócić do Polski.

poro czasu podczas pobytu w Krakowie zajmują mu spotkania z kolegami i przyjaciółmi z Cracovii, jej byłymi piłkarzami jak również z hokeistami.

- Widziałem się z Andrzejem Mikołajczykiem, Wackiem Gujem. To właśnie Wacek kiedyś nazwał mnie z hiszpańska "Muchacho" i tak już zostało na lata - śmieje się Zbigniew Maczugowski.
Źródło: dziennikpolski24.pl 20 listopada 2013 [1]