1997-09-19 Okocimski Brzesko - Cracovia 0:0: Różnice pomiędzy wersjami
m (Odbezpieczono "1997-09-19 Okocimski Brzesko - Cracovia 0:0") |
|||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{Mecz | |||
| gospodarz = Okocimski Brzesko | |||
| gosc = Cracovia | |||
| gospodarz_owczesna_nazwa = | |||
| gosc_owczesna_nazwa = | |||
| kolejka = 8 | |||
| etap = | |||
| sezon = 1997/98 | |||
| rozgrywki = II liga grupa wschodnia | |||
| dzien = 19 | |||
| miesiac = 9 | |||
| rok = 1997 | |||
| godzina = | |||
| miejsce = | |||
| bramki_gospodarz = 0 | |||
| bramki_gosc = 0 | |||
| bramki_do_przerwy_gospodarz = | |||
| bramki_do_przerwy_gosc = | |||
| bramki_przed_dogrywka_gospodarz = | |||
| bramki_przed_dogrywka_gosc = | |||
| serie_rzutow_karnych_gospodarz = | |||
| serie_rzutow_karnych_gosc = | |||
| sedzia = M.Pyzalka z Wrocławia | |||
| widzow = 1 000 | |||
| strzelcy_gospodarz = | |||
| wyniki = | |||
| strzelcy_gosc = | |||
| kartki_zolte_gospodarz = | |||
| kartki_czerwone_gospodarz = | |||
| kartki_zolte_gosc = | |||
| kartki_czerwone_gosc = | |||
| trener_gospodarz = Aleksander Brożyniak | |||
| trener_gosc = [[Piotr Kocąb]] | |||
| ustawienie_gospodarz = | |||
| sklad_gospodarz = | |||
| ustawienie_gosc = | |||
| sklad_gosc = Felsch<BR> Mróz<BR> Walankiewicz<BR> Góra<BR> Powroźnik (81' Siemieniec)<BR> Depa<BR> Kraczkiewicz (68' Zegarek)<BR> Krupa<BR> Kowalik<BR> Kuźmiński (89' Wroński)<BR> Hrapkowicz | |||
}} | |||
===Opis meczu=== | |||
Miniderby Małopolski miały szczególne znaczenie dla trenera Aleksandra Brożyniaka, który prawie po trzech latach ponownie objął opiekę nad piłkarzami Okocimskiego. Ponowny jego debiut w tej roli nie wypadł olśniewająco, ale zarówno on jak i trener Piotr Kocąb nie sprawiali wrażenia ludzi zawiedzionych. Podział punktów był bowiem sprawiedliwym odzwierciedleniem tego, co się działo na boisku. Spotkanie w dużej części toczyło się w środku pola i żadna z drużyn nie stworzyła sobie zbyt wielu czystych sytuacji pod bramką rywala. <br> | Miniderby Małopolski miały szczególne znaczenie dla trenera Aleksandra Brożyniaka, który prawie po trzech latach ponownie objął opiekę nad piłkarzami Okocimskiego. Ponowny jego debiut w tej roli nie wypadł olśniewająco, ale zarówno on jak i trener Piotr Kocąb nie sprawiali wrażenia ludzi zawiedzionych. Podział punktów był bowiem sprawiedliwym odzwierciedleniem tego, co się działo na boisku. Spotkanie w dużej części toczyło się w środku pola i żadna z drużyn nie stworzyła sobie zbyt wielu czystych sytuacji pod bramką rywala. <br> | ||
Dodatkowo atrakcyjność widowiska utrudniał padający nieustannie deszcz. Z nieco większym animuszem rozpoczęli gospodarze, stosując pressing już na połowie Cracovii, której obrońcy nie ustrzegli się błędów. W 5 min. zgubił piłkę Walankiewicz, ale niefrasobliwość stopera gości nie pociągnęła za sobą poważniejszych konsekwencji, podobnie jak 4 minuty później, kiedy na środku Szczepański wyłuskał piłkę Depie. Pomocnik Okocimskiego podciągnął z nią pod pole karne, oddał po ziemi mocny strzał, ale Felsch zdołał piłkę wybić przed siebie, ale na tyle dla siebie szczęśliwie, że ta minęła nadbiegającego Polichta. W 20 min. przed szansą pokonania Felscha stanął Hermaniuk, ale jego âgłówkaâ po dośrodkowaniu Gruchały o metr minęła bramkę Cracovii. Później goście uporządkowali grę w obronie i już do końca spotkania nie przytrafiła się im większa wpadka. Po przerwie natomiast kilkakrotnie sami zagrozili bramce Łukiewicza. Najlepszą sytuację mieli w 55 min. ale najpierw Kraczkiewicz nie zdołał opanować piłki po świetnym crossie z prawej strony boiska. Gdyby przyjął tak jak należy piłkę, mógłby oddać strzał z okolic pola bramkowego. Ta mu jednak odskoczyła