1925-10-17 Cracovia - Viktoria Žižkov 1:3: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 21: | Linia 21: | ||
| serie_rzutow_karnych_gospodarz = | | serie_rzutow_karnych_gospodarz = | ||
| serie_rzutow_karnych_gosc = | | serie_rzutow_karnych_gosc = | ||
| sedzia = | | sedzia = Rutkowski | ||
| widzow = | | widzow = | ||
| strzelcy_gospodarz = | | strzelcy_gospodarz = | ||
Linia 40: | Linia 40: | ||
*[[1925-10-18 Cracovia - Viktoria Žižkov 5:1]] | *[[1925-10-18 Cracovia - Viktoria Žižkov 5:1]] | ||
===Opis meczu=== | ===Opis meczu=== | ||
Kilkakrotnie już bawiła Victoria Žižkov w Krakowie, grając między innymi także z Cracovią, która nie tylko stawiała jej skuteczny opór, ale nawet wygrywała. Zwycięstwa odniesionego przez gości teraz w żadnym razie nie można nazwać zasłużonem. Gospodarze bowiem przez cały czas gry mieli ustawiczną przewagę, tak taktyczną, jak i techniczną, i powinni osiągnąć wynik przynajmniej nierozstrzygnięty. Że mecz ten przegrali, przypisać to należy bardzo wielkiej niedyspozycji obu ich łączników, a zwłaszcza Limanowskiego.<br> | |||
Nie małą część winy w przegranej ponosi Szumiec w bramce, a raczej jego wyjątkowy w tym dniu pech. Nie miał on w bramce prawie nic do roboty, a ponieważ dzień był wyjątkowo zimny, przeto zmarzł i w krytycznym momencie nie sprostał zadaniu. Ostatnia np. piłka, przepuszczona przez niego, należała do wręcz pechowych, ponieważ trzymał ją już w rękach i zasłaniał dalszy jej bieg ciałem, a jednak piłka zdołała się prześlizgnąć do siatki.<br> | |||
Nie nadzwyczajnie grała też reszta drużyny, z wyjątkiem doskonałej linji pomocy. Tu Chruściński demonstrował kapitalną robotę, udowadniając, że sława jego, zdobyta nad Bosforem, nie jest przejściową. Tak Wieruski, jak i Strycharz dostroili się godnie do wysokiego poziomu gry Chruścińskiego.<br> | |||
Gra nie należała do ciekawych i obie strony nie wysilały się nadmiernie, rezerwując swe siły na niedzielne spotkanie. Bramki padły dla gości ze strzałów obu doskonałych skrzydeł, dla Cracovii zaś - z mistrzowskiego rzutu Kałuży po rogu bitym przez Sperlinga.<br> | |||
Z drużyny gości na czoło wybił się znakomicie grający bramkarz, oba skrzydła i środkowy pomocnik. Zawody prowadził p. Rutkowski, który potrafił powstrzymać zakusy ostrej gry u gości. Z kilku jego błędów jednak najważniejszym był niezbyt słusznie przyznany karny dla miejscowych niewyzyskany zresztą.<br> | |||
Źródło: ''Przegląd Sportowy'' [http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1925/numer042/imagepages/image12.htm] | Źródło: ''Przegląd Sportowy'' [http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1925/numer042/imagepages/image12.htm] | ||
[[Kategoria:1925 mecze towarzyskie]] | [[Kategoria:1925 mecze towarzyskie]] |
Wersja z 00:44, 29 gru 2008
|
mecz towarzyski Kraków, sobota, 17 października 1925
(0:0)
|
|
Sędzia: Rutkowski |
Mecz następnego dnia: | ||
Mecz następnego dnia
Opis meczu
Kilkakrotnie już bawiła Victoria Žižkov w Krakowie, grając między innymi także z Cracovią, która nie tylko stawiała jej skuteczny opór, ale nawet wygrywała. Zwycięstwa odniesionego przez gości teraz w żadnym razie nie można nazwać zasłużonem. Gospodarze bowiem przez cały czas gry mieli ustawiczną przewagę, tak taktyczną, jak i techniczną, i powinni osiągnąć wynik przynajmniej nierozstrzygnięty. Że mecz ten przegrali, przypisać to należy bardzo wielkiej niedyspozycji obu ich łączników, a zwłaszcza Limanowskiego.
Nie małą część winy w przegranej ponosi Szumiec w bramce, a raczej jego wyjątkowy w tym dniu pech. Nie miał on w bramce prawie nic do roboty, a ponieważ dzień był wyjątkowo zimny, przeto zmarzł i w krytycznym momencie nie sprostał zadaniu. Ostatnia np. piłka, przepuszczona przez niego, należała do wręcz pechowych, ponieważ trzymał ją już w rękach i zasłaniał dalszy jej bieg ciałem, a jednak piłka zdołała się prześlizgnąć do siatki.
Nie nadzwyczajnie grała też reszta drużyny, z wyjątkiem doskonałej linji pomocy. Tu Chruściński demonstrował kapitalną robotę, udowadniając, że sława jego, zdobyta nad Bosforem, nie jest przejściową. Tak Wieruski, jak i Strycharz dostroili się godnie do wysokiego poziomu gry Chruścińskiego.
Gra nie należała do ciekawych i obie strony nie wysilały się nadmiernie, rezerwując swe siły na niedzielne spotkanie. Bramki padły dla gości ze strzałów obu doskonałych skrzydeł, dla Cracovii zaś - z mistrzowskiego rzutu Kałuży po rogu bitym przez Sperlinga.
Z drużyny gości na czoło wybił się znakomicie grający bramkarz, oba skrzydła i środkowy pomocnik. Zawody prowadził p. Rutkowski, który potrafił powstrzymać zakusy ostrej gry u gości. Z kilku jego błędów jednak najważniejszym był niezbyt słusznie przyznany karny dla miejscowych niewyzyskany zresztą.
Źródło: Przegląd Sportowy [1]