Krzysztof Krauz

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Krzysztof Krauz

Krzysztof Krauz.jpg

Informacje ogólne
Imię i nazwisko Krzysztof Krauz
Kraj Polska
Urodzony 30 grudnia 1976, Kraków, Polska
Wiek 47 l.
Pozycja pomocnik
Wzrost 177 cm
Waga 72 kg
Wychowanek Clepardia Kraków Flaga POL.png
Kariera w pierwszej drużynie Cracovii
Sezon Rozgrywki - występy (gole)
1993/94
1996/97
3L - 4 (0)
2L - 5 (0), PP - 2 (0)
1906-1919 oficjalne i towarzyskie, od 1920 tylko oficjalne mecze
Kluby
Lata Klub Występy (gole)
1986-1988
1988-1991
1991-1996
1998-2000
2000-2002
2003-2007
2007/08
2008/09 (w)
2009/10
2010/11 (j)
2011-13
2013-16
2017-20
Clepardia Kraków Flaga POL.png
Wisła Kraków Flaga POL.png
Cracovia Flaga POL.png
IV liga niemiecka
Górnik Wieliczka Flaga POL.png
Kmita Zabierzów Flaga POL.png
LKS Nieciecza Flaga POL.png
Orzeł Balin Flaga POL.png
Kmita Zabierzów Flaga POL.png
Bronowianka Kraków Flaga POL.png
AP 2011 Zabierzów Flaga POL.png
Skawinka Skawina Flaga POL.png
Halniak Maków Podhalański Flaga POL.png
liczba występów i goli w ekstraklasie i mistrzostwach kraju

j - jesień, w - wiosna



Krzysztof Krauz - piłkarz.

  • dodatkowe informacje [1].

Wywiad z Krzysztofem Krauze

"Dawne sławy krakowskich boisk: Krzysztof Krauz. Wypadek przerwał karierę" -
dziennikpolski24.pl

Dawne sławy krakowskich boisk: Krzysztof Krauz. Wypadek przerwał karierę

Sylwetka. Zaczynał przygodę z futbolem w Clepardii. Miał blisko, mieszkał bowiem na Białym Prądniku, chodził do klasy sportowej. Gdy pierwszy raz przyszedł na trening, miał 9 lat.

– Długo nie wytrzymałem – mówi Krzysztof Krauz. Potem był epizod w Wiśle Kraków, ale o tym bohater tego tekstu nie chce opowiadać. Zawsze mu było bliżej do Cracovii. I do niej trafił, do zespołu juniorów.

– Miałem tam kolegę, Tomka Rząsę – wspomina. – Graliśmy razem w piłkę, bo byliśmy z jednego osiedla. Z tym, że ja jestem o trzy lata młodszy od niego. Za jego namową przeszedłem do „Pasów” i zacząłem grać u trenera Andrzeja Bahra. On wprowadzał mnie do seniorów.

W trzeciej lidze udało mu się zadebiutować w sezonie 1993/94, w meczu z Wawelem Kraków zaliczył epizod. Na tym szczeblu wiele nie pograł. – Trener Bahr nas młodych, wpuszczał na kilka minut – mówi. – Wielkich wspomnień nie mam. Na luzie podchodziłem do piłki. Traktowałem ją bardziej jako hobby, a nie zawód. Zawsze była dodatkiem. Lubiłem oczywiście grać, ale nie stawiałem na nią za wszelką cenę. Miałem nawet dłuższe przerwy, choćby tę dwuletnią, kiedy to nie grałem w ogóle. Miałem przejścia, nie mogłem się dogadać z jednym trenerem, którego nazwiska nie chcę wymieniać.

Wrócił jednak, namawiany przez działaczy. Zaliczył kilka występów w II lidze u trenera Alojzego Łyski jesienią 1996 r. Debiut przypadł na sromotnie przegrany mecz z Siarką w Tarnobrzegu 1:5. Potem było już lepiej, w kolejnym „Pasy” wygrały ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki 1:0. Krauz nie miał jednak szczęścia. – Miałem poważny wypadek samochodowy – opowiada. – Ktoś we mnie wjechał na ul. Dietla. Byłem nieprzytomny, doznałem wstrząsu mózgu, wiele pęknięć, stłuczeń. Dostałem od lekarzy całkowity zakaz gry w piłkę. To był grudzień, zaledwie po kilku miesiącach gry.

Gdy jeszcze mógł, występował na prawej pomocy. Z kolegami z tamtej drużyny utrzymuje kontakt poprzez grę w oldbojach. – Ostatnio nawet przeglądaliśmy archiwum – opowiada. – Runda wiosenna była lepsza od jesiennej, były wzmocnienia i utrzymaliśmy się.

Zanim wrócił do piłki, minął ponad rok. Był chwilę w Clepardii, a potem wyjechał do Niemiec, do IV ligi. – Pojechałem pobawić się, niczego innego nie robiłem poza grą w piłkę – wspomina Krauz. – Grałem w klubie Bad Vibel koło Frankfurtu nad _Menem. Wtedy były dużo większe zarobki niż teraz.

Po powrocie do kraju związał się z Górnikiem Wieliczka na trzy sezony, następnie grał w Kmicie Zabierzów. Zaliczył też występy w Bruk-Becie Nieciecza, w ówczesnej IV lidze. – Znowu doznałem kontuzji i __trzeba było przerwać występy – mówi. – Jeszcze coś robię, by się ruszać – w oldbojach Cracovii i w Skawince. Nie miałem szczęścia, a może w głowie nie było poukładane tak, jak miało być... To tylko przygoda z piłką, a nie żadna kariera.

Pieniędzy na piłce się nie dorobił, dlatego trzeba było zająć się czymś innym . – Był handel, transport – wspomina Krauz. – To, co było na topie. Teraz pracuję w firmie transportowej kolegi. Trzy razy w tygodniu trenuję, daję radę pogodzić to z pracą. Gdybym miał obecną wiedzę, to z pewnością inaczej bym pokierował swoją przygodą z futbolem. Teraz stawia się na młodzież, wtedy było ciężko. Gdyby został trener Bahr, z którym dobrze się dogadywałem, może inaczej by to było...

Nie narzeka jednak na los, z kolegami spotyka się na meczach oldbojów. Ma w kolekcji tytuł halowego mistrza Polski. – Gramy z Krzyśkiem Hajdukiem, Piotrkiem Gruszką, Robertem Ziętarą, Piotrkiem Powroźnikiem – wylicza. – Z Tomkiem Rząsą jesteśmy w stałym kontakcie.

Na mecze Cracovii chodzi od czasu do czasu. Ten klub wciąż wiele dla niego znaczy. – Ostatnio byłem na derbach – mówi. – Spotykamy się w fajnym gronie. Na pewno nie jestem na każdym meczu, ale jak mam okazję, to staram się bywać.

Z piłką nie chce się jednak wiązać na przyszłość. – Jakieś kursy mam, ale „trenerka” to ciężki zawód – twierdzi. – Nigdy nie planuję, to co ma być, to będzie. Urazu do samochodu nie mam, chętnie siadam za kółko.
Źródło: dziennikpolski24.pl 5 sierpnia 2015 [2]