zbyt daleko, więc ratując sytuację, przerzucił ją na przeciwległy słupek bramki do Powroźnika, który także nie trafił czysto w piłkę i obrońcy gospodarzy wyekspediowali ją wreszcie w bezpieczne dla nich miejsce. A za moment gorąco zrobiło się pod bramką Cracovii â efektowna âgłówkaâ Polichta minimalnie chybiła celu. Policht jeszcze dwukrotnie napędził strachu defensywie gości. W 70 min. zainicjował rajd lewą stroną boiska, zakończony dokładnym podaniem na głowę do Treski, które strzelił zbyt słabo i Felsch chwycił piłkę. Natomiast tuż przed końcowym gwizdkiem sam wyłuskał piłkę w ogromnym tłoku na polu karnym, ale podobnie jak w poprzedniej sytuacji uderzył niezbyt precyzyjnie. Gdyby trafił, Cracovia poniosłaby porażkę, na którą sobie nie zasłużyła, prowadząc otwartą grę i podejmując bezpardonową walkę, jakiej warunki narzucili gospodarze.<br><br> | Dodatkowo atrakcyjność widowiska utrudniał padający nieustannie deszcz. Z nieco większym animuszem rozpoczęli gospodarze, stosując pressing już na połowie Cracovii, której obrońcy nie ustrzegli się błędów. W 5 min. zgubił piłkę Walankiewicz, ale niefrasobliwość stopera gości nie pociągnęła za sobą poważniejszych konsekwencji, podobnie jak 4 minuty później, kiedy na środku Szczepański wyłuskał piłkę Depie. Pomocnik Okocimskiego podciągnął z nią pod pole karne, oddał po ziemi mocny strzał, ale Felsch zdołał piłkę wybić przed siebie, ale na tyle dla siebie szczęśliwie, że ta minęła nadbiegającego Polichta. W 20 min. przed szansą pokonania Felscha stanął Hermaniuk, ale jego âgłówkaâ po dośrodkowaniu Gruchały o metr minęła bramkę Cracovii. Później goście uporządkowali grę w obronie i już do końca spotkania nie przytrafiła się im większa wpadka. Po przerwie natomiast kilkakrotnie sami zagrozili bramce Łukiewicza. Najlepszą sytuację mieli w 55 min. ale najpierw Kraczkiewicz nie zdołał opanować piłki po świetnym crossie z prawej strony boiska. Gdyby przyjął tak jak należy piłkę, mógłby oddać strzał z okolic pola bramkowego. Ta mu jednak odskoczyła zbyt daleko, więc ratując sytuację, przerzucił ją na przeciwległy słupek bramki do Powroźnika, który także nie trafił czysto w piłkę i obrońcy gospodarzy wyekspediowali ją wreszcie w bezpieczne dla nich miejsce. A za moment gorąco zrobiło się pod bramką Cracovii â efektowna âgłówkaâ Polichta minimalnie chybiła celu. Policht jeszcze dwukrotnie napędził strachu defensywie gości. W 70 min. zainicjował rajd lewą stroną boiska, zakończony dokładnym podaniem na głowę do Treski, które strzelił zbyt słabo i Felsch chwycił piłkę. Natomiast tuż przed końcowym gwizdkiem sam wyłuskał piłkę w ogromnym tłoku na polu karnym, ale podobnie jak w poprzedniej sytuacji uderzył niezbyt precyzyjnie. Gdyby trafił, Cracovia poniosłaby porażkę, na którą sobie nie zasłużyła, prowadząc otwartą grę i podejmując bezpardonową walkę, jakiej warunki narzucili gospodarze.<br><br> |
Wersja z 23:51, 30 sty 2008
|
II liga grupa wschodnia , 8 kolejka piątek, 19 września 1997
|
|
Sędzia: M.Pyzalka z Wrocławia |
Skład: Felsch Mróz Walankiewicz Góra Powroźnik (81' Siemieniec) Depa Kraczkiewicz (68' Zegarek) Krupa Kowalik Kuźmiński (89' Wroński) Hrapkowicz |
Opis meczu
Miniderby Małopolski miały szczególne znaczenie dla trenera Aleksandra Brożyniaka, który prawie po trzech latach ponownie objął opiekę nad piłkarzami Okocimskiego. Ponowny jego debiut w tej roli nie wypadł olśniewająco, ale zarówno on jak i trener Piotr Kocąb nie sprawiali wrażenia ludzi zawiedzionych. Podział punktów był bowiem sprawiedliwym odzwierciedleniem tego, co się działo na boisku. Spotkanie w dużej części toczyło się w środku pola i żadna z drużyn nie stworzyła sobie zbyt wielu czystych sytuacji pod bramką rywala.
Dodatkowo atrakcyjność widowiska utrudniał padający nieustannie deszcz. Z nieco większym animuszem rozpoczęli gospodarze, stosując pressing już na połowie Cracovii, której obrońcy nie ustrzegli się błędów. W 5 min. zgubił piłkę Walankiewicz, ale niefrasobliwość stopera gości nie pociągnęła za sobą poważniejszych konsekwencji, podobnie jak 4 minuty później, kiedy na środku Szczepański wyłuskał piłkę Depie. Pomocnik Okocimskiego podciągnął z nią pod pole karne, oddał po ziemi mocny strzał, ale Felsch zdołał piłkę wybić przed siebie, ale na tyle dla siebie szczęśliwie, że ta minęła nadbiegającego Polichta. W 20 min. przed szansą pokonania Felscha stanął Hermaniuk, ale jego âgłówkaâ po dośrodkowaniu Gruchały o metr minęła bramkę Cracovii. Później goście uporządkowali grę w obronie i już do końca spotkania nie przytrafiła się im większa wpadka. Po przerwie natomiast kilkakrotnie sami zagrozili bramce Łukiewicza. Najlepszą sytuację mieli w 55 min. ale najpierw Kraczkiewicz nie zdołał opanować piłki po świetnym crossie z prawej strony boiska. Gdyby przyjął tak jak należy piłkę, mógłby oddać strzał z okolic pola bramkowego. Ta mu jednak odskoczyła zbyt daleko, więc ratując sytuację, przerzucił ją na przeciwległy słupek bramki do Powroźnika, który także nie trafił czysto w piłkę i obrońcy gospodarzy wyekspediowali ją wreszcie w bezpieczne dla nich miejsce. A za moment gorąco zrobiło się pod bramką Cracovii â efektowna âgłówkaâ Polichta minimalnie chybiła celu. Policht jeszcze dwukrotnie napędził strachu defensywie gości. W 70 min. zainicjował rajd lewą stroną boiska, zakończony dokładnym podaniem na głowę do Treski, które strzelił zbyt słabo i Felsch chwycił piłkę. Natomiast tuż przed końcowym gwizdkiem sam wyłuskał piłkę w ogromnym tłoku na polu karnym, ale podobnie jak w poprzedniej sytuacji uderzył niezbyt precyzyjnie. Gdyby trafił, Cracovia poniosłaby porażkę, na którą sobie nie zasłużyła, prowadząc otwartą grę i podejmując bezpardonową walkę, jakiej warunki narzucili gospodarze.
Po meczu powiedzieli:
Piotr Kocąb (trener Cracovii):
Cieszę się z tego remisu, bo jest to pierwszy punkt zdobyty w meczach wyjazdowych. Żzłuję jednak, że nie udało sięnam wykorzystać jednej z kilku wypracowanych sytuacji, takich jak chociażby te Kraczkiewicza i Powroźnika. Brakowało nam wykończenia obiecująco rozpoczynających się akcji. Czeka nas jeszcze sporo pracy, by wyeliminować mankamenty w naszej grze, które także i dzisiaj się ujawniły.
Aleksander Brożyniak (trener Okocimskiego):
Mecz był typową walką o punkty, obie drużyny zagrały szczególnie agresywnie w środkowej strefie boiska. Mój zespół stworzył za mało sytuacji, żeby wygrać. Drużyna walczyła, nie można jej odmówić ambicji, ale â o ile jeszcze w środku pola gra jako tako się układała â to siła napadu była znikoma. Za wolno rozgrywaliśmy akcje, zawodnicy jakby zapomnieli o zagraniu âz pierwszej piłkiâ. Punkt jednak jest punktem i nie ma co wybrzydzać.